Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica? Już nie mam sił:(


pinnatum

Rekomendowane odpowiedzi

Krótko na początek - 33 lata, dwójka dzieci, od zawsze wrażliwa, wybuchowa, nerwowa. Mam większość cech DDA, choruję na tężyczkę.

Od roku jestem matką po raz drugi, córka jest dość wymagająca, a ja byłam coraz bardziej zmęczona. Pół roku temu zaczęłam się gorzej czuć i w związku z tym, rozpoczęłam pielgrzymki po lekarzach.

 

Najpierw zaostrzenie objawów teżyczkowych, neurolog, zwiększona dawka magnezu, teraz jest w miarę ok.

Kołatania serca i problemy ze snem - echo OK, holter pokazał prawie 10k skurczy dodatkowych, kardiolog dał betabloker po którym miałam bardzo niskie tętno i nie nadawałam się do niczego. Zrezygnowałam, w tej chwili samo z siebie się poprawiło, czuje te skurcze, ale dużo rzadziej.

Podstawowe badania od internisty, morfologia, elektrolity - OK

W międzyczasie narastające objawy takie jak ciągły głód, po praktycznie każdym posiłku mdłości, lekkie zawroty głowy, otępienie i odrealnienie. Ciśnienie wtedy dobre (ok. 120/75). Krzywa cukrowa pokazała hipoglikemię reaktywną (za szybko spada mi cukier) co mogłoby tłumaczyć ten ciągły głód. Ale... co z tym samopoczuciem po posiłku? Od dwóch tygodni stosuję dietę z niskim indeksem glikemicznym, co ma zapobiegać spadkom cukru, ale nie widzę żadnej poprawy. Ssie mnie w żołądku nie raz przed, w trakcie i po posiłku. Do tego te mdłości, osłabienie. Kręci mi się w głowie, nie mam na nic siły. Dawniej trwało to jakiś czas po posiłku, teraz już nie raz potrafi trwać cały dzień. Byłam u gastrologa, ale raczej mnie olał, dostałam controloc który też nic nie pomaga. Nie mam przy tym innych dolegliwości ze strony układu pokarmowego typu refluks, wzdęcia, bóle, nic takiego.

 

Moje życie przez te cholerne dolegliwości zaczyna się rozwalać. Moje samopoczucie nie pozwala mi w pełni zająć się domem i dziećmi, poćwiczyć coś, spędzić czas z mężem. Probowalam jogi, na początku było nawet fajnie, ale teraz nawet na to brak mi sił. Coraz więcej płaczę, czuje się bezsilna, bo nie wiem, co mam robić, żeby jakoś sobie pomóc. Zaczęłam reagować nerwowo na samo myślenie o posiłku, bo wiem, że znów będzie gorzej, ale muszę jeść często, bo inaczej ten cukier mi spada i też jest gorzej. Żadnego pomysłu, żadnej szansy na poprawę. Zaczęłam brać tydzień temu Pramolan, który dał mi neurolog na wyciszenie, ale jeszcze chyba za wcześnie na jakąś poprawę, jeżeli to w ogóle zadziała.

 

Czy te objawy mogą być od nerwicy? Są tak "fizyczne", tak "niezawodne" i tak mocno powiązane z posiłkami, że ciężko mi było w to uwierzyć, ale sama już nie wiem. Wiem tylko, że moje życie się rozwala, rzeczy, które jeszcze niedawno były miłą codziennością teraz są odległym marzeniem. Nie umiem już tak dłużej funkcjonować;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.  Przeczytałam Twoj wpis i postanowiłam odpisac poniewaz czytajac to tak jakbym czytala o sobie.

