Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

413 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      251
    • Nie
      122
    • Zaszkodził
      59


Rekomendowane odpowiedzi

lęk ze ktos za tobą stoi i ci przyj.....

moje mysli to to ze mogę cos komus zrobic a najbardziej przesladuje mnie mysl o nozu tez nie wiem czemu moze to z ksiązki on pojawił się w mojej głowie bo kiedys taką czytałam gdzie ów taki przedmiot się pojawił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie byl bardzo zly...

dlatego na wizycie porozmawiam o tym z lekarzem,zobaczymy co mi powie.

akurat będzie kolo 8 tyg jak będę sie truć citalopramem.

no i zobacz jaka ja dawke biore- 40!

ide do kuchni po telefon,wchodze,zakręcę sie i zaraz zapominam po co przyszlam

 

-- 14 lut 2014, 20:22 --

 

Nom,Krista w taki sposób odczuwalam swój lęk.

ciągle zagrożenie,jakby za chwile cos mialo mi sie stać.

(z tym,ze ktoś za mną stoi-to byla przenośnia) ;)

 

i to tylko tyle z twoich natrętów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem na ile to prawda, ale...przy braniu w 1 i 2 tyg miałam tak silne objawy nerwicy których nie mialam wczesniej i poszłam do lek.a omi powiedział ze to ze mnie zchodzi i to wskazuje na to jaka jest silna nerwica którachodujemy...

 

-- 14 lut 2014, 20:29 --

 

no tyle bo więcej to bym chyba nie udzwigła twoja dawka leku to mnie zdziwiła ja biorę 10mg

I ja 10 a ty czemu taką dawkę?jak to wytłumaczył lekarz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy, że założyłem grubsze, ze słabego materiału skarpety i giry mi się pocą jak bym miał +25 w chacie, porażka.

Oj, coś mi się wydaje, że mam kolejny ubok-bezsenność, któryś dzień z rzędu zasypiam po 2, budzę się za to co prawda łatwiej rano przed 8 ale kuźwa ileż można.

A jak się ma esci do przyjmowania jednocześnie leków nasennych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy, że założyłem grubsze, ze słabego materiału skarpety i giry mi się pocą jak bym miał +25 w chacie, porażka.

Oj, coś mi się wydaje, że mam kolejny ubok-bezsenność, któryś dzień z rzędu zasypiam po 2, budzę się za to co prawda łatwiej rano przed 8 ale kuźwa ileż można.

A jak się ma esci do przyjmowania jednocześnie leków nasennych?

 

Też miałam ten problem...mam nadzieję że nie wróci...wziełam hydro i spałam...hmmm miodzio i rano dobrze sie czułam:-) polecam bo czasami mozna sie wykończyć, nie da sie tak długo

 

-- 14 lut 2014, 21:50 --

 

A z tym poceniem to na poczatku tak miałam a teraz mi ciaglecieplo non stop w bluzce z krótkim rekawem..i wszyscy sie dziwia że mi tak ciepło:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wam wieczorową porą :P

 

sluchajcie, przeczytalam wszystkie dzisiejsze posty i tak sie zastanawiam czy aby nie przykladacie zbyt duzej uwagi do wszystkich symptomow. Uważam, ze zbyt dokładnie skanujecie swoje organizmy juz zaraz po przebudzeniu i w podświadomości planujecie, ze cos napewno nieoczekiwanego sie wydarzy.

 

Zgadzam sie z Wami wszystkimi jesli chodzi o wszelkie objawy nerwicy bo i mnie ona nie oszczedzila i targala mną 1,5 roku zanim dotarlam do psychiatry. Bo wpierw przeszlam okres przeróżnych badań u niemal wszystkich możliwych specjalistów. Co najlepsze kazdy z nich powtarzal to ssmo, czyli NERWICA, prosze pojsc do psychiatry. Ale gdzie mi tam spieszno do psychiatry bylo ! Wolalam wieszac psy na lekarzach, ktorzy wedlug mnie nie byli dokladni. Zaczelam wiec robic prywatnie te same badania, stracilam ponownie pare miesięcy i masę kasy aby po 1,5 roku ugiac kolana i pogodzic sie z diagnozą nerwicy.

