Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja? Samotność


zagubiony31

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, postanowiłem napisać, ponieważ nie widzę sensu w tym świecie. Niby jest ok, żyje, pracuje, większość zachcianek materialnych mogę spełnić, ale to wszystko jakby zmierza do nikąd. Codzienne schematy, codzienne ogarnianie wciąż tych samych obowiązków i spraw, ciągły brak czasu (pozornie, bo tak naprawdę mam go sporo) - pracuje max 8h i to nie codziennie (jeszcze studiuje). Wszystko co robię nie ma sensu, bo i tak za chwilę/jutro będę znowu to robił, nie wnosi to nic do życia jako tako. Nie mam z kim porozmawiać, czuje się samotny. Czuję, że to wszystko to jest jedna wielka nicość, która do niczego nie zmierza. Czynię jakieś kroki by to zmienić, ale to jest ponad moje siły. Może za bardzo chcę, ale jeśli inni nie dają szansy to nic po moich staraniach. Zawsze byłem domatorem i choć zdarza mi się częściej wyjść do ludzi (jeśli jest okazja to korzystam, sam ostatnio stałem się inicjatorem spotkania ze znajomymi). No ale co z tego, skoro to jest jednorazowe, może się powtórzy za np. 3 miesiące. Niekiedy mam przebłyski, kiedy dostaje fajnego motoru do życia, ale to trwa chwile. Nie wiem jak to ująć, ale już w tej chwili zazdroszczę innym ich szczęścia (bycia lubianym), ludziom którzy są w związkach, mają przyjaciół (chociaż jednego). Nie czuję się atrakcyjny dla innych i pod względem osobowościowym oraz pod względem fizycznym. Jak idę ulicą to czuje się taki malutki w porównaniu do innych... Od dawna chciałem poznać jakąś dziewczynę, ale ktoś mi dobrze napisał w innym temacie, że ja nawet takiej osoby nie mam do czego zaprosić w moim życiu (faktycznie miała ta osoba racje). W szkole nie byłem specjalnie lubiany, dom był spokojny, ale z dziwnymi zasadami, i w domu zawsze traktowany jako ten co nic nie umie nic nie potrafi - "lepiej nie dotykaj". Pracę mam łatwą i chętnie bym tam chodził, ale jest tam bardzo dużo ludzi (czuje się nie komfortowo - o wiele mniej komfortowo niż na uczelni, ale chodzić będę). Siedząc w pracy czuje jakiś podświadomy stres, że ktoś coś ode mnie będzie chciał, ktoś coś powie, albo ja coś będę musiał powiedzieć. To jest straszne niby chce tam chodzić, bo pieniądze itd., ale jest to okupione dużym dyskomfortem. Ja nie wiem co ja mam zrobić, by czuć sens tego wszystkiego, żeby sprawiało to wszystko radość... Najbardziej brakuje mi bliskości innych osób. Proszę pomóżcie, poradźcie coś :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie musisz pracować nieustannie nad sobą i swoimi problemami, jednym z nich jest fakt, ze chętnie poznalbys kogos, zwalczył tym samotnosc przy jednoczesnym zmaganiu sie z otwartoscia wobec ludzi. Normalnie nie ma w tym nic zlego ze czasami czlowiek woli otaczać sie waskim gronem ludzi, gdy wynika to z jego osobowosci, ale w Twoim przypadku wynika to bardziej z strachu, lęku, problemami wewnetrznymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×