Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica? Już nie mam sił:(


pinnatum

Rekomendowane odpowiedzi

50 minut temu, Iza17-1988@tlen.pl napisał:

Czesc jestem tu nowa. Dzis zalozylam konto. Czy przy nerwicy macie niską saturacje i wysoki puls ? Martwie sie saturacja bardzo. Czy to normalne. Jestem te juz po covidzie. Ale nerwice moge miec nie wykluczam tego bo od dawna mam problemy w prywatnym zyciu

W nerwicy nic takiego nie mam. Saturacja 100% wrecz. Ale puls czesto wysoki. Raczej to stan po covidzie. Lepiej idz do lekarza. Ciezko przechodzilas chorobe? Mialas zapalenie płuc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Marcelina 28 napisał:

Tez mam małe dzieci i wrażenie ze je zaniedbuje. To własnie dla nich chce sie pozbierać. Mam nadzieje ze z wiosna bedzie lepiej😉Ja na terapie chodzilam prawie dwa lata. Bylo lepiej ale w pewnym momencie nic juz mi to nie przynosilo. Od 3 mc nie chodzę i to też wpłynęlo na moje pogorszenie.  Terapia to ciężki wydatek trzeba sie z tym liczyć a aby byla pomocna trzeba chodzic min.raz w tygodniu. Wydałam kilka tysiecy i jestem w mam wrażenie w tym samym punkcie. Nie bawem mam zamiar spróbowac u innego terapeuty w nurcie poznawczo-behawioralnym. Ponoc jest najbardziej skuteczna.

Ta moja babka, do której kiedyś parę razy poszłam niby twierdziła, że właśnie w tym nurcie pracuje. Ale może naprawdę wyjątkowo źle trafiłam.

Żeby było "smieszniej". Kupiłam dzisiaj glukometr, dziabałam sobie paluchy cały dzień i żadnej hipoglikemii nie wyłapałam. A ssanie w brzuchu jakbym się głodziła... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.01.2021 o 15:23, pinnatum napisał:

Krótko na początek - 33 lata, dwójka dzieci, od zawsze wrażliwa, wybuchowa, nerwowa. Mam większość cech DDA, choruję na tężyczkę.

Od roku jestem matką po raz drugi, córka jest dość wymagająca, a ja byłam coraz bardziej zmęczona. Pół roku temu zaczęłam się gorzej czuć i w związku z tym, rozpoczęłam pielgrzymki po lekarzach.

 

Najpierw zaostrzenie objawów teżyczkowych, neurolog, zwiększona dawka magnezu, teraz jest w miarę ok.

Kołatania serca i problemy ze snem - echo OK, holter pokazał prawie 10k skurczy dodatkowych, kardiolog dał betabloker po którym miałam bardzo niskie tętno i nie nadawałam się do niczego. Zrezygnowałam, w tej chwili samo z siebie się poprawiło, czuje te skurcze, ale dużo rzadziej.

Podstawowe badania od internisty, morfologia, elektrolity - OK

W międzyczasie narastające objawy takie jak ciągły głód, po praktycznie każdym posiłku mdłości, lekkie zawroty głowy, otępienie i odrealnienie. Ciśnienie wtedy dobre (ok. 120/75). Krzywa cukrowa pokazała hipoglikemię reaktywną (za szybko spada mi cukier) co mogłoby tłumaczyć ten ciągły głód. Ale... co z tym samopoczuciem po posiłku? Od dwóch tygodni stosuję dietę z niskim indeksem glikemicznym, co ma zapobiegać spadkom cukru, ale nie widzę żadnej poprawy. Ssie mnie w żołądku nie raz przed, w trakcie i po posiłku. Do tego te mdłości, osłabienie. Kręci mi się w głowie, nie mam na nic siły. Dawniej trwało to jakiś czas po posiłku, teraz już nie raz potrafi trwać cały dzień. Byłam u gastrologa, ale raczej mnie olał, dostałam controloc który też nic nie pomaga. Nie mam przy tym innych dolegliwości ze strony układu pokarmowego typu refluks, wzdęcia, bóle, nic takiego.

