Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

To jest bardzo ważne!!!

I dotyczy w 300 procentach mnie!!

The perception of impending separation or rejection, or the loss of external structure, can lead to profound changes in self-image, emotion, thinking and behavior. Someone with borderline personality disorder will be very sensitive to things happening around them in their environment. They experience intense abandonment fears and inappropriate anger, even when faced with a realistic separation or when there are unavoidable changes in plans. For instance, becoming very angry with someone for being a few minutes late or having to cancel a lunch date. People with borderline personality disorder may believe that this abandonment implies that they are “bad.” These abandonment fears are related to an intolerance of being alone and a need to have other people with them. Their frantic efforts to avoid abandonment may include impulsive actions such as self-mutilating or suicidal behaviors.

 

 

Pasuje jak ulał.

Z tymże - moje wysiłki, by uniknąć porzucenia sprawiają, że jestem bez przerwy porzucana.

Koło się zamyka. Chcę się zbliżyć, by się oddalić, zbliżyć, oddalić, zbliżyć, oddalić.... Euforia, rozpacz, miłość, nienawiść.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się wyć, z racji tego, że ktoś okazał zainteresowanie, nie mial mnie w dupie, pocieszył kiedy własnie tego potrzebowałam... po prostu chce mi się ryczeć, bo ktoś jest dla mnie dobry.

Bo ja podświadomie dążę do nieszczęśliwych, chorych wręcz związków, a których będę kogoś zmieniać na lepsze i grać cierpiętnicę i chyba nie daję sobie do końca przyzwolenia na bycie szczęśliwą... Poza tym: nagle BACH - ktoś okazuje się być prawie-idealny (bo twierdze,że ideałów nie ma) - nie ma w nim więc nic, co mogłabym zmienić i może to mnie tak boli. Nie będę mogła go wychowywać, jak to dotychczas robiłam ze wszystkimi osobnikami płci przeciwnej...

 

Basiu, a masz też tak, że myślisz "coś mi tu śmierdzi" "jest za fajnie" "coś się za tym kryje"....?

 

[Dodane po edycji:]

 

Tenuis, ja też nie śpię w nocy... :/

 

ja przespałam normalnie 2 ostatnie noce z rzędu. jestem w tym wniebowzięta. ale odrazu sobie myślę, że zaraz to minie, uodpornię się na kolejny lek. potem się uodpornię na wszystkie leki świata i nie zasnę do końca życia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, tak sobie pomyslalam,na szybko,że tylko Ty oprocz mnie masz tutaj to tak bardzo nasilone.Pomyslalam:"Kasia to skomentuje,Kasia wie".

I moja intuicja okazala się nieomylna.

 

Każde krzywe spojrzenie,każde pieciominutowe spoznienie,każda wyimaginowana dwuznacznosc,chwila ciszy,zamysl,wątpliwosc jest rozumiana jako:"odejdz,jestes smieciem,nie chcę cię,to twoja wina,to przez ciebie,wszystko zniszczylas,jestes nic niewarta,ale ci tego nie powiem,sama sie domysl".

 

To jest straszne,to wyczulenie,to dorabianie ideologii,paranoja i nadinterpretacja.

Jak opowiadalam Adamowi-powiedzial:"pieprzeni egocentrycy" :mrgreen:

Nienawidzę tego.Czuję się się rzeczą,od ktorej wszystko zależy,choc jednoczesnie towarzyszy mi swiadomosc,że przecież jestem nieważna.

 

No i to przeswiadczenie,że konkretna,kochana osoba nas ocali,uratuje,zabierze ból i uchroni przed cierpieniem,że w koncu ktos nada sens,wypelni pustkę.

Kurwa.

 

[Dodane po edycji:]

 

magic, jak dotąd to Twoje posty rozbrajają wszystkich,na czele ze mną.Wiec zachowaj swoje niekulturalne komentarze dla innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, tak sobie pomyslalam,na szybko,że tylko Ty oprocz mnie masz tutaj to tak bardzo nasilone.Pomyslalam:"Kasia to skomentuje,Kasia wie".

I moja intuicja okazala się nieomylna.

 

Każde krzywe spojrzenie,każde pieciominutowe spoznienie,każda wyimaginowana dwuznacznosc,chwila ciszy,zamysl,wątpliwosc jest rozumiana jako:"odejdz,jestes smieciem,nie chcę cię,to twoja wina,to przez ciebie,wszystko zniszczylas,jestes nic niewarta,ale ci tego nie powiem,sama sie domysl".

 

To jest straszne,to wyczulenie,to dorabianie ideologii,paranoja i nadinterpretacja.

