Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak jedzą ludzie z prawidłowym BMI?


mienta

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio natknelam sie na informacje, że ludzie często zaniżają liczbe jedzonych kalori i zawyżają liczbę spalonych. 

 

U mnie chudniecie wiązało się zwykle z podjeciem aktywności fizycznej. Ponoć trudno jest schudnąć bez tego, bo jednak chudniecie jedynie przez redukcje spożywanych kalori może być dość trudne i może wiązać sie z efektem jojo gdy człowiek już schudnie i za to nagradza się jedzeniem. 

 

Wydaje mi sie, że najlepszą opcją jest zmiana nawyków. Nie jestem fanką czasowych diet. Często powrót do starych nawykow żywieniowych wiąże sie z powrotem do starej wagi. 

 

Schudłam w swoim życiu ok. 20 kg w porównaniu do wagi maksymalnej. Obecnie jestem szczupła i noszę rozmiar s. 

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, bei napisał(a):

U mnie chudniecie wiązało się zwykle z podjeciem aktywności fizycznej. Ponoć trudno jest schudnąć bez tego, bo jednak chudniecie jedynie przez redukcje spożywanych kalori może być dość trudne i może wiązać sie z efektem jojo gdy człowiek już schudnie i za to nagradza się jedzeniem.

Eksperci mają inne zdanie. Mówią, że ruch tylko wspiera, a najważniejsza jest dieta. I to jest prawda, bo ja całe życie biegam, a jestem gruba przez pół życia. Największa liczba kilogramów, jaką udało mi się zrzucić (na diecie 1000 kcal) to 34 kg. I byłam wtedy na olanzapinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, mienta napisał(a):

Eksperci mają inne zdanie. Mówią, że ruch tylko wspiera, a najważniejsza jest dieta. I to jest prawda, bo ja całe życie biegam, a jestem gruba przez pół życia. Największa liczba kilogramów, jaką udało mi się zrzucić (na diecie 1000 kcal) to 34 kg. I byłam wtedy na olanzapinie.

Ale ja nie napisalam, że aktywność fizyczna jest podstawą. Chodzilo mi o to, że aktywnosc fizyczna pomaga. Napisalam, że najlepsza jest zmiana nawyków. Ja kiedyś probowalam dietą, nie jadłam po 18, liczylam kalorie z liści salaty i ćwiczyłam co drugi dzień w domu. Jak łatwo sie domyśleć meczylsm sie i długo tak nie pociągnęłam, dlatego uważam że takie restrykcje nie są dobre. Ludzie myślą że np. na ziemniakach sie tyje. U mnie w domu rodzinnym ziemniaki stanowiły podstawe pożywienia. Myślę, że jedlismy je 5-7 razy w tygodniu. Albo mama dodawala duże ilości masła do utuczonych ziemniakow, albo smażyła placki ziemniaczane i frytki na dużej ilosci oleju, albo polewała je sosem. Nie ziemniaki stanowią problem tylko to co z nimi robimy. Chleb to samo. Jest różnica zjeść bochenek chleba na dzien, a zjeść kilka kromek.

Przykład: Kiedyś jak jadłam musli to kupowalam paczke musli i zjadalam na raz jako przekąskę.  Byłam głodna, potrzebowałam czegoś łatwo dostępnego. Teraz musli traktuje jako cześć posiłku. 10 łyżek do tego skyr, jogurt/kefir/serek wiejski, można dodać jakis owoc. Staram sie też wybierać te zdrowsze opcje musli. 

Nie chciałbym np. rezygnować z jedzenia kawałka czy dwóch placka, gdy ktoś mnie poczestuje bo jestem na diecie, ale nie musze zjeść pół blachy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Jurecki napisał(a):

Chleb jest u mnie takim czynnikiem który powoduje tycie.

Tycie powoduje nadwyżka kaloryczna, nie chleb.

Ja codziennie jem od dwóch do czterech kromek chleba (razowego), a mimo to jestem szczupły, moje BMI to 19. Bo po prostu ogólnie rzecz biorąc moja dieta jest niskokaloryczna. Oparta na warzywach, kaszach, ryżu, strączkach itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, tak jak napisała @bei, nie żadne diety, tylko zmiana nawyków. Jak ktoś chce jeść pieczywo, to niech sobie je, ale zamiast zwykłego, można wybrać np. chleb pełnoziarnisty. I zamiast gotowców, przyrządzanie posiłków samemu i ogólnie unikanie mocno przetworzonej żywności. 

