Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, jestem Magda. Jeśli ktoś jest ze Śląska, to mogę polecić katowicki Oddział Dzienny Zaburzeń Nerwicowych. Brałam tam udział w 3-miesięcznej terapii i widzę po sobie i grupie, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Leki idą w odstawkę i głowa pracuje. Ordynatorka jest psychiatrą z wieloletnim doświadczeniem. Jeśli chcecie coś więcej wiedzieć, to pytajcie na pw, bo nie chcę tu robić reklamy. Ja wiem tylko, że jestem zadowolona z terapii. Ważne w niej jest na pewno to, że nie pracuje się tylko werbalnie, jest też praca z ciałem, arteterapia i inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wyzdrowiałam! 

 

Kilka dobrych lat temu napisałam na forum szukając pomocy, był to ostateczny akt bezradności i desperacji. czułam, że jest ze mną coś nie tak. Wstydziłam się gdziekolwiek poprosić o pomoc. Zanim zrozumiałam, że to nerwica przerobiłam wszystkie inne choroby. Poświęciłam tyle czasu na czytanie w Google wszystkich symptomów najróżniejszych chorób, że spokojnie mogłabym skończyć studia medyczne 😉ale przechodząc do rzeczy... Moja choroba zaczęła okazywać swoje symptomy po 6miesiecznej kuracji lekiem izotex, ataki paniki i lęku pojawiały się coraz częściej, dwukrotnie mój partner wzywał pogotowie. Moje ciało drętwiało, ręce wyginały się w niestworzone pozycje, pojawiały się drgawki itp. Zresztą większość z Was zna to uczucie ☹️ Po przeczytaniu forum zrozumiałam, że nie jestem jedyna, przełamałam się i o całej sytuacji opowiedziałam rodzicom, którzy są dla mnie wzorem i autorytetem. Przelomowa była rozmowa z tatą, który jest bardzo opanowanym, spokojnym rozważnym człowiekiem. Okazało się, że kilkanaście lat temu też przechodzil nerwice i poradził z nią sobie. Moje morale wzrosły, każde zachwianie, lęk, nerwoból tłumaczyłam sobie nerwicą. Piłam melisę i czasami zażywałam tabletki na uspokojnie- z apteki bez recepty. Nie stosowałam żadnej innej farmakologi. Uznałam, że jestem silna i poradzę sobie. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc było lepiej. Zawsze przy sobie nosiłam tabletkę na uspokojenie, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Po około roku objawy minęły, następnie zaszlam w ciążę, urodziłam córkę i już 6 lat jestem wolna od tego dziadostwa. Oczywiście czasami czuje niepokój w sobie, ale staram się z nim sobie dobrze radzić. Prowadzę firmę, którą odważyłam się założyć w zeszłym roku, wychowuje dzieci, buduje dom i codziennie mimo przeciwnością idę pewnie do przodu. Post napisałam, ponieważ mam nadzieję, że pomoże komuś stanąć na nogi i odważyć się żyć. Wszystko co robimy, wszystko co czujemy jest w naszej głowie. Jeżeli stawimy czoła swoim lękom to każda wygrana o swoje zdrowie bitwa zbliży nas do wygrania wojny. Nie bójmy się żyć!!! Większość z Was to młodzi, silni ludzie. Trzymam za Wszystkich mocno kciuki i dziękuję, że jesteście i dzięki Wam mogłam zrozumieć swoją historię 😘

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, dlaczegoja napisał:

Witam Wyzdrowiałam! 

 