Jak opowiadalam Adamowi-powiedzial:"pieprzeni egocentrycy" :mrgreen:

Nienawidzę tego.Czuję się się rzeczą,od ktorej wszystko zależy,choc jednoczesnie towarzyszy mi swiadomosc,że przecież jestem nieważna.

 

No i to przeswiadczenie,że konkretna,kochana osoba nas ocali,uratuje,zabierze ból i uchroni przed cierpieniem,że w koncu ktos nada sens,wypelni pustkę.

/cenzura/.

 

[Dodane po edycji:]

 

magic, jak dotąd to Twoje posty rozbrajają wszystkich,na czele ze mną.Wiec zachowaj swoje niekulturalne komentarze dla innych ludzi.

 

 

JA nie wiem czy tak mam, ja nie mam kontkaktu z ludźmi ale po kontaktach na forum widać, że jestem do was podobny także w tym.

 

Jak sądzisz ?

To, że mi nie odpowiadacie na posta mnie dobija to to ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, tak, i to nasze pisanie scenariuszy... jakikolwiek w naszej ocenie zgrzyt powoduję lawinę straszliwych domysłów, jedno słówko potrafi doprowadzić do rozpaczy.

mimo, iż tyle czasu byłam zablokowana, to wewnątrz mnie krzyczałam "kochaj mnie". teraz to już nie jest tak całkiem wewnątrz. i nie jest to tylko "kochaj mnie", ale "uratuj mnie", "zaopiekuj się mną". nieraz jak przechodzi koło mnie W., jak rozmawiamy, mam ochotę to wykrzyczeć. no i ryczeć mi się chce, jak to piszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, tak sobie pomyslalam,na szybko,że tylko Ty oprocz mnie masz tutaj to tak bardzo nasilone.Pomyslalam:"Kasia to skomentuje,Kasia wie".

I moja intuicja okazala się nieomylna.

 

Każde krzywe spojrzenie,każde pieciominutowe spoznienie,każda wyimaginowana dwuznacznosc,chwila ciszy,zamysl,wątpliwosc jest rozumiana jako:"odejdz,jestes smieciem,nie chcę cię,to twoja wina,to przez ciebie,wszystko zniszczylas,jestes nic niewarta,ale ci tego nie powiem,sama sie domysl".

 

To jest straszne,to wyczulenie,to dorabianie ideologii,paranoja i nadinterpretacja.

Jak opowiadalam Adamowi-powiedzial:"pieprzeni egocentrycy" :mrgreen:

Nienawidzę tego.Czuję się się rzeczą,od ktorej wszystko zależy,choc jednoczesnie towarzyszy mi swiadomosc,że przecież jestem nieważna.

 

No i to przeswiadczenie,że konkretna,kochana osoba nas ocali,uratuje,zabierze ból i uchroni przed cierpieniem,że w koncu ktos nada sens,wypelni pustkę.

/cenzura/.

 

no wyobraz sobie Haniu, ze nie tylko Wy dwie to odczuwacie. ale jak mozna to skomentowac? mi tam juz brakuje slow. ba, nawet nie mam sily juz pisac o tym wszystkim.

 

[Dodane po edycji:]

 

-asia-, nie jesteś beznadziejna.

Ta dziewczynka w tobie włącza się tylko w określonych sytuacjach, oczywiście możesz się starać ale to znaczy 5 może 10 min przed sesją spróbować a nie dręczyć siebie do następnej sesji...

 

Wg. mnie terapeuta powinien wiedzieć w jakich sytuacjach zaczyna być ta dziewczynka i wtedy wyciągać wnioski, no ale ja nie jestem terapeutą.

Napewno chodziło jej tylko o to, żebyś chwilkę o tym pomyślała i spróbowała przed sesją.

 

W jakim woj mieszkasz ?

 

Ja jestem z Lubina, dolnyśląsk.

 

Vi., jestem beznadziejna i czuje w tym momencie do siebie tak ogromne obrzydzenie, jakiego sobie nie wyobrazasz. jestem na siebie wsciekla i chcialabym zniknac, bo zrobilam cos czego obiecalam sobie, ze juz nigdy nie bede robic w taki sposob i z takiego powodu, bo kojarzy mi sie to z dziecinstwem. nienawidze byc mna. gardze soba. i tyle. chcialabym wyjsc ze swojego ciala.

mieszkam w Warszawie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu-nie napisalam,że tylko my dwie tak odczuwamy,tylko,że-my dwie z takim wiadomym mi natężeniem.

Logicznym jest,że odczuwamy to wszystkie..Ale z Kasią walkowalysmy już temat kilkukrotnie..

