Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ze skrajnosci w skrajnosc?


Rekomendowane odpowiedzi

witam...

 

wiecie, ze jestem tu w miare stała bywalczynia tego forum, ostatnio , bo ok 4, 5 miesiecy niezagladalam tu w ogole, myslalam, ze to sie skonczylo.

czas mi umyka, przeskoczylam trzydziestke, i mam swiadomosc, ze to juz ostatnie lata mojej "mlodosci", niedlugo bede kobieta w srednim wieku. co wiec powinnam robic teraz? kiedy mam fajnego męza, dwoch zdrowych codownych synow, prace, mieszkanie....? powinnam sie cieszyc zyciem, prowadzic normalnie dom, normalny tryb zycia i cieszyc sie z niego, cieszyc sie, przedewszystkim, ze zyje i ze narazie (odpukac w niemalowane) unikaja mnie wszelkie wieksze nieszczescia....

a co robie?

odpowiedz:-wegetuje

moje zycie odkad sie to wszystko zaczelo, poprzewracalo sie do gory nogami. kazdy dzien, to walka, i ciagla gonitwa z myslami, i z sama soba. co z tego, ze biore leki, ze chodzilam na psychoterapie... co z tego? jestem po prostu zmeczona, doslownie i w przenosni, zdalam sobie sprawe, ze juz nigdy niebede normalna, i to mnie dobija kazdego dnia. najgorszy jest ten strach, przed choroba , smiercia, boje sie o wszystko, o mnie, o meza, dzieci, juz niewidze zadnego zdrowego czlowieka na ulicy, wokol siebie, w ogole niewierze, ze mozna byc zdrowym, ile tak mozna, ile jeszcze zdolam wytrzymac? i kto mi pomoze? tu znajduje ludzi, ktorzy maja podone problemy, mozna sie wesprzec , ale ja chce wreszcie zyc normalnie, a ja nawet niejestem w stanie niemyslec o tym wszystkim przez 10 min, gdy tylko wstane rano mam tylko jedno w glowie, przezyje, czy nie?

jak myslicie, ile m dajecie czasu? bo wiem dokladnie, albo zwariuje naprawde, albo ........... :shock:

zadko to mowie, ale Boze, pomoz mi......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak myslicie, ile m dajecie czasu? bo wiem dokladnie, albo zwariuje naprawde, albo ...........

Nie wiem ile się leczysz ale u mnie stałego braku poprawy nie było bardzo długo. Przyczyna lezala w zle prowadzonej psychoterpii. Po półtorej roku potwornej meki psychicznej,w koncu rozpoczelam nowa terapie i po kilku miesiacach zaczelam widziec pierwsze malutkie efekty, co nie znaczy ze od razu jestem zdrowa. Nawet teraz po pół roku terapii zdarza mi sie powiedziec tak jak Ty : Pomocy!!Ale i tak jest zdecydownie lepiej. Dodam ze wczesniej bylam na 2 terapiach i zadna mi nie pomogla!Nie raz mialam ochote poddac sie. Ale ciagle mi tlumaczono ze jesli terapia nie daje efektów to trzeba próbowac dalej i w koncu trafilam. Moze Ty tez spróbujesz jeszcze raz???:):)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:25 am ]

A i jeszcze jedno: na pewno nie zwariujesz:):)Od tego sie nie da zwariowac:):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

celineczko.... pojde na terapie i co? niby sie wylecze, niby nie, i tak przez cale zycie ma byc?

wlasnie to mnie dobija, ze ta choroba jest na cale zycie, mam latac od psychiatry do psychiatry... to ma byc celem w moim zyciu? i dokad to bedzie trwalo?

czytalam ostatnio wszystkie swoje posty odkąd tu trafilam, zauwazylam, ze mysle teraz inaczej jak na poczatku, zrozumialam chorobe, z poczatku jak male dziecko, zagubiona, zdezorientowana, teraz jest inaczej, moje myslenie jest inne, ale co z tego? swiadomosc, ze moga byc nawroty mnie dobija i nic na to nieporadze........ :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pojde na terapie i co? niby sie wylecze, niby nie, i tak przez cale zycie ma byc?

