Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ja to mam?


Gość Natascha

Rekomendowane odpowiedzi

Jako nastolatka uniknęłam gwałtu. Uratował mnie fakt, że w pobliżu pojawili się jacys ludzie i wystraszyli tamtego zboczeńca. Później dowiedziałam się, że w pobliżu tamtego miejsca została zgwałcona inna dziewczyna.

To i jeszcze inne zdarzenie z przeszłości( pijany szalikowiec chciał mnie pobić bo zignorowałam jegozaczepki) zmieniło mnie. Dawniej lubiłam się podobać-teraz chciałam być niewidzialna dla facetów. Nie malowałam się. Nosiłam workowate bluzy i spodnie(nigdy spódniczki). Kiedy widziałam, że jakiś facet się we mnie wgapia natychmiast odwracałam wzrok i czułam się jak sparaliżowana. Mimo wszystko jednak funkcjonowałam w miarę normalnie i pewnie doszłabym do siebie gdyby nie koszmar, który zaczął się kilka miesięcy później.

Mianowicie idąc do szkoły minęłam starszych od siebie chłopaków/facetów. Zatrzymali się na mój widok- wyraźnie im się spodobałam. Kiedy wracałam ze szkoły oni siedzieli pod moim blokiem. Krótko po tym zaczęły się głuche telefony, aż wkońcu zadzwonili domofonen. Po tym wszyskim co mnie spotkało przychodzi po mnie kilku obcych facetów i domaga się żebym gdzieś z nimi poszła...odłożyłam słuchawkę! Od tamtej pory wszędzie się na nich natykałam, czasem wykonywali obsceniczne gesty-co szczególnie żle mi się kojarzyło. Czulam się jak osaczone zwierze. Obciełam włosy na krótko. Miałam nadzieję, że moze przestanę im się podobać i dadzą mi wreszcie spokój...ale nic z tego! Po jakimś czasie zaczęły się groźby, wyzwiska i próby upokarzania mnie. Rozpowiadali na moim osiedlu, że jestem: lesbijką, chora psychicznie, niedorozwinięta-bo nie chcę mieć faceta, itd. W nocy nie mogłam spać bo wydzierali się po pijaku np. ,,Zaj...cię ty kur..." albo ,,Jak tylko ją spotkam to tak jej wpier..."

Moja mama dzwoniła na policję. Powiedzieli, że mogą dać im pouczenie. Pewnej nocy policja zabrała jednego z nich chyba na izbę wytrzeźwień i przez dłuższy czas był spokój. Jednak zaczęłosię od nowa, tylko już nie tak otwarcie.

Miewam stany depresyjne. Na każdego mężczyznę patszę jak na zagrożenie. Prawie cały czas jestem spięta i bywa, że nie mogę się skupić na prostych czynnościach.

 

[Dodane po edycji:]

 

Naprawdę nie ma na tym forum nikogo, kto przez przykre doświadczenia boi się i unika relacji seksualnych, zamknął się we własnej skorupie i rozumie przez co przechodzę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem przez co przechodzisz. Przede wszystkim myślę, że powinnaś udać się do terapeuty. Na szczęście to wszystko co Cię spotkało to były tylko zagrożenia...Mam na myśli oczywiście, że fizycznie nic Ci sie nie stało, bo wtedy byłoby jeszcze gorzej choć może nie do końca, bo wiem, że bywa tak, że kiedy już się stanie tragedia ludziom łatwiej się z tym pogodzić niż ze stałym zagrożeniem. Postaraj się uwierzyć i zrozumeić, że nie każdy mężczyzna chce ci zrobić krzywdę i nie unikaj kontaktu z nimi. Może jeśli będziesz miała przyjaciela, któremu zaufasz i który w razie czego będzie Cię bronić, to będziesz się czuć bezpieczniej :) Co do tych tłuków z osiedla to zignoruj, jeśli spróbują coś Ci zrobić od razu będziesz miała pretekst żeby zgłosić to na policję. Nie bój się i nie poddawaj, potrzebujesz teraz dużo siły żeby poradzić sobie i zapomnieć. Samej może Ci się nie udać, musisz mieć wsparcie, wsparcie ze strony rodziny, przyjaciół i wg mnie lekarza....Wiesz miałam podobną sytuacje do twojej. Właściwie to nie były tylko próby i zagrożenia tylko moja cielesność, że tak powiem ucierpiała (jakoś wprost o tym nie potrafię mówić, ale liczę, że rozumeisz moje chaotyczne pisanie). Powiedziałam o tym po bardzo długim czasie przyjacielowi, był pierwszym chłopakiem, któremu zaufałam. Przytulił mnie, pocieszył, zrozumiał, pomógł przejść przez to...Teraz nie jest dla mnie to już problemem, zaufanie, samoocena, mania przesladowcza jaką miałam i ciągłe poczucie zagrożenia ze strony ludzi, no a przynajmniej to wszystko jest w mniejszym stopniu. Tak więc spróbuj zaufac komuś, ale na to potrzeba czasu i bądź silna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci deathlyhope za wsparcie i zrozumienie. Po przeczytaniu tego co napisałaś poczułam się dużo lepiej.

