Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja i wyjście z niej samodzielnie


niewiesz

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam się zapytać, czy da się samemu wyjść z depresji? Jakby jakimś cudem zmusić się do np. ćwiczeń, rannego wstawania, spotkań, imprez itd itp... Po prostu wmawiać sobie, że to wszystko ma sens, że będzie dobrze, taka jakby samodzielna terapia;)

co o tym sądzicie, jest to możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście. Prawde mówiąc, śmiem powiedzieć, że sam coś takiego dokonałem.

Miałem depresje w wieku 10lat, mimo tak młodego wieku, nie widziałem swojego miejsca we wszechświecie. Nie sądziłem, że dam sobie rade w normalnym życiu czy zechce mnie jakakolwiek dziewczyna.

 

Oczywiście całkowicie depresji nie wyleczyłem. Nie wiem nawet czy jest to możliwe. Czasem są dni, że czuje się okropnie, choć już raczej nie mam planów sie zabić :D

 

Co do zmiany swojego życia... ja starałem się to robić pomału, bo zauważyłem, że jak się na cos 'napale' to mija mi to tak szybko jak przyszło. Trzeba znac siebie. Takim myśleniem udało mi się przejśc na dietę oraz zacząć cwiczyc oraz ogólnie dbac o siebie. Na imprezy staram się chodzić, bo to w sumie jedno z niewielu miejsc gdzie mogę zapomniec o tym wszystkim i spędzić miło czas.

 

Wiele ci nie mogę poradzić, mam jedynie 17lat, ale jedno ci powiem na pewno: nie lekceważ ludzi, bez ich pomocy, pośmiana się czy zwykłej rozmowy nie masz szans przez to przejść. Życze ci powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się zapytać, czy da się samemu wyjść z depresji? Jakby jakimś cudem zmusić się do np. ćwiczeń, rannego wstawania, spotkań, imprez itd itp...
Magiczne słowo: "zmusić się" ..
Po prostu wmawiać sobie, że to wszystko ma sens, że będzie dobrze, taka jakby samodzielna terapia;)
Kolejne magiczne słowo: "wmawiać sobie"..

 

Ile masz lat? Jak dokladnie wyglada diagnoza? Poczytalem sobie Twoje posty i spekuluje, ze diagnoze postawiłaś sobie sama, bez wizyty u psychologa/psychiatry. Moze wcale nie masz depresji?

Oczywiście. Prawde mówiąc, śmiem powiedzieć, że sam coś takiego dokonałem.
Niezle, imponujące ..
Oczywiście całkowicie depresji nie wyleczyłem. Nie wiem nawet czy jest to możliwe. Czasem są dni, że czuje się okropnie, choć już raczej nie mam planów sie zabić :D
No to jak w koncu? Mozliwe, czy niemozliwe? Zauwaz, ze sam sobie przeczysz..
Miałem depresje w wieku 10lat, mimo tak młodego wieku, nie widziałem swojego miejsca we wszechświecie. Nie sądziłem, że dam sobie rade w normalnym życiu czy zechce mnie jakakolwiek dziewczyna.
Jak na 10latka, to calkiem "dojrzaly" punkt widzenia, nic nie odjąłeś sobie?

 

Podejrzewam, ze zaburzenia typu depresja czy nerwica staną sie niedlugo równie popularne jak wszelkie "dys", za którym łatwo sie ukryc. Kiedys wszedlem na jakies forum dla (rzekomo) ZA, i okazalo sie ze dominują na nim dzieciaki trawiące czas na grach komputerowych. Wymieniali sie wskazówkami, jak przejsc jakis kolejny etap, reklamowali sobie jakies "nowe" gry itd. Nie wiem, co to ma wspolnego z ZA, ale zawsze fajnie brzmi, prawda? Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile masz lat? Jak dokladnie wyglada diagnoza? Poczytalem sobie Twoje posty i spekuluje, ze diagnoze postawiłaś sobie sama, bez wizyty u psychologa/psychiatry. Moze wcale nie masz depresji?

