Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie nieprzyjemne uczucie, świat momentalnie wydaję się jakiś dziwny, inny, sam nie wiem czy za chwilę nie zwariuje czy coś. Na szczęście u mnie DP powodowały leki, zacząłem odstawiać xetanor i jest znaczna poprawa, umysł czysty się zrobił bo momentami sobie nawet schizofrenie wmawiałem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zażywam doxepine 3 tydzień i czuje sie fatalnie, już nie wspominając objawów somatycznych to czuję stan depresyjny, wszystko wydaje mi się obce tak samo ludzie, w domu nie czuję , że to jest mój dom tylko jakiś obcy, staraszny objaw derealizacji w centrum handlowym gdzie nie czułem w ogóle, że tam byłem:( we wtorek zadzwonie do psychiatry zeby mi ten lek zmieniła bo nie wyrabiam już...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zażywam doxepine 3 tydzień i czuje sie fatalnie, już nie wspominając objawów somatycznych to czuję stan depresyjny, wszystko wydaje mi się obce tak samo ludzie, w domu nie czuję , że to jest mój dom tylko jakiś obcy, staraszny objaw derealizacji w centrum handlowym gdzie nie czułem w ogóle, że tam byłem:( we wtorek zadzwonie do psychiatry zeby mi ten lek zmieniła bo nie wyrabiam już...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zażywam doxepine 3 tydzień i czuje sie fatalnie, już nie wspominając objawów somatycznych to czuję stan depresyjny, wszystko wydaje mi się obce tak samo ludzie, w domu nie czuję , że to jest mój dom tylko jakiś obcy, staraszny objaw derealizacji w centrum handlowym gdzie nie czułem w ogóle, że tam byłem:( we wtorek zadzwonie do psychiatry zeby mi ten lek zmieniła bo nie wyrabiam już...

 

Miałem tak samo, do tego jeszcze jakby ledwo pamiętałem wcześniejsze wydarzenia, jak przez mgłę.

To jest chore, że bez leków jest ciężko i źle ale z nimi wcale nie jest lepiej dużo lepiej.

Przeklęta choroba, ja tam leki mam zamiar odstawić i się skupić w pełni na pracy nad sobą bo innego wyjścia nie ma tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zażywam doxepine 3 tydzień i czuje sie fatalnie, już nie wspominając objawów somatycznych to czuję stan depresyjny, wszystko wydaje mi się obce tak samo ludzie, w domu nie czuję , że to jest mój dom tylko jakiś obcy, staraszny objaw derealizacji w centrum handlowym gdzie nie czułem w ogóle, że tam byłem:( we wtorek zadzwonie do psychiatry zeby mi ten lek zmieniła bo nie wyrabiam już...

 

Miałem tak samo, do tego jeszcze jakby ledwo pamiętałem wcześniejsze wydarzenia, jak przez mgłę.

To jest chore, że bez leków jest ciężko i źle ale z nimi wcale nie jest lepiej dużo lepiej.

Przeklęta choroba, ja tam leki mam zamiar odstawić i się skupić w pełni na pracy nad sobą bo innego wyjścia nie ma tutaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmniejszyłem dawkę z 20mg na 15 i momentalnie odczułem poprawę ;) Ale pomału redukuję aż do całkowitego odstawienia. Ja też nie wiedziałem od czego to mam, myślałem, ze to po prostu część nerwicy i w końcu samo odejdzie ale trwało to tak już chyba trzeci miesiąc z przerwami i pomału nie wyrabiałem. Teraz umysł mam już jasny i czysty, trochę większe pobudzenie czuję ale to pewnie efekt odstawiania paroxetyny, podobno najtrudniejszy lek do odstawienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmniejszyłem dawkę z 20mg na 15 i momentalnie odczułem poprawę ;) Ale pomału redukuję aż do całkowitego odstawienia. Ja też nie wiedziałem od czego to mam, myślałem, ze to po prostu część nerwicy i w końcu samo odejdzie ale trwało to tak już chyba trzeci miesiąc z przerwami i pomału nie wyrabiałem. Teraz umysł mam już jasny i czysty, trochę większe pobudzenie czuję ale to pewnie efekt odstawiania paroxetyny, podobno najtrudniejszy lek do odstawienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój temat :mrgreen:

Derealizacja jest moim głównym problemem. Poczucie, że coś nie gra, coś jest nie tak, a nawet nie wiadomo co. Ciągłe uczucie oczekiwania, aż moje życie na prawdę się zacznie, bo teraz to tylko jakaś gra pozorów. Do tego te filozoficzno-egzystencjalne myśli zakrawające o nerwicę natręctw. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój temat :mrgreen:

Derealizacja jest moim głównym problemem. Poczucie, że coś nie gra, coś jest nie tak, a nawet nie wiadomo co. Ciągłe uczucie oczekiwania, aż moje życie na prawdę się zacznie, bo teraz to tylko jakaś gra pozorów. Do tego te filozoficzno-egzystencjalne myśli zakrawające o nerwicę natręctw. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, ja nigdy nie brałam leków w sensie brania stricte terapeutycznego. Realnie leczyłam się tylko terapią. A DR była pomimo tego. Pojawiła się kilka razy w ciągu 5 lat - trwała średnio kilka dni do 1-2 mies.

