Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

49 minut temu, MuminIDM napisał:

Siema . Jestem 3 miesiące na paroksetynie. Dawka 35 mg od tygodnia. Wcześniej 30 . Lęki dalej praktycznie takie same jak były. A poza tym czy mieliście po paroksetynie ciągle drżenie ciała ? Bo mnie to już wykańcza . Myślę że to koniec przygody z paroksetyną. Nie widzę sensu jej dalej brać. Jak odstawialiscie ja ? Dajcie znać , przechodze na Anafranil tak jak lekarz mówił. 

Ja z paroksetyny 40mg z dnia na dzień po prostu przeszedłem na 75mg anafranil, zero jakiś sidów, zapów, nic. Dziwne, że nie wyciszyła Ci taka dawka lęku, mnie przymulała, ale ze snem był problem i drżenie też było i sama szczęka się zaciskała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, DEPERS napisał:

Ja z paroksetyny 40mg z dnia na dzień po prostu przeszedłem na 75mg anafranil, zero jakiś sidów, zapów, nic. Dziwne, że nie wyciszyła Ci taka dawka lęku, mnie przymulała, ale ze snem był problem i drżenie też było i sama szczęka się zaciskała

No właśnie nie wyciszyła. Że spaniem nie mam problemów , zresztą nigdy nie miałem.a to drżenie całego ciała mnie dobija.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Kamilo80 napisał:

I bedzie tak dalej po tym leku. To drzenie to blokada dopaminy. Niestety nawet jej podniesienie nic nie da bo przeksztalci sie w noradrenaline ktora dalej bedzie roztrzesać. Niestety leczenie lekami na serotoninę to takie leczenie ktore ma przez blokade dopaminy uwrazliwic uklad dopaminowy. Leczenie w psychiatrii depresji czy lęków to leczenie nasilajace dolegliwosci. W manii juz wiedzą jak popsuc zbyt dobre samopoczucie. Leczenie dopaminą to jak zycie na kredyt fajne lekkie a po odstawce trzeba splacic dlug. Przy paro to leczenie takie jakby przy kryzysie placic dlug a po czasie zostaje sam kryzys i ma sie odczucie poprawy. Kazdy lek serotoninowy nie jest żadnym lekiem. To tłumienie problemow. Bladość emocjonalna, problemy z sexem i libido. Zamulenie. Nie czujesz dobrego ani zlego po prostu nie czujesz sie. Wielu uwaza to za poprawe. Nie, po latach takiego stanu gdy nic nie cieszy wiec nic nie robimy by cieszylo. Stajemy sie robotami. Czasem leki przestaja działać. Jak z benzo, pomagaja na chwile a tolerka rosnie. Jednak gdy uznasz ze nie pomagaja juz i chcesz odstawic to odczujesz ze jest gorzej. Problem w rec dopaminy jest. Jak zrobic by byly wrazliwe i liczne. Chyba jedyne leki to agonisci presynaptycznych rec d2. Cos tak jak klonidyna z rec noradrenergicznymi. 

Tak SSRI tak jak snri po pewnym czasie zaczynają zwarzywniać. Dlatego ludzie zwiększają dawkę żeby było lepiej, a tak naprawdę jeszcze bardziej brną w bagno, po pewnym czasie się budzą i taki sam repertuar z następnym lekiem bo ten już nie skuteczny. O tym jak paro zwarzywnia emocję świadczy jej wysokość w tabeli. Tłumi lęk i to niektórym ułatwia życie, ale po pewnym czasie już tłumi wszystko. Najlepsze rozwiązanie to gdy już wygrzebie się z najgorszego shitu, to zmniejszyć dawkę do pogranicza gdzie te emocje jeszcze są, a nie zwiększać. Zwiększając dawkę się nie wyleczycie ,bo lęku nie będzie. Trzeba utrzymać pewien poziom emocji żeby wiedzieć jak te emocje kierunkować, a nie zamiatać pod dywan

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Kamilo80 napisał:

Chyba jedyne leki to agonisci presynaptycznych rec d2. Cos tak jak klonidyna z rec noradrenergicznymi. 

