Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

wszystko

ja nic nie chcę

pierdolę jeśli to ma tak wyglądać

dziwne kurwa, że nie mogę spać w nocy?

no bardzo dziwne

jak mam gonitwe myśli i codziennie wieczorem myślę żeby to już zakończyć

czy ja wymagam tak wiele?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, piszesz bardzo mądrze, dziekuje Ci z całego serca :)

Po prostu uraziło mnie to jak jedna z użytkowniczek napisała, że nie mam empatii. Nie pozwole się ludziom oceniać, skoro w ogole mnie nie znają.

Ale ty jesteś zajebiście madrym człowiekiem. Takich ludzi jak ty brakuje na forum. Szczerych, prostolinijnych ale i ciepłych i miłych. A jak ty się dzisiaj czujesz ?

 

 

No nie. Zaczerwieniłam się.

:oops:

 

Czasem Raduś trzeba skupić sie na tych ozytywnych cechach człowieka.

Widzę,ze krytyki w ogóle nie przyjmujesz. Ja też pracuję nad tym. .......Zeby nie powiedzieć,że już nie wiem nad czym pracuję.....bo ta puszka Pandory od momentu jak się otworzyla,...to ciągle z niej coś wylatuje.....i mam świadomość,że pracuję nad wszystkim co w sobie mam.......ale już mnie ta myśl nie przeraża.....no bo co mam zrobić?

 

Nie dopuszczasz Radku do siebie,że coś jest nie tak z Tobą, w sensie....Ty to wiesz....bo masz cały arsenał wiedzy. Tu chodzi o dopuszczenie na poziomie świadomość-nieświadomość. Ta druga jest większa.

Spokojnie, czasu trzeba.

Nie każdy jest ideałem.

Wiele tłumaczy też fakt,że rodzice chcą w Tobie pokładać nadzieje jesteś ich dzieckiem. Ale jeśli to robią w nieodpowiedni sposób.....no to efekt mają.

Co teraz można zrobić? Jesli rodzice sobie nie zdają sprawy,że krzywdzą?

Ich nie zmienisz.

Siebie tak.

Praca nad swoją indywidualnością...czyli patrzenie na to, czego Ty chcesz w zyciu, a nie oni. Bo przecież żyjemy,żeby siebie uszczęśliwić, a nie kogoś.

W zdroej reacji dziecko chce,żey zadowolić rodziców,są dla dziecka autorytetem...wtedy wszystko powinno przebiegać w normalności.

A w chorej są tylko oczekiwania, chore ambicje, strach dziecka, bo nie mają wsparcia tylko ciągłe wyrzuty sumienia bo widzą,ze rodzice są są bardzo surowi i wymagający.

Znam to. Uczyłam się nei dla siebie, tylko dla rodziców. A potem k.rwa miałam problem z wyborem studiów, byłam mało dojrzała emocjoonalnie,żeby wybrać kierunek, w ktorym moglabym sie realizować. Chciałam pracować w banku...myślałam,że będę miała dużo pieniędzy :oops: , a matka mnie za chabety i na medycynę chciała wysłać bo od dziecka zaszczepiala swoje niespełnione marzenia we mnie. Zapisała mnie na dodatkowe korepetycje do pani, która wykładała przedmioty w Katowicach na uczelni,Chodziłam do niej na bilogię, chemię i fizykę. Niestety...miałam tą odwagę,żeby powiedziećmatce po jakimś czasie,że sama moze iść na ten kierunek...bo ja się do tego nie nadaję. Frustracja matki. Wieczne pretensje,że to,ze tamto,zero wsparcia. Nigdy nawet nie zapytała jak się czuję. NIgdy! Jak leżałam w szpitalu......zawsze stawała na wysokości zadania, była przy mnie, obiadki gotowała, przynosiła, deserki.......ale ja już miałam wtedy 23 lata. Traktowała jak małe dziecko. A ja nie byłam na tyle dojrzała ,żeby dostrzec to. Tyko opieka. Zero wychowania w miłości. Nie okazywała miłości przez miłość, tylko przez wymaganie. Bo wiem,że mnie kocha, tylko,że mi tego nigdy nie powiedziała. Do dziś rani.

 

...........

Opisałam się....bo mi się to przypomniało.

 

Jesteś młody. MOże im powiedz na początek o swoich oczekiwaniach względem nich. A Ty nie mówisz, nie powiedziałeś tego,że nie przeczytali o borderze i gówno wiedzą. Mogłeś to powiedzieć u terapeutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli tak ma wyglądać rodzina

to ja pierdole taki układ, nie chcę nic

codziennie mam awantury, codziennie słysze że jestem jebanym leniem bo wstaję o 12.. chuj, ze zasypiam ok 3 bo nie mogę, mimo że wpierdalam już na potęgę te perazyne

kot zrobił kupe, a ze ja coś robię (akurat sprzatalam szczurom klatki) to nie polece od razu, nie sledze kota czy sra akurat teraz

to ten idiota wzial kuwette, przyniosl do mojego pokoju, pozamiatal zwirek z kuchni, przyszedl do mnie i mi to na srodek pokoju wyjebal z tekstem, ze zbudzi mni o 4 zebym jutro kotom posprzatala

czaicie? bo kot nasrał

awantura bo kot nasrał

przysięgam że w końcu wezmę nóż i go zadźgam, bo nie wytrzymam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Tak Moniko, masz racje, mogłem o tym powiedzieć terapeutce.