Mam 31 lat. Moje "ganianie" po lekarzach trwalo bardzo dlugo. Do tej pory musze czesto cos "skontrolować ". Majac tyle lat moja teczka z badaniami wyglada jak u schorowanej emerytki. Jednak badania wychodza w porzadku. Czesto wbijam sobie to nowa chorobe i objawy jej dokuczaja mi do czasu poki lekarz po wielu badaniach nie powie ze jestem zdrowa. Zacorowałam na nerwice lekowa juz 8 lat! temu. Poczatki byly trudne bo zaczelo sie btakiem tchu. Myslalam ze sie dusze. Jednak po uslyszeniu diagnozy ze to psychika jakos dawalam rade. Koszmar zaczal sie 3 lata temu kiedy to po urodzeniu dziecka wpadlam w ciezka depresję z lekiem. Wtedy odwiedzilam psychiatre i wzielam leki po ktorych dostalam nerwicy ktorej objawy byly tak różnorakie ze prawie zwariowalam. Zapomnialam juz o depresji. Ale nerwica jest ze mna juz od tamtego dnia. Jest raz lepiej raz gorzej.  Biore aktualnie leki ktore nijak dzialaja. Chodzilam do terapeuty przez prawie 2 lata -pomogl na tzw lęk egyzstencjalny po trochu. Jednak przez aktualna sytuacje-pandemia juz do niego nie chodze od prawie 3 mc.

Dokuczaja mi objawy żołądkowe, zgaga zaparcia puste odbijanie- biore leki od gastrologa jednak slabo pomagaja na to  bo to wszystko w glowie.  I to bardzo dobrze znane mi uczucie duszenia,nie ma chyba nic gorszego...

Brak energii,motywacji. Wszechobecny bol i zmeczenie.

....tak u mnie to nerwica...

Jednak jesli chodzi o Ciebie to objawy moga wskazywac na tężyczke na ktora wspomnialas ze chorujesz-kołatania serca i zmeczenie to by pasowalo do tej choroby. 

Zaczelas sie czuc gorzej pol roku temu... Wiesz teraz czas pandemi dosc mocno dal nam wszystkim w kosc,powodujac depresje,nerwice. U mnie ten przez ten czas mocno sie to zaostrzylo,praktycznie razy 2. Dlatego moze i w Tobie cos zaczelo sie psuc. Radziłabym Ci skonsultowac sie z lekarzem psychiatra(dobrym bo to ma duze znaczenie) i opowiedzieć mu o swoich objawach. Jesli Twoje objawy nie utrudniaja Ci codziennego funkcjonowania to moze wystarczy kilka sesji u psychologa/terapeuty. 

Poszukaj rowniez wsparcia u rodziny. 

Trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci za Twoją odpowiedź. Ja hipochondrię przerabiałam parę lat temu, też "chorowałam" na różne ciężkie choroby i nie przyjmowalam do wiadomości, że jestem zdrowa. Ale.. jakoś to samo przeszło, teraz konkretnie z tym nie mam problemu, wszelkie dolegliwości zrzucam na stres i zmęczenie. I gdyby nie ta krzywa cukrowa, która pokazała hipoglikemię, to bym też bym tak myślała. A tak już sama zgłupiałam, bo z jednej strony przynajmniej niektóre z tych objawów da się wytłumaczyć właśnie tą hipoglikemią, z drugiej chyba nie wszystkie.

Motywacji też mi chyba nie brakuje, gdy tylko czuję się lepiej, to jestem bardzo aktywna. Niestety ostatnio coraz rzadziej czuje się dobrze. I dlatego już naprawdę nie wiem, czy jeszcze drążyć temat i u "normalnych" lekarzy czy szukać już pomocy u tych psycho.

Bardzo boję się tych wszystkich leków od nich. Niby radzisz, żeby pójść do dobrego psychiatry, z drugiej Twoja historia pokazuje, że te leki nie są wcale cudownym panaceum. Że często są albo skutki uboczne albo nie działają. A ja się boję, że jeżeli dojdzie mi jeszcze kolejna dolegliwość, to już w ogóle zwariuję.

