Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Kasiu, dobrze, że jesteś z nami. (przytula)

 

Haniu, tak jak Kasia napisała - nie pisz scenariuszy. I tak jestem z Ciebie bardzo dumna chociaż Ty od razu próbujesz zagłuszyć swoje osiągnięcie czarnymi myślami. ;) Jesteś studentką, super!

 

Basiu, ja skończyłam prawie studia, a jakoś nie pamiętam wielu imprez, super luzu, typowego życia studenckiego... bo go nie było. :P:pirate: Tak więc nie masz aż tak bardzo czego żałować jeśli o to chodzi, bo "studia = fajne studenckie imprezowe życie" nie jest regułą. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ogłoszenie:

wymienię swoje zaburzenia na depresję 3-miesięczną, może być okrutna i straszna w objawach. o pozytywach swojego zaburzenia wolę nie pisać. chętni na wymianę proszę o kontakt pod numerem: 666 999 666.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresji sie łatwo nie wyleczy. Czytałem też o odczuciach kogos kto prozac brał. Bynajmniej tego nie zachwałał. Mowił o nienaturalności stanu zadowolenia, jakby był emocjonalnie gdzie indziej, a samego siebie zredukował do automatu majacego w czysto techniczny sposob odczuwac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, w sumie to przy każdym zaburzeniu osobowości jest lęk , to jest często powodem izolacji. Niby najmniej lęku powinna mieć osobowość schizoidalna, ale to w skrajnych przypadkach tacy ludzie mają całkowitą niezdolność odczuwania takich rzeczy. Chyba jeszcze antysocjalni mają obniżoną lękliwość ,a tak to wszędzie się w opisach zaburzeń spotkałem z podkreśleniem lęku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, to taka klasyfikacja-zaburzenia osobowosci dzielą się na:

-powiazane z lękiem czyli-anankastyczna,unikająca i zależna

dziwaczno-ekscentryczne(czy jakos tak)-paranoiczne,schizoidalne,schizotypowe

i dramatyczno niekonsekwentne-histrioniczna,narcystyczna,borderline i antyspoleczna.

 

Jejku.... coraz częściej gdy czytam o podziałach, klasyfikacjach, rodzajach zaburzeń to mam ochotę na samym końcu dodać:

 

i Korba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz, w sumie to przy każdym zaburzeniu osobowości jest lęk , to jest często powodem izolacji. Niby najmniej lęku powinna mieć osobowość schizoidalna, ale to w skrajnych przypadkach tacy ludzie mają całkowitą niezdolność odczuwania takich rzeczy. Chyba jeszcze antysocjalni mają obniżoną lękliwość ,a tak to wszędzie się w opisach zaburzeń spotkałem z podkreśleniem lęku.

 

A czy można mieć objawy, ale tak w zasadzie nie mieć nic? W studium młodego lutra autorstwa Eriksona, pisze on że adolescencja to niebezpieczny okres jeśli nie ma sie męskiego wzorca. Może dojść do rozchwiania osobowości, czyli w wyniku chyba przeróżnych nieprzyjemnych spraw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy można mieć objawy, ale tak w zasadzie nie mieć nic?

 

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem , ale z pewnością można mieć objawy ze spektrum jakichś zaburzeń i wtedy łagodna forma pewnych objawów w ogóle nie jest klasyfikowana jako zaburzenie tylko powiedzmy jakiś styl, jak np. introwertyzm, albo proponowane przez wielu spektrum od zdrowia do choroby np. charakter schizoidalny- osobowość schizoidalna- schizofrenia. Taki podział pewnie można zrobić w wielu innych przypadkach, ale nie znam się na tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidze siebie swojego stosunku do ludzi i świata...a już najbardziej nienawidzę tej bezradności wynikającej z tego,że nic nie potrafie z sobą zrobić.....nienawidzę tej ciągłej "ucieczki" przed innymi...tego analizowania każdego słowa...ehh sorry musiałem sie wymarudzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tez tak nienawidziłem.