 

Moje życie przez te cholerne dolegliwości zaczyna się rozwalać. Moje samopoczucie nie pozwala mi w pełni zająć się domem i dziećmi, poćwiczyć coś, spędzić czas z mężem. Probowalam jogi, na początku było nawet fajnie, ale teraz nawet na to brak mi sił. Coraz więcej płaczę, czuje się bezsilna, bo nie wiem, co mam robić, żeby jakoś sobie pomóc. Zaczęłam reagować nerwowo na samo myślenie o posiłku, bo wiem, że znów będzie gorzej, ale muszę jeść często, bo inaczej ten cukier mi spada i też jest gorzej. Żadnego pomysłu, żadnej szansy na poprawę. Zaczęłam brać tydzień temu Pramolan, który dał mi neurolog na wyciszenie, ale jeszcze chyba za wcześnie na jakąś poprawę, jeżeli to w ogóle zadziała.

 

Czy te objawy mogą być od nerwicy? Są tak "fizyczne", tak "niezawodne" i tak mocno powiązane z posiłkami, że ciężko mi było w to uwierzyć, ale sama już nie wiem. Wiem tylko, że moje życie się rozwala, rzeczy, które jeszcze niedawno były miłą codziennością teraz są odległym marzeniem. Nie umiem już tak dłużej funkcjonować;(

Witaj Pinnatum. Przeczytawszy Twój post zobaczyłam światełko w tunelu. Mianowicie chodzi mi o tężyczke. Została mi zdiagnozowana ok 2 lat temu. Od tamtej pory sama sobie z tym muszę radzić bo oprócz jednego lekarza w Warszawie który zna wogole tą nazwę, nie ma nikogo kto umie i może mi pomoc. Czy Ty mogłabyś powiedzieć mi jak Zaczęła się Twoja historia z tężyczka? Jakie masz objawy, jak zostało to u Ciebie zdiagnozowane? Będę bardzo bardzo wdzięczna 🙏

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.01.2021 o 15:22, Marcelina 28 napisał:

W nerwicy nic takiego nie mam. Saturacja 100% wrecz. Ale puls czesto wysoki. Raczej to stan po covidzie. Lepiej idz do lekarza. Ciezko przechodzilas chorobe? Mialas zapalenie płuc?

Mialam covid. Diagnoza: zatorowosc plucna. Ale wczesniej mialam saturacje najmniej 94 . A teraz mam nawet 89...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, acherontia styx napisał:

To covid czy zatorowość? bo to 2 różne bajki

Przeciez zatorowosc to głowne powiklanie przy covidzie. 

Jejku to dosc powazne. Mocna byla ta zatorowosc?Iza17-1988@tlen.pl Dlugo lezalas w szpitalu ? Powinnas pilnie zglosic sie do lekarza.

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał:

Zatorowość owszem dotyczy płuc, ale zatorowość z zasady jest stanem kardiologicznym, która ma duży związek np. z żylną chorobą-zakrzepowo-zatorową, a covid to covid. Fakt faktem na każdym oddziale może leżec zatorowość i każdy oddział powinien umieć ją leczyć, ale w leczeniu zatorowości stosuje się heparynę czyli lek p/krzepliwy. Ja nie twierdzę, że nie było zatorowości, ale to są dwa różne stany, odmiennie leczone.

Zatorowość z infekcji się nie weźmie, już wcześniej musiała być np. zakrzepica kończyn dolnych, a infekcja mogła tylko być czynnikiem zapalnym oderwania się zakrzepu, który powędrował do płuc. 

Zatorowość można nazwać zawałem płuca, tak samo jak udar niedokrwienny zawałem mózgu, tak jak w przypadku serca skrzep blokuje naczynie wieńcowe, tak w zatorowości skrzep blokuje naczynie w płucu.

Zator płucny jak najbardziej mógł byc powikłaniem zapalenia pluc powszechnego przy covid19.Pytanie tylko czy forumowiczka owe zapalenie pluc miala?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną coraz gorzej. W środę byłam u psychologa, na razie planuję chodzić, po pierwszej wizycie ciężko coś powiedzieć, po prostu opowiadałam o sobie...