Miałam dzisiaj koszmarny dzień, płakałam cały czas w przeświadczeniu, że te cholerne mdłości już nigdy nie miną:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@pinnatum moje pytanie może Ci się wydać bez sensu ale na razie tylko zapytam, a jak odpowiesz to wyjaśnię, żeby nic nie sugerować.

Jaką masz figurę? Jesteś szczupła czy taka bardziej "przy kości"?

Powiem tylko, że pytam w kontekście hipoglikemii ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam, że, pomimo tej szczupłości, od zawsze mam lekką niedoczynność tarczycy, poza ciążami bez leków, bo mi nic nie przeszkadzało. Ostatnio u endo byłam nastawiona, że to też będę musiała to wyrównać (jak byłam w sprawie hipoglikemii), ale endo stwierdziła, że to tylko pogorszy hipoglikemię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@pinnatum, a wyjaśnili Ci skąd te spadki poziomu glukozy? bo ja też jakieś 4 lata temu miałam spadki do 30 mg% nawet, ale to od razu lekarze mnie odesłali do endokrynologa właśnie na diagnostykę. Jeśli nie znasz przyczyny tych spadków to dziwne, że endo Cię olał praktycznie. 

A pytałam o figurę bo spadki glukozy mogą świadczyć o jednej chorobie trzustki, ale skoro jesteś szczupła to raczej nie wygląda to na to co myślę (nie, nie mam na myśli cukrzycy);) ale to no właśnie i tak powinien się wypowiedzieć lekarz i zlecić chociażby OGTT z równoczesnym oznaczeniem poziomu insuliny, bo zwykłe OGTT niewiele mówi w tym wypadku. Ogólnie mam pomysł co byś mogła zbadać, żeby sprawdzić moją hipotezę, jeśli nie znasz przyczyny, ale to badanie nie jest refundowane i trzeba za nie płacić, 4 lata temu ok. 100zł kosztowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. 

Ja też się zmagam z nerwicą lękową brak już sił do tego wszystkiego... W zeszłym roku straciłam dwie ciąże  jedna pojedyncza druga blizniacza 3 dzieci pochowalismy w piątym miesiącu jedną i drugą ciąże straciliśmy.. 

To co przeszłam w szpitalu po ostatniej ciąży mocno zostało mi w głowie cieszę się że żyje ale oczywiście po tych wszystkich przejściach uaktywniły się lęki najchętniej nie wychodzilabym z domu boje sie wogole jeździć autem nawet jak ktoś prowadzi, zaczęło się od tego że mialam klucie w klatce piersiowej kardiolog stwierdził że mam wadę serca ale to już od urodzenia ze mną jest a po drugie mam tachykardie dał leki i powiedział że z jego strony to wszystko bo to wszystko psychika . Jak zaczęło mi bic mocniej serce od razu się bałam i to nakręca na większy puls dopiero jak wzielam połówkę xanax to mi prxechodzilo. Myslalam ze już to ustalo do wczoraj wieczora jak miałam wrażenie jakby serce mi się przewracalo przeskakiwalo nie wiem chwila i spokój a ja oczywiście czarne myśli strach i dziś oczywiście myślę już ze coś nie tak się dzieje... Oczywiście jestem pod kontrolą psychiatry rano biorę asentre 25 mg xanax czasami jedna czwarta tabletki beton 25 mg zk w południe pramolan 25 mg i wieczorem tez pramolan ale w dawce 50 mg  czasami też xanax żeby zasnąć biorę leko od jakiegoś tygodnia... Nie mam mocy już do tego wszystkiego. Chciałabym wrócić do pracy żeby zająć głowę ale ta cholerna nerwica mi na to nie pozwala narazie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, acherontia styx napisał:

@pinnatum, a wyjaśnili Ci skąd te spadki poziomu glukozy? bo ja też jakieś 4 lata temu miałam spadki do 30 mg% nawet, ale to od razu lekarze mnie odesłali do endokrynologa właśnie na diagnostykę. Jeśli nie znasz przyczyny tych spadków to dziwne, że endo Cię olał praktycznie. 

