Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chorowałemn na depresje teraz schizofrenia


Marcelek16

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 26.07.2024 o 09:15, Wrwsw napisał(a):

 

 

Ale no jednak statystycznie osoba z nerwicą, depresją funkcjonuje lepiej niż osoba ze schizofrenią, a wszystkie inne kwestie "kto jak ciężko ma' już faktycznie zależą od nasilenia zaburzenia 

 

 

Kiedyś mi się nudziło to sobie zrobiłem ranking hahah według ciężkości zaburzenia top10 (ogólnie lubię statystyki :3)

 

1. Rozdwojenie jaźni

2. Osobowość dyssocjalna

3. Zaburzenia schizoafektywne

4. Schizofrenia paranoidalna

5. Choroba afektywna dwubiegunowa

6. Depresja

7. Anoreksja

8. Osobowość Borderline

9. Zespół stresu pourazowego

10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne


Czemu did na pierwszym miejscu? Z tym też da się żyć przeciętnie normalnie ;) i często przez wiele lat jest niezauważane zarówno przez samą osobę z tym zaburzeniem jak i lekarzy, psychoterapeutów etc 

I DID na pewno nie „zawiera” w sobie schizofrenii, ma pewne objawy, które są też objawami schizofrenii ale zachowany jest prawidłowy odbiór rzeczywistości. 
Np słyszę głosy w głowie ale nie muszę się im podporządkowywać, mogę z nimi „rozmawiać” i wiem, że skoro są w mojej głowie to należą do mnie, chociaż nie postrzegam ich jako głosów, które wyrażałyby w danej chwili moje myśli. W skrócie mogą mówić coś z czym nie będę się w żaden sposób utożsamiać chociaż logicznie wiem że to nadal „ja”

itd

Fakt, nie jest to fajne zaburzenie ale mocno przestygmatyzowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nieprzenikniona napisał(a):

Fakt, nie jest to fajne zaburzenie ale mocno przestygmatyzowane

W pełnoobjawowym DID, a przynajmniej znaczeniu takim jak napisał kolega, nie ma dyskutowania z głosami. Odrębne "osobowości" nie wiedzą w ogóle o swoim istnieniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nieprzenikniona napisał(a):


Czemu did na pierwszym miejscu? Z tym też da się żyć przeciętnie normalnie ;) i często przez wiele lat jest niezauważane zarówno przez samą osobę z tym zaburzeniem jak i lekarzy, psychoterapeutów etc 

I DID na pewno nie „zawiera” w sobie schizofrenii, ma pewne objawy, które są też objawami schizofrenii ale zachowany jest prawidłowy odbiór rzeczywistości. 
Np słyszę głosy w głowie ale nie muszę się im podporządkowywać, mogę z nimi „rozmawiać” i wiem, że skoro są w mojej głowie to należą do mnie, chociaż nie postrzegam ich jako głosów, które wyrażałyby w danej chwili moje myśli. W skrócie mogą mówić coś z czym nie będę się w żaden sposób utożsamiać chociaż logicznie wiem że to nadal „ja”

itd

Fakt, nie jest to fajne zaburzenie ale mocno przestygmatyzowane

masz prawo definitywnie mieć pretensję do autora filmu "split", hah

 

a mógłbyś przybliżyć jak wygląda życie z DID? Bo bardzo mnie ciekawi to zaburzenie, a jest dosyć rzadkie

(bo je masz, chyba co nie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, acherontia styx napisał(a):

W pełnoobjawowym DID, a przynajmniej znaczeniu takim jak napisał kolega, nie ma dyskutowania z głosami. Odrębne "osobowości" nie wiedzą w ogóle o swoim istnieniu.

Nie prawda…akurat bardzo rzadko tożsamości nie wiedzą w ogóle o swoim istnieniu, to filmowy mit.

Nawet samo wyraźne przełączanie się między tożsamościami dotyczy jedynie 5-6% osób z DID. Najczęstszy objaw DID to różnego typu intruzje dysocjacyjnych stanów. 
Generalnie sama byłam pewna, że nie mogę tego mieć bo nie wygląda to u mnie jak w filmie…a jednak…

29 minut temu, Wrwsw napisał(a):

masz prawo definitywnie mieć pretensję do autora filmu "split", hah

 

a mógłbyś przybliżyć jak wygląda życie z DID? Bo bardzo mnie ciekawi to zaburzenie, a jest dosyć rzadkie

(bo je masz, chyba co nie?)

Generalnie zarówno moja psychiatra jak i psychoterapeutka uważają że mam DID ale dla własnego świętego spokoju robię dodatkowo profesjonalną diagnostykę w tym kierunku (jestem w trakcie). Chociaż moja terapeutka twierdzi, że to tylko formalność w moim przypadku.

