Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę przestać kochać


Ewa316

Rekomendowane odpowiedzi

Przez dobrych parę lat byłam bardzo szczęśliwa, bardzo, całe moje życie kręciło się wokół mojej miłości i tak było cudownie. Aż do pamiętnego 6 marca 2018, kiedy pierwszy raz mnie mocno zranił. Byłam załamana, ale łudziłam się, że będzie lepiej, że może to było tylko jednorazowe wydarzenie i niedługo znowu wszystko będzie tak jak wcześniej. Nie jest. Jest gorzej. On mnie zdradza i w okrutny sposób krzywdzi, to tak bardzo boli, że nigdy wcześniej nie wyobrażałam sobie, że cokolwiek może tak bardzo boleć. Jeśli przestałby robić to co robi i znowu mogłoby być wszystko jak dawniej, jak przed marcem 2018, to zapomniałabym o wszystkim w jedną sekundę i znowu byłoby cudownie, znowu byłabym szczęśliwa. Jednak ten koszmar ciągle się nie kończy. Czasem On daje mi promyk nadziei, że znowu będzie dobrze, ale tylko po to żeby za jakiś czas znowu niespodziewanie zadać mi cios w serce. Myślałam czasami, że o Nim zapomnę i zacznę życie od nowa, ale teraz już wiem, że to nie jest możliwe. Wszystko przypomina mi o Nim, wszystko. Jak tylko wyobrażam sobie, że miałabym o Nim zapomnieć i żyć bez Niego to czuję tak straszną pustkę, tak straszny ból (psychiczny i fizyczny). On nie jest częścią mojego życia tylko moim życiem i bez Niego nie ma dla mnie życia, teraz już to wiem. Ciąglę żyję nadzieją, ale jest ona tak słaba, że nie jest mi lekko, nie mogę spać, często zasypiam około 1-2 w nocy, a budzę się około 5-6, nigdy wcześniej nie miałam z tym problemu. Ledwie mogę cokolwiek jeść, nic mnie już nie cieszy, czuję, że nienawidzę świata, kiedyś chciałam pomagać ludziom, teraz jestem celowo dla nich złośliwa. Przez ostatnie parę miesięcy jest mi ciągle duszno, nie wiem czy to przez stres, czy powód jest inny, czasem mam nadzieję, że to może jakaś śmiertelna choroba, która pozwoli mi szybko umrzeć, ale być może to jednak tylko stres. Codziennie po kilka razy dziennie płaczę, zawalam pracę i nie wiem co będzie z nią, jeśli dalej tak pójdzie. Wiem jedno, jeśli on się zmieni, jeśli znowu stanie się taki jak dawniej to wszystko będzie cudownie i będę szczęśliwa i w pełni Mu oddana. Ale jeśli nie to nie będę żyła bez niego, po prostu nie będę żyła w ogóle, umrę, nie wiem jeszcze jak, ale nie potrafię i nie chcę żyć bez Niego, dla mnie bez Niego nie ma życia. Nie wiem jeszcze ile to wytrzymam, żałuję, że nie mogę poznać przyszłości i nie wiem tak naprawdę czy warto jest jeszcze ciągle żyć i z nadzieją czekać, czy powinnam po prostu już to wszystko zakończyć bo i tak nic z tego nie będzie. Zdania nie zmienię, nie potrafię i nie chcę przestać Go kochać. Moje życie zależy teraz tylko od Niego. Nie powiedziałam mu nigdy tego i nie powiem. Nie powiedziałam też tego nikomu innemu. Po prostu będę czekała, tyle ile jeszcze będę w stanie. Zastanawia mnie tylko, chyba z czystej ciekawości, czy jestem chora psychicznie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Ewa316 napisał:

Czasem On daje mi promyk nadziei

Z takimi osobami uważać, ja bym już brał nogi za pas.

 

39 minut temu, Ewa316 napisał:

całe moje życie kręciło się wokół mojej miłości i tak było cudownie

Tak to się to często kończy jak opisujesz.

 

40 minut temu, Ewa316 napisał:

On nie jest częścią mojego życia tylko moim życiem i bez Niego nie ma dla mnie życia, teraz już to wiem.

Skoro już to wiesz, zacznij coś z tym robić. Uzależniłaś swoje życie i szczęście na innym człowieku. 
To nie ma prawa działać. Nie mam żadnej złotej rady, wychodzenie z takiego stanu się ciągnie i jest nieprzyjemne delikatnie mówiąc, jeżeli potrzebujesz wsparcia udaj się do specjalisty lub u innych bliskich osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Ewa316 napisał:
20 godzin temu, Ewa316 napisał:

Warto jest żyć pamiętaj. Zrób mu jakąś niespodziankę, umów się z nim, zaproś gdzieś do kina albo na kawę i najlepiej powiedz co czujesz i że chcesz z nim być  bo inaczej to się nie naprawi I będziesz długo trzymała ten ból. Nie jesteś chora. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miłość jest czasem jak obłęd, jak się zaangażuje człowiek, to choćby nie wiem co się wydarzyło, to nie można żyć bez tej osoby,

Póki byłam sama było dobrze, jak się zakochałam, to już nie potrafię żyć bez obiektu miłości, jest to tak uzależniające a efekt jak przy narkotyku, miłość to narkotyk, 

Nawet jak druga osoba rani to i tak się człowiek angażuje, aż do szaleństwa, nie możliwe aby tak po prostu przestać kogoś kochać 

Tak jest w moim związku, a ile razy żeśmy sobie ból, i cierpienie zadawali, ta miłość bywa wystawiana na próby, nie umiemy bez siebie żyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×