Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Catriona napisał(a):

Szefowa xD 

U powiało chłodem. Ale ona i tak potrzebuje kogoś do pracy wiec nie bardzo ma wybor, co nie 😉.

9 minut temu, Catriona napisał(a):

A tu się zgodzę. Zmiana pracy zawsze wiąże się z ryzykiem, że trafi się z deszczu pod rynnę, a pracodawcy niezdecydowanych kandydatów nie lubią, bo to mi kiedyś jedna rekruterka powiedziała przy okazji rozmowy. 
U mnie zawsze decyzja czy biorę daną pracę czy nie i wybór oddziału była podejmowana od razu, ale ja wiem po co idę na rozmowę i czego oczekuje od pracodawcy.

Mi sie wydaje ze podjecie od razu decyzji nie jest zawsze takie oczywiste. Ja tak naprawde nie wiem co zastane na miejscu, ani jak bedzie wyglądać firma ani stanowisko pracy, warunki itd. Po prostu zwykle jak ktoś mnie chce to mowie, że chcę to przemyśleć i dam odp. za dwa dni. Nie przetrzymuje kogos niewiadomo ile, nie mowie że może tak może nie, myślę że to fair.

Chciałam przyjąć tą ostatnią oferte. Chciałam zaryzykować ale terapeuta mnie zbił z tropu.  W sensie ja mu powiedzialam że czułam że facet nie jest do konca szczery, np. jak zapytalam czy mają dużą rotacje to powiedzial, że nie a firma była prawie pusta. 3 miejsca zajete i 5 pustych. Mają wystawione 2 ogłoszenia w jednym szukaja 3 osób,  a w drugim 2. Powiedział że jakaś kobieta co poszla teraz na chorobowe pracuje od 20 lat. To dziwne, bo firma zostala zalozona 10 lat temu według KRS. Innego przykładu nie podał. Może jestem przewrażliwiona, ale raz już wyczułam od razu że coś jest nie tak. Zapytalam  pracownika w innej firmie czy wszystko jest ok i on sie zestresował. Potem w internecie znalazlam ze ta firma miala problemy i bronila sie przed upadłością. Może przez to teraz na każdą firme patrzę tak podejrzliwie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale przy obecnych kosztach prowadzenia działalności teraz każda mniejsza czy tam nawet średnia firma prywatna broni się przed upadłością. Może nie ogłaszają restrukturyzacji, ale prowadzenie interesów w Polsce się nie opłaca.
Chcesz pewną robotę, z małym ryzykiem plajty, to musisz szukać w budżetówce 🤷‍♀️ale tam w kwestii finansowej sobie nie ponegocjujesz.

5 minut temu, bei napisał(a):

U powiało chłodem. Ale ona i tak potrzebuje kogoś do pracy wiec nie bardzo ma wybor, co nie 😉

Nie, nie powiało. Ja nie traktuję pracodawcy jak nie wiadomo kogo i moja szefowa nie raz już ode mnie usłyszała, jak mi się coś nie spodobało że może mnie nawet zwolnić a i tak danej rzeczy nie zrobię. Ja nową pracę znajdę w tydzień, ona pracownika na moje miejsce przy dobrych wiatrach może za kilka miesięcy.

Zresztą ona jest nerwowa aktualnie bo wisi nad firmą prawdopodobna kara z NFZ i może ona zaboleć. W tym akurat przypadku ona zrobiła babola, niby nieszkodliwego, ale jednak babola :P także pretensje może mieć tylko do siebie jeśli obecna kontrola zakończy się karą finansową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Catrionano to napislam że i tak potrzebuje kogoś do pracy. Teraz jak rośnie minimalna to pracodawcy sie sprzeciwiaja i może tak być że w niektórych miejscach pracy faktycznie zwolnią ludzi bo koszty utrzymania pracownika będą za duże. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wynagrodzenia to jedno. Ale ogólne koszty prowadzenia działalności w Polsce są duże.
W ochronie zdrowia też już zatrzymają te coroczne podwyżki, bo jak tak dalej pójdzie to NFZ przestanie być wypłacalny, a wtedy do lekarza na NFZ kolejki będą 2x takie jak są obecnie.
A może samych podwyżek nie zatrzymają, ale zmienią sposób obliczania kwot, bo ten obecny bazujący na średniej krajowej za mocno obciąża budżet.

