Skocz do zawartości
Nerwica.com

MAM JUŻ KUŹWA DOŚĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


bedzielepiej

Rekomendowane odpowiedzi

Od siedzenia w domu i nic nie robienia, bylo tylko gorzej. Czuje sie coraz lepiej, coraz mnie sytuacji powoduje lęk. Zreszta z kazda sytuacja, ktora przezylem, zrobilem, wykonalem mimo lęku, pojawia sie sila i moc, ze jestem kozak, wiekszy niz inni, ze dzialam mimo wielkich trudnosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od siedzenia w domu i nic nie robienia, bylo tylko gorzej. Czuje sie coraz lepiej, coraz mnie sytuacji powoduje lęk. Zreszta z kazda sytuacja, ktora przezylem, zrobilem, wykonalem mimo lęku, pojawia sie sila i moc, ze jestem kozak, wiekszy niz inni, ze dzialam mimo wielkich trudnosci.

Jeśli tak to na Ciebie działa, to tylko pozazdrościć. Ja zmuszam się do wszystkiego, ale żadnego przypływu "siły i mocy" nie odczuwam :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanowił mnie ten Modafinil gdyż używam go doraźnie

 

Jak działa na Ciebie doraźnie?

 

Dobrze jakby się tu wypowiedzialy osoby stosujace dłużej ta selegline czy tianeptyna o której ktoś tu wspomniał.

 

Jeśli konia te leki diametralnie poMogły, zmieniły jego życie to niech napisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanowił mnie ten Modafinil gdyż używam go doraźnie

 

Jak działa na Ciebie doraźnie?

 

Dobrze jakby się tu wypowiedzialy osoby stosujace dłużej ta selegline czy tianeptyna o której ktoś tu wspomniał.

 

Jeśli komuś te leki diametralnie poMogły, zmieniły jego życie to niech napisze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS Bedzie lepiej i jak sie czujesz po odstawieniu Paro? Objawy juz minely ? I jak zareagowala psychiatra na samowolne odstawienie Paro, po kilku latach brania?Nie ukrywam ze jestem ciekawy :)

 

Objawy nie minęły, do tego mam myśli samobójcze z powodu okresu. Cierpię na PMMD. Wczoraj próbowałam się zabić, wyskakując z 10 piętra. Chłopak mnie siłą przydusił, teraz mi wstyd że mu takie coś zafundowałam. Wariactwo w mojej głowie. Nienawidze siebie, ze tak się zachowuję, ranię go słowami, a sama cierpię taki ból psychiczny że wczoraj chciałam to zakończyć.

 

Rano poszliśmy do mojej psychiatry, przyjęła mnie jako nagły przypadek.

 

Do gabinetu weszłam z chłopakiem i radzę wam, róbcie tak samo, ja już tak zawsze będę. Bo po raz pierwszy nie udało się lekarce mnie zbyć pozytywnym myśleniem i mamieniem, że będzie dobrze. To już nie ten level, choruję tyle lat, skończyła mi się cierpliwość. Straciłam wiarę w leki i w lekarzy.

 

Powiedziałam jej, ze się nie dostałam na oddział dzienny i zostalam z niczym. Chciała mnie wpakować na zamknięty, ale odmówiłam. Chłopak wyjaśnil, ze jako 14-latka byłam na zamkniętym 2 miesiące i mam po tym co tam się działo traumę. Doktorka przyznała że też jej się wiele rzeczy nie podoba na takich oddziałach, ale że ten dla dorosłych to co innego. Nic nie wskórała, nie zgodziłam się na zamknięty, no to zaproponowała ich własny żałosny oddział dzienny, zachwalała przez minutę jak Cygan dywan, że dobre, pane, nowe, lepsze, bierz pane. Kiedy skończyła reklamę, poinformowałam o moich obawach związanych z ich cudnym oddziałem, bo tak się składa, że o tym miejscu słyszałam niepochlebne opinie, mianowicie, znajomy leczący się przewlekle na depresję 15 lat poszedł tam kilka miesięcy temu za namową lekarza. Konowały zafundowały mu taki mix leków, że facet po raz pierwszy od 15 lat dostał psychozy. Gdy odzyskał nieco świadomość, przyszedł na terapię z Rzecznikiem Praw Pacjentów, na to zesrane lekarzyki z Akademii Medycznej dały mu tego samego dnia błyskawiczny wypis z diagnozą OCD. Wszystko w temacie błędów lekarskich. Obecnie znajomy (który słucha się skrzętnie psychiatrów) po przeleżeniu dwóch tygodni w pasach na Srebrzysku (macie pozdrowienia od Jarka K., był z nim w pokoju) śle maile do premier Beaty Szydło, gdzie ujawnia, iż ISIS podkłada bomby w psychiatrykach.

 

Lekarka na mój argument obruszyła się, zacytuję "Powiem państwu szczerze, mnie to nic nie obchodzi, ja nie muszę tego słuchać. Pani ma takie myśli, to ja muszę wg procedur". Ja na to wybuchnęłam, ze nie mam siły czekać miesiąc na kolejny oddział dzienny aż znajda łaskawie miejsce, nie chce, nie jestem w stanie chodzić na jakieś denne zajęcia gimnastyka i rysowanie, bo już to przerabiałam setki tysiące razy i dalej jestem w tym samym miejscu co byłam. Na to psychiatra "No to co pani proponuje", super nie. Odpowiedziałam jej pogardliwym milczeniem.

