Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie nadawać się do żadnej pracy...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

No wiem. Ale jak ktoś sie nie nadaje do pracy to po prostu nie pracuje. Wyobrażam sobie prace na portierni - moze nie zapiernicza sie cały czas ale jak nagle duzo ludzi sie zjawi to rąk może człowiekowi zabraknąć. Kiedyś pracowałem na zmywaku w angli to nie było czasu w dupe sie podrapać - wyciskali cie jak cytrynę. Non stop zapierdzielasz - jak była przerwa objadowa to w tym czasie nagromadzały się naczynia które musiałeś pozmywać i tak:D Niestety od kąd trafiłem do psychiatry nie jestem zdolny do pracy - nigdy na lekach nie czułem sie OK albo zmeczony, albo spałem w dzien albo jakies inne skutki uboczne albo lądowałem z migotaniem przedsionków na kardiologi ..... nic tylko się pochlastać.... trzeba poprostu trafić na jakaś w miare prace gdzie nie trzeba zapiedzielać jak mały samochodzik. Np. taki operator koparki czy on pracuje w pospiechu? hmmmm dziś jestem niepełnosprawny i mam 1szą grupe i potrzebuje do egzystencji osoby drugiej - tak mam w orzeczeniu. Ale to ja miałem jeszcze wylew a potem jeszcze mnie Pani neurolog dobiła toksycznymi lekami ....

Edytowane przez xanonymous

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2019 o 15:41, xanonymous napisał:

  idź do doradcy zawodowego w urzędzie pracy - oni biuorą za to pieniądze:) albo popytaj w MOPSIe czy nie mają jakiś projektów w których mozna wziąć udział - aktywizacja zawodowa.

Ja ostatnio zapisałem się do pewnego projektu związanego z aktywizacją zawodową. Ale zrobiłem to, żeby "trochę grosza" wpadło ze szkolenia i ze stażu i żeby trochę powiększyć doświadczenie, bo na zatrudnienie to nie liczę.

 

20 godzin temu, xanonymous napisał:

No wiem. Ale jak ktoś sie nie nadaje do pracy to po prostu nie pracuje.

Albo umiera z głodu. Nie ma dochodu podstawowego dla każdego obywatela. Winny jest po części "system". Niektóre osoby mają taki rodzaj niepełnosprawności, że medycznie są zdolne do prostych prac, ale dla pracodawców definitywnie niezdolne do jakichkolwiek prac. To poważny błąd systemu skutkujący tym, że takie osoby, jeśli nie znajdą pracującego partnera/pracującej partnerki, są skazane na śmierć głodową.

 

20 godzin temu, xanonymous napisał:

Wyobrażam sobie prace na portierni - moze nie zapiernicza sie cały czas ale jak nagle duzo ludzi sie zjawi to rąk może człowiekowi zabraknąć

To zależy, jaka portiernia. Byłem kiedyś "asystentem portiera". Trafiły mi się dwie skrajne portiernie. Przez pewien czas byłem na portierni, gdzie właśnie zjawia się dużo ludzi. Następnie przez pewien czas byłem na portierni, gdzie portier nie robi w zasadzie nic, rano tylko, jak przychodzą pracownicy do biur i popołudniu, jak wychodzą; klientów tam nie było, był to mały biurowiec, gdzie akurat były same "wewnętrzne" biura firm, nie zajmujące się bezpośrednią obsługą klientów.

 

20 godzin temu, xanonymous napisał:

Np. taki operator koparki czy on pracuje w pospiechu?

Może nie w pośpiechu, ale też nie wolno. No i musi być ogarnięty, może nie jest to ciężka praca, ale lajtowa też nie, jak się dużo na budowie dzieje, trzeba dużo sprawności psychicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez kilka miesięcy byłem w pracy banalniejszej niż sprzątanie, ochrona czy portiernia. Dzięki orzeczeniu. Zarabiałem najniższą krajową. Powolność nie była tam problemem, współpracowników w ogóle nie było. To była moja jedyna praca na umowę w życiu. Myślę, że prawie każdy z 02-P nadałby się do takiej pracy, może nawet niektóre osoby z IQ poniżej 50 by się nadawały. Miała ona spore wady (na dworze, nie w pomieszczeniu (deszcz czy burza, wiatr, upał mogły bardzo ją utrudniać); grożono policją; uznawano za szkalowanie ludzi; konieczność transportu rzeczy niezbędnych do wykonywania pracy po schodach, w komunikacji zbiorowej), więc zrezygnowałem. Babcia raczej nie chciała, żebym wykonywał tę pracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Banalność pracy portiera zależy od tego, jaki to obiekt. Na małym obiekcie, jeśli nie w nim obsługi klientów,  jedynie są pracownicy to nie robi się prawie nic. Jedyne rano i popołudniu jak przychodzą/wychodzą pracownicy to się wydaje/odbiera klucze i tak dalej. Nie sądzę, aby istniała praca banalniejsza niż portier (na takim obiekcie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, czy ktoś się nie nadaje do takiej, czy innej pracy zależy od różnych rzeczy.