 

Takie działanie mógłby mieć chyba amisulpryd w dawkach 50-300mg. Napisałeś agoniści presynaptycznych? Nie słyszałem. Prędzej chyba antagoniści. 

 

Dodam, że ja próbowałem przez całe 7 lat przeróżnych leków antydepresyjnych o najróżniejszych mechanizmach działania. Teraz będę odstawiać lek, który był już u mnie ostatniego rzutu - moklobemid. Ten lek mało co nie wpędził mnie w psychozę, byłem nawet ostatnio na oddziale zamkniętym z podejrzeniem stanu prepsychotycznego. Jedyne co mi najlepiej wyrównuje nastrój to kwetiapina w największej antydepresyjnej dawce 400mg, którą obecnie biorę. Tak naprawdę na każdym antydepresancie miałem jakieś głupie lęki, problemy z zebraniem myśli i inne dziwne stany.

 

Jedna doktor myślała, żebym wrócił do duloksetyny, tylko w najniższej dawce 30mg, żeby w razie czego mieć trochę serotoniny. Ja potrzebuję serotoniny dlatego, że mam duże skłonności do autoagresji (samobójstwa), a niedobór serotoniny może powodować agresję. Jednak nie mogę brać leków stricte serotoninowych SSRI, bo mam przez nie bardzo złe i dziwne sny. Duloksetyna jest najmniej selektywna co do serotoniny i noradrenaliny. Jednak ja na duloksetynie miałem takie biegunki i problemy z wątrobą (kłucia, dziwny zapach moczu), że musiała pójść w odstawkę. Wobec tego tak naprawdę nie ma już dla mnie innych takich leków antydepresyjnych, a testowałem wszystkie grupy. Ostatecznością pozostaje u mnie jeszcze amisulpryd w dawkach 50-300mg, który ma pewne działanie przeciwdepresyjne, a także przeciwautystyczne (cokolwiek to znaczy). Będę rozmawiał jutro o tym z lekarzem, co dołożyć do kwetiapiny takiego, by nie wzmacniało mi lęków i nie daj Boże psychozy. Wszystko zależy od jutrzejszej wizyty u mojego psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

Takie działanie mógłby mieć chyba amisulpryd w dawkach 50-300mg. Napisałeś agoniści presynaptycznych? Nie słyszałem. Prędzej chyba antagoniści. 

 

Dodam, że ja próbowałem przez całe 7 lat przeróżnych leków antydepresyjnych o najróżniejszych mechanizmach działania. Teraz będę odstawiać lek, który był już u mnie ostatniego rzutu - moklobemid. Ten lek mało co nie wpędził mnie w psychozę, byłem nawet ostatnio na oddziale zamkniętym z podejrzeniem stanu prepsychotycznego. Jedyne co mi najlepiej wyrównuje nastrój to kwetiapina w największej antydepresyjnej dawce 400mg, którą obecnie biorę. Tak naprawdę na każdym antydepresancie miałem jakieś głupie lęki, problemy z zebraniem myśli i inne dziwne stany.

 

Jedna doktor myślała, żebym wrócił do duloksetyny, tylko w najniższej dawce 30mg, żeby w razie czego mieć trochę serotoniny. Ja potrzebuję serotoniny dlatego, że mam duże skłonności do autoagresji (samobójstwa), a niedobór serotoniny może powodować agresję. Jednak nie mogę brać leków stricte serotoninowych SSRI, bo mam przez nie bardzo złe i dziwne sny. Duloksetyna jest najmniej selektywna co do serotoniny i noradrenaliny. Jednak ja na duloksetynie miałem takie biegunki i problemy z wątrobą (kłucia, dziwny zapach moczu), że musiała pójść w odstawkę. Wobec tego tak naprawdę nie ma już dla mnie innych takich leków antydepresyjnych, a testowałem wszystkie grupy. Ostatecznością pozostaje u mnie jeszcze amisulpryd w dawkach 50-300mg, który ma pewne działanie przeciwdepresyjne, a także przeciwautystyczne (cokolwiek to znaczy). Będę rozmawiał jutro o tym z lekarzem, co dołożyć do kwetiapiny takiego, by nie wzmacniało mi lęków i nie daj Boże psychozy. Wszystko zależy od jutrzejszej wizyty u mojego psychiatry.

