Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jest tu ktoś kto cierpi na complex PTSD?


Rekomendowane odpowiedzi

Otrzymałam ostatnio taką diagnozę na terapii. Właściwe terapeutka powiedziała PTSD ale jestem wręcz na 100% przekonana, że chodziło jej o złożony stres pourazowy. Na podstwie tego co mówiła o zdysocjowanych częściach (w internecie przeczytałam ,ze coś takiego występuje w complex PTSD wlaśnie) no i też z faktu, że diagnoze otrzymałam na skutek przeżyc z dzieciństwa, a nie jakiejś traumy w ostatnim czasie. 
Jest to pierwsza diagnoza z którą się zgodzę i podobało mi sie podejscie terapeutki, bo pani zadawała trafne pytania o obszary, które wcześniejszy psycholodzy/psychiatrzy/terapeuci ignorowali albo nie pytali wcale o  nie. Też w tamtch czasach nie do końca wiedzialam co sie z e mna dzieje, szłam do lekarzy z objawami, które pojawiały się w danym momencie, przez co otrzymywałam diagnozę związaną z tymi konkretnymi objawami, które później zanikaly i pojawialy sie (pojawiają) tylko cyklicznie. 
Kiedyś np. byłam bardzo agresywna, poszłam do psychiatry i otrzymałam diagnozę zaburzeń osobowości z wysokim poziomem agresji. Dzisiaj się pod tym nie podpisze, bo obecnie jestem bardzo zahukana i wszytkiego się boje. Kiedyś juz też taka byłam ,ale to "minęło" na rzecz agresji, żeby potem znowu wrócić. I tak w kółko macieju. Zauważać zaczelam to dopiero po mobbingu w robocie, gdzie przezylam silne zalamanie nerwowe i z osoby, która była "dojrzała', asertywna i szanująca swoje grance, w przeciągu dosłownie chwii stałam się znowy nieśmiała, wstydliwa, bojąca ludzi (mam aktualnie silną fobię), z któą trzeba wszystkie sprawy łatwić. Wtedy zaczęłam łączc wątki i uświadomiłam sobie, że moje zycie to takie pozornie normalne funkcjonowanie przepltane okresami silnych załamań nerwowych, podczas których zachowuję się różnie i "zmienia mi się" osobowość.  Każde z takich załamań związane było z czyms, co przypominało mi przeszłość. 

Czytałam objawy tego PTSD i pod zdecydowaną większością się mogę podpisać, mam wrażenie, ze ktoś w końcu określił mój problem całośiowo.  Z jednej strony jestem zadowolona, ale z drugiej panicznie się boję, bo ja sama gubię sie w swojej głowie, boje się, że nie dam rady przejść terapii, ze się tego nie pozbędę ;/ 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, rodzynka94 napisał:

przeszłość

 

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

@rodzynka94 cPTSD nie jest jeszcze jakoś rozpoznawane oficjalnie przez brak takiej jednostki w ICD-10. Dopiero od przyszłego roku wejdzie powszechnie do użytku, jak zaczniemy stosować ICD-11. W każdym razie to nie są zamienne pojęcia z PTSD. cPTSD to wielokrotnie powtarzające się traumatyczne przeżycia w jakichś tam odstępach czasu a co dalej za tym idzie długotrwałe narażenie na stres. A o PTSD mówi się w kontekście jednorazowej traumy. Tak łopatologicznie mówiąc

 

Ja kiedyś miałam postawione podejrzenie PTSD, później nikt już dalej tego nie potwierdził, a 3 miesiące temu w szpitalu właśnie lekarz też mi powiedział, że te moje pozostałe diagnozy są ok, ale trzeba dopisać jeszcze cPTSD.

 

Jest fajna książka na ten temat: "Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy" Bessela van der Kolka ;)

 

Wlasnie slyszalam, ze to rozpoznanir jest dosyc nowe,  ma wejsc chyba w 2022 roku tak slyszalam. 

 

Ty tez otrzyamals takie rozpoznanie przez traumy przewlekle? Jak to u Ciebie sie objawia? 

 

I dzieki za polecenie ksiazki, na pewno po nia siegne 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, acherontia styx napisał:

Przez kilka różnych traum w stosunkowo krótkim czasie (ok.roku).

 


Ale w dorosłości te traumy miałaś czy w dzieciństwie? 

