Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

chcę żeby ktos przyszedl i powiedzial,że jest na zawsze i nie pojdzie :why:

Nie wytrzymam nie wytrzymam nie wytrzymam...

 

chce już isc na terapię.ktos musi mnie uczyc,kontrolowac.

 

mi sie szybko zmienia nastroj,jak jest za dobrze,to wiem,że cos sie stanie,że ktos mi to zabierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spakujesz się, uciekniesz... ale potem wrócisz. A on nie będzie za Tobą biegł, bo będzie wiedział, ze i tak wrócisz. Więc może odpuść sobie to pakowanie i uciekanie, usiądź w kuchni, zrób sobie kakao, zajmij się dziećmi... Powolutku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pragnienie więzi „symbiotycznej”, tj. połączonej z nierealnymi oczekiwaniami, np. że bliska osoba uchroni przed przeżywaniem skrajnych uczuć, nada sens życiu, uchroni od cierpienia, zawsze i w pełni będzie akceptowała wszystkie zachowania

 

 

jakie to przykre.

jakie to straszne.

Czy wy wiecie,że nikt już nam nigdy tego nie da?Że nie ma takich osób?Już nie?

 

Więc będziemy bez tego już na zawsze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pragnienie więzi „symbiotycznej”, tj. połączonej z nierealnymi oczekiwaniami, np. że bliska osoba uchroni przed przeżywaniem skrajnych uczuć, nada sens życiu, uchroni od cierpienia, zawsze i w pełni będzie akceptowała wszystkie zachowania

 

 

jakie to przykre.

jakie to straszne.

Czy wy wiecie,że nikt już nam nigdy tego nie da?Że nie ma takich osób?Już nie?

 

Więc będziemy bez tego już na zawsze?

 

Niestety, ja też mam takie pragnienie.

Szczególnie, że ktoś nada sens mojemu życiu i sprawi, że coś poczuję- terapeutka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znajdą się osoby, które będą w stanie akceptować wszystkie nasze zachowania, ale nigdy nie uchronią nas przed przeżywaniem skrajnych uczuć i nie uchronią nas od cierpienia.

 

A czy kiedyś były osoby, które mogłyby to WSZYSTKO nam dać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matka.

 

 

 

 

 

 

 

Jedyna osoba na świecie,ktora mogla.I gdyby dala-już nigdy więcej nie musialybysmy czekac na to od nikogo.Nie byloby tego jebanego deficytu.Rozwinęłybyśmy się dalej,przeskoczylybysmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znajdą się osoby, które będą w stanie akceptować wszystkie nasze zachowania, ale nigdy nie uchronią nas przed przeżywaniem skrajnych uczuć i nie uchronią nas od cierpienia.

 

A czy kiedyś były osoby, które mogłyby to WSZYSTKO nam dać?

 

Moze jak byłyśmy małe to w naszym niedojrzałym mniemaniu mama była tak idealizowana?

NIe chodzi tu o miłość bezgraniczną?

 

Poprostu boimy się utraty i związanych z tym konsekwencji,że sobie nie poradzimy,że nas to przerośnie. NIe wierzymy w siebie. Czyli jakaś część nas jest na tyle niedojrzała,że jest sprzeczna z pozostałą częścią. I tu jest konflikt. Ta niedojrzała częścć nas musiałaby dojrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hania, mówi o uczuciu miłości bezzasad i na każde zawołanie.

 

JA od mamy dostałem za dużo, od taty za mało, czy to może być przyczyną ?

Mama w dodatku była i jest wybuchowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matka.

 

 

 

 

 

 

 

Jedyna osoba na świecie,ktora mogla.I gdyby dala-już nigdy więcej nie musialybysmy czekac na to od nikogo.Nie byloby tego jebanego deficytu.Rozwinęłybyśmy się dalej,przeskoczylybysmy.

 

A co, jeśli dała zbyt dużo?

 

[Dodane po edycji:]

 

JA od mamy dostałem za dużo, od taty za mało, czy to może być przyczyną ?

Mama w dodatku była i jest wybuchowa.

 

W moim mniemaniu też było podobnie. A co , jeśli to tylko moje mniemanie? Bo coś wyparłam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeeezu :roll:

 

Teraz nie uważasz,bo jestes dorosla,rozumna i znasz trochę życie.

Ale jak bylas niemowlątkiem,bolal Cię brzuszek albo obsikalas pieluszkę i wylas wnieboglosy-a do Twojego lożeczka podchodzila mama-to machalas rączkami i nóżkami z radosci-bo wiedzialas,że nadchodzi ratunek,że już koniec cierpienia.

 

Gorzej,jak nikt nie podchodzil.

 

Matka nie może dac za dużo,jedynie dając-może zrobic krzywdę.Albo oprocz dobrych rzeczy dowalic trochę frustracji,żalu,oczekiwan,niespelnienia i zlosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Mama się Tobą nie zajmowała Haniu? Jak byłaś niemowlakiem? I później, gdy urosłaś?