Antyautystyczny znaczy, że wyciąga Cię z zamknięcia w sobie, a zamknięty w sobie masz najwięcej myśli w tym samobójów. Ja od paru lat lecę na sulpirydzie i on otwiera, nie jestem zamknięty w sobie. Tyle, że w libido mocno uderza. Trzeba uważać na prolaktynę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, DEPERS napisał:

Antyautystyczny znaczy, że wyciąga Cię z zamknięcia w sobie, a zamknięty w sobie masz najwięcej myśli w tym samobójów. Ja od paru lat lecę na sulpirydzie i on otwiera, nie jestem zamknięty w sobie. Tyle, że w libido mocno uderza. Trzeba uważać na prolaktynę

 

Hmm ja już z natury jestem zamknięty w sobie. Przeciwautystyczny to chyba też taki, że nie skupiasz się tak mocno na sobie, tylko bardziej interesuje cię to, co jest "na zewnątrz". No i tego amisulprydu się boję też z racji, że może coś tam "odhamować", a ja takiego czegoś raczej bym nie potrzebował. No i właśnie tą prolaktynę to amisulpryd podnosi podobno w całym zakresie dawek, nieważne czy działa na pre- czy postsynaptyczne rec. dopaminowe.

 

Dlatego może warto by wrócić do duloksetyny, tylko w niższej dawce. Jak pisałem, serotonina jest zwykle potrzebna przy takich obsesyjnych myślach, w tym myślach samobójczych. Też jedna doktor mi mówiła, że te zaburzenia żołądkowo-jelitowe przy duloksetynie mogą minąć po 3 miesiącach, bo miała pacjenta też z takimi niefajnymi biegunkami na dulo, ale musiało trochę czasu minąć, żeby się unormowało. Tylko ciekawe jak z wątrobą było u tego pacjenta, bo u mnie źle. Jeszcze chyba pozostała by mi może fluoksetyna z takich mniej selektywnych serotoninowych leków, bo akurat fluo nie brałem. Wenlafaksyna odpada niestety, bo po niej czułem się już gorzej. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Kamilo80 napisał:

Tu tez jest wazne aby dopamina byla w proporcji do noradrenaliny. Wtedy jest spokoj i jednoczesnie napęd.

 

12 minut temu, Kamilo80 napisał:

Marek z dwojga snri duloksetyna mniej daje niepokoju niz wenla. 

 

Właśnie jak już to bardziej myślę o daniu drugiej szansy duloksetynie, tylko w mniejszej dawce 30mg. Wcześniej brałem ją od razu w dawce 60mg, ogółem nie działała źle, tylko to kłucie w nadbrzuszu i biegunki były niefajną sprawą, no i czasem jakieś takie realne sny, ale w miarę normalne, nie takie abstrakcyjne albo koszmary jak miałem np. na Fevarinie czy wenlafaksynie. Co do tego niepokoju/lęku, to rzeczywiście duloksetyna daje go mniej, ba... i tak daje jakiś tam niepokój, ale taki bardziej "normalny niepokój" - wiem o tym, bo brałem też wenlafaksynę i ona rzeczywiście potrafi bardziej od dulo tak dziwnie nienaturalnie nakręcać. A przynajmniej ja tak miałem, u każdego może to inaczej wyglądać... 

 

Duloksetyna ma chyba takie najbardziej zrównoważone działanie na serotoninę i noradrenalinę (a nawet trochę na dopaminę) spośród wszystkich SSRI/SNRI, dlatego może warto jest się pomęczyć te 3-4 miesiące na niej i było by cacy. Ale to już zależy od tego, co lekarz mi jutro poradzi.