Ja, nieważne czy byłam na redukcji czy nie, nigdy bym swojego sposobu odżywiania nie nazwała jakąkolwiek dietą. Raczej kieruję się zasadą 80:20 i pozwalam sobie normalnie  na słodycze, chipsy czy na pizzę, ale grunt, żeby takie rzeczy nie dominowały diety. Deficyt kaloryczny przy utracie wagi też jest ważny, ale nie że nagle ucina się po 800kcal i je ilości ledwo zaspokajające podstawową przemianę materii, bo to droga do rozwalenia sobie metabolizmu, hormonów i wytworzenia nieprawidłowej relacji z jedzeniem. W życiu na redukcji nie schodziłam poniżej 1700kcal, nawet w czasie gdy nie byłam zbyt aktywna fizycznie i brałam leki jak np. olanzapina, ketrel. Nigdy nawet nie zbliżyłam się do granicy nadwagi, moje BMI w życiu nie przekroczyło 22.

Organizm wygłodzony będzie magazynował wszystko jak leci i możecie sobie jeść i 500kcal dziennie a po czasie i tak waga przestanie spadać, bo wszystkie procesy przełączają się w tryb przetrwania czyli bierzemy wszystko co jest, bo nie wiadomo kiedy dostaniemy ponownie paliwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx podziwiam, że na olanzapinie udało Ci się zachować zdrową wagę. Podsumowując, myślę że teraz zmieniają się trochę standardy i ktoś taki jak ja, ze sporą nadwagą ale zdrowymi nawykami (normalne odżywianie, bieganie, spacery, rower), może być uznany za zdrowego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Deficyt kaloryczny przy utracie wagi też jest ważny, ale nie że nagle ucina się po 800kcal

Ogólnie jest dość jasne i istotne, że redukowanie ilości kalorii powinno następować stopniowo, a nie nagle ani zbyt radykalnie. Inaczej pojawia się tzw. efekt plateau. Dlatego stopniowanie jest ważne.

28 minut temu, acherontia styx napisał(a):

nawet w czasie gdy nie byłam zbyt aktywna fizycznie i brałam leki jak np. olanzapina, ketrel.

Pewna kobieta powiedziała, że na ketrelu utyła 40 kg. Czyli ten środek rzeczywiście musi robić coś z metabolizmem i uczuciem łaknienia.

Nie jestem w stanie powiedzieć, co by było w przypadku długotrwałego brania ketrelu, bo u mnie po jednorazowym wzięciu wystąpiła dotkliwa suchość w ustach, dygotanie na całym ciele, gorączka, kołatanie serca i zespół niespokojnych nóg - ogólnie poczułem się, jakbym nagle dostał ciężkiej grypy i Parkinsona w jednym. Więc musiałem odstawić to po jednym wzięciu.

Choć te skutki ketrelu to i tak nic w porównaniu z koszmarnymi skutkami połączenia Dulsevii i Lamotrixu (nie wiem, które skutki były od czego, ale razem spowodowały koszmar nieporównywalny z niczym innym - o czym napisałem już w innym miejscu).

O olanzapinie ani jej skutkach ubocznych chyba dotąd nie słyszałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Kiusiu napisał(a):

O olanzapinie ani jej skutkach ubocznych chyba dotąd nie słyszałem.

Olanzapina robi z ludzi tuczniki (u mnie +50 kg).

Co do skutków ubocznych, najgorsze miałam po lurazydonie (Latuda), najpierw mi wzrok uciekał, nie mogłam go skupić, a potem akatyzja tak silna, że dopiero benzo pomogło. Myślałam, że zwariuję. Na Latudzie miałam też derealizację utrzymującą się chyba ze 2-3 tygodnie, a po klozapinie (Klozapol) czułam się, jakbym miała ciężką grypę. Ledwo mogłam dojść do łazienki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Polecam low carb/ew. keto jak ktoś ma ochotę i siłę na walenie tłuszczu do wszystkiego :P Ale już sama rezygnacja z mąki, z warzyw wysokoskrobiowych, ryżu i cukru może dużo zdziałać 🙂 