Albo zwiększą wysokość składki zdrowotnej, bo teraz zrobili tak, że jest ona dość niska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Catriona napisał(a):

Ale przy obecnych kosztach prowadzenia działalności teraz każda mniejsza czy tam nawet średnia firma prywatna broni się przed upadłością. Może nie ogłaszają restrukturyzacji, ale prowadzenie interesów w Polsce się nie opłaca.

Może i tak ale raczej każdy chce pracować w miare stabilnej firmie, a nie myśleć o tym czy firma przetrwa kolejny miesiac.

 

Napisałaś, że ty prace znajdziesz w tydzień, ale na pewno zdajesz sobie sprawe z tego że nie każdy tak ma. Ja kiedyś nie miałam takiego odzemu, nie wiem może poprawilam cv i teraz faktycznie wiecej osób odpowiada. Ja wyslalam chyba w ciągu 10 miesięcy 34 cv i w sumie 3 razy mnie chcieli. Wiadomo że tutaj też okres wypowiedzenia może grać role i gdybym była dostepna od razu może ktos by jescze chciał, ale wątpię żebym znalazła pracę w tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja nigdzie nie napisałam, że wszyscy tak mają, bo mają tak tylko ściśle wykwalifikowani specjaliści lub zawody które notują duże braki w kadrach.
Ale nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Czy jakbym poszła w inne miejsce do pracy zarobiłabym więcej? Oczywiście, że tak i różnica mogłaby być rzędu +1000zł na rękę, ale czy na chwilę obecną wyższa wypłata jest mi niezbędna do życia? Nie. Wolę ciut niższe zarobki, za to więcej wolnego, bo pracuję żeby żyć, a nie żyję żeby pracować.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Catriona napisał(a):

Wolę ciut niższe zarobki, za to więcej wolnego, bo pracuję żeby żyć, a nie żyję żeby pracować.