 

 

51 minut temu, acherontia styx napisał:

Miewam typowe flasbacki, jakieś uporczywe wspomnienia z tamtych wydarzeń, odsuwam się wtedy od ludzi, taka chęć ucieczki, samookaleczenia się zdarzają, działania impulsywne, ogólnie można powiedzieć typowe objawy, tylko u mnie w gratisie dochodzi do głosu przy tym wszystkim jeszcze border. 


Mam bardzo podobnie, u mnie dochodzą jeszcze objawy dysocjacyjne, często przy zetknięciu z jakimś wyzwalaczem dysocjuję, mam zaniki pamięci, pojawia się derealizacja. 
Ja miałam w przeszłości diagnoze zaburzen osobowości, myślałam wtedt, że to dobra diagnoza ale zmienilam zdanie w momencie kiedy pod wpływem właśnie sytuacji przypominającej urazy, osobowość uległa mi zmianie. 
A przy borderze to słyszałam, że ptsd często współwystępuje, współczuję Ci. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytałam bpd i cptsd często idą w parze, zresztą mają wiele wspólnych cech...ja w sumie zdiagnozowanego nie mam (na papierku) bo ostatnią taką diagnozę mam sprzed kilkunastu lat (tylko borderline) natomiast w sumie o traumach wtedy nikomu nie powiedziałam (lekarzom, terapeutom), więc ciężko było je do diagnozy wciągnąć. 

Ja w sumie "dzięki" powtarzającym się traumom nauczyłam się w zasadzie dysocjować, chociaż wtedy kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że to robię...później kilka dobrych lat leciałam na mocnym wyparciu a jak w końcu kumulacja wybuchła to było ze mną na prawdę kiepsko. 

Teraz niby udaje mi się rozmawiać o tym na terapii ale w sumie czuję się i tak jakbym opowiadała hmmm obejrzany film, kompletnie nie umiem w tych momentach nic poczuć,  ew popadam właśnie w dysocjację i tyle...jakoś nie potrafię odnaleźć się gdzieś pośrodku tego wszystkiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, nieprzenikniona napisał:

Z tego co czytałam bpd i cptsd często idą w parze, zresztą mają wiele wspólnych cech...ja w sumie zdiagnozowanego nie mam (na papierku) bo ostatnią taką diagnozę mam sprzed kilkunastu lat (tylko borderline) natomiast w sumie o traumach wtedy nikomu nie powiedziałam (lekarzom, terapeutom), więc ciężko było je do diagnozy wciągnąć. 

 Ja w sumie "dzięki" powtarzającym się traumom nauczyłam się w zasadzie dysocjować, chociaż wtedy kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że to robię...później kilka dobrych lat leciałam na mocnym wyparciu a jak w końcu kumulacja wybuchła to było ze mną na prawdę kiepsko. 

 Teraz niby udaje mi się rozmawiać o tym na terapii ale w sumie czuję się i tak jakbym opowiadała hmmm obejrzany film, kompletnie nie umiem w tych momentach nic poczuć,  ew popadam właśnie w dysocjację i tyle...jakoś nie potrafię odnaleźć się gdzieś pośrodku tego wszystkiego...


Zauważyłam, że lekarze z reguły nie dążą do poznania przyczyny, nie pytają o przeszłośc, tylko diagnozują na podstawie konkretnch objawow, które pojawiają się w danym momencie. Przez to dostawałam coraz to dziwniejsze diagnozy, raz nawet zespoł Aspergera mi zdiagnozowano, podejrzewam, że powodem mogło być to, ze nie patrzę w oczy jak z kimś rozmawiam. Ale to też trochę nieprofesjonalne dignozować coś takiego na podstawie 15 minutowego wywaidu z pacjentem, bo mniej wicej tyle ta rozmowa trwała, żadnyh testów nie miałam robionych. 

U mnie jest tak, że zależ o czym mówię, zależy też w jakim stani przychodzę na terapię. Na pierwszej konsultacji byłam zestresowana mocno, miałam wtedy trudny okres własnie, to mówiłam niektóre rzeczy ale po samej terapii miałam silne odrealnienie i coś na zasadzie "utraty kontaktu z rzeczwytością", polegało to na trwających kilka-kilkanaście sekund wyłączeniach po których odczuwałam silną dezorientację, nie wiedziałam gdzie jestem i co mam teraz robić. 