 

NIe zdajemy sobie sprawy z tego, jaką krzywdę mogli nam wyrządzić rodzice w dzieciństwie.....

Załóżmy,że tak było,że nas skrzywdzili. I co teraz? Zniną kiedyś te deficyty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pamietam co sie dzialo jak bylam niemowlakiem-świadomosc zaczyna sie ok 3 roku zycia,czasem pozniej..

Ale z relacji ciotki i ojca wynika jasno,że matka wrzucala mnie do kojca i szla w tango/wybywala z domu,a ojciec wracal w nocy i zastawal mnie samotną,głodną w tym nieszczesnym kojcu.

 

Deficyty same się nie uzupelnią.Terapia powinna to zrobic..Ale trzeba najpierw ustalic gdzie te deficyty leżą i czego dotyczą.Zaniedbanie i porzucenie wczesnorozwojowe,w życiu doroslym wlasciwie zawsze konczy sie tym samym..A czym się konczą inne braki/nadmiary/błędy?Nie wiem-naprawdę nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere, Haniu, myślałam że mówisz ogólnie, a nie o dzieciństwie tylko.

Jeśli chodzi o dzieciństwo - to owszem, Mama zawsze była tą najważniejsza osobą. Tą, która mnie nakarmi, napoi, przytuli gdy sobie zrobię bubu, odegna całe zło tego świata od mojej kołyski.

 

.......................

 

Boże, ale się zryczałam przed chwilą. Zebrało mi się. Miałam pomysł się pociąć znowu, bo ryczalam i ryczałam, a napięcie rosło. Napisałam do M., od razu zareagował, rozmawiał ze mną ponad pół godziny, aż w końcu się uspokoiłam...

A teraz jak napisałam tę część o Mamie to znowu się poryczałam...

 

Mam tego serdecznie dosyć.

 

Jak można za kimś tęsknić, mimo że jeszcze się go nie zostawia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deficyty same się nie uzupelnią.Terapia powinna to zrobic..Ale trzeba najpierw ustalic gdzie te deficyty leżą i czego dotyczą.Zaniedbanie i porzucenie wczesnorozwojowe,w życiu doroslym wlasciwie zawsze konczy sie tym samym..A czym się konczą inne braki/nadmiary/błędy?Nie wiem-naprawdę nie wiem.

nieważne chyba czym... bo zawsze kończy się źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deficyty same się nie uzupelnią.Terapia powinna to zrobic..Ale trzeba najpierw ustalic gdzie te deficyty leżą i czego dotyczą.Zaniedbanie i porzucenie wczesnorozwojowe,w życiu doroslym wlasciwie zawsze konczy sie tym samym..A czym się konczą inne braki/nadmiary/błędy?Nie wiem-naprawdę nie wiem.

 

 

Ciekawe gdzie są moje deficyty i czy moja terapeutka je zna.

Objawem jest to, że ani nie chcę żyć ani współpracować.

Tylko trochę się staram na terapii, aczkolwiek tyle ile mogę, czuję za duży opór i pustkę, żeby się starać bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shadowmere,

Jak można za kimś tęsknić, mimo że jeszcze się go nie zostawia?

 

Wiesz co będzie i tak już jest, czujesz jakby to już nastąpiło.

 

[Dodane po edycji:]

 

Monika1974, to jest nieświadomość :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basia...to jest trudne do zrozumienia dla kogos,kto tego nie doswiadczyl-ale ja..

Mi się zdarza leżec blisko Adama,naprawdę,blisko,on śpi,trzyma rękę na moim policzku,a ja wyję...z tęsknoty,bezglosnie,tracę oddech..i tęsknię...za kim?Za nim,choc jest blisko-jest w innym świecie,za szkłem,za murem.Jest i tak daleko-a j jestem sama.

Tymbardziej rozumiem tęsknotę za kims kogo nie masz blisko siebie,kogo wkrotce opuscisz..i już będziesz daleko-fizycznie.

Monika wyzdrowiejesz na bank.Mnie też męczy straszliwe napięcie.JAk się ono u Ciebie dokladnie objawia?

Krzychu jaka jest Twoja mama?Dokladnie-jaka jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ShadowHania, jest bardzo wybuchowa, raz mówi że kocha a za chwilę się zmienia i jakby nienawidziła.

Jest bardzo porywcza emocjonalna, często przeklina, zależy jej na pokazaniu emocji. Lubi dominować.

 

 

Mój tato jest zupełnie inny, jest spokojny, poukładany, pedant, który lubi dużo spać.

Nie pokazuje uczuć.

 

Mogę jeszcze coś dopisać, tylko musiałbym pomyśleć albo odpowiedzieć na jakieś pytania. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×