Wcale Ci się nie dziwę, że nie potrafisz wprost opowiedzieć tego co Cię spotkało. Ja też tego nie potrafiłam. Znosiłam to wszystko dusząc w sobie, co doprowadziło mnie do bezsenności, depresji i poważnych zaburzeń odżywiania(byłam na granicy anoreksji). Na szczęście to najgorsze mam już za sobą.

Co do terapii to myślałam o niej wiele razy. Najpierw jednak chcę się odciąć od przyczyny mojego stanu. Dlatego poważnie myślę o pzeprowadzce.

Cieszę się, że Ty masz się lepiej i że znalazłaś wsparcie w chłopaku. Dla mnie to jeszcze o wiele za wcześnie. Będę potrzebowała dużo czasu i spokoju zanim zaufam jakiemuś mężczyźnie- jeżeli kiedykolwiek będę w stanie to zrobić :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będziesz w stanie tylko każdy ma swój czas, ty widocznie potrzebujesz go więcej, ale spokojnie, powoli wrócisz do siebie :) przeprowadzka to dobry pomysl, kiedy odetniesz sie od tamtego świata łatwiej bedzie Ci się pozbierać i potem normalnie żyć. Tez miałam bezsenność i zaburzenia jedzenia, praktycznie wcale nie jadłam, mój organizm nie przyjmował jedzenia, ale z czasem wszytko się stabilizuje. Jeżeli po przeprowadzce stany lękowe nie miną to na prawdę spotkaj się z lekarzem - psychologiem. Ja życzę Ci szczęścia i dojścia do normy :) Przede wszystkim nigdy nic nie duś w sobie, jest wokół wiele ludzi, którzy na pewno potrafią Cię zrozumieć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im dłużej chowasz się w skorupce tym trudniej z niej wyjść. Niestety nie ma innego wyjścia jak wyjść z niej stawić czoło lękowi. Mi się udało choć długo to trwało i nadal zdarzają się dni, gdy spodziewam się tylko złego od ludzi i nie wierzę, że będę w stanie sobie z tym poradzić. Takie chwile są po to aby docenić to co osiągnęłam i nabrać odwagi aby iść dalej. Czasem potrzebne są drastyczne wyjścia - typu przeprowadzka. Nie uważam, aby to była ucieczka a raczej walka o siebie samego. Więc Natascha do dzieła. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz działać. Staraj się nie myśleć o tym co oni mówią i krzyczą. Dobrze robisz jak robisz. Przydałby się Tobie ktoś z kim czułabyś się bezpiecznie i mogła pogadać, poplotkować i pospędzać czas razem. Najlepiej przyjaciółka - bo trudno pewnie obecnie byłoby Tobie zaufać chłopakowi. Choć wierz mi - nie wszyscy są tacy jak Ci którzy dają się Tobie we znaki. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej przykra w tym wszystkim była kompletna znieczulica ludzi na tą sytuację. Moi sąsiedzi, którzy znali mnie przecież od małej dziewczynki albo udawali, że nic się nie dzieje, albo wręcz mieli pretensje, że przeze mnie przychodzą takie typy(jakbym ich tu przyprowadzała :evil:) i nie ma spokoju po nocach. O jakiejkolwiek pomocy chociażby w poświadczeniu na policji mogłam zapomnieć- ,,nie ich sprawa".

Pewnie! Lepiej udawać ślepych i głuchych niż mieć pocięte opony albo regularnie ścierać farbę z samochodu- jak moi rodzice. Czułam się całkowicie bezradna i samotna. Z policją daliśmy sobie spokój- gra niewarta świeczki! Tata pocieszał mnie, że na pewno niedługo się znudzą. Póki co miałam nie wychodzić wieczorem z domu.