Zależy i od niepełnosprawności, i od braku umiejętności, ale też na to się nakładają pewne problemy psychologiczne, jak: depresja poważna, jakieś załamanie psychiczne, uraz fizyczny, powypadkowy, gdzie ktoś uległ wypadkowi, dostał uszczerbku na zdrowiu i, z powodów ruchowych, bezwładnej ręki albo nogi nie nadaje się, żeby pracować, głównie fizycznie.

 

A wiemy, jakie jest państwo w Polsce, że i takich ludzi niechętnie wspiera finansowo.

ZUS też jest obciążony finansowo, bo wypłaca różne świadczenia i na to wydaje miliardy złotych.

Państwo nie jest chętne i skore do tego, żeby się obciążać finansowo i wypłacać takim ludziom świadczenia.

To, że niektórzy mają problemy, nie nadają się, żeby pracować i zarabiać, to mało kogo w tym kraju interesuje.

 

Jak ktoś ma problem, to niech sobie albo z tym radzi, albo niech umiera z głodu i tyle.

 

Takie jest często podejście, w tych czasach do takich ludzi, i to jest smutne.

 

Ja jestem na takim forum dla bezrobotnych, chociaż prawie wcale się tam nie udzielam, gdyż, jak widzę nie ma tam prawie żadnej aktywności.

Ale poczytałem sobie trochę posty ludzi i tam prawie każdy, kto się udzielał to miał i ma jakieś problemy z pracą.

Jedna taka dziewczyna się wypowiedziała, która powiedziała, że ma nawet dwa kierunki studiów ukończone, w jakichś kierunkach, jakieś kursy, a mimo to nie nadaje się do żadnej pracy i jest bezrobotna.

 

Nie wiem, jakie ona miała problemy, ale tam, gdzie pracowała ( bo o tym powiedziała na postach ), to długo nie wytrzymała i się albo zwalniała, albo ją zwalniali z miejsc pracy.

 

To, że ktoś ma wykształcenie to jest tylko potrzebne do otrzymania dobrej oferty pracy, jakiejś stabilizacji, żeby ta praca była stała, z jakąś gwarancją.

Ale wystarczy, że ktoś będzie miał jakieś problemy, przeszkody, które uniemożliwią dalszą prace.

 

I tak, jak wcześniej to wymieniłem: depresja, problemy psychologiczne, zaburzenia ( które często powodują, że tacy ludzie nie są w stanie gdzieś pracować, mimo wykształcenia ), gdyż nie mogliby się skupiać w miejscach pracy. '

Również, zjawisko MOBBINGU, które odbija się na psychice pracowników w miejscach pracy ( zależy, jakie relacje panują w miejscach pracy ) powoduje, że niektórzy ludzie się do pracy zniechęcają.

 

Słyszałem też wypowiedz jednego ze skazanych, w programie dokumentalnym, który obejrzałem i gość powiedział, iż: "Mimo ukończonych kursów, w różnych specjalnościach, jego praca zniechęca, zarówno w zakładzie karnym, jak i potem na wolności.

Jego w pewnym momencie pracowania przestaje to interesować i zniechęca".

Więc, w taki sposób to nikt pracy na dłużej nie utrzyma, nawet jeżeli ktoś miałby bardzo dobry zawód i wykształcenie.

Jedno wyklucza drugie.

 

Do pracy muszą być siły i chęci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do większości "prostych prac", aby się w nich utrzymać, trzeba być albo silnym, albo mieć dobrą sprawność manualną, albo umieć szybko ogarnąć rakietowe tempo pracy albo wysoką koncentrację.

Zdecydowana większość ludzi ma przynajmniej jedną z tych cech. Ci, co nie mają żadnej z nich, to poza portierem na małym obiekcie, mogą jedynie liczyć na krótkotrwałe pracę, z których będą szybko zwalniani z powodu nie dawania sobie rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mark123 napisał:

Jedyna praca, którą może ogarnąć raczej każdy, to jest portier na niedużym obiekcie.

Nie ogarnęłabym...taka bezczynność by mnie wykończyła po jednym dniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mark123 napisał:

Do większości "prostych prac", aby się w nich utrzymać, trzeba być albo silnym, albo mieć dobrą sprawność manualną, albo umieć szybko ogarnąć rakietowe tempo pracy albo wysoką koncentrację.