 

Zycie wygląda przeciętnie normalnie. Mam męża, dzieci, pracę etc. Oprócz męża, lekarki i terapeutki nikt o tym nie wie. Prawdopodobnie mam to wszystko bo mój mózg skutecznie oddzielił wszystko co traumatyczne od tego co takim nie jest i po prostu na codzień (zwłaszcza w czasach sprzed terapii) funkcjonowałam sobie jak ktoś kto nie ma żadnej przeszłości (w tym traumatycznej) bo kompletnie o tym nie pamiętałam. Generalnie tutaj dużą „robotę” robi właśnie amnezja (u mnie głównie emocjonalna ale też przejściowa w stosunku do różnych wydarzeń) i dysocjacja (bardzo szybko i na bardzo długo mogę się całkowicie „odciąć” tzn derealizacja, depersonalizacja i brak emocji), która działa jak „znieczulenie” (kiepsko że czasem w takim stanie potrafię chodzić np miesiąc albo dłużej). 
Jeśli chodzi o zmiany tożsamości to sama jakoś specjalnie ich nie dostrzegam i zawsze wydaje mi się, że w danym momencie jestem 100% sobą i nie mogłabym być kimś innym ale podobno jest inaczej (słowa terapeutki i męża). 
Oczywiście jest wiele nieprzyjemnych objawów (bo jednak na coś się leczę w końcu), częste „mysli”  samobójcze (w tym głos który każe to zrobić), nagła utrata dobrze znanych umiejętności/ wiedzy, poczucie, że ktoś „kieruje” Twoim ciałem wbrew Twojej woli itp. Poza tym takie ogólne jak stany depresyjne, lękowe, zaburzenia snu, jedzenia, nastroju itd itp 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim się zorientowałam, że to może być w ogóle DID oprócz tych wszystkich wymienionych rzeczy zawsze na terapii „narzekałam”, że nie pamiętam czemu np dana rzecz 2 dni wcześniej była dla mnie tak ważna, skoro teraz jest bez większego znaczenia oraz że nie czuję abym miała jeden rdzeń osobowości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę szczery - bardzo to skomplikowane i szczerze niewiele z tego rozumiem :P 

 

Ale napewno potrzebujesz dobrego psychoterapeuty, który się w tym specjalizuję, bo wydaje mi się, że wiele terapeutów może polec w tym temacie. Czytałem, że nurt psychodynamiczny jest dobry i w ogóle ma wysoki potencjał do zmiany struktury osobowości. Ale to pewnie długi proces, w przeciwieństwie do CBT, który szybciej przynosi efekty. A ty z jakiej terapii korzystasz? Bo pewnie bierzesz neuroleptyki, ale w zaburzeniach osobowości chyba psychoterapia jest bardzo ważna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wrwsw napisał(a):

Będę szczery - bardzo to skomplikowane i szczerze niewiele z tego rozumiem :P 

 

Ale napewno potrzebujesz dobrego psychoterapeuty, który się w tym specjalizuję, bo wydaje mi się, że wiele terapeutów może polec w tym temacie. Czytałem, że nurt psychodynamiczny jest dobry i w ogóle ma wysoki potencjał do zmiany struktury osobowości. Ale to pewnie długi proces, w przeciwieństwie do CBT, który szybciej przynosi efekty. A ty z jakiej terapii korzystasz? Bo pewnie bierzesz neuroleptyki, ale w zaburzeniach osobowości chyba psychoterapia jest bardzo ważna.

No jest to skomplikowane, chociaż odkąd to wiem to przynajmniej rozumiem co się ze mną działo/ dzieje a dzięki temu jest to nieco mniej straszne ;) 
 

Ja jestem w nurcie psychoanalitycznym od 4 lat już  ale to raczej z przypadku niż celowego wyboru, natomiast mam już długą i silną relację z terapeutką więc nie zamierzam zmieniać (przynajmniej póki co). 

Neuroleptyków nie biorę, kilka brałam ale nie działały na mnie za dobrze. Obecnie biorę dziwny mix bo Bupropion, seronil i lit ale działa na mnie ok więc lekarka nawet nie próbuje zmieniać  ;) 


DID to nie zaburzenie osobowości - to zaburzenie dysocjacyjne. Ale fakt, leczy się je terapią (właściwie tylko) a leki mogą pełnić funkcję dodatkowego wsparcia (ew leczyć zaburzenia/ choroby współistniejące).

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, nieprzenikniona napisał(a):

 

Ja jestem w nurcie psychoanalitycznym od 4 lat już  ale to raczej z przypadku niż celowego wyboru, natomiast mam już długą i silną relację z terapeutką więc nie zamierzam zmieniać (przynajmniej póki co). 

 

 

 

Ale nie przywiązuj się zbytnio do terapeutki - pamiętaj, że to nie twoja koleżanka, płacisz jej za sesje. Nawet jeżeli bardzo ci pomogła, to jeżeli zobaczysz, że spotkania przestają przynosić efekty, to zrezygnuj.

 

Mi moja psychiatra bardzo pomogła przez 2 lata - wyciągnęła mnie z totalnego dołka, ale mimo to po 2 latach zacząłem zauważać braki w kompetencji i ciągłe złe dobieranie leków - zmieniłem psychiatrę. Czasami jest potrzebna świeża głowa, żeby pociągnąć leczenie dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×