Kilka dobrych lat temu napisałam na forum szukając pomocy, był to ostateczny akt bezradności i desperacji. czułam, że jest ze mną coś nie tak. Wstydziłam się gdziekolwiek poprosić o pomoc. Zanim zrozumiałam, że to nerwica przerobiłam wszystkie inne choroby. Poświęciłam tyle czasu na czytanie w Google wszystkich symptomów najróżniejszych chorób, że spokojnie mogłabym skończyć studia medyczne 😉ale przechodząc do rzeczy... Moja choroba zaczęła okazywać swoje symptomy po 6miesiecznej kuracji lekiem izotex, ataki paniki i lęku pojawiały się coraz częściej, dwukrotnie mój partner wzywał pogotowie. Moje ciało drętwiało, ręce wyginały się w niestworzone pozycje, pojawiały się drgawki itp. Zresztą większość z Was zna to uczucie ☹️ Po przeczytaniu forum zrozumiałam, że nie jestem jedyna, przełamałam się i o całej sytuacji opowiedziałam rodzicom, którzy są dla mnie wzorem i autorytetem. Przelomowa była rozmowa z tatą, który jest bardzo opanowanym, spokojnym rozważnym człowiekiem. Okazało się, że kilkanaście lat temu też przechodzil nerwice i poradził z nią sobie. Moje morale wzrosły, każde zachwianie, lęk, nerwoból tłumaczyłam sobie nerwicą. Piłam melisę i czasami zażywałam tabletki na uspokojnie- z apteki bez recepty. Nie stosowałam żadnej innej farmakologi. Uznałam, że jestem silna i poradzę sobie. Z dnia na dzień, miesiąca na miesiąc było lepiej. Zawsze przy sobie nosiłam tabletkę na uspokojenie, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Po około roku objawy minęły, następnie zaszlam w ciążę, urodziłam córkę i już 6 lat jestem wolna od tego dziadostwa. Oczywiście czasami czuje niepokój w sobie, ale staram się z nim sobie dobrze radzić. Prowadzę firmę, którą odważyłam się założyć w zeszłym roku, wychowuje dzieci, buduje dom i codziennie mimo przeciwnością idę pewnie do przodu. Post napisałam, ponieważ mam nadzieję, że pomoże komuś stanąć na nogi i odważyć się żyć. Wszystko co robimy, wszystko co czujemy jest w naszej głowie. Jeżeli stawimy czoła swoim lękom to każda wygrana o swoje zdrowie bitwa zbliży nas do wygrania wojny. Nie bójmy się żyć!!! Większość z Was to młodzi, silni ludzie. Trzymam za Wszystkich mocno kciuki i dziękuję, że jesteście i dzięki Wam mogłam zrozumieć swoją historię 😘

 

Mój post z 2015 roku, nie pamietam już jak było ciężko. Ps. Leki jadłam tylko kilka pierwszych dni, ponieważ wkręciłam sobie, że mi zaszkodzą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, podobnie jak wszyscy mam tą cudowną przypadłość. Napady lęku, ciągłe napięcie w mięśniach, uczucie ścisku w głowie, depresja itp. Na ten moment biorę Sulpiryd (antydepresyjny) i Egzystę (pregabalina, która działa na mrowienia). Trwa to już 2 lata, częstotliwość ataków niby odrobinę spadła ale i tak nie jest kolorowo. Jeżeli ktoś chciałby pogadać zapraszam na jeszcze używane przeze mnie GG: 64045787.  W końcu jestem pokolenie `93 ;)

 

PS. Kiepsko to wszystko widzę, końca nerwicy nie widać ale walczyć trzeba..

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Kamilosee napisał:

Cześć, podobnie jak wszyscy mam tą cudowną przypadłość. Napady lęku, ciągłe napięcie w mięśniach, uczucie ścisku w głowie, depresja itp. Na ten moment biorę Sulpiryd (antydepresyjny) i Egzystę (pregabalina, która działa na mrowienia). Trwa to już 2 lata, częstotliwość ataków niby odrobinę spadła ale i tak nie jest kolorowo. Jeżeli ktoś chciałby pogadać zapraszam na jeszcze używane przeze mnie GG: 64045787.  W końcu jestem pokolenie `93 ;)

 

PS. Kiepsko to wszystko widzę, końca nerwicy nie widać ale walczyć trzeba..

 

chodzisz na psychoterapie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, od 5 miesięcy cierpię na nerwicę lękowa (pewnie wydaje się wam ze co ja tam wiem o nerwicy skoro mam ją tak krótko) otóż nie, przeszłam wszystkie objawy nerwicy, szybkie bicie serca, stres, uczucie odrealnienia, itd . Najbardziej uciążliwym objawem dla mnie jest DD. 24h/ czuję się jakbym była jakaś obca, jakbym nie istniała, jakby świat nie istniał, nie potrafię tego opisać ale się okropnie czuję żyjąc. Biorę leki, które pomagają ale mimo tego mam ataki. Z nerwicy lękowej da się w 100% wyjść! Nie ma nawet przypadku że ktoś z tego nigdy nie wyszedł. Mózg potrzebuje czasu żeby się zregenerował i by to minęło.  W każdym przypadku jest inaczej, ktoś może mieć rok nerwicę, a ktoś 6 lat. Tak naprawdę to my jesteśmy lekarzami!! To my musimy sobie ułożyć wszystko w głowie. A żeby wyjść z nerwicy i derealizacji depersonalizacji trzeba po pierwsze zacząć żyć. Nie wyjdziemy z tego szybko gdy będziemy się zamykać w domu i o tym myśleć. Trzeba to zaakceptować i ignorować, TYLE. Gdy będziemy panikować damy temu władze i to zacznie chcieć nami kontrolować,  trzeba mieć wyje**** i żyć!! Tak to nie jest trudne, ale nic nie ma za darmo. Ja sobie non stop wmawiam że to jest tylko i wyłącznie w mojej głowie, staram się wmyslac w życie , nie to co jest w mojej głowie. A teraz podam wam sposoby na wyjścia z nerwicy , samemu lub z lekarzem. 