 

We wcześniejszym wątku wszystko opisałam;) Ale naprawdę bardzo pocieszające to co mówisz, może nie mam depresji... Chociaż... nie wiem, chyba samą siebie oszukuję. Nie napisałam, że dałabym radę "zmusić się" itd. ale może jednak jest to możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się zapytać, czy da się samemu wyjść z depresji? Jakby jakimś cudem zmusić się do np. ćwiczeń, rannego wstawania, spotkań, imprez itd itp... Po prostu wmawiać sobie, że to wszystko ma sens, że będzie dobrze, taka jakby samodzielna terapia;)

co o tym sądzicie, jest to możliwe?

 

praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą.. ja włożyłam bardzo dużo wysiłku i samozaparcia w to, żeby było lepiej i jest. już praktycznie 4 miesiące czuję się dobrze, czyli tak jak nigdy i jestem zadowolona :) ale czy zawsze już tak będzie ? nie wiem, wolę się nad tym nie zastanawiać i nadal robić wszystko żeby się nie poddać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jak w koncu? Mozliwe, czy niemozliwe? Zauwaz, ze sam sobie przeczysz..

Wiem, to brzmi dziwnie. Kiedyś chodziłem cały czas przygnębiony, nie chciałem chodzić do szkoły ani żyć. Czy to była depresja? Nigdy u psychologa nie byłem, ale 'jesienne' przygnębienie to napewno nie było. Wiele objawów znikneło bądz się zmiejszyło. Jest lepiej. Nie wiem czy mozliwe jest CAŁKOWITE wyjscie z depresji, sam myślałem, że mi się udało a tu kicha.

 

Jak na 10latka, to calkiem "dojrzaly" punkt widzenia, nic nie odjąłeś sobie?

 

No wtedy się to zaczynało.

5 klasa podstawówki, to miałem może 11, może 11,5 :D

 

Podejrzewam, ze zaburzenia typu depresja czy nerwica staną sie niedlugo równie popularne jak wszelkie "dys", za którym łatwo sie ukryc.

 

Musze się tu zgodzić. Wiele głupich nastolatek mówi, że ma 'depresje' nie mając pojęcia jak poważna naprawdę jest ta choroba, o ile można ją tak nazwac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam się zapytać, czy da się samemu wyjść z depresji? Jakby jakimś cudem zmusić się do np. ćwiczeń, rannego wstawania, spotkań, imprez itd itp... Po prostu wmawiać sobie, że to wszystko ma sens, że będzie dobrze, taka jakby samodzielna terapia;)

co o tym sądzicie, jest to możliwe?

 

praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą.. ja włożyłam bardzo dużo wysiłku i samozaparcia w to, żeby było lepiej i jest. już praktycznie 4 miesiące czuję się dobrze, czyli tak jak nigdy i jestem zadowolona :) ale czy zawsze już tak będzie ? nie wiem, wolę się nad tym nie zastanawiać i nadal robić wszystko żeby się nie poddać

 

 

Najgorsze jest to, że chyba nie da się z tego całkowicie wyleczyć. Niby jest dobrze, ale jakieś złe wydarzenia nasuwające się na siebie czasowo i trach...

 

[Dodane po edycji:]

 

Ile masz lat? Jak dokladnie wyglada diagnoza? Poczytalem sobie Twoje posty i spekuluje, ze diagnoze postawiłaś sobie sama, bez wizyty u psychologa/psychiatry. Moze wcale nie masz depresji?

 

Nie byłam z tym nigdzie, nie mam diagnozy postawionej przez lekarza, ale chyba nie jest normalne ciągłe leżenie w łóżku i gdy nie można już zasnąć wpatrywanie się w sufit, pragnienie swojej śmierci, płakanie kiedy nikt nie widzi, odmawianie wszelkich spotkań, pod byle pretekstem. No w sumie to nic nie robienie, poza siedzeniem w domu;)) Mam tak już od miesiąca i najgorsze jest to, że bez żadnego konkretnego powodu, po prostu, tak z dnia na dzień... co wygląda na nawrót depresji. Jeżeli podasz mi inną przyczynę mojego samopoczucia i zachowania to będę ci naprawdę wdzięczna, gdyż uważam, że depresja to jedna z najgorszych chorób i wiem, że nigdy całkowicie tego nie wyleczę, co mnie załamuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, wyjście z depresji samodzielnie jest możliwe :) To na dobry początek.