To jest wlasnie m.in powód dla którego chce zmienić prace. Czasami pracuje dużo godzin, a nadgodziny nie mam płatnych zgodnie z kodeksem tylko jak zwykła roboczo godzina. Sobota nie jest płatna dodatkowo tylko liczona jak zwykly dzień. Nie wiem jak do końca byłoby gdzies indziej bo pytanie o to czy płacą zgodnie z przepisami wydaj mi się dziwnym pytaniem i raczej jak ktoś nie mówi,  że jest inaczej to przyjmuje że tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale to Ty się dajesz obecnemu pracodawcy wykorzystywać i chodzisz do roboty w sobotę mimo, że nie płaci za to. U mnie soboty nie są pracujące, ale raz (przez 3 lata pracy) wyjątkowo byłam w sobotę, ale to nie dlatego, ze pracodawca mi kazał, bo kazać mi nie mógł, to była moja dobra wola. Pracodawca mi oczywiście za to nie zapłacił, ale dał za to wolne w tygodniu. Nawet nie było dyskusji. Jak zdarza się sporadycznie sytuacja, ze muszę zostać dłużej w pracy to następnego dnia albo przychodzę do pracy później o tyle godzin ile siedziałam dłużej, albo wychodzę o tyle wcześniej. 
Musisz się nauczyć że pracujesz zgodnie z zakresem obowiązków i tym co w umowie, bo owszem, nowy potencjalny pracodawca Ci się nie przyzna jak nie płaci, ale jak wyczuje że dajesz się wykorzystać to wpadniesz z deszczu pod rynnę.
Także sorry, ale najpierw popracuj nad egzekwowaniem swoich praw, bo inaczej zmiana pracy prawdopodobnie nic nie zmieni 🤷‍♀️ dajesz się wykorzystywać, to pracodawca to wykorzystuje.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no nie jest tak  że jak pracuje w sobote to mi za to nie płacą. Myślałam że sobota powinna byc płatna wiecej, a u nas nie jest, ale można odebrać dzień wolny na tygodniu. Nadgodziny są platne jak zwykłe godziny. Wiem, że się daje wykorzystywac. I tak jest teraz lepiej niż na poczatku. Wtedy nieważne czy pracowałam po 8 czy po 12 godzin miałam taka sama wypłatę co miesiąc. W ogóle to muszę sobie kodeks pracy poczytać, bo kiedyś czytałam, ale już niektorych rzeczy nie pamiętam. Ogólnie u nas w branży to często jest tak że cześć wypłaty jest wypłacana jako premia. Na przed ostatniej rozmowie od razu mi powiedzieli ze na konto będzie wpływać tyle na ile sie umowimy, ale na umowie tyle nie będzie. Powiedzieli,  że wszyscy w firmie tak mają. Na tej odtatniej rozmowie facet powiedzisl ze dziewczyna przyszla do pracy w niedzielę, a potem wziela sobie dwa dni wolnego. Nie wiem, dla mnie to dziwne żeby pracujac pn-pt przyjsc w niedziele.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei W Kodeksie pracy jest 5 dniowy tydzień pracy, czyli dniem wolnym nie musi być sobota, a każdy inny dzień tygodnia. Tylko jeśli tego wolnego dnia nie dostaniesz, to sobota powinna być płatna tak jak nadgodziny. Nie ma w tej chwili czegoś takiego jak "wolne soboty" (chyba już od 2004 r.). Niedziela to już inna sprawa – to dzień ustawowo wolny od pracy. Jeśli ktoś pracuje w niedzielę, to należy mu się dzień wolny w zamian albo wynagrodzenie z dodatkiem 100%. Praca w niedzielę przy standardowym grafiku pn–pt może być niezgodna z przepisami, jeśli nie ma uzasadnienia.

Jeśli chodzi o pensję – to, że część jest wypłacana jako „premia” albo „pod stołem”, to niestety częsta, ale nielegalna praktyka. Dlaczego to jest niekorzystne dla Ciebie, chociaż w teorii dostajesz na rękę tyle na ile się umówiłaś? Dlatego, że liczy się tylko to, co masz zapisane w umowie. Od tego naliczane są urlop, zwolnienie lekarskie, emerytura, a jak coś się stanie (np. ciąża, choroba, wypadek), to ZUS będzie brał pod uwagę tylko oficjalną kwotę. Takie ustalenia mogą się też łatwo zmienić na niekorzyść pracownika.

Warto znać swoje prawa, żeby się nie dawać wykorzystywać – dlatego lektura Kodeksu Pracy to podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei ale tydzień pracy masz 40h. Jeśli idziesz do pracy dodatkowo w sobotę, to za to musisz mieć dzień wolny. Jeśli w umowie nie ma nic o możliwej pracy w sobotę? Albo płaci wynagrodzenie jak należy za sobotę, albo dzień wolny. A zgadzając się na niższe wynagrodzenie na umowie niż w rzeczywistości dostajesz działasz na swoją szkodę. Zachorujesz i pójdziesz na dłuższe zwolnienie to dostaniesz 80% podstawy wymiaru składek , a że oficjalnie zarabiasz mniej to masz niższe składki niż powinnaś. Owszem dla pracodawcy to jest wygodne, bo może płacić za Ciebie mniejsze składki i mniejszy podatek i dla niego szafa gra bo mniej dokłada do Twojego wynagrodzenia, ale konsekwencje takiej praktyki odczujesz tylko Ty za X lat dostając najniższe świadczenia, bo ZUS będzie naliczał tylko z tego co było odprowadzone. Niższe składki = niższe świadczenia.
W ogóle z tego co opisujesz to Twojemu pracodawcy przydałoby się naprostowanie przez PIP - bardzo szybko by zaczął działać zgodnie z KP jakby na niego wsiedli.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak pracowałem w korporacji to mnie to denerwowało, sobota w pracy = wolny dzień na tygodniu. I nie tylko mnie. Ludzie chcieli zarobić więcej a tu dupa 😆 40h tygodniowo i koniec.