A pytałam o figurę bo spadki glukozy mogą świadczyć o jednej chorobie trzustki, ale skoro jesteś szczupła to raczej nie wygląda to na to co myślę (nie, nie mam na myśli cukrzycy);) ale to no właśnie i tak powinien się wypowiedzieć lekarz i zlecić chociażby OGTT z równoczesnym oznaczeniem poziomu insuliny, bo zwykłe OGTT niewiele mówi w tym wypadku. Ogólnie mam pomysł co byś mogła zbadać, żeby sprawdzić moją hipotezę, jeśli nie znasz przyczyny, ale to badanie nie jest refundowane i trzeba za nie płacić, 4 lata temu ok. 100zł kosztowało.

Robiłam OGTT z insuliną, insulina bardzo ładna, wszystko w normach, cukier po 2h już mały, ale jeszcze w normie (73) ale jak już wrocilam do domu to zaliczyłam zjazd. Ale był to w sumie jedyny taki zjazd w moim życiu, po normalnych posiłkach aż tak źle nie jest. U endo byłam, na podstawie wyników insuliny wykluczyła insulinomę i nie szukała przyczyn, zaleciła tylko dietę. No i wszystkie moje objawy zrzuciła właśnie na tę hipoglikemię a mi to zwyczajnie nie pasuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, pinnatum napisał:

Robiłam OGTT z insuliną, insulina bardzo ładna, wszystko w normach, cukier po 2h już mały, ale jeszcze w normie (73) ale jak już wrocilam do domu to zaliczyłam zjazd. Ale był to w sumie jedyny taki zjazd w moim życiu, po normalnych posiłkach aż tak źle nie jest. U endo byłam, na podstawie wyników insuliny wykluczyła insulinomę i nie szukała przyczyn, zaleciła tylko dietę. No i wszystkie moje objawy zrzuciła właśnie na tę hipoglikemię a mi to zwyczajnie nie pasuje.

No to jeśli miałaś oznaczaną insulinę i wynik jest ok, to nie wiem. U mnie wtedy przyczyna była prozaiczna akurat, ale jak to mówią szewc bez butów chodził ;)  w takim razie jeśli nic nie wskazuje na somatyczną przyczynę takiego samopoczucia, to rzeczywiście warto rozważyć czy jego źródło nie leży w psychice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, acherontia styx napisał:

No to jeśli miałaś oznaczaną insulinę i wynik jest ok, to nie wiem. U mnie wtedy przyczyna była prozaiczna akurat, ale jak to mówią szewc bez butów chodził ;)  w takim razie jeśli nic nie wskazuje na somatyczną przyczynę takiego samopoczucia, to rzeczywiście warto rozważyć czy jego źródło nie leży w psychice.

A czy to możliwe? Chodzi mi o to, że jak czytam to forum, to ludzie mają ataki nerwicowe. Że nagle coś łapie, panika, strach o siebie, objawy somatyczne, serce itd. A ja, fakt, że żyję ostatnio w dużym napięciu, ale niczego takiego nie doświadczam. Ze spaniem też problemów nie mam, nawet jak mnie te kołatania łapały to na zasadzie "kuźwa, znowu" a nie że umieram, karetka itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, pinnatum napisał:

A czy to możliwe? Chodzi mi o to, że jak czytam to forum, to ludzie mają ataki nerwicowe. Że nagle coś łapie, panika, strach o siebie, objawy somatyczne, serce itd. A ja, fakt, że żyję ostatnio w dużym napięciu, ale niczego takiego nie doświadczam. Ze spaniem też problemów nie mam, nawet jak mnie te kołatania łapały to na zasadzie "kuźwa, znowu" a nie że umieram, karetka itd.