 

Dzięki za radę 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kamilo80 Milnacipran nie jest w Polsce dostępny, chyba że ktoś bardzo chce, to może sobie zza granicy sprowadzać. Ja z kolei brałem Ludiomil i to był tragiczny lek jak dla mnie, sama noradrenalina na pewno nie pomoże na dłuższą metę przy takiej mocnej depresji z lękami. 

 

Nadaktywność współczulną to i ja mogę mieć, ale nie wiem szczerze jak to leczyć. W każdym razie pewnie jest to dość przykry stan, bo ciągle jesteś taki wewnętrznie pobudzony, wręcz rozdrażniony momentami, lęki okropne, kołatania, bezsenność, nadciśnienie ehh... No a duloksetyna w takim wypadku to chyba mogłaby poniekąd pogorszyć sprawę, bo hamuje NET. Słyszałem, że sertralina ma tonizujący wpływ na układ współczulny, ale to pewnie w tych wyższych dawkach 150-200mg. Też ta sertralina to nie wiem czy dla mnie. No jestem ciekaw, co moja lekarz wymyśli jutro. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kamilo80 napisał:

Najbardziej to milnacipran zrownowazony jest. Tyle ze w max dawce bo 100 to niemal edronax. Rzecz w tym że wedlug tego co przeszedłem z lekami to pieszczenie się z dawkami nie prowadzi do niczego po za utrwaleniem choroby. Nie da sie wyleczyc bez przejścia piekła. To samo jest na ssri i tez na nri. Ssri bralem wiekszosc i byl dramat tylko gorzej. Nri ok ale chwilę. Wiec snri i tez same nic nie dawaly. Kombinacje zostaly. One najlepiej sie sprawdzaly. Jednak gdy bylem zdrowszy somatycznie to tlpd z mianseryna ew jakis uspokajajacy tlpd solo za to w duzej dawce byly ok. Nawet bezlekowe remisje byly. Teraz mianseryna od 5 tyg od 2 tyg 90 mg. Efekty pierwsze sie pojawiają niesmiale. Tylko taka dawka nic nie chce podzialac nasennie. 2 godz po pojawia sie ziewanie i to wszystko. Kiedys po tlpd i mianserynie bylo mocne pobudzenie tydzien a pozniej przywyklem i bylo ok. W sumie niewiele jest czego nie bralem. Lekarz mowi że mam nadaktywnosc wspolczólną i stad problemy. 


To jaki masz plan na siebie jak brałeś wszystko i miałeś elektrowstrząsy ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

@Kamilo80 Milnacipran nie jest w Polsce dostępny, chyba że ktoś bardzo chce, to może sobie zza granicy sprowadzać. Ja z kolei brałem Ludiomil i to był tragiczny lek jak dla mnie, sama noradrenalina na pewno nie pomoże na dłuższą metę przy takiej mocnej depresji z lękami. 

 

Nadaktywność współczulną to i ja mogę mieć, ale nie wiem szczerze jak to leczyć. W każdym razie pewnie jest to dość przykry stan, bo ciągle jesteś taki wewnętrznie pobudzony, wręcz rozdrażniony momentami, lęki okropne, kołatania, bezsenność, nadciśnienie ehh... No a duloksetyna w takim wypadku to chyba mogłaby poniekąd pogorszyć sprawę, bo hamuje NET. Słyszałem, że sertralina ma tonizujący wpływ na układ współczulny, ale to pewnie w tych wyższych dawkach 150-200mg. Też ta sertralina to nie wiem czy dla mnie. No jestem ciekaw, co moja lekarz wymyśli jutro. 


Uja z teko będzie, ja brałem praktycznie wszystko i nic mi nie pomaga, męczę się już 7 lat, raczej w to wątpię że już cokolwiek u ciebie zaskoczy też się tak sam łudziłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, reebok91 napisał:

Uja z teko będzie, ja brałem praktycznie wszystko i nic mi nie pomaga, męczę się już 7 lat, raczej w to wątpię że już cokolwiek u ciebie zaskoczy też się tak sam łudziłem.