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dryagan napisał(a):

W Kodeksie pracy jest 5 dniowy tydzień pracy, czyli dniem wolnym nie musi być sobota, a każdy inny dzień tygodnia. Tylko jeśli tego wolnego dnia nie dostaniesz, to sobota powinna być płatna tak jak nadgodziny. Nie ma w tej chwili czegoś takiego jak "wolne soboty" (chyba już od 2004 r.).

No np. w mojej obecnej pracy prawo nie pozwala na pracę w soboty. Nie ma takiej możliwości i pracodawca nie ma argumentów ŻADNYCH, żeby kazać mi przyjść w sobotę. Ja mam ściśle określone godziny pracy, których nie mogę sobie zmienić: 7:30-15:05 od poniedziałku do piątku i ani minuty dłużej. Znaczy się zmienić godziny pracy np. na 8-15:30 się da, ale już np. 10-17:35 nie. Tak samo mam ustalony zakres obowiązków: ma on 9 punktów dokładnie i zrobienie czegokolwiek dodatkowo (w godzinach pracy) jest moją dobrą wolą tylko i wyłącznie - mogę, ale nie muszę i nie ma żadnej siły, która mogłaby mnie do tego zmusić ;) jak w godzinę zrobię wszystko co w dany dzień mam do zrobienia, to pozostałe 6,5h mogę siedzieć i patrzeć w ścianę bezczynnie, czy czytać książkę, bo być muszę, ale nic poza byciem.
Owszem, mam za to inne obwarowania, np. brak urlopu wypoczynkowego w okresie wrzesień-czerwiec, chyba, że znajdę zastępstwo za siebie.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Catriona Twoja sytuacja jest bardzo charakterystyczna dla pracy w szkolnictwie – i dobrze, że o niej wspomniałaś. W placówkach oświatowych obowiązuje ściśle określona organizacja czasu pracy, dostosowana do rytmu roku szkolnego czy akademickiego. Stąd np. ograniczenia dotyczące urlopów w trakcie roku (wrzesień–czerwiec, październik-czerwiec), ale też konkretne godziny pracy wynikające z planu zajęć i funkcjonowania szkoły. Żadnych nadgodzin bez zgody, żadnego "kazania" przyjścia w sobotę, jeśli nie wynika to z umowy czy grafiku. Praca w soboty czy niedziele w takim środowisku to rzadkość i musi wynikać z wyjątkowych okoliczności – nie da się jej po prostu „zlecić”, bo „trzeba”.

W wielu branżach niestety jest inaczej. Pracownicy słyszą, że "wszyscy tak mają", że "trzeba być elastycznym", że "firma działa w ten sposób" – i zaczynają traktować nielegalne praktyki jak coś normalnego. A tymczasem Kodeks pracy jasno określa nie tylko długość czasu pracy, ale też zasady jego organizowania. Pracodawca nie może np. ot tak zmieniać godzin pracy, przesuwać ich na inne dni, czy wymagać pracy w niedzielę czy święto bez podstawy prawnej. Oczywiście są branże, gdzie praca zmianowa czy w weekendy jest wpisana w charakter zawodu – ale nawet wtedy obowiązują konkretne zasady i rekompensaty. Jeśli ktoś pracuje na etacie poniedziałek–piątek i nagle słyszy, że ma przyjść w niedzielę albo sobotę, to już powinna zapalić się lampka ostrzegawcza.