Z kolei na ostatniej wizycie było bardzo spoko, po wizycie też ale jak wspomniałąm jedną osobę i chciałam powiedzieć o epizodzie molestowania sekualnego, który był udziałem między innymi tego człowieka, to puls mi tak podskoczył, że nie byłam w stanie o tym mówić i musiałam się uspokoić no i wiadomo, terapeutka ni drążyla tego, ja chyba też gotowa  nie jestem na to na razie. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, acherontia styx napisał:

Jeśli chodzi o dysocjacje to ja dodatkowo mam też już od lat diagnozę mieszanych zaburzeń dysocjacyjnych (konwersyjnych). 

A z tym borderem to u mnie jest tak, że ja mam mieszane zaburzenia osobowości stwierdzone już jakieś 5 lat temu, ale ten rys borderline dominuje, bo teraz nawet w wypisie mi to zaznaczyli (powiedzmy, że przez 1,5 miesiąca pobytu w szpitalu zdążyłam im pokazać swoje najgorsze i najbardziej destrukcyjne wydanie), ale są też o wiele słabsze rysy innych ;) 


 Jak u Ciebie się ta dysocjacja przejawia? 
 

Dodatkowe rysy innych? Mogłabyś przybliżyć (jak chcesz oczywiście xd)? 
Ja nie mialam żadnych zaburzen osobowości z ICD ani DSM, miałam tylko coś takiego jak zaburzenia osobowości z wysokim poziomem agresj ii nadpobudliwościa. Cokowiek mialo to znaczyć, w tamtym okresie ta diagnoza pasowałam jak ulał, bo fatycznei miałąm taki miks zachowań jak w przypadku ADHD, epizodu maniakalnego wymieszane z dużą agresywnością (w tym fizyczną), oraz zachowaniami przestępczymi jak np. kradzieże. Ale obecnie taki stan "włącza" mi się tylko okresowo i trwa krótko. Teraz jstem zuełnie "inna" osobą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@rodzynka94 jak nie jesteś gotowa to daj sobie czas, ja przy pierwszym podejściu wpadłam w dysocjację na tydzień czy dwa, zresztą prawie straciłam przytomność w gabinecie...ale później odcięłam się od wszystkich emocji na tyle, że wręcz opowiadałam o tym ze "śmiechem" co chyba jest jeszcze gorsze i nieadekwatne...dlatego właśnie sądzę, że mocno brakuje mi czegoś pośrodku, tak aby z jednej strony nie zatonąć ale z drugiej nie próbować nad tym fruwać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, nieprzenikniona napisał:

@rodzynka94 jak nie jesteś gotowa to daj sobie czas, ja przy pierwszym podejściu wpadłam w dysocjację na tydzień czy dwa, zresztą prawie straciłam przytomność w gabinecie...ale później odcięłam się od wszystkich emocji na tyle, że wręcz opowiadałam o tym ze "śmiechem" co chyba jest jeszcze gorsze i nieadekwatne...dlatego właśnie sądzę, że mocno brakuje mi czegoś pośrodku, tak aby z jednej strony nie zatonąć ale z drugiej nie próbować nad tym fruwać...


Z tym śmiechem to chyba kojarzę o czym mówisz. Ja w przeszłości na terapii "smiałam się" jak mówiłam o swoich problemach, o swojej przeszłosci, to terapeutka stwierdziłą, że nie potrafię sobie współczuć i coś  w tym chyba jest. 
W Twoim przypadku też chodzu o traumy z dzieciństwa? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, rodzynka94 napisał:


Z tym śmiechem to chyba kojarzę o czym mówisz. Ja w przeszłości na terapii "smiałam się" jak mówiłam o swoich problemach, o swojej przeszłosci, to terapeutka stwierdziłą, że nie potrafię sobie współczuć i coś  w tym chyba jest. 
W Twoim przypadku też chodzu o traumy z dzieciństwa? 