 

No wiem, też mam tego świadomość. U mnie i tak pewne rzeczy są już tak przetrwałe, że mega ciężko będzie je wyleczyć na 100%, choć i tak jest olbrzymia poprawa, szczególnie jeśli chodzi o zaburzenia lękowo-depresyjne. Obecnie jest nadal źle u mnie z takimi rzeczami jak motywacja, społeczność, elastyczność, czyli takimi bardziej życiowymi, zależnymi ode mnie. Leki już tych rzeczy mi nie dadzą. Jednak chciałbym, żeby leki pomagały mi trzymać nastrój w ryzach oraz tłumić ten okropny lęk, który swego czasu dość ostro mi dokuczał. Silny lęk po prostu trzeba tłumić, bo on potrafi wg mnie jeszcze więcej narobić szkód w psychice niż jakaś depresja. U mnie tak było np. że taki silny lęk mało nie przeszedł w psychozę, także... tłumić lekami, by się nie rozwijał! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

No wiem, też mam tego świadomość. U mnie i tak pewne rzeczy są już tak przetrwałe, że mega ciężko będzie je wyleczyć na 100%, choć i tak jest olbrzymia poprawa, szczególnie jeśli chodzi o zaburzenia lękowo-depresyjne. Obecnie jest nadal źle u mnie z takimi rzeczami jak motywacja, społeczność, elastyczność, czyli takimi bardziej życiowymi, zależnymi ode mnie. Leki już tych rzeczy mi nie dadzą. Jednak chciałbym, żeby leki pomagały mi trzymać nastrój w ryzach oraz tłumić ten okropny lęk, który swego czasu dość ostro mi dokuczał. Silny lęk po prostu trzeba tłumić, bo on potrafi wg mnie jeszcze więcej narobić szkód w psychice niż jakaś depresja. U mnie tak było np. że taki silny lęk mało nie przeszedł w psychozę, także... tłumić lekami, by się nie rozwijał! 



Ja też próbowałem/próbuje tłumić lęk ale nic z tego, kompletny brak działania, 7 lat już testuje leki i nic. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, reebok91 napisał:

Ja też próbowałem/próbuje tłumić lęk ale nic z tego, kompletny brak działania, 7 lat już testuje leki i nic. 

 

Tak jak pisała @acherontia styx lęk potrafi bardzo uprzykszać życie. Odpowiednie leki powinny go dobrze tłumić i zmniejszać jego poziom, tak by go lepiej tolerować, ale też lęk to emocja, a od emocji nie ma ucieczki. U mnie jak na razie w tłumieniu lęku dobrze sprawdza się kwetiapina. Mam nadzieję, że da ci się jakiś lek jednak dopasować 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Kamilo80 napisał:

Emocja i nie emocja. Np u osob z padaczką lęk sie pojawia jako aura lub miedzy napadami. Czadem eeg wychodzi zle gdy zle sie pacjent czuje a dobrze gdy poczuje sie lepiej. To zenadaktywnosc współczolna to nie oznacza że wszedzie. W mozgu niedobor na obwodzie i w ukl autonomicznym nadmiar. Dosc dobrze bylo na agonistach dopaminy. Uzywane do zbijania prolaktyny i lekarz zapisal. Bylo ok nawet zupełnie zdrowy bylem. Odstawka i nawrot. Niestety nie widzi podstaw do zapisania ponownie bo prolaktyna w normie. Lekiem na nadaktywnosc współczólna jest mianseryna. Niestety by efekt byl trzeba ok 6 miesiecy. 


O jakim leku na zbijanie prolaktyny mowa ?, mianseryna ci pomogła ?, to w jakich dawkach ją brałeś ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tomek0700 napisał:

I można bezpiecznie zbijać prolke biorąc lek powodujący to? U mnie paro powoduje wzrost prolki, mogę to sobie bezpiecznie zbijać ?

