Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chcę życ teraźniejszością


jestmiciężko

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,mam stwierdzoną nerwicę natręctw.Jestem na początku terapii.Moim problemem są wspomnienia z przeszłości,są one silne i męczące.Mam potrzebę taplania się w tej przeszłości,mówienia o niej i katowania tym najbliższej mi osoby.To obsesja.Nie mogę wymazac z pamięci rzeczy sprzed 20 lat.Chciałabym wreszcie zacząc życ teraźniejszoscią.Chciałabym byc radosna,pełna dobrych emocji dla mojego dziecka.Moze ktos ma podobny problem lub jakąś radę?pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie mam zdiagnozwanej nerwicy natrect, ale jestem pewna na 99%, ze ja mam. chociaz ostatnio przebiera ona dziwna forme, ale nie o tym mialo byc :) ja tez czesto wracam pamiecia w przeszlosc. nie wiem czy jest to objaw nerwicy. wspominam czasy, kiedy wszystko bylo ok, a ja tego glupia nie szanowalam. kiedy mialam najwiekszego dola potrafilam bardzo dlugo ryczec tylko dla tego, ze chcialabym wrocic do miejsc, osob, sytuacji, z ktorymi bylo mi lepiej. ja wogole zyje jakby przeszloscia i nie porafie sie zebrac i wziac zycia w swoje rece. swoich natrectwach nie jestem w stanie nikomu powiedziec. nie wiem czemu, moze dla tego, ze jestem skryta. wygadanie sie podobno pomaga. wizyte u psychiatry masz juz za soba wiec moze byc juz tylko lepiej :smile:;) zdziwilabys sie jakie ludzie maja dziwne natrectwa. :smile: jezlei chcesz zyc terazniejszoscia to ci sie to uda. potrzebna jest wiara w siebie i chcec wyjscia z tego bagna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie,chyba nikt mnie nie zrozumiał.ja wracam do przeszłości,ale tylko szukając w niej złego.W tej chwili wszystko co się wydarzyło kojarzy mi się z tym,że zrobiłam coś złego.Głównie chodzi o sprawy seksu.Ale nie tylko.Szukam na siłę czegoś co wytłumaczy mi to,co się ze mną dzieje.Najbliższa mi osoba chodzi smutna,ma podkrążone zapłakane oczy i widzę że jest na skraju załamania bo nie daje rady już przyjmowa tego wszystkiego.Wspiera mnie,ale widzę że już boi się mnie,tego że znowu będę mówiła,boi się telefonów ode mnie.Ja z kolei jestem przerażona tym,że gdy jej kiedys zabraknie to będę czuła się winna,że zmarnowałam jej życie.A ona jest dla mnie taka dobra i najważniejsza na świecie.To chaos co napisałam,ale w takim stanie się znajduję .Nie mam juz siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero co przekonałem się (m.in. dzięki temu forum), że moim życiem rządziły do tej pory natręctwa. Niemniej z niektóre z nich minęły wcześniej same a z innymi (analogicznymi do Twoich) po latach dałem sobie radę na swój sposób bez niczyjej pomocy. Wszystko analizuję technicznie. I polecam to również tobie. Oto mój dawny problem i moje rozwiązanie.

 

Wiele czasu każdego dnia zajmowało mi myślenie o przeszłości - odtwarzanie przeszłych zdarzeń, analizowanie co można było zrobić lepiej oraz o przyszłości - wyobrażanie sobie ze szczegółami idealnego życia w przyszłości, wymyślanie nawet konkretnych sytuacji (był to rodzaj marzeń). Czynności te uważałem niejako za swój obowiązek. Podzieliłem kategorię czasu na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość i doszedłem do logicznego na pozór wniosku, że są to równorzędne byty. Traciłem w ten sposób dużo czasu na niepotrzebne myśli. Dodatkowo, mieszając bieżące czynności z przeszłością lub przyszłością, doprowadzałem do niebezpiecznych sytuacji. Np. jadąc drogą na rowerze, zamykałem oczy, żeby skupić się wyłącznie na pomyśleniu o tym, co właśnie uważałem za konieczne.

 

Wiele lat zajęło mi dojście do prostego wniosku, że wymienione byty nie są równorzędne. Każdemu z nich odpowiada bowiem inna swoista i całkowicie odrębna funkcja umysłu. Za przeszłość odpowiada pamięć, za teraźniejszość - myślenie, a za przyszłość - wyobraźnia. Biorąc to założenie pod uwagę, aby obronić się przed "atakami" przeszłości, napisałem na własny użytek następujący tekst, który czytałem sobie od czasu do czasu i starałem się głęboko go zrozumieć i zaakceptować. Pomogło, bo po niedługim czasie ten problem u mnie zniknął bezpowrotnie.

 

Umysł doświadcza czasu wyłącznie jako czas teraźniejszy i to doświadczenie jest pierwotną i najważniejszą funkcją umysłu. Doświadczenie to leży poza systemem pamięci, a system pamięci nie należy do tego doświadczenia. Doświadczanie czasu teraźniejszego jest istotą i sensem życia. System pamięci może być tylko narzędziem, z którego się korzysta. Zrównanie czasu przeszłego, teraźniejszego i przyszłego byłoby zatem błędem polegającym na ogromnym zawyżeniu znaczenia czasu przeszłego i przyszłego w stosunku do teraźniejszego. Weźmy przykład czegoś bardzo przyjemnego - ta przyjemna czynność czy to w przeszłości (wspomnienia), czy w przyszłości (plany, wyobrażenia) jest marnym odbiciem przyjemności odczuwanej "tu i teraz". Cokolwiek robimy - czas teraźniejszy nie jest przeszkodą do pokonania albo czymś od czego się ucieka. Życie to wykonywanie bieżących czynności w skupieniu i z radością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×