Psychika prawie każdy objaw potrafi wygenerować, od błahych po poważne w stylu niedowładów,, utraty pamięci, także możliwe. Możesz mieć zaburzenia lękowe i nie mieć przy tym ani jednego ataku paniki 🙂 ja mam stwierdzone zaburzenia o podłożu lękowym (wszystkie nerwice takimi są) od kilku lat, a ataki paniki mogę policzyć na palcach jednej ręki i w czasie żadnego nie byłam przekonana, że umieram ;)  to jakie objawy prezentujemy zależy od rodzaju zaburzeń lękowych, naszej osobowości, konstrukcji psychicznej, doświadczeń itp. itd. - to jest kwestia bardzo indywidualna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, pinnatum napisał:

Niby radzisz, żeby pójść do dobrego psychiatry, z drugiej Twoja historia pokazuje, że te leki nie są wcale cudownym panaceum. Że często są albo skutki uboczne albo nie działają.

Bardzo cieżko jest trafić w lek,jednak one pomagają. Moje pierwsze wyciagneły mnie z najgorszego koszmaru. Też bardzo baje sie leków jednak kiedy czujesz że  gorzej już być nie może w koncu sie na nie decydujesz. Widocznie ty jesteś od tego daleka i dobrze.

To Ty czujesz najlepiej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, acherontia styx napisał:

Psychika prawie każdy objaw potrafi wygenerować, od błahych po poważne w stylu niedowładów,, utraty pamięci, także możliwe. Możesz mieć zaburzenia lękowe i nie mieć przy tym ani jednego ataku paniki 🙂 ja mam stwierdzone zaburzenia o podłożu lękowym (wszystkie nerwice takimi są) od kilku lat, a ataki paniki mogę policzyć na palcach jednej ręki i w czasie żadnego nie byłam przekonana, że umieram ;)  to jakie objawy prezentujemy zależy od rodzaju zaburzeń lękowych, naszej osobowości, konstrukcji psychicznej, doświadczeń itp. itd. - to jest kwestia bardzo indywidualna.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Marcelina 28 napisał:

Bardzo cieżko jest trafić w lek,jednak one pomagają. Moje pierwsze wyciagneły mnie z najgorszego koszmaru. Też bardzo baje sie leków jednak kiedy czujesz że  gorzej już być nie może w koncu sie na nie decydujesz. Widocznie ty jesteś od tego daleka i dobrze.

To Ty czujesz najlepiej...

No właśnie ja coraz częściej czuję, że gorzej być nie może, tylko naprawdę bardzo się boję tych leków. Długo się czaiłam, żeby chociaż ten Pramolan zacząć brać, boję się że coś cięższego to jest droga bez powrotu.

Zastanawiam się też nad psychologiem. Kiedyś dawno temu byłam kilka razy z innym problemem, ale wtedy te sesje nic nie pomogły, takie gadanie, że będzie dobrze, że młoda jestem, dam radę itd, momentami byłam wręcz zniesmaczona. Ale może źle trafiłam wtedy i warto spróbować jeszcze raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, pinnatum napisał:

Zastanawiam się też nad psychologiem. Kiedyś dawno temu byłam kilka razy z innym problemem, ale wtedy te sesje nic nie pomogły, takie gadanie, że będzie dobrze, że młoda jestem, dam radę itd, momentami byłam wręcz zniesmaczona. Ale może źle trafiłam wtedy i warto spróbować jeszcze raz.

Nie celowałabym w psychologa tylko w psychoterapeutę (wiadomo, że psychoterapeuta często jest psychologiem), ale sam stricte psycholog tu nie pomoże, bo oni są tylko od diagnozy jeśli mają specjalizacje kliniczną i wsparcia psychologicznego. Terapia tylko u psychoterapeuty.