 

Jestesmy sobie raczej nierówne,jedna ma bardziej nasilone to,a drugie tamto.Poza tym-znamy się na tyle na ile o sobie napiszemy,nic więcej.O Kasi pomyslalam automatycznie,nie moja wina,że Ona najbardziej mi sie z tym kojarzy.Ty masz w mojej glowie inne skojarzenia i inne miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu-nie napisalam,że tylko my dwie tak odczuwamy,tylko,że-my dwie z takim wiadomym mi natężeniem.

Logicznym jest,że odczuwamy to wszystkie..Ale z Kasią walkowalysmy już temat kilkukrotnie..

 

Jestesmy sobie raczej nierówne,jedna ma bardziej nasilone to,a drugie tamto.Poza tym-znamy się na tyle na ile o sobie napiszemy,nic więcej.O Kasi pomyslalam automatycznie,nie moja wina,że Ona najbardziej mi sie z tym kojarzy.Ty masz w mojej glowie inne skojarzenia i inne miejsce.

 

dziekuje Haniu za to, co napisalas, bo ten poprzedni post spowodowal, ze poczulam sie... no wlasnie... odrzucona, zapomniana przez wszystkich i niewazna. wiem wiem, nie ma powodu. ale ja to poczulam. i znam to uczucie az za dobrze, bo czuje tak z byle przyczyny, z powodu drobiazgow, tylko sie nigdy do tego nie przyznaje. probuje to wyprzec, zwalczyc, ignorowac. tylko, ze sie nie da...

zreszta o wielu rzeczach nie mowie, dusze to w sobie, zeby sie z tym sama nie konfrontowac, bo wtedy mnie to przerasta, a tak przynajmniej zyje iluzja wzglednej normalnosci i stabilnosci emocjonalnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Och...Asiu-nigdy w życiu Cię nie pomijam i nie zapominam o Tobie.

Nigdy.Kasia jak znajdzie chwilę-to może sama potwierdzi,że ostatnio mialysmy temat takiej psychotycznej nadinterpretacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chce mi się wyć, z racji tego, że ktoś okazał zainteresowanie, nie mial mnie w dupie, pocieszył kiedy własnie tego potrzebowałam... po prostu chce mi się ryczeć, bo ktoś jest dla mnie dobry.

Bo ja podświadomie dążę do nieszczęśliwych, chorych wręcz związków, a których będę kogoś zmieniać na lepsze i grać cierpiętnicę i chyba nie daję sobie do końca przyzwolenia na bycie szczęśliwą... Poza tym: nagle BACH - ktoś okazuje się być prawie-idealny (bo twierdze,że ideałów nie ma) - nie ma w nim więc nic, co mogłabym zmienić i może to mnie tak boli. Nie będę mogła go wychowywać, jak to dotychczas robiłam ze wszystkimi osobnikami płci przeciwnej...

 

Basiu, a masz też tak, że myślisz "coś mi tu śmierdzi" "jest za fajnie" "coś się za tym kryje"....?

 

Tak, wyczuwam w tym podstęp... wykorzysta a potem mnie zostawi... Chociaż WIEM, że taki nie jest. I rozpieprza mnie to, całkowicie mnie rozpieprza fakt, że on chciałby być ze mną nawet na odległość, nie pojmuję tego.

 

 

Dzisiaj zażyczyłam sobie aby grupa napisała moją charakterystykę. Zero krytycyzmu. Same dobre słowa...... na które zresztą nie zasługuję (chodzi mi tutaj o fakt bycia nieszczerą wobec grupy - pociełam się - powinnam wylecieć).

Poza tym usłyszałam, ze jestem ladna, że mam ładny uśmiech, że mam ładne cycuszki, nogi itd... Że jestem intekligentna, mądra, elokwentnie się wypowiadam i jestem dobrym obserwatorem. Było mi głupio, ale przynajmniej nie zaprzeczałam już. Tyle że nadal w jakiś sposób tego do siebie nie potrafię dopuścić. Staram się, ale muszę nad tym popracować. Musze to przerobić, przejeść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic, jak odpowiadasz na post któryś-tam wstecz, to racz go zacytować, bo nie wiadomo do czego się odnosisz.....

 

[Dodane po edycji:]

 

Och...Asiu-nigdy w życiu Cię nie pomijam i nie zapominam o Tobie.

Nigdy.Kasia jak znajdzie chwilę-to może sama potwierdzi,że ostatnio mialysmy temat takiej psychotycznej nadinterpretacji.

 

Potwierdzam.

Asiu, Ciebie się nie da pominąć. A ja się domyślam, że Ty i tak sporo rzeczy zatrzymujesz dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie niekulturalne...prawda zawsze nas boli a to że jest dosadna moze za gresywna nieraz faktycznie....sorki...

 

 

To jest twoja prawda,a nie żadna udokumentowana,uniwersalna Prawda.