Po 1. Nie zamykaj się, nie  panikuj. Gdy będziemy się zamykać w domu, nie wychodzili i myśleli o tym, to to będzie trwało dłużej.

2. Spedzaj dużo czasu z ludźmi. Trudno czy chcesz czy nie, ale zobaczysz że poczujesz się dobrze s ludzmi, że nie jesteś sam. Wychidz na spacery.

3. Oglądaj na YT filmiki sposoby na wyjścia z tego, w ten sposób się zmotywyjesz. I zobaczysz że nie jesteś z tym sam i ci co wyszli mieli to samo co ty , tylko postanowili walczyć o swoje życie.

4. Lekarz. Zapisz się do psychologa/ psychiatry itd. ja np nie chodzę bo moim zdaniem to tylko naciąganie pieniędzy, nic mi to nie dało ale to każdy jest inny.

5. Ty się tym zajmij, to jest twoja głowa i nikt ci nie wyleczy tego, ty to musisz zrobić, wmawaij sobie codziennie że to jest TYLKO I WYŁĄCZNIE W TWOJEJ GLOWIE, I to jest prawda!! 

Mam 14 lat i nie jest mi łatwo, ale nie mówię że mam gorzej, wszyscy ci co mają nerwicę i DD rozumieją się. Życzę wszystkim abyscie wyszli z tego!! Każdy z nas jest wspaniały i zasługuje na szczęście :)))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2019 o 07:14, Max317 napisał(a):

hej

u mnie zaczęły się objawy bolącego brzucha, następnie kołatanie serca duszności nie mogłem zasnąć bo bałem się ze przestaje oddychać, wysoki puls i ciśnienie rozdrażnienie brak koncentracji słabość schudłem 10 kg w ciągu 1,5 tyg. robiłem badania krew mocz itp wszystko w normie. Wpadam w panikę że coś się dziej że umieram na rak, mam wzdęcia boli żołądek i okolice trzustki mam też nietolerancje wysiłku ogólnie bardzo złe i słabe samopoczucie.

Proszę pomóżcie 

Zalecam przebadac sie of stop do glow cala krew pelna morfologia i inne watroba, trzustka etc. EKG, zrob rezonans magnetyczny z kontrastem on pokaze wszytsko. Jak u mnie cos sie zaczelo podstawa jest miec pewnosc ze jestes calkiem zdrowy i to nic wewnetrzenego. Jak okazesz sie zdrow to wtedy psychiatra. Moze masz duzo stresu kortyzol wszystko rozwali oslabi Cie na maksa. Stres zjada ludzi powoli ale skutecznie. Jak wszystko bedzie ok wtedy idziesz do psychiatry ktory zapewne wypisze Trittico albo Escitalopram cos lekkiego na start, do 2 tygodni beda skutki uboczne przy SSRI a Trittico zapewne duzo lzejsze kolo tygodnia. Ale mowie najpierw sie badac bo glowa zaczyna wariowac. Czytasz fora i zaraz masz to co inni tak pracuje mozg niestety😤

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.08.2021 o 21:11, Kamilosee napisał(a):

Cześć, podobnie jak wszyscy mam tą cudowną przypadłość. Napady lęku, ciągłe napięcie w mięśniach, uczucie ścisku w głowie, depresja itp. Na ten moment biorę Sulpiryd (antydepresyjny) i Egzystę (pregabalina, która działa na mrowienia). Trwa to już 2 lata, częstotliwość ataków niby odrobinę spadła ale i tak nie jest kolorowo. Jeżeli ktoś chciałby pogadać zapraszam na jeszcze używane przeze mnie GG: 64045787.  W końcu jestem pokolenie `93 ;)

 

PS. Kiepsko to wszystko widzę, końca nerwicy nie widać ale walczyć trzeba..