 

Ale - zawsze są jakieś ale. W moim przypadku udało mi się to dwa razy, ale właśnie nie była to nigdy na tyle głęboka depresja że zaprzestałam jakiejkolwiek aktywności życiowej i nigdy nie miałam próby samobójczej. Mogę więc nazwać to niefachowo "lekkim epizodem depresyjnym".

 

I nie wychodziłam z tych depresyjnych okresów dzięki pracy nad sobą i takiej świadomej walki ze złym nastrojem. Pomagały mi na przykład: nadejście wiosny, wsparcie znajomych, mobilizacja przed nadchodzącym końcem szkoły (gimnazjum) i nadzieja że potem "na pewno wszystko będzie lepiej", zmiana trybu życia, wakacje, wyjazd na obóz i "przymusowa" ;) integracja z ludźmi, a potem, za drugim razem - pierwsza zarobiona kasa, znowu wsparcie, znowu nadzieja, no i początek studiów - jak już weszłam w tryb studiowania było łatwiej. Wydaje mi się że popadaniu w zły nastrój sprzyja bezczynność.

 

Z tym, że za trzecim razem kiedy tylko zaczęłam czuć się źle powiedziałam sobie koniec i poszłam do tzw. specjalisty. Teraz, kiedy czuję się dobrze chcę wykorzystać ten czas na lepsze poznanie siebie, czyli wybieram się do psychologa, bo jeśli we mnie tkwi coś co sprawia że te epizody depresji wracają, to znaczy że cały czas będę żyła w strachu że kiedyś to mnie zupełnie wyrzuci na margines życia. Ja tego nie chcę, nie chcę powtórek z rozrywki, a wizyta u psychologa nic nie kosztuje.

 

Mam nadzieję, że coś pomogłam :)

Pozdrawiam Cię niewiesz!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, wyjście z depresji samodzielnie jest możliwe :) To na dobry początek.

 

Ale - zawsze są jakieś ale. W moim przypadku udało mi się to dwa razy, ale właśnie nie była to nigdy na tyle głęboka depresja że zaprzestałam jakiejkolwiek aktywności życiowej i nigdy nie miałam próby samobójczej. Mogę więc nazwać to niefachowo "lekkim epizodem depresyjnym".

 

I nie wychodziłam z tych depresyjnych okresów dzięki pracy nad sobą i takiej świadomej walki ze złym nastrojem. Pomagały mi na przykład: nadejście wiosny, wsparcie znajomych, mobilizacja przed nadchodzącym końcem szkoły (gimnazjum) i nadzieja że potem "na pewno wszystko będzie lepiej", zmiana trybu życia, wakacje, wyjazd na obóz i "przymusowa" ;) integracja z ludźmi, a potem, za drugim razem - pierwsza zarobiona kasa, znowu wsparcie, znowu nadzieja, no i początek studiów - jak już weszłam w tryb studiowania było łatwiej. Wydaje mi się że popadaniu w zły nastrój sprzyja bezczynność.

 

Z tym, że za trzecim razem kiedy tylko zaczęłam czuć się źle powiedziałam sobie koniec i poszłam do tzw. specjalisty. Teraz, kiedy czuję się dobrze chcę wykorzystać ten czas na lepsze poznanie siebie, czyli wybieram się do psychologa, bo jeśli we mnie tkwi coś co sprawia że te epizody depresji wracają, to znaczy że cały czas będę żyła w strachu że kiedyś to mnie zupełnie wyrzuci na margines życia. Ja tego nie chcę, nie chcę powtórek z rozrywki, a wizyta u psychologa nic nie kosztuje.

