Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie chce już dłużej żyć


sanzuai

Rekomendowane odpowiedzi

Hej wszystkim czytającym ten wpis, piszę go, ponieważ chcę wyrzucić z siebie te wszystkie myśli, które od dłuższego czasu nie dają mi spokoju. Czuję, że zmagam się z depresją od jakichś 5 lat. Przez ten cały czas nie odważyłam się poprosić kogoś o pomoc. Myślałam, że któregoś dnia mi przejdzie, ale jak widać, nigdy tego dnia się nie doczekałam. Mam aktualnie 19 lat i tak bardzo nie chcę już żyć. Mam wszystkiego dość, nic mnie już nie ekscytuje, nic nie sprawia mi przyjemności. Czuję się pozbawiona jakiejkolwiek radości i nadziei. Uczęszczam na studia, których nienawidzę, ale trwam przy nich, bo nie mam pojęcia, co innego mogłabym w życiu robić, poza uczeniem się. Czuję się strasznie samotna, uczucie samotności nigdy mnie nie opuszcza, niezależnie od tego, co aktualnie robię, z kim przebywam. Moment, w którym kładę się spać, jest najlepszym momentem mojego dnia, a chwila, w której się budzę, najgorszą. Każdej nocy liczę na to, że kolejnego dnia już się nie obudzę, że coś lub ktoś w końcu ukróci moje cierpienia i nie będę już musiała dalej się męczyć, żyjąc. Niestety, nigdy się to nie dzieje, i wstaję, aby przeżyć ten sam dzień od 5 lat. Zbyt bardzo boję się jak na razie skończyć sama ze sobą, boję się, że coś pójdzie nie tak i będę musiała znowu przeżyć kolejny dzień, albo że po śmierci czeka mnie jeszcze gorsze piekło. Wiem jednak, że jeśli niedługo nic się nie zmieni, to się zabiję. Już dłużej tego nie wytrzymam. Moje dotychczasowe życie jest po prostu żałosne, puste, samotne, bezsensowne. Moją ostatnią nadzieją jest wizyta u psychologa. Jeśli terapia nie przyniesie żadnych skutków, to po prostu popełnię samobójstwo. Nie chcę, aby tak to się skończyło, bo nie ukrywam, że oczekiwałam od siebie i swojego życia trochę więcej, ale lepiej tak niż kontynuować mój nijaki żywot. Dzięki wielkie za przeczytanie, trochę mi ulżyło :) Życzę wam wszystkim dobrego, spokojnego dnia i życia, które mi się chyba nie udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cos Ci powiem czego sam doswiadczylem. Bylo marnie I beznadziejnie, nie bylo widac zadnej nadzieji na lepsze jutro, walczylem I dalej walcze z tym gownem , poszedlem do psychiatry sprobowalismy dwa leki az pewnego dnia poczulem ulge I chec do robienia wszystkiego. Obudzilem sie pewnego ranka I tak po prostu cos "zaskoczylo" w glowie. Zwykly sloneczny dzien byl jedym z najlepszych w moim zyciu. Chcialo sie zyc. Wtedy sobie uswiadomilem  jaka glupota by bylo cos sobie zrobic...Swiat jest taki piekny tylko my przez te cierpienia nie potrafimy tego doswiadczyc ale uwierz mi ze jednego dnia tez poczujesz ta ulge. Idz do doktora I zacznij dzialac ,czasem nawet placebo moze zadzialac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@sanzuai jesteś jeszcze bardzo młoda, masz zaledwie 19 lat - wszystko się jeszcze może zdarzyć w Twoim życiu. Nie piszę tego jako wytartego sloganu, raczej z własnego doświadczenia - nawet mając ponad trzydzieści, myślałem jak Ty, byłem samotny jak pies i myślałem, że nic mnie już nie czeka i lepiej to skończyć - teraz mam ponad 40 i... jestem szczęśliwy, mam rodzinę. Cieszę się, że nie udało mi się zrezygnować z życia wtedy, kiedy wydawało mi się, że jest tak źle, że gorzej być nie może. Ewidentnie masz depresję, powinnaś skonsultować się z psychiatrą, może wspomóc lekami. Psychoterapia też jest dobrym pomysłem na przyszłość, bo potrzebujesz zmiany myślenia. Warto sobie pomóc, czasem niewiele trzeba, żeby poczuć się lepiej - wystarczy wyjść z zaklętego kręgu, tego obłędnego "dnia świstaka"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, sanzuai napisał(a):

Dzięki wielkie za przeczytanie, trochę mi ulżyło :) Życzę wam wszystkim dobrego, spokojnego dnia i życia, które mi się chyba nie udało.

Hej , fajnie jak trochę ulżyło 🙂 , to jest dobre miejsce , żeby trochę sobie ulżyć , jest tu dużo osób które wiedzą o czym piszesz bo przeżywały podobnie . Ja myślę , że samo pisanie o swoich myślach już trochę nam pomaga ,  pozwala się myślom przyjrzeć , działa podobnie jak rozmowa i dlatego warto pisać . Jedno jest pocieszające , że ten sam umysł który potrafi nas doprowadzić do bólu i cierpienia też potrafi doprowadzić nas do radości , zadowolenia, ekscytacji, tylko trzeba trochę z nim popracować , poćwiczyć i jak to w ćwiczeniach efekty przyjdą a dobry trener też będzie bardzo pomocny  . Też życzę Ci dobrego i spokojnego dnia i życia w którym słońce rozgania chmury 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Sanzuani, rozumiem co przeżywasz, 2 lata temu byłem w podobnym stanie i też chciałem/próbowałem wszystko zakończyć. Teraz jest już dużo lepiej. Leczę się farmakologicznie, lęki w końcu zaskoczyły. Ale jest jeszcze coś, ta choroba, ból, samotność, strach.., mnie zmieniły. Zrozumiałem, że muszę poznać, zrozumieć samego siebie i chyba mi się udało. Zmieniłem się, szanuję życie, szanuję i doceniam małe rzeczy.  Idź do psychiatry, rozpocznij leczenie, na początku będzie gożej ale potem pomalutku zauważysz zmiany na lepsze. Trzymaj się! 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×