Po każdym posiłku mam mdłości, słabość i uczucie odrealnienia, takie dziwne patrzenie. Po obiedzie już z reguły utrzymują się do końca dnia. Znów zaczęłam mieć te kołatania serca, od których już jakiś czas miałam spokój. W brzuchu ssie. Wczoraj wróciłam do pracy (home office), ale ani wczoraj ani dzisiaj nie wysiedziałam ośmiu godzin, po kilku już nie mogłam patrzeć na komputer. Musiałam się położyć, nie miałam na nic siły. W poniedziałek mam być w biurze i przeraża mnie to:(

Jutro moja córka ma roczek, ja nie mam nic... 😥Nic nie zorganizowane, żadnego prezentu, tortu. Nie miałam siły.

Nie wiem, co robić. Wszystko się sypie. Nerwica, jakieś inne chorobsko? A może ten pieprzony Pramolan?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, pinnatum napisał:

Ze mną coraz gorzej. W środę byłam u psychologa, na razie planuję chodzić, po pierwszej wizycie ciężko coś powiedzieć, po prostu opowiadałam o sobie...

Po każdym posiłku mam mdłości, słabość i uczucie odrealnienia, takie dziwne patrzenie. Po obiedzie już z reguły utrzymują się do końca dnia. Znów zaczęłam mieć te kołatania serca, od których już jakiś czas miałam spokój. W brzuchu ssie. Wczoraj wróciłam do pracy (home office), ale ani wczoraj ani dzisiaj nie wysiedziałam ośmiu godzin, po kilku już nie mogłam patrzeć na komputer. Musiałam się położyć, nie miałam na nic siły. W poniedziałek mam być w biurze i przeraża mnie to:(

Jutro moja córka ma roczek, ja nie mam nic... 😥Nic nie zorganizowane, żadnego prezentu, tortu. Nie miałam siły.

Nie wiem, co robić. Wszystko się sypie. Nerwica, jakieś inne chorobsko? A może ten pieprzony Pramolan?

Krotko bierzesz ten Pramolan,wiec mozliwe ze to skutki uboczne ale z kazdym dniem powinno być coraz lepiej. Chyba ze....lek nie trafiony. 

Wiem co znacza takie objawy...dzis tez znow mialam kolatania.Ehhh...straszna "choroba". Tez mam dzieci i tez mam wrazenie ze je zaniedbuje.Ciagle konajaca matka to co to za matka. Jednak dla nich mozna zrobic wszystko. 

Wierze ze jutro uda Ci sie zorganizowac torcik,prezent i byc usmiechnieta mamusia dla maluszka🙂 Wal te objawy,wkurz sie a to Ci pomoze.Potraktuj to zorganizowanie urodzin jako sprawdzian ze jestes silna.

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam teraz opinie o tym Pramolanie i jest dużo negatywnych. Na mnie zawsze wszystkie leki bardzo mocno działały i często rezygnowałam z nich przez to. Ten betabloker co próbowałam, to dostałam najmniejsza dawkę, brałam i tak połowę i po paru dniach nie miałam siły podnieść się z łóżka, tętno ledwo do 50 dobijało. I chyba ten Pramolan też sobie odpuszczę, i tak nie miałam do niego przekonania. Ten brak sił i senność tylko potęguje moje wyrzuty sumienia i frustrację. Kołatanie też od Pramolanu może być, z tego, co ludzie piszą. A miałam je uspokojone, wróciły z Pramolanem właśnie. I jeszcze czytam, że jest często na sen przepisywany, ja ze snem nie mam raczej problemów. To znaczy teraz mam, bo mi serce świruje, ale przedtem to było ok.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, acherontia styx napisał:

Akurat w przypadku snu to tu jest typowo działanie uboczne wykorzystywane, bo to nie jest lek stricte nasenny ;) 

 

A pozostałe co opisujesz to masz typowe działania uboczne tego leku, które może miną, a przynajmniej powinny, a może nie. Musiałabyś się z lekarzem skonsultować. No i to jest tlpd, a one miewają działania uboczne ;) 

 