 

Sulpiryd to neuroleptyk a nie antydepresant .Mysle szczerze ze Pregabaliba robi robote . Sulpiryd moze nie szkodzic ale pozbawia libido calkowicie. To lek ktory mi np dawal duzo napedu, checi do pracy i zycia odstawiony przez libido zerowe ale wart sprobowania na 100%.Ale bez psychoz nie widze jakos podstaw go brac, raczej cos co moze aktywizowac z SSRI lub SNRI. No ale skoro lekarz tak wypisal to widac ma jakies podstawy ale Sulpiryd ma raczej inne zastosowania. Tyle powiem, mysle ze starczy, raczej masz swiadomosc na co ten lek jest ale skoro nie jest kolorowo przez dwa lata to chyba cos jednak jest nie halo. Powodzonka🙌🏻

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.09.2021 o 21:07, Kamilosee napisał(a):

Tak, to jest raczej według mnie terapia psychodynamiczna. W jakimś stopniu pewnie pomogła ale nie jestem pewien czy mnie "uleczy" do końca.

Terapia da Ci jak to mowia psycholodzy narzedzia … Jak odciagac zle mysli od glowy , bede mowic ze wszystko jest w glowie i tak jest ale jak przyjdzie atak paniki to wierz mi na slowo nie zdazysz zareagowac a mysli jak juz zaleja Cie cieple poty a pozniej zimne i dreszcze to glowa bedzie myslec tylko o tym. Ciezka sprawa naprawde, w terapi bylem ponad 1.5 roku . Oczywiscie duzo wynioslem lekarz uwazal ze jestem juz gotow a tu co chwile ok a zaraz to samo.Ktos kto nie mial z tym zadnych doswiadczen jedynie ksiazkowe bedzie sie tego trzymal ale jestem ciekaw jak sam by sobie poradzil🙄

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam chyba mam nerwicę lękową. Najgorzej jest od rana do wieczora gdy wstaję jest raczej ok. Później robi mi się zimno, szczególnie w stopy i dłonie a twarz jest rozpalona, nic mi się nie chce najchętniej polezalbym w łóżku, często chodzę do toalety siusiu czasami co 15 minut, czasami czuję jakby pulsacyjne bóle kości w danym miejscu, do tego duszności brałem depralin bo podejrzewali depresję ale czułem się jeszcze gorzej i odstawiłem. Wieczorem około 21 wszystko jakby wraca do normy tzn robi mi się ciepło przy takiej samej temperaturze, biorę głębsze oddechy, bardziej chce mi się żyć. Dodam że nie mam tak codziennie czasami wypita kawa pomaga a czasami cały dzień przeleże w łóżku a na drugi dzień totalnie nie mam siły. Chyba muszę zgłosić się znowuż do psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim! U mnie jazda od nowa. Mam emetofobię, która strasznie mnie frustruję i z którą próbuję walczyć już od lat. Trzy tygodnie temu dostałam jakichś psychosomatycznych objawów z powodu stresu, napięło mi się gardło. A że jeszcze wtedy leżałam w niekomfortowej zbytnio pozycji, to napięło mi się tak, że zinterpretowałam to, jak odruch wymiotny. Dostałam ataku paniki, zadzwoniłam do terapeutki. Atak minął, ale teraz cały czas odczuwam lęk antycypacyjny. Mam nadzieję, że w wyniku pracy na terapii uda mi się w końcu z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na nerwicę lękową choruję 18 lat teraz mam 38.Zaczeło się pewnie podobnie jak u innych bóle somatyczne,skoki ciśnienia,ataki paniki itd.Pól roku się tak męczyłem aż postanowiłem iść do psychiatry przepisał mi antydepresanty i jeszcze do tego benzodiazepiny że by na początek się wszystko wkręciło.Wtedy nie miałem pojęcia co to benzodiazepiny ale zobaczyłem po czasie że wystarczą mi tylko one.I tak przez lata brałem nawet nie wiem kiedy tolerancja mi się zwiększyła przestałem sypiać,już przestały mi pomagać w końcu dostałem padaczki 2 razy w ciągu dnia.Teraz biorę inne leki ale też czasem łykne benzo. Byłem na odwyku i wydaje mi się że tylko w miarę zdrowy tryb życia i wysiłek fizyczny np.rowerek może załagodzić to hu.. .I myślę że z tego nie da się wyjść myślę o swoim przypadku.A przez benzo straciłem pracę,znajomych,prawie mieszkanie teraz pracuje ale jest ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×