I w ten sposób oni czuli się bezkarni a ja...jakby mi ktoś napluł wtwarz :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsze, że niedługo od tego bagna się odetnę(wyprowadzka). Wtedy postaram się nie rozpamiętywać- żeby nie stać się zgorzkniałą babą- jakich sama nie lubię ;) i zacząć życie od nowa. Póki co skupiam się na pracy- do której zresztą za moment muszę iść :smile: i swoich zajęciach, żeby tych bydlaków nie mieć w swojej świadomości

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm typowy liberalizm "licze sie ja i tylko ja reszte mam w dupie" - taka prawda ale na szczescie sa ludzie jak my nerwicowcy - czyli wrazliwi wiecie czasem mysle ze chyba lepiej miec nerwice niz chorowac na znieczulice, kiedys bedzie to nam wynagrodzone )))) a ty kochana masz zespol stresu pourazowego )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ponad 3 lata temu zostałam zgwałcona. myślę, że doskonale wiem co czujesz.. zatkało mnie tak bardzo, że nie wiem co napisać.

w każdym razie nie ważne co ci, chciałam napisać mężczyźni.. ale zrezygnuję..

nie ważne co zrobią i co będą robić, ważne jak ty będziesz na to reagowała.

masz z mamą dobre stosunki.? nie ma możliwości przeprowadzki.?

 

[Dodane po edycji:]

 

przepraszam, nie przeczytałam komentarzy przed skomentowaniem. bardzo dobrze, że masz w planach zmianę miejsca zamieszkania. To jest ucieczka od problemów, ale osobiście nie uważam, że jest ona zła. Do tego jeszcze jakaś terapia..

Doczytałam, że przeszłaś ED, a zarazem wyszłaś po nich na prostą. Gratuluję Ci tego, ponieważ domyślam się, że to nie było łatwe..

Nie rezygnuj z celów, które przybliżają Cię do szczęśliwych uśmiechów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim!

Zaglądam na forum po długiej przerwie. U mnie narazie wszystko zmierza w dobrym kierunku :smile:

Unhelphy bardzo Ci współczuję tego co Cię spotkało. Jeśli chodzi o moje ED to nie wynikało ono z problemów z mamą, tylko z poczucia kompletnej bezradności i stresu w jakim żyłam.

Nabrałam też przekonania, że to wszystko co mnie spotkało jest przez mój wygląd, że przez blond włosy i duże piersi wyglądam wulgarnie i przyciągam do siebie takich typów. Dlatego przefarbowałam i obcięłam włosy. Zaczęłam się też odchudzać żeby być niezauważalna dla dresiarzy, których się bałam. Myślałam, że jako ,,szara mysz" będę bezpieczna.

Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia w trudnej walce z chorobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy to PTSD?

 

Witam

Tak na szybkiego (ograniczenia czasowe:) )

Ktoś całkiem nie dawno stwierdził że przypuszcza u mnie zespół PTSD.

Nie znam się na tej tematyce a od lat prubuje poznać odpowiedzi na pytania nie mające z regóły odpowiedzi, więc prosił bym kogoś kto wie bardzo dobrze co to jest PTSD czy faktycznie posiadam takie cosik oraz szczegóły jak się tego pozbyć.

Wiem że to raczej trudne do oceny w sieci ale jeśli ktoś się na tym zna to chociasz teoretycznie będzie to potrafił- tak mi się wydaje....

Jak to ocenić?

Tak jak zostało to przypuszczalnie stwierdzone po zapoznaniu się ze stroną http://www.pieklo-dziecinstwa.pl ewentualnie po wpisaniu w google słowa Sneyk i wejściu na jego stronę.

Dziękuję za wszelkie NORMALNE odpowiedzi (najlepiej prywatne)

Pozdrawiam

Sneyk

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sneyk, Nikt nie postawi Tobie diagnozy tutaj na forum bo ono ma charakter informacyjny.

Rejestrując sie tutaj wiedziałeś,ze ludzie będą odpisywali w wątku. Ja tak czynię,żeby inni też skorzystali.

Napisałeś,ze ktoś zdiagnozował u Ciebie PTSD. Masz na myśli specjalistę tak? Psychiatrę bądź licencjonowanego psychoterapeutę?

Sam się "tego" nie pozbędziesz.

Takie sprawy przepracowywuje się na sesjach terapeutycznych pod okiem kompetentnego terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×