Ja ją traktuję, jako obronę psychiki przez przykrymi emocjami, próbę odcięcia się organizmu od problemu, od nasilonych bodzców emocjoalnych. Dla mnie to poczucie odrealnienie, tępej głowy, słabego toku myślenia, ciągłego zastanawiania się nad realnością wszystkiego.

 

monk.2000, "czekanie aż moje życie naprawdę się zacznie" - to jest taki przedsionek przed normalnym życiem, taki okres półtrwania aż wyjdzie się na światło dzienne i zacznie żyć pełną piersią. Tego Ci życzę! Trzeba wyjść poza własne granice, czasem powolutku, ale wychodzić.

Najgorsze jest to zastanawianie się -a po co, a dlaczego, a jak, a czemu, a czemu ten ktoś... Koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sleepwalker, ja nigdy nie brałam leków w sensie brania stricte terapeutycznego. Realnie leczyłam się tylko terapią. A DR była pomimo tego. Pojawiła się kilka razy w ciągu 5 lat - trwała średnio kilka dni do 1-2 mies.

Ja ją traktuję, jako obronę psychiki przez przykrymi emocjami, próbę odcięcia się organizmu od problemu, od nasilonych bodzców emocjoalnych. Dla mnie to poczucie odrealnienie, tępej głowy, słabego toku myślenia, ciągłego zastanawiania się nad realnością wszystkiego.

 

monk.2000, "czekanie aż moje życie naprawdę się zacznie" - to jest taki przedsionek przed normalnym życiem, taki okres półtrwania aż wyjdzie się na światło dzienne i zacznie żyć pełną piersią. Tego Ci życzę! Trzeba wyjść poza własne granice, czasem powolutku, ale wychodzić.

Najgorsze jest to zastanawianie się -a po co, a dlaczego, a jak, a czemu, a czemu ten ktoś... Koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u was to wszystko się pojawiło przez leki? Jak było wcześniej?

 

Wcześniej też mi się chyba zdarzało ale to były bardziej takie chwilowe stany, niegroźne. Teraz było zupełnie inaczej, chodziłem strasznie przytłumiony, momentami aż się bałem tego co się ze mną dzieje, myśli, że chyba już całkiem zwariowałem, poczucie świata jakby bezbarwnego, innego, dodatkowo jakiś stan depresyjny, nic nie miało sensu, koszmar ;) Dobrze, że to minęło i mam nadzieję, że nie wróci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u was to wszystko się pojawiło przez leki? Jak było wcześniej?

 

Wcześniej też mi się chyba zdarzało ale to były bardziej takie chwilowe stany, niegroźne. Teraz było zupełnie inaczej, chodziłem strasznie przytłumiony, momentami aż się bałem tego co się ze mną dzieje, myśli, że chyba już całkiem zwariowałem, poczucie świata jakby bezbarwnego, innego, dodatkowo jakiś stan depresyjny, nic nie miało sensu, koszmar ;) Dobrze, że to minęło i mam nadzieję, że nie wróci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000,

to też był mój główny problem, doprowadzało mnie to do szału. Miałam wrażenie, że odkładam życie na później, z jakiegoś powodu nie żyję naprawdę, a czas ucieka. Nienawidziłam tego odczucia. Najbardziej mnie wkurzało, że nawet kiedy robię to, co lubię, wszystko wydaje się niepełne, bo w samym centrum nie ma mnie :( I tak przez naście lat, aż samo przeszło... ;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000,