Tak, kilkuletniej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx właśnie czytałam już kiedyś to co wkleiłaś w cytacie i sama jestem ciekawa jak będzie przebiegać granica diagnostyczna pomiędzy cptsd a bpd, tzn. głównie chodzi mi o to czy od ICD-11 raczej wszystkie konsekwencje długotrwałej traumy będą klasyfikowane jako cptsd i spadnie rozpoznawalność bpd (czyli cptsd stanie się naturalnym sitkiem) czy jednak przy ew diagnozie bpd w połączeniu często będzie występować właśnie cptsd. Bo hmmm jednak jakby nie patrzeć długotrwałe narażenie na traumy, szczególnie w wieku dziecięcym i adolesencji  najczęściej prowadzi do rozwinięcia zaburzeń osobowości, niekoniecznie właśnie bpd ale czegoś mieszanego co trudno jednoznacznie sklasyfikować i określić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2021 o 19:18, rodzynka94 napisał:

Zauważyłam, że lekarze z reguły nie dążą do poznania przyczyny, nie pytają o przeszłośc, tylko diagnozują na podstawie konkretnch objawow, które pojawiają się w danym momencie. Przez to dostawałam coraz to dziwniejsze diagnozy, raz nawet zespoł Aspergera mi zdiagnozowano, podejrzewam, że powodem mogło być to, ze nie patrzę w oczy jak z kimś rozmawiam. Ale to też trochę nieprofesjonalne dignozować coś takiego na podstawie 15 minutowego wywaidu z pacjentem, bo mniej wicej tyle ta rozmowa trwała, żadnyh testów nie miałam robionych. 

U mnie jest tak, że zależ o czym mówię, zależy też w jakim stani przychodzę na terapię. Na pierwszej konsultacji byłam zestresowana mocno, miałam wtedy trudny okres własnie, to mówiłam niektóre rzeczy ale po samej terapii miałam silne odrealnienie i coś na zasadzie "utraty kontaktu z rzeczwytością", polegało to na trwających kilka-kilkanaście sekund wyłączeniach po których odczuwałam silną dezorientację, nie wiedziałam gdzie jestem i co mam teraz robić. 

Z kolei na ostatniej wizycie było bardzo spoko, po wizycie też ale jak wspomniałąm jedną osobę i chciałam powiedzieć o epizodzie molestowania sekualnego, który był udziałem między innymi tego człowieka, to puls mi tak podskoczył, że nie byłam w stanie o tym mówić i musiałam się uspokoić no i wiadomo, terapeutka ni drążyla tego, ja chyba też gotowa  nie jestem na to na razie. 

 

Akurat masz rację, że bardzo często lekarze psychiatrzy czy nawet psycholodzy, jeśli mają uprawnienia do wystawiania diagnoz, robią to na zasadzie jakichś pojedynczo występujących objawów w wywiadzie np. brak kontaktu wzrokowego, słaba modulacja głosu, słaba modulacja emocji to stwierdzają zespół Aspergera. Jednak wg mnie ty nie masz zespołu Aspergera.

Bo wiesz ja np. mam coś takiego, że nie patrzę w oczy, ani nawet nie uśmiecham się do psychologa czy psychiatry bo jakoś chyba nie mam ku temu powodów, kiedy rozmawiam z kimś o sobie to niestety uciekam wzrokiem i patrzę w podłogę, bo nie mogę wytrzymać tego, jak ktoś na mnie patrzy, kiedy opowiadam jakieś swoje przykrości. Zawsze się tak zachowuję bez emocji, kontaktu wzrokowego w takich mało przyjemnych sytuacjach. Ale jak już rozmawiam z kimś kogo lubię, do kogo mam zaufanie, też kiedy ktoś mnie zachęca do otworzenia się i powiedzenia czegoś o sobie to jest mi łatwiej się otworzyć, spojrzeć w oczy. 

 

Niestety często tak bywa, że ktoś nie jest w stanie opowiadać o sobie, kiedy tłamsi go wewnątrz jakiś lęk. Najpierw trzeba trochę ten lęk zbić, są na to leki, które często podaje się pacjentowi, żeby mógł lepiej się skupić na psychoterapii, żeby mógł lepiej to wszystko znieść, bo sam wiem, że czasami to rzeczywiście można popaść w histerię podczas sesji terapeutycznej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio się dowiedziałam, że mnie dotyczy ten temat.

Od wielu lat miałam zdiagnozowaną depresję i lęk uogólniony. Myślę jednak, że ta diagnoza była wynikiem lenistwa lekarzy, bo miałam przeczucie, że to nie wszystko. Leki działały tylko do pewnego momentu.

