Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Dostałem do paroksetyny, doxepin 25mg. Nastąpiła znaczna poprawa nastroju, a skutków ubocznych 0.

< Znaczna poprawa >, to dobrze ,że Twój lekarz zaryzykował MIX andydepresantów , a nie stękał o ewentualnym Zespole Serotoninowym . Większoś leci z monoterapia operując dawką w zwyż . Mi tak samo poprawiło sie i to ZNACZNIE po dodaniu do Paro Brintellixu , a jak dołożyłem leciutku Spamilan , jest GUT :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ten doksepin dostałem jako lek nasenny(miansy nie chciałem, bo ryzyko grubej dupy jest), ale on w ogóle nie działa nasennie, a jedynie ułatwia zasypianie. Nawet nie ma efektu zamulenia po nim.

 

Nastrój zaczął się poprawiać po 4 dniach, a po 2 tygodniach jest duża poprawa, nawet muzykę z przyjemnością słucham. A na paro jestem od 2 miesięcy.

 

PS. Dlaczego niby miałbym dostać zs, skoro w necie pisze, że podnosi praktycznie tylko noradrenaline?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZOK zmniejszył mi się do 99%. Najpierw poszły natręctwa sprawdzania gazu, gdzie nawet wąchałem palniki kuchenki czy aby na pewno uwalnia się gaz, bo nie byłem pewien czy wyłączone. W ostatnich tygodniach opuściły mnie wszystkie obsesje myślowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ZOK zmniejszył mi się do 99%. Najpierw poszły natręctwa sprawdzania gazu, gdzie nawet wąchałem palniki kuchenki czy aby na pewno uwalnia się gaz, bo nie byłem pewien czy wyłączone. W ostatnich tygodniach opuściły mnie wszystkie obsesje myślowe.

 

Wiesz , szczerze :normalnie brakuje mi słów ,że tak dobrze u Ciebie to poszło :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcześniej miałem diagnozę F20.0 i leczenie było nieskuteczne i nasilało mi objawy nerwicowe. Okazało się, że to nie F20.0 tylko psychoza padaczkowa. Ileż neurologów musiałem obejść, żeby mi leki dobre dali, bo jedni mówili, że mam epi a inni, że nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakie to życie jest KURWA MAĆ nie sprawiedliwe, zmarł mi dobry kumpel, można było z nim normalnie pogadać, bo reszta hołoty nic nie kuma, umarł z wychłodzenia organizmu :cry::why: ale się rok zaczął ja pierdolę :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam pytanie: jak długo można brać paro, biorę już jakieś pół roku i działa jest ok, chodzi głównie u mnie o sen. To jedyny

lek jaki na mnie zadziałał. Ale jak długo można brać biorę już kilka lat różne mixy leków i mam już dosyć. Każde odstawienie

kończyło się nawrotem i bezsennością, poza tym zaobserwowałem dziwną przypadłość mózgu u mnie po odstawieniu a mianowicie

nawracające się te same obrazy po zamknięciu oczu, tak jakby ktoś cały czas ten sam film mi serwował bez ustanku, bezsenność i inne. Czy da się z tego

wyjść, na pewno moja biochemia mózgu mi się zmieniała bardzo i nie wiem czy się uda. Jakie są skutki brania leków psychotropowych latami?