Ale kiedyś wymyśliłem sobie ,że nienawiść jest beeee.. I przestałem .

A dziś co ,nie ma nienawiści wiec i nie ma na co zwalić ,wszystkie negatywy przelewam na siebie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niby nieważne, ale jednak prawie każdy w pewnym okresie swojego życia chce wiedzieć, zwłaszcza jeśli zmaga się z czymś długo a nie wie z czym. bo gdy się wie, zna się tą niby nic nie znaczącą nazwę to się człowiek w pewnym sensie uspokaja, wie na czym stoi, i właśnie wtedy nazewnictwo przestaje już być ważne. nie wiem, może się mylę, tak było w moim przypadku... :roll: ja zawsze wolę znać najgorszą prawdę, wolę wiedzieć co mi jest, nie cierpię nie wiedzieć na czym stoję, snuć domysły, to mnie doprowadza do szaleństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to że wiem, jest ważne. Chociaż moja mama wie, a ciągle mnie tym męczyła, raz mówiąc że nic mi nie jest, a potem że może mam schizofrenię. Chociaż jak usłyszała termin 'zaburzenia osobowości' to powiedziała 'Ania, przecież to schizofrenia', a potem jak jej powiedziałam że nie, to zapytała potem 'a czy to może przerodzić się w schizofrenię?'

Moja mama chyba bardziej boi się choroby psychicznej, niż ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej dziewczynki. wróciłam od psychiatry. bałam się, co powiedzieć, ale wszystko powiedziało się samo.

już w drodze zaczęłam beczeć. jechałam samochodem i im byłam bliżej, tym bardziej wyłam. w efekcie weszłam do gabinetu z załzawionymi ślepiami i czerwonym nochalem. no i potem już poszło. na koniec przeprosiłam ją, że się rozkleiłam, a ona zapytała dlaczego ją przepraszam. więc powiedziałam, że to nie wypada i że to mazgajenie i takie tam bla bla bla. a ona powiedziała że to złe wzorce z dzieciństwa i że słabościa nie są emocje. gdy emocje są tłumione dopiero w efekcie powstaje słabość. już jak byłam w drzwiach to powiedziała, że się cieszy, że się rozkleiłam, bo jest mi po tym lepiej. i to była prawda. nie zmienia to faktu, że wracając od niej najpierw ryczałam, a potem popadłam w agresję i tak pokazałam jednemu kierowcy faka, z innym się ścigałam, a kolejnemu migałam długimi, żeby mi zjechał z lewego pasa, chociaż sama twierdzę, że to chamówa. whatever..

 

gdy zapytałam co mi jest, odpowiedziała, że mam nawracające epizody depresyjne + nerwicę lękową. i że to jest kwestia zaburzenia, ale ona nie wie pod jaką osobowość należy to przypiąć. i dostałam skierowanie do psychologa diagnosty, który zrobi mi nie jeden, ale szereg testów plus odniesie się do ich wyników w rozmowie ze mną. oczywiście pytała, czy muszę koniecznie wiedzieć, co to jest. przekonała się, że muszę, gdy jej powiedziałam, że jak się nie dowiem, będę w nieskończoność szukać odpowiedzi w internecie i książkach, a chyba nie tędy droga.

 

dostałam sertralinę w miejsce citabaxu. cała reszta shitu została, po powiedziała, że boi się mi teraz odstawić wenlafaksynę, kiedy jestem w rosypce. zobaczymy się za 3 tygodnie i wtedy pomyślimy. mam również jej przynieść wszystkie wyniki badań, które teraz robię i jej pokazać.

zastanawia się nad wprowadzeniem stabilizatora nastroju (nie chcę tego...)

 

a na marginesie to chce mnie wziąć do siebie na oddział. powiedziałam jej, że jak sertralina nie zadziała, przyjdę do szpitala. pieprzę już wszystko inne. pójdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×