Najpierw to zmierz ile masz, później idź z wynikiem do lekarza jak sam się w hormonach nie orientujesz i On Ci powie co i jak. Receptę i tak musisz od lekarza wziąć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał:

Ja brałam bromokryptynę kiedyś dawno temu, ale u mnie nudności nie powodowała. Z tym, że ja nie brałam na polekową hiperprolaktynemię. Jak mi prolaktyna rośnie po jakimś leku to lek idzie w odstawkę, bo moja lekarka nie uznaje przepisywania leków na działania uboczne innego leku, bo tak się ogólnie nie powinno robić (nie tylko według mojej lekarki), bo tworzy się kaskada leków i robi się błędne koło. Dochodzą kolejne leki, na skutki uboczne pozostałych i się kręci. 

To już jak kto woli. Ja trzymam hormony pod kontrolą, bo ich poziomy na psychikę mają dość znaczący wpływ.  Trzeba pilnować wszystkiego, w zdrowym ciele zdrowy duch🙃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

@DEPERS, no jeśli hiperprolaktynemię masz po lekach, to po odstawieniu leku prolaktyna samoistnie wraca do normy, bo miałam tak już nie raz. Co prawda teraz mi tarczyca świruje po licie (mam stwierdzone polekowe toksyczne zapalenie tarczycy), którego już nie biorę, bo dla mojej lekarki to była od razu odstawka bez dyskusji i załatwienie endokrynologa na NFZ na cito, ale endokrynolog na razie próbuje ją ratować bez włączania hormonów, bo mówi, że to się najczęściej samo cofa i zalecił tylko suplementy.

Hmmm no u mnie czasami cel uświęca środki 😇, ale pilnuje reszty hormonów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś koło 12 dni na tej dawce, 5 dni trwa u mnie zazwyczaj "mieszanie" się w głowie i adaptacja do dawki a ostatnio z dnia na dzień coraz trudniej mi wstać rano i się do czegokolwiek zmotywować.

 

Jurecki 300mg maksymalnie, przy 150+ już potęgowały się lęki a ogólnie to przez cały okres brania wenli był ciągły nieustanny lęk.

Edytowane przez Arnin

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DEPERS napisał:

Najpierw to zmierz ile masz, później idź z wynikiem do lekarza jak sam się w hormonach nie orientujesz i On Ci powie co i jak. Receptę i tak musisz od lekarza wziąć

Lekarz wolał odrzucić paroksetyne dlatego pytanie czy można brać paro, które podnosiło prolke i leczyć prolke..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Arnin napisał:

Witam, wyższe dawki powinny działać bardziej przeciwlękowo? Przy 40mg jest bardzo słabo, zastanawiam się jakby to było przy 60mg, przy wenlafaksynie wyższe dawki powodowały jeszcze więcej lęków...


Nie dziw się że masz więcej lęków przy 300 mg, normalna sprawa, ja miałem dokładnie tak samo, do 150-225 mg wenla maks przy lękach, bierzesz dodatkowo miansę to nie dziw się że masz większe lęki ona wzmacnia działanie wenli dodatkowo silnie działa na receptor 5htc2 przez co dochodzi do uwalniania adrenaliny i dopaminy stąd te większe lęki, ja testowałem miansę solo 90 mg nie mogłem praktycznie wgl spać branie relanium nic nie pomagało, pogadaj z lekarzem żeby ci zmienił miansę na coś innego do tej wenli może ci się poprawi w sprawie lęków ale raczej wątpię bo wenlę już bierzesz 300 mg więc raczej wątpię żeby się poprawiło ale warto spróbować. Co do paroksetyny 60 mg to trudno mi powiedzieć sam aktualnie biorę taka dawkę 2,5 tygodnia wczoraj się czułem całkiem dobrze ale nie wiem czy to od leku czy taki dzień.. ale nie mogę za bardzo spać po tej dawce, lekarz mi dodał dodatkowo do 15 mirty setkę trazdonu wczoraj w nocy wziąłem i nawet spałem, muszę wytrwać może ten problem z snem zniknie a lęki mi też miną. Ja już niestety brałem wszystko i nic mi nie pomaga cały czas lęk, objawy somatyczne, strach przed ludźmi, depresja itp, lekarz już nie ma za bardzo pomysłów, chce mi włączyć leki działające tylko na dopaminę np na parkinsona czy też na zbijanie prolaktyny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×