Czy komuś udało się je odstawić bez nawrotu choroby? Jakie jest Wasze zdanie i obserwacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zigi7, leki to nie sposób na życie, a ludzie z tego wychodzą!, leki to nie wyrok, pozatym czy psychotropy leczą? phiii... puki je łykasz jest dobrze, odstawiasz zaczyna się walka z samym sobą i tu właśnie wkraczamy my, a czy jesteśmy gotowi stawić czoła i pokonać nasze demony to inna bajka. Leki sporo spustoszenia robią w naszym mózgu, ale leki są po to byśmy wytrwali w bólu, odetchneli troszę od tego wszystkiego, co nas zaczęło przerastać i rodzić monstra, po odtawieniu czeka nas sporo wyrzeczeń i oby to cholerstwo nie wróciło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w pełni z tobą exodus psychotropy to niestety tylko usypiacze naszych Demonów i prawdziwych problemów z jakimi się borykamy. A niestety z Demonami może walka nie jest beznadziejna ale bardzo bardzo trudna. Sam borykam się z nimi od wielu lat. Próbowałem różnych leków, psychoterapii, naśmiewałem się z nich, wyzywałem je i wściekałem się na nie, próbowałem ignorować nic tak na prawdę nie pomogło. Mimo tego że paro dość skutecznie pomagało one zawsze wracały kiedy chciały i jak chciały ja nie miałem nic do gadania. Najgorsze jest to że wydawało by się że nie mam żadnych większych problemów, powód przez który się ich nabawiłem minął lata temu. Nie mam żadnych większych stresów, problemów czy to zdrowotnych, rodzinnych, finansowych a mimo to bawią się mną sprawiając od czasu jak im się zachce ogromny ból i utrapienie. Ostatnio jednak się zawziąłem i próbuje znowu odstawić leki chociaż na jakiś czas i mimo że zdaję sobie sprawę że jestem na ich łasce w swoim optymizmie marzy mi się że się uda, co jak na razie daje dobre skutki ale jestem również świadomy że może zdarzyć się tak że będę jednak brał leki do końca życia czego jednak bym nie chciał ale gdyby się tak zdarzyło to przecież gdy będą pomagały to aż tak wielkiej tragedii nie będzie.

Ale twardym trza być wrrrr heheheh - bo w sumie mimo problemów z moimi Demonami nadal uważam że życie jest piękne i można z niego czerpać ogrom radości co też staram się czynić i Wam Wszystkim życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sie nie zgodze, leki to nie tylko usypiacze problemow, chociaz bardzo czesto nalezaloby tak je traktowac[niektore rzeczy mozna przerobic na terapii i funkcjonowac normalnie, zamiast isc na latwize i lykac tabsy]. Moga tez 'trwale' pomoc/zaszkodzic. Wystarczy spojrzec na problemy seksualne po SSRI, tak samo jak anhedonie po SSRI[nie kazdy to ma, ale chyba kazdy kogo to trafia, zostaje mu to na dlugo, dopoki nie odkreci negatywnych skutkow zazywania SSRI].

Kolejnym przykladem[akurat podam swoj - dwa poprzednie tez sie w sumie mnie tycza, aczkolwiek nie jestem wyjatkiem], jest pozbycie sie lękow - bralem fluoksetyne przez 6miechow i pozbylem sie[wszystkich tych trzech rzeczy - erekcji/libido, emocji oraz lękow]. Minelo juz kolejne pol roku, a efekty nie znikaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah, no wiesz nie stworzyli idealnego leku na wszystkie bolączki,

Wystarczy spojrzec na problemy seksualne po SSRI, tak samo jak anhedonie po SSRI
coś za coś, no ale czego oczekiwać po prochach które tylko nas ćpają, leki robią z nas małpki, programujemy się sami, patrzymy z innej perspektywy na problem już bez tej całej otoczki emocjonalnej, (czyli jak czujemy to jesteśmy ludźmi, a jak nie to kim jesteśmy :>) pozwala to nam znaleźć inne rozwiązanie może czasami niekonwencjonalne, a w rezultacie żyjemy tylko w sztucznie stworzonej, wyimaginowanej nadziei że wreszcie się coś odmieni.