to też był mój główny problem, doprowadzało mnie to do szału. Miałam wrażenie, że odkładam życie na później, z jakiegoś powodu nie żyję naprawdę, a czas ucieka. Nienawidziłam tego odczucia. Najbardziej mnie wkurzało, że nawet kiedy robię to, co lubię, wszystko wydaje się niepełne, bo w samym centrum nie ma mnie :( I tak przez naście lat, aż samo przeszło... ;>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a macie cos takiego ja np wstane chodze itp no poprostu zyje i wykonuje jakies codienne czynnosc i np wieczorem jak bym doznawala jakiegos olsnienia taki pstryk w glowie jak bym sie dopiero obudzila jak bym niby caly dzien nie spala ale taki sen na jawie i wydaje mi sie ze np to co robilam wczensiej top nie ja czy to sie znadylo nagle caly dzien zaczyna byc taki zacmiony i potem siedze i przypominam sobie co robilam od rana a najgorsze jest to uczucie ze wlasnie jak nadchodzi ten pstryk jak ja to nazywam to wydaje mi sie ze nie jestem soba ze wczensiej nie bylam soba jaby wstepowala we mnie jakas inna osoba jak bym miala 2 osobowosci albo rozdwojenie jazni boze tak sie boje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a macie cos takiego ja np wstane chodze itp no poprostu zyje i wykonuje jakies codienne czynnosc i np wieczorem jak bym doznawala jakiegos olsnienia taki pstryk w glowie jak bym sie dopiero obudzila jak bym niby caly dzien nie spala ale taki sen na jawie i wydaje mi sie ze np to co robilam wczensiej top nie ja czy to sie znadylo nagle caly dzien zaczyna byc taki zacmiony i potem siedze i przypominam sobie co robilam od rana a najgorsze jest to uczucie ze wlasnie jak nadchodzi ten pstryk jak ja to nazywam to wydaje mi sie ze nie jestem soba ze wczensiej nie bylam soba jaby wstepowala we mnie jakas inna osoba jak bym miala 2 osobowosci albo rozdwojenie jazni boze tak sie boje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u was to wszystko się pojawiło przez leki? Jak było wcześniej?

 

Wcześniej też mi się chyba zdarzało ale to były bardziej takie chwilowe stany, niegroźne. Teraz było zupełnie inaczej, chodziłem strasznie przytłumiony, momentami aż się bałem tego co się ze mną dzieje, myśli, że chyba już całkiem zwariowałem, poczucie świata jakby bezbarwnego, innego, dodatkowo jakiś stan depresyjny, nic nie miało sensu, koszmar ;) Dobrze, że to minęło i mam nadzieję, że nie wróci.

 

to samo, wcześniej to głównie wzrok i otępienie ale miałem chęci do życia, imprezowania, spotykania się itp dlatego strasznie się wkurzałem jak musiałem to wszystko ograniczyć przez brane antydepresanty.

Ja zażywałem tianesal potem axyven i było w miare ok, teraz dostałem doxepin po którym wszystko się spierdoliło. Nie dość, że wszystkie objawy mi się nasiliły to byłem otumaniony, oszołomiony, zamulaony max ale najgorsze to były dopiero myśli deresyjne takie dziwne to nie do opisania, wszędzie mi było źle, wszędzie czułem się nie swojo jakoś obco normalnie katastrofa cos jak w koszmarze, jakby tego było mało derealizacja zaczęła mi się coraz częściej załączać. Od dzisiaj regularnie zmniejszam dawkę tego świństwa i wywalam do kosza bo przez 3 tygodnie codziennie czułem się tylko gorzej. Za tydzień mam wizyte u psychiatry to jej powiem, że albo da mi teraz coś lajtowego albo spróbuje leczyć to bez tych leków bo generalnie zażywam leki od września i do tej pory tylko mi szkodziły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A u was to wszystko się pojawiło przez leki? Jak było wcześniej?

 

Wcześniej też mi się chyba zdarzało ale to były bardziej takie chwilowe stany, niegroźne. Teraz było zupełnie inaczej, chodziłem strasznie przytłumiony, momentami aż się bałem tego co się ze mną dzieje, myśli, że chyba już całkiem zwariowałem, poczucie świata jakby bezbarwnego, innego, dodatkowo jakiś stan depresyjny, nic nie miało sensu, koszmar ;) Dobrze, że to minęło i mam nadzieję, że nie wróci.

 

to samo, wcześniej to głównie wzrok i otępienie ale miałem chęci do życia, imprezowania, spotykania się itp dlatego strasznie się wkurzałem jak musiałem to wszystko ograniczyć przez brane antydepresanty.

Ja zażywałem tianesal potem axyven i było w miare ok, teraz dostałem doxepin po którym wszystko się spierdoliło. Nie dość, że wszystkie objawy mi się nasiliły to byłem otumaniony, oszołomiony, zamulaony max ale najgorsze to były dopiero myśli deresyjne takie dziwne to nie do opisania, wszędzie mi było źle, wszędzie czułem się nie swojo jakoś obco normalnie katastrofa cos jak w koszmarze, jakby tego było mało derealizacja zaczęła mi się coraz częściej załączać. Od dzisiaj regularnie zmniejszam dawkę tego świństwa i wywalam do kosza bo przez 3 tygodnie codziennie czułem się tylko gorzej. Za tydzień mam wizyte u psychiatry to jej powiem, że albo da mi teraz coś lajtowego albo spróbuje leczyć to bez tych leków bo generalnie zażywam leki od września i do tej pory tylko mi szkodziły...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×