 

Mam nadzieję, że coś pomogłam :)

Pozdrawiam Cię niewiesz!

 

 

 

Cieszę się, że to napisałaś:) Co stwierdził psycholog? Ja tak się wzbraniam z tą wizytą u specjalisty, ale nie dlatego, że mi głupio przed ludźmi itd. itp. ale chyba nie dałabym rady z nim normalnie rozmawiać, zaczęłabym płakać i nie wydusiłabym z siebie słowa.

Również pozdrawiam;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U psychologa jeszcze nie byłam, ale wybieram się jutro :). Byłam u psychiatry (bo tak sobie wykombinowałam, że do niego nie trzeba skierowania, a do psychologa trzeba) i właśnie nie mogłam wydusić słowa - ryczałam przez pół godziny. Mimo wszystko, w końcu przestałam i ta rozmowa mi pomogła. Brałam też leki uspokajająco-antydepresyjne przez 4 tyg, ale teraz mi się wydaje że w moim przypadku nie były konieczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie miałam siły aż tak bardzo - że naprawdę było mi zupełnie wszystko jedno co sobie o mnie pomyśli jakiś obcy facet :) I nie pomyślał o mnie nic złego. Myślę że w gabinetach psychiatrów i psychologów nie takie rzeczy się dzieją i oni niejedno widzieli.

 

Bardzo mi pomogła, bo wypłakać się przyjaciółce w rękaw to co innego niż komuś obcemu, kto ma dystans i dobrze się na tym zna. Chyba właśnie po tej rozmowie zrozumiałam że po prostu muszę potraktować to jak się czuję poważnie i jeśli chcę żyć normalnie to nie mam innego wyjścia. Poza tym zawsze jak ktoś Cię potraktuje życzliwie, wypyta, poda chusteczki i w ogóle, zamiast mówić "weź nie udawaj, weź się w garść" to od razu robi się lżej :)

 

Trochę się bałam iść po skierowanie do poradni psychologicznej, ale poszłam do jakiejś obcej lekarki, u której wcześniej nie byłam i pewnie nigdy nie będę, powiedziałam że nie dogaduję się z mamą i chcę się skonsultować z psychologiem, więc czy mogłaby mi pani dać skierowanie. Na pytanie co się właściwie dzieje odpowiedziałam że ciężko mi to nazwać i naprawdę chciałabym rozmawiać z psychologiem, no więcej pytań nie było. Udało mi się nie popłakać. Będzie dobrze.

 

I teraz myślę, że właściwie z depresji nie da się wyjść inaczej niż samodzielnie, bo przychodzi taki moment, że to tylko od osoby chorej zależy czy chce dalej walczyć o siebie czy nie. Bez chęci wyzdrowienia nie da się wyzdrowieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mama zapisała mnie do psychologa, nic jej nie mówiłam o moim samopoczuciu, starałam się zachowywać normalnie, ale jednak... Nie wiem, czy chcę tam iść, raczej zostanę tam zaciągnięta. Trudno mi to sobie wyobrazić jak się zapyta co się dzieje, a ja nie będę chciała z nim rozmawiać... a nawet jak już łaskawie się odezwę, to co powiem, że nic mi się nic nie chce? Takie to wszystko dziwne będzie, bo w końcu nie idę tam sama z siebie. Rodzic musi być, czy raczej nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem pełnoletnia i nie wyobrażam sobie chodzić do psychologa z matką, tym bardziej, że z nią mam sporo problemów :). I mam nadzieję, że to ja ją kiedyś tam zaciągnę :) Ale nawet jeśli do tego dojdzie czułabym się głupio słuchając co ona mówi... Chyba mama powinna poczekać za drzwiami.

 

Jak powiesz, że nic Ci się nie chce to będzie już konkretny kawałek informacji :)

 

Miałam nadzieję, że u mnie wszystko pójdzie szybko, a tu wizyta za 3 tygodnie :shock: I tak to pewnie krótko jak na NFZ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×