Czy wyjście na prostą przy cPTSD jest w ogóle możliwe? Głównie chodzi mi o derealizacje, zaburzenia dysocjacyjne, problemy z pamięcią, nawroty depresji, skłonność do izolacji i nawracające, uporczywe myśli samobójcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nie chcą wystawić diagnozy PTSD, choć mam bardzo typowe objawy - ciągłe pobudzenie wegetatywne, natrętne myśli, ciężkie stany lękowe z lekką dozą jakby paranoi, problemy ze snem. Jedynie ostatnio dostałem diagnozę zaburzenia schizotypowego i zaburzeń adaptacyjnych z oddziału nerwic, ale to co innego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.Szukam informacji na temat ptsd(mam taką diagnozę i chodzę na terapię ) niestety jestem też uzalezniony od alkoholu i narkotyków .Czysty od tamtego roku.Zawsze myślałem że jestem niewyleczalny z moich traum ale dzięki terapii oraz  waszym doświadczeniom które tu  widzę nadzieja mi wraca.Szukam kontaktu z osobami o podobnym problemie do mojego czyli podwójnej diagnozie PTSD I UZALEZNIENIE bo ostatnio pogarsza sie moja samotnośc i cierpię na  brak rozmów z ludzmi o tym o czym wstydzę sie mówić.ludzie wiele razy mnie zawiedli a to pogarsza moją izolację,osamotnienie i wpędza w czarnowidztwo.zapraszam do kontaktu i dzielnia się swoim doświadczeniem.ps.mam 38 lat i jestem tez DDA.ALE JESTEM CZŁOWIEKIEM 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.01.2022 o 13:40, ZielonyListek napisał:

Ostatnio się dowiedziałam, że mnie dotyczy ten temat.

Od wielu lat miałam zdiagnozowaną depresję i lęk uogólniony. Myślę jednak, że ta diagnoza była wynikiem lenistwa lekarzy, bo miałam przeczucie, że to nie wszystko. Leki działały tylko do pewnego momentu.

Czy wyjście na prostą przy cPTSD jest w ogóle możliwe? Głównie chodzi mi o derealizacje, zaburzenia dysocjacyjne, problemy z pamięcią, nawroty depresji, skłonność do izolacji i nawracające, uporczywe myśli samobójcze.

Jest świetna książka "Terapia osób, które przetrwały traumy złożone". Mogę polecić. Moja T pracuje w bardzo zbliżony sposób i powiem, że u mnie to działa. Diagnozę cPTSD dostałam na oddziale dziennym wpisaną w nawiasie, bo jeszcze wtedy oficjalnie nie była w DMS.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w ogóle to psychiatra Wam dopisał do karty cptsd? (Mówię o osobach u których zdiagnozowano to poza szpitalem). Rozumiem, że najpierw trzeba powiedzieć o przeżytych traumach, żeby w ogóle psychiatra wziął to pod uwagę? Tylko kurcze ja na 20-30 min wizycie za chiny nie potrafię, na terapi powiedziałam o pewnych rzeczach (a w sumie to napisałam maila) po 1,5 roku no i nadal mówienie idzie mi średnio 😕 tym bardziej u psychiatry sobie kompletnie tego nie wyobrażam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, el33 napisał:

Słyszałam o takich przypadkach tam gdzie psychiatra współpracuje ściśle z terapeutą i diagnoza to wychodzi bardziej od terapeuty niż samego psychiatry. Psychiatra tylko "potwierdzał" objawy na wizycie.

Moje teoretycznie powinny współpracować bo we dwie są współwłaścicielkami przychodni w której przyjmują, ale mam wrażenie, że obecnie raczej ich współpraca układa się średnio....nawet jak czasami na terapi poruszam temat leków i lekarza to słyszę takie ogólniki jakbym mówiła o kompletnie obcej osobie a nie jej koleżance z pracy 🤨 No i moja lekarka była mocno zaskoczona tym że chodzę na terapię 3 razy w tygodniu, a dowiedziała się o tym na wizycie po kilku miesiącach tak częstych sesji.. zatem raczej obstawiam, że kontakt mają żaden co mocno mnie dziwi, bo zawsze myślałam, że w takich miejscach można liczyć na bardziej kompleksowe podejście...

Dlatego diagnozę w postaci bpd mam jeszcze sprzed ponad 10 lat z czasów szpitala i tak sobie przy mnie trwa na dobre i na złe ;)

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą współpracą bywa bardzo różnie. Najlepsza jest zdecydowanie na oddziałach dziennych co jest wpisane w ich charakterystykę. W przychodni do której kiedyś chodziłam też było nieźle choć gdy była potrzebna pilna konsultacja było z tym ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×