 

A to uciążliwe zawroty głowy, a to marzlam potwornie, a to uderzenia gorąca jak przy klimakterium, a to ataki paniki ( wówczas zwalalam swoje zle samopoczucie na białaczkę, guza mózgu, raka piersi z powodu powiekszonego węzła chlonnego itp), a to utrate rownowagi, to chwilowe utraty swiadomosci.

 

Kiedy zaczęłam brac citalopram doszly mnie straszne lęki, zwlaszcza kiedy zostawalam sama w domu i kiedy dostalam zwolnienie na 1,5 miesiąca zamknelam sie kompletnie w sobie i odizolowalam sie od znajomych. Bylam na swoj sposob szczesliwa, ze wreszcie nikt niczego nie chce ode mnie ale z drugiej strony opanowywal mnie paralizujacy strach przed wszystkim, przed przyszłością, przed ludzmi, przed pracą, przed dalszą egzystencja.

 

Bylam bliska obledu, kilkakrotnie nachodzily mnie mysli samobojcze choc nadal zyc chcialam. Raz tylko zdarzylo sie cos, ze poczułam się na przegranej i wtedy zastanawialam sie czy ja w ogole wyjde z choroby. Otoz jechalam ze swoim mezem i na autostradzie złapał mnie kolejny atak paniki. Moj mąż prowadzil i trzymal mnie za reke a ja w tym momencie czulam jak jakas sila za mna wypycha mnie z pedzacego samochodu. Walczylam z ta ogromna sila z jakies 20 minut i gdyby wowczas moj maz nie trzymal mnie za reke wiem, ze bym wyskoczyla i sie zabila. Ale to byla jakas zewnetrzna sila, ktorej nijak nie moglam sie oprzec, moj maz nawet nie mial pojecia, ze w tym czasie walcze z kims wyimaginowanym, a ze zwykle trzyma mnie za reke kiedy jedziemy razem - nieswiadomie uratowal mi zycie.

 

Staralam sie unikac opisywania swojego kiepskiego samopoczucia na forum z myślą o innych, aby jeszcze bardziej nie poglebiac ich stanu. Sama jestem osoba bardzo ulegajaca sugestii innych a czytanie ulotek o lekach przyprawia mnie o wszystkie skutki uboczne jakie tam sa wspomniane. Na citalopram zdecydowalam sie w koncu w ostatecznej desperacji jak ostatni atak tak mi dal popalic, ze bylam sklonna podpisac cyrograf z diablem bylebym tylko powrocila do swojej dawnej Katrin.

 

Dzis po prawie 2 miesiecznym leczeniu odzyskalam siebie sprzed 2 lat, ale wlozylam w to ogromna prace. Czas na zwolnieniu poswiecilam codziennemu forum z Wami i na czytaniu ksiazek o atakach paniki, o nerwicy, o depresji, jak przywrocic wiare w siebie i obiektywna samoocene. Dzis jestem o wiele bogatsza o doswiadczenia i przezycia zwiazane z nerwica, dzis wiem co jest dla mnie najwazniejsze a z czego moge zrezygnowac nie ujmujac sobie ani dokladnosci ani precyzji w tym co robie. Ale zwolnilam obroty ! Dzis cenie sobie zdrowie i spokoj psychiczny. Natretne mysli odeszly, zawtoty glowy sie skonczyly, ataki paniki i strach takze poszly w zapomnienie, odzyskalam radosc zycia i potrafie sie cieszyc nawet pochmurnym dniem. Wyczekuje wiosny z utesknieniem ale doceniam dzis takze każdą krople deszczu i powiew wiatru, kazdy spiew ptaka i widok kazdej gwiazdy na niebie.

 

Zaczelam psychoterapię i terapie behawioralna i jestem przeszczesliwa i wdzięczna, ze wyszlam obronna ręką. Okres ostatniego 1,5 roku zalicze do najgorszego okresu w moim zyciu, jeszcze nigdy tak strasznie sie nie meczylam i niecierpialam. W tej calej mojej drodze do ostatecznej diagnozy i calego leczenia nie opuszczalo mnie jedno NADZIEJA, ze ten koszmar kiedys sie skonczy.