40 minut temu, Raccoon napisał(a):

Jak pracowałem w korporacji to mnie to denerwowało, sobota w pracy = wolny dzień na tygodniu. I nie tylko mnie. Ludzie chcieli zarobić więcej a tu dupa 😆 40h tygodniowo i koniec.

To jest akurat zgodne z Kodeksem pracy. Ponad 40 h = nadgodziny

Za nadgodziny trzeba dodatkowo zapłacić.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan ja owszem, po części pracuje w oświacie, ale ja nie jestem zatrudniona przez szkołę, nie podlegam pod żadne przepisy dotyczące pracy w szkole ;) nie podlegam nawet dyrektorowi szkoły służbowo - tylko na zasadzie porozumienia o współpracy, a kuratorium czy inne tego typu instytucje to w ogóle nic nie mogą mi zrobić. Tak że nie, mój tryb pracy jest uzależniony w dużej mierze od organizacji danego roku szkolnego, ale nie dotyczą mnie w żadnym przypadku "ichniejsze" przepisy ;) 
Płatnikiem jest NFZ w moim przypadku (znaczy się on płaci pracodawcy, a pracodawca mi) i pod ich przepisy podlegam ;) 
I nawet jak są wakacje, to ja dla NFZ jestem w pracy i płaci mi za to, mimo, że mam wolne i tak NFZ o tym wie. Część wakacji jest pokrywana urlopem wypoczynkowym, ale ja nawet nie mam pojęcia kiedy mam rzeczywisty urlop, a kiedy wg NFZ jestem w pracy ;) 

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan w moim przypadku pracodawcy nie mają wyjścia i nie mają jak kombinować. Ja mam wynagrodzenie określane ustawowo, nie mogą mi dać mniej, bo bym ich pozamiatała w sądzie pracy w 3 minuty i nikt się nie odważy, bo wiedzą, że ponieśli by tylko dodatkowe koszty i zysku zero by z tego było ;) 
Uroki pracy na podstawie ustaw, a nie widzimisię pracodawcy ;) 

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dryagan napisał(a):

 

Jeśli chodzi o pensję – to, że część jest wypłacana jako „premia” albo „pod stołem”, to niestety częsta, ale nielegalna praktyka. Dlaczego to jest niekorzystne dla Ciebie, chociaż w teorii dostajesz na rękę tyle na ile się umówiłaś? Dlatego, że liczy się tylko to, co masz zapisane w umowie. Od tego naliczane są urlop, zwolnienie lekarskie, emerytura, a jak coś się stanie (np. ciąża, choroba, wypadek), to ZUS będzie brał pod uwagę tylko oficjalną kwotę. Takie ustalenia mogą się też łatwo zmienić na niekorzyść pracownika.

 

Ja wiem że to jest niekorzystne, ale zgodziłam sie na to. Na początku to była moja pierwsza praca w wyuczonym zawodzie. Cieszylam sie ze moge wejdc w branże, że nie na darmo robilam te studia ... kasa byla wyzsza od tej ktora mialam w poprzedniej pracy (zarówno na umowie jak i do ręki). Potem przez chwile bylo normalnie i kwota netto odpowiadala brutto. Potem zmienilam stanowisko i szef powiedzial , że wszyscy na tym stanowisku mają wypłacaną cześć wypłaty w formie premii i tak zostało do teraz.

 

4 godziny temu, Catriona napisał(a):

Jeśli idziesz do pracy dodatkowo w sobotę, to za to musisz mieć dzień wolny. Jeśli w umowie nie ma nic o możliwej pracy w sobotę? Albo płaci wynagrodzenie jak należy za sobotę, albo dzień wolny

U mnie za sobote jest dzień wolny. Nadgodziny sa płacone w takiej samej wysokosci jak pozostale godziny, a normalnie chyba powinny być 50%wiecej, prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×