Terapia jest po to zeby nie bylo silnych nawrotów, ale nie zmienisz faktu ze zyjac na tym swiecie bedziesz jeszcze wiele razy przezywac trudne chwile smutku zwatpienia, nawet rozpaczy, nie sa od nich wolni nawet zdrowi ludzie a co mowic o kims kto ma sklonnosci do depresji. Mysle ze kluczem do wyleczenia jest tez zdanie sobie sprawy ze szczesliwy czlowiek to nie taki ktory nigdy nie przezywa smutku, zlosci, rozpaczy gniewu i innych frustrujacych emocji ale taki ktory to akceptuje i idze dalej. Przywolam tutaj moje ulubione zdanie ktore zawsze sobie powtarzam kiedy wpadam w dół: ''Mozesz żyć smutkiem albo przeżyć smutek''..... Wybor nalezy do kazdego z nas z osobna:):)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:32 am ]

Piszac ten post pomijam sytuacje osob ktore choruja na depresje o podlozu stricto fizycznym .......dla nich te slowa to puste frazesy nic nie wnoszace do ich przepelnionego zyciem smutku. Potrafie i to zrozumiec bo sama to przezylam. Ale w takich sytuacjach to juz lekarz tylko moze pomoc...mimo tego do pewnego stopnia mozna pomoc sobie samemu i wlasnie o tym wspominam:):):)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem chronicznie zmeczona... nic mi sie niechce, tylko bym spala....i denerwuje mnie doslownie wszystko, nic niecieszy, a najchetniej wyjechalabym na koniec swiata z dala od tego wszystkiego. niewiem, moze to przez ten niski cukier, ktory mi wyszedl ostatnio w badaniach, albo przez to, ze za dlugo i ciezko pracuje, do tego dwoch niezwykle nadpobudliwych synkow.......moze mnie to wszystko przerasta......sama juz niewiem co mam poczac, dzisiaj niechce mi sie nawet prania z pralki wyjac....wszystko bez sensu :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moze jakies leki by Ci sie przydaly???...wiesz przelom zimy i wiosny nie jest zbyt sprzyjajacy ludziom z zaburzeniami depresyjnymi wiem to po sobie sama czasem doluje.........dobrze ze sa leki, bo inaczej bylo by cieniutko.. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CIALO:

A co ostatnio zrobiłaś tylko dla siebie? Jak masz taką apatię i dolinę to jedyna droga to walka z tym. Powinnaś się zmusić gdzieś wyjść. Najlepiej jakbyś zafundowała sobie ruch fizyczny. Pamiętaj że ciało i umysł mają strukturę holistyczną. Możesz manipulując ciałem stymulować samopoczucie. Wkręcanie się w depresje nic ci nie da. Ja też mam nerwicę i też czasem jestem bardzo zmęczona tą chorobą. Wtedy właśnie przestaje mi się chcieć cokolwiek i nic nie robię ale to nie jest rozwiązanie, bo to cię tylko pogrąża. Dodam, że ja chodzę na terapię do psychologa i nie biorę żadnych tablet i też mam dość terapii ale chodzę na nią od 6 lat i na razie póki co nie mam innego wyjścia. Zamiast skupiać się na tym co jest złe zacznij szukać to co jest piękne i dobre. Uwierz mi że proste rozwiązania są najlepsze. Po prostu trzeba walczyć ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez ostatni tydzien prawie wcale z domu nie wychodzilam spalam do 12 (chyba ze lekcje mialam ,bo mam indywidualne),a dzis np wstalam o 14 zmuszam sie zeby cos robic :cry: ale koniec z tym jutro wypadaloby juz wyjsc gdzies w koncu :D trzymajcie kciuki :roll: chyba ze tak jak zwykle znowu rano postanowie ze ide a za 10 minut stwierdze ze umieram i wole zostac w domu :roll: ah te skrajnosci w jednej chwili jestem w totalnej euforii (tak jakby mi nic nie było) :D ,zaraz potem jestem w takiej furii ze moglabym wszystkich pozabijac :evil: a za 10 min taka depresja ze najlepiej palna se w łeb :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×