Swoją drogą za to właśnie kocham moją lekarkę: ona od razu powiedziała, że tlpd, neuroleptyki są poza konkursem, bo mają za dużo uboków i nie będzie mi tego fundować (chociaż był czas, że neuroleptyki też brałam) i tak się bujałyśmy 5 lat na tym co zostało do wyboru, aż specjalista od zaburzeń snu powiedział, że wszystko out i zostałam ze stabilizatorem branym bardziej ze względu na wynik eeg niż na reszte :D 

Zrezygnowałam, ostatni wzięłam wczoraj do obiadu. Już jest trochę lepiej. Nie będę czekać aż może to minie. Muszę mieć sprawny umysł w pracy. Wstaję w nocy do dziecka, ostatnio podczas tych pobudek tak mi się kręciło w głowie, że bałam się że się przewróce z nim na rękach. Dzisiaj w nocy już było lepiej. Teraz będę szukać przyczyn moich jazd okołoposiłkowych i chodzić na psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć👋

Jestem nowa na forum i mam wrażenie, ze czytam o sobie... podejrzewam u siebie jakiś rodzaj nerwicy... Sama nie wiem. 

Od kilku dni mam problem z nabraniem pełnego oddechu im bardziej o tym myślę tym bardziej mam wrażenie, ze jest gorzej... Jak o tym nie myślę to mam wrażenie, ze problem znika... Zrobilam już wszystkie badania morfologię, RTG klatki piersiowej, USG węzłów i tarczycy bo balam sie, ze to jakieś straszne choroby, wyniki wszystkie mam ok, tak się tym wszystkim nakręciłam, ze przewidywałam najgorsze nie mogłam normalnie funkcjonować...

Ogólnie mam tak, ze jak coś dolega mi lub moim bliskim zaraz doszukuje się objawów w strasznych chorobach, zaczyna się czytanie w internecie i wycieczka od lekarza do lekarza i ciężko mi uwierzyć mimo wyników w normie, ze jest ok i doszukuje się dziury w całym... Zaczynam się już sama z tym meczyc... 

Może ktoś coś mi doradzi..... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy chciałbym podzielić się z wami moją chistorja.Moja nerwica zaczęła się rok temu po odstawieniu alkoholu całkowicie i kokainy.Stan w który przebywałem przez około 5 miesięcy był straszny.Niesamowite leki ,szarpanie serca ,budzenie się w nocy z strasznym waleniem,bez senosc,zawroty głowy,zaburzenia równowagi,mroczki przed oczami cały czas uczucie że zaraz zemdleje nigdy to się nie stało.niedowlady jednej strony wybuchowość nerwowość przygnębienie.obrecz na głowie bule kręgosłupa deralizacja .itp i tak zaczęła się moja wędrówka po lekarzach w tym dwa pobytu w szpitalu .Badania jakie wykonałem to EKG kilkanaście razy .Echo serca ,holtere EKG.morfologia.tsh.ft3.ft4 tarczyca.przeswietlenie klatki .piersiowej.Tk głowy,rezonans magnetyczny z kontrastem.badanie EEG,doplerr tętnic szyjnych.usg tarczycy.sprawdzali mi też aorty .USG jamy brzusznej.cisnienie i tak dalej leżałem w szpitalu dwa razy po kilka dni na neurologia i nic jestem zdrowy .To mnie jednak nie uspokoiło myślę że może coś przeoczyli jestem cały czas wsuchany w swoje ciało chociaż już funkcjonuje w miarę normalnie biorę leki aciprexu magnez i rozne witaminy których wcześniej nie brałem to są dni że czuje się jak kiedyś np tydzień a potem 5 dni jazda tylko nie aż tak jak na początku do ogarnięcie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem nowy chciałbym podzielić się z wami moją chistorja.Moja nerwica zaczęła się rok temu po odstawieniu alkoholu całkowicie i kokainy.Stan w który przebywałem przez około 5 miesięcy był straszny.Niesamowite leki ,szarpanie serca ,budzenie się w nocy z strasznym waleniem,bez senosc,zawroty głowy,zaburzenia równowagi,mroczki przed oczami cały czas uczucie że zaraz zemdleje nigdy to się nie stało.niedowlady jednej strony wybuchowość nerwowość przygnębienie.obrecz na głowie bule kręgosłupa deralizacja .itp i tak zaczęła się moja wędrówka po lekarzach w tym dwa pobytu w szpitalu .Badania jakie wykonałem to EKG kilkanaście razy .Echo serca ,holtere EKG.morfologia.tsh.ft3.ft4 tarczyca.przeswietlenie klatki .piersiowej.Tk głowy,rezonans magnetyczny z kontrastem.badanie EEG,doplerr tętnic szyjnych.usg tarczycy.sprawdzali mi też aorty .USG jamy brzusznej.cisnienie i tak dalej leżałem w szpitalu dwa razy po kilka dni na neurologia i nic jestem zdrowy .To mnie jednak nie uspokoiło myślę że może coś przeoczyli jestem cały czas wsuchany w swoje ciało chociaż już funkcjonuje w miarę normalnie biorę leki aciprexu magnez i rozne witaminy których wcześniej nie brałem to są dni że czuje się jak kiedyś np tydzień a potem 5 dni jazda tylko nie aż tak jak na początku do ogarnięcie.Badalem też sobie znamiona oj dużo tego 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Przemoxx napisał:

Witam jestem nowy chciałbym podzielić się z wami moją chistorja.Moja nerwica zaczęła się rok temu po odstawieniu alkoholu całkowicie i kokainy.Stan w który przebywałem przez około 5 miesięcy był straszny.Niesamowite leki ,szarpanie serca ,budzenie się w nocy z strasznym waleniem,bez senosc,zawroty głowy,zaburzenia równowagi,mroczki przed oczami cały czas uczucie że zaraz zemdleje nigdy to się nie stało.niedowlady jednej strony wybuchowość nerwowość przygnębienie.obrecz na głowie bule kręgosłupa deralizacja .itp i tak zaczęła się moja wędrówka po lekarzach w tym dwa pobytu w szpitalu .Badania jakie wykonałem to EKG kilkanaście razy .Echo serca ,holtere EKG.morfologia.tsh.ft3.ft4 tarczyca.przeswietlenie klatki .piersiowej.Tk głowy,rezonans magnetyczny z kontrastem.badanie EEG,doplerr tętnic szyjnych.usg tarczycy.sprawdzali mi też aorty .USG jamy brzusznej.cisnienie i tak dalej leżałem w szpitalu dwa razy po kilka dni na neurologia i nic jestem zdrowy .To mnie jednak nie uspokoiło myślę że może coś przeoczyli jestem cały czas wsuchany w swoje ciało chociaż już funkcjonuje w miarę normalnie biorę leki aciprexu magnez i rozne witaminy których wcześniej nie brałem to są dni że czuje się jak kiedyś np tydzień a potem 5 dni jazda tylko nie aż tak jak na początku do ogarnięcie.Badalem też sobie znamiona oj dużo tego 

To sa skutki odstawienia alkoholu i kokainy. Ja w zyciu nie naduzywalam alkoholu a tym bardziej nawet nie probowalam kokainy a mam takie same objawy co dzien. Mozg nam sie rozregulowal. Tobie przez uzywki a mi przez przewlekly stres. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że nerwicę miałem wcześniej już.Moje życie nie jest kolorowe pobyt w więzieniu w tym czasie rozwód nie możliwość widywania się z moją córką która jest dla mnie wszystkim.W dodatku rzeczy których się tam na oglądałem znęcanie nad ludźmi śmierć kolegi z celi w bardzo dramatycznych okolicznosciach całe życie letko nie miałem.Odstawienie tych środków tylko pogłębiło tyen stan dziś nie pije 13 miesięcy 10 miesięcy nie biorę nic czuje się dużo lepiej ale nie raz mnie zabiera.Mosisz pójść do lekarza zacząć brać l ki polecam aciprex ja biorę tylko pół tabletki dziennie a mogę funkcjonować.napoczotku 4 miesiące byłem na L4 bałem się gdzie kolwiek jechać a jeżdżę ciężarówka po całej Europie potem powoli dochodziłem do siebie dziś jest w miarę dobrze ale i tak mnie zabiera często ale daje sobie radę.Kiedys myślałem że jestem twardy jak skała nic mnie nie złamie nie ruszy niestety bardzo się mylilem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Przemoxx napisał:

Myślę że nerwicę miałem wcześniej już.Moje życie nie jest kolorowe pobyt w więzieniu w tym czasie rozwód nie możliwość widywania się z moją córką która jest dla mnie wszystkim.W dodatku rzeczy których się tam na oglądałem znęcanie nad ludźmi śmierć kolegi z celi w bardzo dramatycznych okolicznosciach całe życie letko nie miałem.Odstawienie tych środków tylko pogłębiło tyen stan dziś nie pije 13 miesięcy 10 miesięcy nie biorę nic czuje się dużo lepiej ale nie raz mnie zabiera.Mosisz pójść do lekarza zacząć brać l ki polecam aciprex ja biorę tylko pół tabletki dziennie a mogę funkcjonować.napoczotku 4 miesiące byłem na L4 bałem się gdzie kolwiek jechać a jeżdżę ciężarówka po całej Europie potem powoli dochodziłem do siebie dziś jest w miarę dobrze ale i tak mnie zabiera często ale daje sobie radę.Kiedys myślałem że jestem twardy jak skała nic mnie nie złamie nie ruszy niestety bardzo się mylilem

Rzeczywiscue duzo przeszedles. Faktycznie to wszystko moglo siedziec w czesniej. Byles poprostu "znieczulony" tymi substancjami jak alko czy koka. Odstawiles-i słusznie.To wielki krok Teraz tylko musisz pracowac nad soba.

 

Jestem pod opieką psychiatry. Mecze sie z tym od 8 lat ale od prawie trzech jest masakra i od tego vzasu biore leki. Bylo juz dobrze ale leki przestaly dzialac wiec w październiku mialam zmienione,listopad byl dobry ale od grudnia jest masakra na nowo. Wczoraj mialam wizyte i dostalam leki znow nowe jednak narazie ich nie biore bo mam straszny lęk przed tymi lekami. Czasami mysle ze po niech jest gorzej. Chciałbym sama z tego wyjsc by potem jak bedzie dobrze nie zastanawiac sie czy to dzieki leką. 

Tez zawsze myslalam ze jestem twarda i nie poznaje siebie kiedy w supermarkecie czasami trzese sie jak zlękniony kot.

To co glowa mozne z nami zrobic to masakra.

Od tego wszystkiego dostaje chyba jakiejs depresji. Od 2 mc nic mi sie nie chce. Nie pracuje wiec najlepiej bym siedziala w szlafroku caly dzien.

Jeszcze ta zjebana pandemia ktora odizolowala id znajomych i mozliwosci zaczecia normalnej psychoterapii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakie masz obawy czy takie jak ja?uderzenia gorąca spinanie mięśni lęk.uczucie niepokoju uczucie że zaraz zemdleje myślenie że jesteś na coś chora często myślę też o śmierci.Na pcztku moje objawy były tragiczne zaburzenia równowagi,zawroty głowy straszne,zaburzenia widzenia szum w uszach który mama do dziś.jakies prądy przechodzące przez ciało,drętwienie głowy tak nóg.lek i nie pokoju odczuwałem całe dnie aż prawie do granic płaczu mial m też krótkotrwała utraty świadomości 3 /4 sekundy w nocy słabo widziałem a w dzień bardzo wyraziście Ostr kolory itp.biegunku czułem jak skręca mi się wszystko w brzuchu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Przemoxx napisał:

Miałem jescz wybudzenia w nocy strasznie walenie serca i lek przed śmiercią.

