dzis mama sie do mnie doczepila, bo wszyscy z domu powychodzili na spacer itd, a ja tylko poszedlem polazic z psem i tyle. zapytala czy nie moge gdzies wyjsc do kolegow? - jakby nie wiedziala ze ich nie mam
pozniej brat na mnie naskoczyl :) "chodzisz gdzies po klubach na tych studiach czy nic, dziewczyne bys sobie poszukal". "nie bedziesz rodziny zakladal?", "z mama bedziesz ciagle siedzial?"
odpowiedzialem mu, ze co go to obchodzi i praktycznie sie z nim poklocilem..
nastroj mi zjebali.. na co najmniej kilka dni
mam 23 lata, moze jeszcze kilka wytrzymam ;/
w piatek bylem u psychiatry, jutro zapisze sie do psychologa ale i tak wiem, ze za wiele sie w moim zyciu nie zmieni, bo jestem totalnie aspoleczny. Nawet rodzina mnie wkurza...