 

Starajcie sie opisywac te pozytywne rzeczy, skupcie swoja uwage na plusach kazdego dnia i na maciupenkich kroczkach poprawy pamiętając , ze kazdy dzien to zwyciestwo nad choroba. Bo jakby nie spojrzec na wszystkie posty to jednak sami przyznajecie, ze poprawa jest w stosu ku do ubieglego tygodnia czy miesiąca. Blagam, nie ladujcie sie negatywnie po kazdorazowym impulsie, kory Waszym zdaniem jest wynikiem brania tabletek albo kolejnym figlem nerwicy. Koorvica nie mija za dotknieciem rozdzki, wymaga cierpliwosci i poteznej pracy nad sobą. I jest WYLECZALNA !!! Gdyby tak nie bylo to dzis byloby rzadkością spotkac zdrowego czlowieka na ziemi, kazdy od wiekow musialby umierac z powodu nerwicy, a tak przeciez nie jest.

 

Dajcie czas sobie i chorobie na jej odejście ale nie wymagajcie natychmiastowego cudu, ona nie odejdzie ani po miesiacu ani po dwoch czy czterech. Niektorzy walczą kilka lat. Ale jeszcze przenigdy nie uslyszalam i nigdzie nie wyczytalam, ze ktos po 20 czy40 latach leczenia na nerwice umarl. Nigdy tez nie slyszalam aby ktos leczyl swoja nerwice ponad 20 lat ! Nerwica to choroba nawracajaca jesli sie jej nie leczy lub jest ona tylko jednym okresem w zyciu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pieknie to napisałaś:-) taka wiara że bedzie ok przychodzi z czasem tyklo trzeba ruszyc z miejsca, ja wrócilam do pracy i czuje satysfakcje, siłe ze dam radę, a tez mna targała ta kurwa i wtedy jak pisała Nova za wlosy ją i na łopatki-czy cos takiego:-) a wyobrażajac sobie to smiałasię:-) wierzę ze bedzie dobrze, zapne nie zawsze ale cos sie ruszyło:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Nova

przeczytałam twój post i cieszę się ze tak podchodzisz do choroby z takim nastawieniem, z nadzieją ze jutrzejszy dzien będzie lepszy od poprzedniego postaram się tez tak podchodzic do swojej choroby i patrzec w przyszłosc na lepsze jutro moze się uda wiem ze pozytywne myslenie duzo daje energii i większe szanse na wyzdrowienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nova,brawo!

takiego postu nam trzeba:)

częściej zaglądaj,częściej pisz o swoich pozytywach,to moze i my zaczniemy??(jak będziesz chciala nas zarazić optymizmem ;) )

 

 

wiem wlasnie,ze walka z nerwica jest dluga i bolesna...

 

ja osobiście czuje sie juz lepiej,niż na początku (pewnie pamietasz )

staram sie nie poddawać,walczyc i byc silna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiśce wywalilo mnie i urwalam zdanie. Nerwica to epizod w zyciu chyba kazdego z tą różnicą, ze jedni radzą sobie lepiej i reagują dosc szybko lekami lub terapią juz przy pierwszych symptomach, inni tak jak my bardzo wrazliwi i uparci zwlekamy z pojsciem do psychiatry i pogodzeniem sie z szokująca diagnozą nerwicy i depresji. I po nam to bylo ? Po co zwlekalismy ? To cholerne zaniedbanie z naszej strony i brak zaufania do lekarzy.

 

Zycze Wam wytrwalosci w pokonywaniu choroby ale pamietajcie - chocby najmniejsze pogorszenie przyjmujcie z godnością. Kiepskie dni mają takze zdrowi w pelni ludzie a nie tylko nerwicowcy. Ja dla swietego spokoju przestalam sluchac wiadomosci w radiu, dziennika i nie czytam gazet od ponad 5 lat. Bez serwowania sobie zlych wiadomosci zyje w spokoju i niewiedzy o swiecie. Jest mi z tym dobrze i nie uwazam, ze trace cos cennego.

 

Wyszukuje w internecie jedynie rzeczy, ktore tak naprawde mnie interesują a to czy ktos komus wsadzil noz w plecy wczorajszego wieczora, czy ktos okradl sąsiada albo napadl na bank są mi kompletnie nie potrzebne do szczescia. Obecną taktyką rządów jest zastraszenie kazdego obywatela, tzw. psychiczny terror, media prześcigają sie nawzajem w karmieniu nas sensacją. Zamiast tego zgnilego pokarmu wole posluchac muzyki lub poczytac ksiazke, pojsc na spacer czy basen albo zjesc dobry obiad w towarzystwie meza i spedzic czas na wspolnych rozmowach.