Mózg-Pain, ave

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

exodus!, to nie znaczy, ze leki tylko usypiaja problem i po odstawieniu nic sie nie zmieni. Biologia w mozgu wywiera ogromny wplyw na nas i nasze zachowanie, choc nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wywierajac wplyw na biologie, wywieramy tez wplyw na siebie. Nie kazdy problem lezy w psychice czlowieka, w jego pojmowaniu swiata i nawykach, czesc problemow lezy po stronie biologii, chociaz najczesciej obie rzeczy po prostu sie lacza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah ale ja zdaje sobie sprawę z skutków ubocznych psychotropów i powiem ci moją największą tajemnicę nigdy ich nie chciałem zażywać. Mnie też wypruły z emocji i był czas że bałem się czy będę je jeszcze odczuwał na szczęście nie pozbawiły popędu choć z perspektywy czasu jest chyba gorzej jak przed lekami ale minęło już tyle lat że nie wiem czy to leki czy niestety wiek. Tylko powiedz mi co miałem zrobić gdy lęki mnie prawie zabijały praktycznie całkowicie paraliżując odbierając rozum. Tylko moja silna osobowość i wspierająca rodzina pozwoliły mi wytrwać do momentu gdy lekarz dobrał mi leki i nie zaczęły one działać bez nich no cóż nie mam pojęcia co by się stało ale pewnie wylądował bym w psychiatryku. I powiem ci że w tym czasie zrobiłbym prawie wszystko oby czuć się "normalnie" . Tak że mimo że ja również jestem przeciwnikiem leków i mażę aby bez nich się obyć rozumiem że w pewnych sytuacjach są niezbędne i w sumie ratują nasz rozum, zdrowie i pewnie życie też. I nie uważam że branie leków jest łatwizną. Przerabiałem psychoterapię przez około 2 lata i jedyne co się o sobie dowiedziałem że przed terapią jest tak samo jak po terapii jak już pisałem jestem uparty jak Cep i zawsze musi być na moim, nawet psycholog mi powiedział że mam zbyt silną osobowość i mało co mi pomoże jak sobie sam nie pomogę a ja kurde przez te lata ani trochę nie dowiedziałem się jak mam sobie pomóc. To powiedz co miałem robić ?

Przyznam się że pewnie z 20 lat temu gdy byłem młody głupi i zdrowy naśmiewał bym się z ludzi jęczących jak im to źle i jacy to z nerwów są chorzy i że biorą pigułki chodzą na terapię i w ogóle takie słabe jednostki społeczne które udają nieistniejące problemy. Niestety życie potrafi nieźle zakpić i odpowiednio naprostować punkt widzenia :uklon:

I powiem ci że mimo tylu lat kłopotów uważam że nasze myśli, czyny to jacy jesteśmy to jest tylko że tak powiem naszą karmą leki nic tu nie mają. Jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich używek typu narkotyki bo te zabijają ludzi ale nawet one gdy ktoś jest że tak powiem dobrym człowiekiem nie potrafią zabić ludzia w ludziu :) Tylko słabe jednostki które mają tendencję do "zła" poddają się bo idą na łatwiznę bo po co walczyć i się starać przecież tak jest łatwiej bo może nie mają nic przeciwko by wykorzystywać innych. I Chemia nie ma tu nic do gadania. Ot takie głupie przemyślenie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah, no jeśli wchodzimy już na tematy techniczne, jedni mówią że główną przyczyną chorób psychicznych, jest brak równowagi biochemicznej w mózgu, przez co łykamy tony leków po to żeby ją ustabilizować, drudzy że to brednie że niema na to żadnych dowodów, że np. w depresji obniżony jest poziom serotoniny, a przy schizofrenii dopamina jest w nadmiarze, i takie leczenie nie odnosi żadnego rezultatu tylko niepotrzebnie uzależnia, i tworzy nowe dziury w mózgu. To komu wierzyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah ale ja zdaje sobie sprawę z skutków ubocznych psychotropów i powiem ci moją największą tajemnicę nigdy ich nie chciałem zażywać.

A uwazasz, ze ktokolwiek chcial? Ze ktokolwiek chcial byc chory:)?

 

Mnie też wypruły z emocji i był czas że bałem się czy będę je jeszcze odczuwał na szczęście nie pozbawiły popędu choć z perspektywy czasu jest chyba gorzej jak przed lekami ale minęło już tyle lat że nie wiem czy to leki czy niestety wiek. Tylko powiedz mi co miałem zrobić gdy lęki mnie prawie zabijały praktycznie całkowicie paraliżując odbierając rozum. Tylko moja silna osobowość i wspierająca rodzina pozwoliły mi wytrwać do momentu gdy lekarz dobrał mi leki i nie zaczęły one działać bez nich no cóż nie mam pojęcia co by się stało ale pewnie wylądował bym w psychiatryku. I powiem ci że w tym czasie zrobiłbym prawie wszystko oby czuć się "normalnie" . Tak że mimo że ja również jestem przeciwnikiem leków i mażę aby bez nich się obyć rozumiem że w pewnych sytuacjach są niezbędne i w sumie ratują nasz rozum, zdrowie i pewnie życie też. I nie uważam że branie leków jest łatwizną. Przerabiałem psychoterapię przez około 2 lata i jedyne co się o sobie dowiedziałem że przed terapią jest tak samo jak po terapii jak już pisałem jestem uparty jak Cep i zawsze musi być na moim, nawet psycholog mi powiedział że mam zbyt silną osobowość i mało co mi pomoże jak sobie sam nie pomogę a ja kurde przez te lata ani trochę nie dowiedziałem się jak mam sobie pomóc. To powiedz co miałem robić ?