Wiesz...ja przez 8 lat to mialam cała paletę.  Na poczatku zaczelo sie nagle,ze zaczelam sie dusic. Łapalam powietrze jak karp a coraz bardziej nie moglam oddychac. Oczywiscie pogotowie badania. Potem wedrowki po lekarzach i diagnoza ze to nerwica. Po tym jakos sobie radzilam i bralam np hydroksyzyne od wielkiego dzwonu ale bez psychotropów. Potem bole kazdego organu. Najpierw bol glowy i juz sie balam ze to tętniak ,guz mozgu i ze zaraz padne i umre. Po rezonansie i badaniu ze ok to wszystko przeszlo na zoładek,uczucie zgagi bulgotania- badania i tez ok. I tak moje objawy skakaly sobie to tu to tam. Po wykluczeniu przez lekarzy czulam spokój pare dni az zaczynalo cos nowego bolec i od nowa stres. Ale od 3 lat sa mega mocne. Zawroty glowy,dusznosci,bol w klatce piersiowej,bol miedzy lopatkami,wrazenie ze zemdleje,niewyrazne widzenie,kolatanie serca,drżenie miesni,bol miesni,stawów,nawet kaszel na tle nerwowym,zgaga,gula w gardle,bol glowy,bol nóg.To objawy fizyczne. Jesli chodzi o psychiczne to: lęk,niepokój,rozdrażnienie,strach o najbliższych,lęk przed smiercia,bezsennosc,wybudzanie sie,takie jakby krotkotrwale utraty świadomości....

Duzo tego sie przewinelo ale wiekszosc mam nadal i np.kiedy dokucza mi kolatanie serca to boje sie wtedy o swoje zdrowie ze dostane zawalu. Pare dni temu zle mi sie oddychalo i pomyslalam ze to zator plucny. Ciagle mysle o chorobach. Czuje sie wieźniem wlasnych mysli.Nie moge sie na niczym skupic i od paru dni chce mi sie plakac juz nad moim stanem. Tak po krotce to czuje sie jak 80letnia baba....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po to sa takie fora jak to,tu się wszyscy rozumiemy;)

Ja na poczatku tez nie mialam wsparcia,kazdy patrzył jak na histeryczkę, ale potem wszyscy sie wystraszyli jak przyjezdzalo po mnie pogotowie. Teraz kiedy znow jestem na dnie to znowu ciężko o wsparcie. Kazdy sie dziwi ze bylo juz dobrze a ja zowu sobie wymyslam. Moj partner juz slucha o tym od 8 lat,na poczatku mi tlumaczyl ze to tylko nerwy,usokajal.Teraz wywraca oczami jak mu sie cos żalę.  Ten kto tego nie przezyl to nie zrozumie. Ja jeszcze 10 lat temu jak ktos mi mowil o depresji czy lękach to sie smialam ze tlumaczy tak swoja leniwość. Sama przez to przeszlam i moge soe utożsamic z kazdym kto teraz cierpi. Inaczej patrze na ludzi....

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to nawet nie mówię o tym swojej partnerce bo ja to chyba nie interesuje za bardzo jak jestem w domu wysychuje tylko pretensji i często szuka awantury o bbyle co obraz się Bóg wie na co nie pomaga mi ,dlatego poprostu mam wszystko gdzieś trudno co ma być to będzie ja ze swojej strony staram się żeby nad tym zapanować i jakoś egzystować.Mi też wydawało się kiedyś że nerwica to jest wtedy jak ktoś jest nerwowy ale wzyciu nie myślałem że takie objawy są fizyczne leki itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znów ja... U mnie niestety nic nie lepiej, dzisiaj przyszło kolejne, bardzo mocne załamanie. Ciągle czekam na badania dotyczące żołądka, mam nadzieję, że cokolwiek wyjaśnią, bo podejrzewam zapalenie. Nie daje rady funkcjonować przez mdłości, boje się, że już nigdy nie poczuje się zdrowa, że już nigdy nie będę cieszyć się życiem. Jestem na zwolnieniu od psychiatry, byłam drugi raz u psychologa, rozmowa z nim pomogła mi na dwa dni, potem znów było gorzej. Ciągle kłócę się z mężem, on ma dość, do tego ciągle mówi że na pewno mam to wszystko przez psychikę... Ja się wtedy wkurzam, bo nie wierzę w to. Za tydzień mi się kończy zwolnienie i nie wiem, co zrobię bo pracować nie dam rady. Mam wrażenie że wszystko to, kim byłam, się powoli rozpada... Albo już rozpadło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×