 

OK, mysle, ze tymi dlugasnymi postami nadrobilam swoją nieobecność na forum i moge sie czuc usprawiedliwiona. Pomimo, ze zagladam coraz rzadziej to jednak jestem na bieżąco z Wami i pamietam o Was wszystkich. Kazda wiadomosc o poprawie Waszego nastroju napawa mnie radością i tym wieksza w nas sila, ze coraz blizej celu. Nadal sledze losy lunatica i trzymam kciuki za nas wszystkich.

 

Uciekam juz teraz i obiecuje, ze zajrze niebawem. Zycze Wam milego weekendu, wiosennej pogody i lata w kazdym serduszku. Trzymajcie sie cieplo i do ponownego uslyszenia !

Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco. Nova :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest to akurat potwierdzone w pewnym stopniu nawet naukowo,tzn. pozytywne myślenie, można się spotkać z twierdzeniem pewnych badaczy że są tylko dwa rodzaje uczuć: strach i miłość, a każde inne wywodzą się bezpośrednio od nich

wykazano, ze uczucia mają określone częstotliwości wibracyjne i wibracje lęku są dość specyficzne, dezaktywują sporą część kodów DNA, które z kolei są aktywowane przez pozytywne uczucia co przeklada się na większą zdolność organizmu do zachowaniu stanu zdrowia

 

to tak w największym skrócie, bo żeby to w pełni zrozumieć co czytałem i oglądałem musiałbym się zagłębić w genetykę o której pojęcia nie mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

?

 

-- 15 lut 2014, 00:15 --

 

Sorki ale ten znak zapytania dotyczy mojego 2-krotnie skopiowanego postu. Pewnie znow cos sie schromolilo jak chowalam tableta. Odpowiedzialam Smutnej i skasowalo caly moj tekst. Ech, napisze jutro. Szkoda, bo akurat dla kazdego z Was osobna odpisalam, wspomnialam tez o walce Radola, Czarnego Diabla, Lunatika i slowach Luki Nerwuska. I wykradlo mi calego posta :why: Wpierw widzialam skopiowany post dwukrotnie wiec chcialam jeden usunąć i tym sposobem zlikwidowaly sie obydwa. Ech... zlosliwosc rzeczy martwych. Usiade jutro przed stacjonarnym kompem to jeszcze raz napisze, bo pamietam co i do kogo.

 

Papatki i buziaki dla wszystkich :papa::P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013,

o mojej walce???

ja w tej chwili stosuje metody dość niekonwencjonalne o których tu nikt raczej pojęcia nie ma a opisywać też tego nie zamierzam, bo mogłoby się to spotkać z krótkim podsumowaniem:herezja, bo niestety często tak jest, ze jak ktoś z czymś nigdy nie miał do czynienia a coś tam gdzieś usłyszał albo panuje taka opinia gdzieś ze coś jest przykładowo bzdurą to po prostu powtarza to i na tej podstawie stwierdza swoją opinie

a dlatego ze na obecną chwilę mam dość lekarzy, psychiatrów, psychologów i wszystkiego co jest z nimi związane musiałem tą "walkę" zacząć prowadzić całkowicie inaczej niż do tej pory

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nova_2013,

o mojej walce???

ja w tej chwili stosuje metody dość niekonwencjonalne o których tu nikt raczej pojęcia nie ma a opisywać też tego nie zamierzam, bo mogłoby się to spotkać z krótkim podsumowaniem:herezja, bo niestety często tak jest, ze jak ktoś z czymś nigdy nie miał do czynienia a coś tam gdzieś usłyszał albo panuje taka opinia gdzieś ze coś jest przykładowo bzdurą to po prostu powtarza to i na tej podstawie stwierdza swoją opinie

a dlatego ze na obecną chwilę mam dość lekarzy, psychiatrów, psychologów i wszystkiego co jest z nimi związane musiałem tą "walkę" zacząć prowadzić całkowicie inaczej niż do tej pory

 

Herezja?to pradwa ze ludzie i ich opinie sa takie...hmmm zamknięte w pewnych ramach a coś co poza nimi to dla nich nie do zrozumienia i nie do zaakceptowania.Szkoda mi takich ludzi zamknietych w pewnych normach.Popieram Twoje działania życzę skuteczności:-) i spadam bo mam dziś troszke roboty, a spałam 11 godzn, za cały tydzień i muszę się ogarnaać:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×