Przyznam się że pewnie z 20 lat temu gdy byłem młody głupi i zdrowy naśmiewał bym się z ludzi jęczących jak im to źle i jacy to z nerwów są chorzy i że biorą pigułki chodzą na terapię i w ogóle takie słabe jednostki społeczne które udają nieistniejące problemy. Niestety życie potrafi nieźle zakpić i odpowiednio naprostować punkt widzenia :uklon:

Szukac lepszego lekarza, bo prawda jest taka, ze rzeczy o ktorych pisalem wyzej[anhedonia, PSSD], mozna nie 'dostac' jezeli zastosuje sie antagoniste 5-HT2c[np.mirtazapina], gdzie na zachodzie stosuje sie bardzo czesto taka mieszanke[co ma dodatkowa skutecznosc antydepresyjna], a u nas tylko skacza z jednego srataja na drugi.

Pod latwizna przy braniu lekow mialem na mysli, ze bierzesz leki i to jest cala Twoja praca. Przy psychoterapii poswiecasz czas, nerwy, uzewnetrzniasz sie i ogolem poswiecasz duzo wiecej pracy.

Niestety taki poglad, jaki miales wtedy, istnieje do dzis w wiekszosci ludzi, co powoduje tylko nieswiadomosc oraz wytykanie palcami, przypinanie łatek.

 

I powiem ci że mimo tylu lat kłopotów uważam że nasze myśli, czyny to jacy jesteśmy to jest tylko że tak powiem naszą karmą leki nic tu nie mają. Jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich używek typu narkotyki bo te zabijają ludzi ale nawet one gdy ktoś jest że tak powiem dobrym człowiekiem nie potrafią zabić ludzia w ludziu :) Tylko słabe jednostki które mają tendencję do "zła" poddają się bo idą na łatwiznę bo po co walczyć i się starać przecież tak jest łatwiej bo może nie mają nic przeciwko by wykorzystywać innych. I Chemia nie ma tu nic do gadania. Ot takie głupie przemyślenie.

Dam Ci proste badanie, ktore wykazalo, ze biochemia ma duzy wplyw na nasze zachowanie.

http://psychcentral.com/news/2014/08/28/mice-study-suggests-lack-of-serotonin-not-behind-depression/74206.html

 

W skrocie - wylaczono myszom serotonine, nie mialy depresji, a byly agresywne. Jedna z metod[chociaz chyba czesciej zmniejsza sie poziom testosteronu] walki z przestepcami jest zwiekszenie ilosci serotoniny - czlowiek jest mniej impulsywny.

 

A narkotyki to inna bajka. Powoduja zbyt duza stymulacje w mozgu, przez co obumieraja neurony[i nie tylko], wiec w zaden sposob nie pomoze to w niczym.

 

 

 

Ricah, no jeśli wchodzimy już na tematy techniczne, jedni mówią że główną przyczyną chorób psychicznych, jest brak równowagi biochemicznej w mózgu, przez co łykamy tony leków po to żeby ją ustabilizować, drudzy że to brednie że niema na to żadnych dowodów, że np. w depresji obniżony jest poziom serotoniny, a przy schizofrenii dopamina jest w nadmiarze, i takie leczenie nie odnosi żadnego rezultatu tylko niepotrzebnie uzależnia, i tworzy nowe dziury w mózgu. To komu wierzyć?

Bo tak naprawde ten temat nie jest dobrze poznany. Bardzo dobra teoria jest tez to, ze wina depresji i zaburzen psychicznych lezy po stronie zniszczonego mozgu[o czym moze swiadczyc ilosc neuronow czy np. wielkosc hipokampa u osob w depresji], aczkolwiek tez nie wyjasnia wszystkiego.