Ja jestem bardzo mało sprawny manualnie i rzeczywiście praca przy tzw taśmie w  fabryce odpada, pracowałem tak ale zawsze odstawałem od innych, byłem krytykowany, wyszydzany, moja samoocena mocno spadła, wydawało mi się że nie nadaje się do najprostszych prac.  No ale są inne prace, nawet dla ludzi bez większych umiejętności, teraz pracuje jako magazynier i jakoś daje radę choć też na początku mocno się narzekano na moje tempo pracy, no ale że nie znajda na moje miejsce innego chętnego to mnie trzymają.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.07.2019 o 14:15, mark123 napisał:

Albo umiera z głodu. Nie ma dochodu podstawowego dla każdego obywatela. Winny jest po części "system". Niektóre osoby mają taki rodzaj niepełnosprawności, że medycznie są zdolne do prostych prac, ale dla pracodawców definitywnie niezdolne do jakichkolwiek prac. To poważny błąd systemu skutkujący tym, że takie osoby, jeśli nie znajdą pracującego partnera/pracującej partnerki, są skazane na śmierć głodową.

Dla takich osób też powinny być świadczenia, takie osoby są po prostu całkowicie niezdolne do pracy w normalnych warunkach, rynkowych warunkach - teoretycznie mogłyby wykonywać jakieś proste czynności, ale to jawi się często jako nieekonomiczne. Co ciekawe, dofinansowanie dla pracodawcy za umiarkowany stopień niepełnosprawności 02-P, 12-C czy 01-U  to chyba 1650 zł miesięcznie przy spełnieniu odpowiednich warunków, renta socjalna brutto to 1200 zł obecnie, zasiłek pielęgnacyjny to ok. 215 zł - razem wychodzi ok. 1415 zł, o ponad 200 zł na miesiąc mniej niż w przypadku dofinansowania w pracy na umowę o pracę dla osoby z tymi orzeczeniami.

 

Jakoś z prostymi czynnościami życiowymi (jeżdżenie do lekarza, apteki, mycie się, robienie prostego jedzenia) sobie radzę i nie mam znacznego stopnia niepełnosprawności, ale mogę się nie nadawać do portierni czy sprzątania, a nawet do ochrony. W tych trzech nigdy nie pracowałem. Moja psychika uważa, że bezwarunkowy dochód podstawowy to dobry pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, carlosbueno napisał:

teraz pracuje jako magazynier

Mógłbym być magazynierem, ale na dłuższą metę nie mogę dźwigać więcej, niż kilka kg, więc musiałby to być jakiś specyficzny magazyn.

 

45 minut temu, take napisał:

01-U

No właśnie nie bardzo wiadomo, jak (w praktyce) wygląda zatrudnianie osób niepełnosprawnych intelektualnie.

 

2 godziny temu, Linnea napisał:

Nie ogarnęłabym...taka bezczynność by mnie wykończyła po jednym dniu.

Bo to w dwie strony działa. Jak ktoś mi chce wcisnąć, że mogę ogarnąć jakiś dany zawód, mam prawo wypowiedzieć się w ten sam sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak myślę, że ten wątek mógłby być traktowany jako alternatywny do wątku "poszukiwanie pracy". Ten wątek byłby dla osób,  dla których pojawienie się możliwości wejścia na rynek prawie pracy graniczy z udem, a tamten dla tych, którzy więcej potrafią i nie mają aż takiego problemu.Jedni nie rozumieją sytuacji drugich, więc po co wchodzić sobie w paradę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najsensowniejszym źródłem oceny, czy ktoś nadaje się do pracy są pracodawcy. Obserwacja stażysty/pracownika przez kilku pracodawców jest w tej sprawie wystarczająca. Jeśli kilku pracodawców obserwując osobę x stwierdzi, że kompletnie nie nadaje się ona na rynek pracy, to znaczy, że tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W czasie pandemii w ogóle nie szukałem pracy. Nienawidzę koronawirusa SARS-CoV-2.

 

Powiedziałbym, że rzeczywiście nie nadaję się do żadnej pracy na normalnych warunkach raczej. Ale jeżeli praca będzie "nierynkowa", bardzo łatwa, taka że to łączenie przyjemnego z pożytecznym, coś niewymagającego, naprawdę niewymagającego, to pewnie dałbym sobie radę. I przez kilka miesięcy dawałem sobie radę z bardzo łatwą pracą. Zdobyłem nawet pracę na czarno, bardzo krótką i bardzo prostą, po godzinie dziennie około przez osiem dni... Wtedy nie miałem już orzeczenia o niepełnosprawności, bo mi wygasło właśnie. Ofertę znalazła osoba z organizacji pomagającej niepełnosprawnym na spotkaniu z nią (pośrednikiem pracy). Potem miałem pracę dzięki orzeczeniu, równie banalną, ale bardziej niewygodną niż ta pierwsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×