Tylko wbrew pozorom, świadomie czy nieświadomie zawsze ich usprawiedliwiam, opisuje ich w takim świetle w jakim chciałbym ich widzieć. Wiem, że to tylko fantazje, ale zawsze brakowało mi w mojej rodzinie ciepła.

Ja także wiem, że oni mnie kochają, bardzo. Ale ja ich wykańczam, wykańczam emocjonalnie. Ostatnie kilka dni jest dla mnie i dla nich istnym koszmarem. Nieustannie wybucham złością, agresją, niedawno potłukłem na ich oczach talerz, rzucając nim o podłogę. Matka płacze, ojciec krzyczy. Wiem że robią to bo się o mnie cholernie martwią. Ale ja nie potrafie nad sobą zapanować.

Wiedze na temat zaburzenia mam ogromną. Ale rzeczywiście chyba w rzeczywistości nie bardzo się z nim utożsamiam. Wypieram je ze świadomości. W swoim życiu nieustannie przeżywam dylematy. Dotyczą one prawie wszystkiego.

Uczyć się czy nie, kochać go czy nie, zjeść obiad czy nie, pocałować ją czy nie. Nigdy niczego nie jestem w pełni pewien. Żyje w ciągłej niepewności.

Czasami myślę, że wymagam od swoich partnerów zbyt dużo. Oczekuje ciągłego zainteresowania, czułości, ciepłych słów. Jednak ja tego do końca dać ludziom nie potrafie. Ktoś kiedyś dobrze napisał, że przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Moje obiekty zainteresować często sie nudzą. I tak nie jest tylko z ludźmi. Często zmieniam swoje plany na przyszłość. Choc ostatnio pragne być aktorem i mi sie to podoba. W końcu chyba to robie najlepiej.

Ściskam Cię mocno i dziękuje za pomoc. Jesteś moim ulubionym użytkownikiem tego forum. With kisses :)

Trzymaj sie cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, Basiu, on wyladowuje całą złość na Tobie. Ja pier.olę.

MOjego ojca też nie trawię w większości, ale takich scen to mi nie urządza. Prędzej matka.

Mój kupy sprząta z podwórka , ale ciągle wypomina mi te kupy.Że on to musi robić,a to są moje psy.

 

Dlaczego mu nie powiesz co o NIm myślisz, jak Cię traktuje. Dlaczego? Brata tez tak nęka? On jest sfrustrowany.

Nie ma własnego życia prywatnego i się czepia.

 

Bardzo źle Cię traktuje. Jak Kopciuszka. Gorzej nawet.

Ty uciekaj kobieto z tego domu!

 

Szkoda mi Ciebie. Ty potrzebujesz wsparcia, nawet od niego, chyba Ci zalezy na NIm, dlatego tak to przeżywasz. Gdyby było inaczej to nie przejmowałabyś się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basiu, bardzo mi przykro, jestem przy tobie kochana.

 

Naprawdę, twój tato ma ogromne problemy ze sobą, nie dość że nie umie Ci współczuć, i nie widzi co robisz (sprzątasz klatkę).

 

Najważniejsze, że tutaj możesz nam o tym mówić, jestem przy Tobie... :((

milano3, ja też przeżywam ogromne dylematy, np. teraz czuję ciśnienie i niepokój.

Popłynąć o 23 czy nie, popłynąć czy nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, już naprawdę zostawmy te kupy...

ja mam awanturę, kiedy JEGO BRUDNY TALERZ leży w zlewie..bo JA go nie umyłam.

rozumiesz to? mam taką awanturę, że sobie nie wyobrażasz

KAŻDY, dosłownie KAŻDY powód jest dobry

kiedyś dostałam wpierdol za to, że w zimie przyszłam do domu i ... uwaga uwaga.. PODWINĘŁAM SOBIE RĘKAWKI OD BLUZY.

rozumiecie już o co mi chodzi?

to jest jakiś pierdolony psychopata

 

jak robiłam za matkę, gotowałam obiady, chodziłam na 3 zmiany do pracy i studiowałam zaocznie to też było za mało... zawsze byłam ta chujowa, ten nierob i leń

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie było mnie 10 mcy w domu.

też słyszałam wieczne pretensje. i telefony od niego, zeby się pochwalić że własnie siedzi najebany w barze. albo że odcukrzenia dostał i był w szpitalu.

 

ja mam naprawdę NAPRAWDĘ dosyć tego popierdoleńca. ojcem moim jest tylko na papierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pamiętam że Hania mi pisała że by prędzej na moim miejscu poszła do schroniska dla bezdomnych niż wracała do domu... miała rację.

 

Przecież jesteś bezdomna, nie masz "domu", dom to nie 4 ściany, to społeczność.

 

Niestety, większość z nas go nie ma, ale ja przynajmniej tylko czasem jestem opieprzany, ty jesteś maltretowana :(

 

[Dodane po edycji:]

 

milano3, widzę, tylko że nie wiem jak uwieżyć inaczej no i co zrobić z tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×