 

Pisanie bzdetow typu: "bedziemy cierpiec dopoki nie zdechniemy,o ile wytrzymamy,bo nie ma na to lekarstwa" w moim odcziuciu klasyfikuje Cię do bana.

Tu sie zdrowieje,my walczymy.

 

I każdemu,jezeli czegos nie wie należy sie wyjasnienie,nic nas nie kosztuje napisac komus krotko co to są z.o.

 

Agi-z.o to zespol trwalej dysfunkcji struktur osobowosci,w klasyfikacji jest ich bodajże 10 rodzajów.Zawyczaj takie zaburzenia obejmuja problemy z afektem,z impulsywnością,odbiorem rzeczywistości i olbrzymią trudnosc z dostosowaniem sie do panujących norm,do życia,spoleczenstwa.

Dojrzala,zdrowa osobowosc ma pewną wrodzoną latwosc do adaptacji,dla nas zbyt wiele rzeczy urasta do rangi tragedii,nie umiemy przyjmowac zmian i radzic sobie ze zlymi emocjami,towarzyszy nam depresja i nerwica-ale rzadko jako objaw pierwotny,zazwyczaj jest wtorna do wlasnie do ograniczen i chaosu,ktory wynika z samych z.o.

 

Uważa sie,że nie bez znaczenia sa predyspozycje genetyczne,duże znaczenie przypisuje sie wczesnemu dziecinstwu i defficytom w kontaktach z matką.

 

Tak jak pisalam-zaburzen osobowosci jest kilka-kilkanascie,dzielą się na lękowe,dramatyczno-niekonsekwentne i ekscentryczno jakieś tam (wybacz niedouczenie :mrgreen: ).

Jest ich sporo,mogą się łączyc,nakladac i wspolwystepowac,ale ostatnie klikadziesiąt stron zostalo zdominowane przez osoby cierpiące na zaburzenie osobowosci typu borderline-ktore jest jednym z najczesciej wystepujących i dotykających glownie kobiety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż-tak jak mowilam-z rodziną wychodzi sie pieknie na zdjęciu,a w realu ciepla i zrozumienia najlepiej szukac u obcych.

Czujesz chociaż podskornie jakies zrozumienie,troskę,"przyzwolenie" z jej strony?

 

A co do W.-to za malo wiem zeby poradzic cokolwiek.Wydaje mi sie,że dostalabys od niego to,co bys chciala dostac.Ale nie mam pojecia jak roizwinąć tą sytuację :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Och...Asiu-nigdy w życiu Cię nie pomijam i nie zapominam o Tobie.

Nigdy.Kasia jak znajdzie chwilę-to może sama potwierdzi,że ostatnio mialysmy temat takiej psychotycznej nadinterpretacji.

 

Potwierdzam.

Asiu, Ciebie się nie da pominąć. A ja się domyślam, że Ty i tak sporo rzeczy zatrzymujesz dla siebie.

 

dzieki Kasiu...

dobrze sie domyslasz, Wy wszyscy tu nie macie pojecia ile ja dusze w sobie. bo tak tez mnie nauczono, wytresowano w dziecinstwie, wiec teraz nie potrafie nawet postepowac inaczej (np. sie wyzalic) tylko wyladowywac wszystko na sobie i jesli juz wywlekac to jedynie przed sama soba, dobijac sie w samotnosci a najlepiej wszystkiemu zaprzeczac i to wypierac.

ostatnio juz nie wytrzymuje, po prostu mam wrazenie, ze eksploduje, bo nawet nie umiem sama przed soba skonfrontowac sie z pewnymi rzeczami, swoimi uczuciami, reakcjami, nawet nie potrafie tego wszystkiego ubrac w slowa. :( dzis mam fatalny dzien, zle sie zaczal i caly czas sie tak ciagnie, niech on sie juz skonczy, bo ja mam ochote skonczyc ze soba. :( ja juz nic nie wiem, co sie w ogole ze mna dzieje, gdzie moja rzekoma sila, gdzie moja kontrola, walka ze swoimi demonami? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest pięknie. nie chcę przeszkadzać, ale chce też żeby ktoś się mną zaopiekował. teraz, zaraz!

mam takie nadchodzące fale "zostaw mnie" - "przytul"-"zostaw" i tak w kółko...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest pięknie. nie chcę przeszkadzać, ale chce też żeby ktoś się mną zaopiekował. teraz, zaraz!

mam takie nadchodzące fale "zostaw mnie" - "przytul"-"zostaw" i tak w kółko...

 

dokladnie... gdy jest sie samemu - przytul mnie, brakuje mi Ciebie!!!

gdy ten ktos jest juz przy Tobie - zostaw mnie, nie wkur.wiaj mnie!!!

przynajmniej ja tak mam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×