Ja osobiscie mysle, ze prawda lezy gdzies pomiedzy i mozna dzialac zarowno poprzez receptory, jak i stymulowanie neurogenezy i zapobieganie stresom, aczkolwiek jak pisze, to tylko moja opinia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są tez badania, które pokazują, że po udanej psychoterapii bez żadnych leków biochemia w mózgu przechodzi do prawidłowego stanu... Do tego skutki działania takiej terapii są trwalsze od farmakoterapii. Hm :bezradny:

 

Sam chce połączyć jedno i drugie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo tak naprawde ten temat nie jest dobrze poznany. Bardzo dobra teoria jest tez to, ze wina depresji i zaburzen psychicznych lezy po stronie zniszczonego mozgu[o czym moze swiadczyc ilosc neuronow czy np. wielkosc hipokampa u osob w depresji], aczkolwiek tez nie wyjasnia wszystkiego.

Ja osobiscie mysle, ze prawda lezy gdzies pomiedzy i mozna dzialac zarowno poprzez receptory, jak i stymulowanie neurogenezy i zapobieganie stresom, aczkolwiek jak pisze, to tylko moja opinia.

myślę podobnie farmakologia + psychologia, z ukierunkowaniem na samodzielność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah a ja się z tobą całkowicie nie zgadzam. Ja uważam że biorę leki bo jestem tym kim jestem nawet mając swoje choroby a z twojej wypowiedzi trochę wynika że jesteśmy i stajemy się tym czym jesteśmy bo bierzemy leki. Uważasz że włączając coś lub wyłączając możesz ulepić człowieka tak jak sobie wymyślisz :(. Ja uważam że włączając lub wyłączając coś w człowieku lekami nie zmieniasz człowieka tylko wpływasz na jego samopoczucie nie zmieniasz tego czym jest i nie wpływasz na jego zachowanie bez jego woli. I tyle, możemy się nie zgadzać ze sobą i OK :) Dla mnie dla ludzkości ( górnolotnie a co ) najważniejsze powinno być szeroko rozumiane człowieczeństwo. Niestety ludzie coraz mnie szanują w sobie samego siebie a co gorsze narzucają ten brak szacunku innym ludziom wmawiając im że to jest normalne i staje się to nagminne doprowadzając ludzi którzy się z tym nie zgadzają do szału. I to min. jest powodem że ludzie nie wytrzymują i popadają w choroby umysłu nie radząc sobie ze światem który wariuje i całkowicie przestaje dawać oparcie i bezpieczeństwo. Może to frazesy, ale brak autorytetów, honoru, brak zdrowych norm społecznych, brak granic których się nie powinno przekraczać, brak jak już pisałem szacunku do siebie i innych ludzi, pęd jedynie za mieć coraz więcej nawet zabierając innym doprowadza do tego że cóż stajemy się bez obrazy zwierzętami. Odbierając w ostatnich latach ludziom to co było wypracowywane przez tysiąclecia i w sumie doprowadziło do cywilizacji jaką znamy i co tu dużo mówić sprawdzało się dla krótkotrwałej przyjemności tu i teraz nie sprawdza się według mnie. Nie neguję wolności ale całkowita wolność jest zła i prowadzi do anarchii lub tendencji do próby przejęcia władzy i narzucania poglądów grupy ludzi całej reszcie ludzi. Człowiek musi czuć że jednak wszystkiego mu nie wolno i ktoś tego pilnuje bo gdy traci hamulce prędzej czy później popada w samozniszczenie i wychodzi z niego zło nad którym może przestać panować.

Trochę pojechałem ale co tam tak mi się pomyślało :105: A dla niedowiarków nawet Lord Vader przeszedł na ścieżkę dobra bez dopalaczy :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że włączając lub wyłączając coś w człowieku lekami nie zmieniasz człowieka tylko wpływasz na jego samopoczucie nie zmieniasz tego czym jest i nie wpływasz na jego zachowanie bez jego woli.

Leki mają wpływ na odczuwane emocje, a to co się czuje wpływa na zachowanie, wiec jak widać leki wpływają na zachowanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×