Na olanzapinie kiedyś dosłownie puchłam, a miałam  mikrodawki, bo na nerwicę na sen. Nie jadłam jakoś specjalnie więcej niż normalnie, a puchłam, miałam spuchnięte stopy i ręce... ten lek to dziadostwo moim zdaniem, dla osób z deprą czy nerwicą, bo na innych schorzeniach się nie znam jak to działa. Fajnie działa tak 1,5 godziny przed snem, wycisza, i super się po nim śpi, ale w ciągu dnia to zamułka totalna... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, mienta napisał(a):

@anona będę bronić tego leku jak Kmicic Częstochowy. Praktycznie za każdym razem wyciągał mnie z psychozy, a odstawianie i przechodzenie na inne specyfiki, prędzej czy później kończyło się psychozą.

A ryż trzeba jeść, jak się biega. Węgle są ważne.

Jasne. Rozumiem, że w przypadku psychozy może być pomocny ten lek. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2025 o 12:56, anona napisał(a):

Polecam low carb/ew. keto jak ktoś ma ochotę i siłę na walenie tłuszczu do wszystkiego :P Ale już sama rezygnacja z mąki, z warzyw wysokoskrobiowych, ryżu i cukru może dużo zdziałać 🙂 

Na olanzapinie kiedyś dosłownie puchłam, a miałam  mikrodawki, bo na nerwicę na sen. Nie jadłam jakoś specjalnie więcej niż normalnie, a puchłam, miałam spuchnięte stopy i ręce... ten lek to dziadostwo moim zdaniem, dla osób z deprą czy nerwicą, bo na innych schorzeniach się nie znam jak to działa. Fajnie działa tak 1,5 godziny przed snem, wycisza, i super się po nim śpi, ale w ciągu dnia to zamułka totalna... 

 

Keto to specjalistyczna eliminacyjna dieta lecznicza i nigdy nie powinno się na nią przechodzić samodzielnie. Bez badania/opinii lekarza albo dietetyka klinicznego i bez możliwości robienia regularnych kontroli laboratoryjnych można sobie bardzo zaszkodzić. Wykorzystuje się ją głównie w leczeniu padaczek lekoopornych, ale też czasem np. w leczeniu ciężkiej otyłości z cukrzycą typu 2. Mało tego bardzo ważne jest w niej nieprzekraczanie średnio 50g węglowodanów dziennie, co dla bardzo wielu osób może być trudne. Dużo bezpieczniejsze są diety low carb, które zakładają nieprzekraczanie średnio 150g węglowodanów dziennie. Oczywiście też jeśli chcemy mieć jak najlepszą kontrolę glikemii i tym samym poziomu insuliny przy takiej diecie, to należy w niej maksymalnie ograniczyć węglowodany o wysokim IG (czyli m.in. niektóre owoce czy gotowane warzywa wysokoskrobiowe). 

Edytowane przez eleniq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.04.2024 o 23:05, Dryagan napisał(a):

Biorę olanzapinę, nie przytyłem. Kwestia indywidualna

Ja w sumie trochę przytyłam po tym leku na twarzy, trochę się czułam masywniejsza, ale tak naprawdę dopiero w domu. Jadłam wtedy więcej słodyczy. Niby cukier szkodliwy, ale jednak niektóre organizmy chyba potrzebują go więcej, w formie najlepiej pączków, drożdżówek, ciast. W szpitalu jedząc regularne posiłki o określonych porach waga była taka sama. 43 kg. wtedy, potem znowu spadła do 39,40. I tak do tej pory się utrzymuje mimo, że zaczęłam pić piwo, czy to procentowe czy nie, też mówią że się tyje a jednak bez zmian. 

 

FastFoody lubię jeść co jakiś czas pizzę czy frytki, zapiekanki czasem kebab, ale to się i tak szybko trawi, dobrze, ja tak naprawdę nie uważam, że jakoś szczególnie się po tym tyje. Chyba, że ktoś jest większej wagi. Może kiedyś ważąc 50 kg, przytyłam trochę do 55, ale to też przy moim wzroście, sylwetce jakoś nie było przesadne. Wtedy wyglądałam normalnie, odpowiednio moim zdaniem. 

 

Dużo w sumie spaceruje, chodzę, czasem jeżdżę na rowerze, ale to z kolei powinno iść w mięśnie, a też jakoś szczególnie tego nie widać. Miałam wysportowaną, ładną sylwetkę i to zostało, ale w wyszczuplonej formie. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×