A leków aż tak bym nie demonizowała ;) ja biorę kilka lat leki (przerobiłam najróżniejsze) i żyję ;) a teraz jestem w trakcie odstawiania. Wszystkie stricte antydepresanty już odstawiłam, został jeden stabilizator, ale on też u mnie pełni inną funkcję, bardziej ze względów neurologicznych został ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, acherontia styx napisał:

Nie celowałabym w psychologa tylko w psychoterapeutę (wiadomo, że psychoterapeuta często jest psychologiem), ale sam stricte psycholog tu nie pomoże, bo oni są tylko od diagnozy jeśli mają specjalizacje kliniczną i wsparcia psychologicznego. Terapia tylko u psychoterapeuty.

A leków aż tak bym nie demonizowała ;) ja biorę kilka lat leki (przerobiłam najróżniejsze) i żyję ;) a teraz jestem w trakcie odstawiania. Wszystkie stricte antydepresanty już odstawiłam, został jeden stabilizator, ale on też u mnie pełni inną funkcję, bardziej ze względów neurologicznych został ;) 

Tak, miałam na myśli psychologa-psychoterapeutę. Diagnozy pewnie też potrzebuję.

Nie chcę demonizować leków, znam kilka osób, którym pomogły. Po prostu mam jakąś taką straszną blokadę... Że jak sama sobie nie poradzę, to jestem beznadziejna. Wiem, że to głupie myślenie, nie mam przecież takiego problemu, kiedy biorę leki na fizyczne dolegliwości... A tu jakoś nie mogę, dwa razy miałam receptę, której nie zrealizowałam, Pramolan kupiłam, ale sporo przeleżał w szufladzie zanim zaczęłam brać.

Inna sprawa, że traktuję te leki jako taką ostateczną opcję i żyję nadzieją że jak coś, to jeszcze ona jest. Boje się, że jakbym zaczęła brać i by nie pomogło to załamałabym się całkiem, że już nic mi nie zostało. Ja jestem inteligentną osobą, wiem, że to myślenie jest bez większego sensu, ale nie potrafię się go pozbyć.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, pinnatum napisał:

Tak, miałam na myśli psychologa-psychoterapeutę. Diagnozy pewnie też potrzebuję.

Nie chcę demonizować leków, znam kilka osób, którym pomogły. Po prostu mam jakąś taką straszną blokadę... Że jak sama sobie nie poradzę, to jestem beznadziejna. Wiem, że to głupie myślenie, nie mam przecież takiego problemu, kiedy biorę leki na fizyczne dolegliwości... A tu jakoś nie mogę, dwa razy miałam receptę, której nie zrealizowałam, Pramolan kupiłam, ale sporo przeleżał w szufladzie zanim zaczęłam brać.

Inna sprawa, że traktuję te leki jako taką ostateczną opcję i żyję nadzieją że jak coś, to jeszcze ona jest. Boje się, że jakbym zaczęła brać i by nie pomogło to załamałabym się całkiem, że już nic mi nie zostało. Ja jestem inteligentną osobą, wiem, że to myślenie jest bez większego sensu, ale nie potrafię się go pozbyć.

 

I nie pomaga Ci chociaż w małym stopniu tenPramolan? Rozumiem blokade do leków,mam identycznie. Jednak musisz zadać sobie jedno pytanie: Chcesz dalej w tym tkwić? Czy spróbować sobie pomóc? 

Jeśli uważasz że z lekami będzie gorzej (chociaż nie spróbowałaś) to masz sprawę jasną.Musisz iść na  przód,próbować pomagać sobie. Zacznij - psychoterapia ew. leki.

Edytowane przez Marcelina 28

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Marcelina 28 napisał:

I nie pomaga Ci chociaż w małym stopniu tenPramolan?

Biorę dopiero szósty dzień, więc chyba jeszcze za wcześnie. Więc czekam. I, tutaj znów moje głupie myślenie, z jednej strony chcę, żeby pomógł, z drugiej boję się że jak pomoże, to będzie moja porażka, bo nie poradziłam sobie sama😖

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×