 

"A ile pani bierze tego Parogenu" na to pytanie tylko czekałam. Przyjęłam taktykę, że nie powiem nic o samodzielnym odstawieniu, tylko przetestuję ja. Powiedziałam że 20 mg bo przy większych notorycznie robiły mi się siniaki. Pokazywałam jej, ale ich nie widziała. Wygarnęłam jej też, ze w ulotce leku jest, że jak się robią siniaki natychmiast należy skontaktować się z lekarzem prowadzącym albo nawet iść na pogotowie. To tak zrobiłam, a ona problem zlała totalnie. Tu włączył się mój chłopak, który potwierdził ze byłam cała posiniaczona i dodał "Moja dziewczyna jest bezradna, wróciła po wizycie smutna bo pani zbagatelizowała problem". Powiedziałam też że na mnie ten lek nie działa, biorę go i jestem w gorszym stanie niż jak zaczynałam brać, bo wtedy miałam tylko lęk społeczny, a teraz ląduję z myślami samobójczymi. "No to co, to jaki lek w takim razie, może escitalopram?" --"Dziękuje, proszę mi nie proponowac nic z SSRI, bo na mnie nie działają, przerobiłam już wszystkie." -A wenlafaksyna? - Brałam, nie działała. -Ale to zależy od dawki, różne dawki mają różne działanie, jaką dawkę pani brała? Wyśmiałam ją, mam pamiętać jaką dawkę brałam 7 lat temu. Nie działa to nie działa, nie chcę żadnych leków z tej pieprzonej grupy SSRI oraz SNRI, ile razy mam to powtarzać?!!! Nerwy mi puściły i zaczęłam się drzeć że 11 lat biorę bez przerwy leki tylko z tej grupy i żadne nie działają i mam już dość!!!

 

Lekarka miała do zaoferowania w zamian jedynie neurolepty, przyznała się (!) ze sama wzięła Afobam raz i jej nie pomogło, za to Ketrel 100 mg brała 3 miesiące i bardzo jej pomógł... :roll:

Z lekka w szoku byłam na to niespodziewane wyzwanie (mój psychiatra bierze psychotropy), ale wyraziłam swoje zdanie na temat Ketrelu. Powiedziałam,że śpię już i tak 16 godzin dziennie, czy jest sens dawać mi taki lek co dodatkowo mnie zmuli? Odpowiedź specjalisty: "My na oddziałach mamy też pacjentów co całe doby spędzają w łóżku, mnie nie szokuje jak trzeba komuś podać Haloperidol, bo to dla dobra pacjenta"... Kiedy wejdzie w końcu eutanazja jako standardowa procedura utylizowania opornych na leki pacjentów, nie mogę się doczekać.

 

Zapytaliśmy o odstawianie, jak mam zejść z tego Parogenu. Kazała zejść z 20 mg w 5 dni na połówkę i w dwa dni z połówki na 0 :hide: Straciła w moich oczach. Spytaliśmy czy jest pewna, ze nic mi nie będzie, "nie, nie powinno się nic dziać". Pozdrawiam ludzi, którzy od lat nie mogą zejść z paro. Chłopak napomknął, że sprawdzaliśmy procedury odstawiania i piszą że nawet 4 miesiące schodzić, a lekarka że "w wypadku gdy nie mamy czasu bo musimy wdrożyć następny lek, to można odstawić szybciej". Także pozdro 600, powiedziałam jej że się boję bo za każdym razem jak rzucałam SSRI miałam efekty odstawienne. Zaczęłam jej nawet opisywać uczucie kopania prądem itd.ale jej mina "weź skończ bo i tak mam to w dupie" sprawiła że się przymknęłam.

 

Poskarżyłam się jej, ze nigdy nie miałam np. robionych prób wątrobowych, mimo że bez przerwy biorę leki, a fizycznie czuję się źle i co usłyszałam? Że czemu się nigdy nie upomnialam. Tak tak. Pacjent ma się sam na wszystkim znać. Nieważne, że leczę się od 14 roku życia, jako nastolatka powinnam takie rzeczy wiedzieć, zwłaszcza jak lekarze zawsze powtarzali że SSRI to najbezpieczniejsze leki pod słońcem.

Oczywiście musiała wytoczyć najcięższe działo, czyli zarzucić mi zaburzenie osobowości i czemu to nigdy nie miałam robionych testów na osobowość. Cholera, nie wiem. Jakoś byłam bite pół roku na oddziale nerwic i zaburzeń osobowości, a żadnej osobowości nieprawidłowej mi nie zdiagnozowali mimo terapii indywidualnej 3 razy w tygodniu. Pewnie lekarka po dzisiejszej wizycie wpisała mi już podejrzenie borderline w karcie :P

 

Powiedziałam jej że na psychoterapię czekam od listopada i nie mogę się doczekać, mieli dzwonić po Nowym Roku a ona na to, że jest tyle ciężkich przypadków bla bla bla. Ok czyli pacjent leczący się przewlekle 11 lat do ciężkich przypadków się nie zalicza, nawet jak postanowi sobie skoczyć z okna z rozpaczy. Zaofiarowała się pomóc w tej sprawie i jakoś to przyspieszyć, ale szczerze wątpię że coś wskóra, takie czcze gadanie. Najchętniej by mnie posłała na jakiś oddział do innego psychiatry i umyła ręce.

 

Usłyszałam jeszcze wyrzut z jej strony, że chodzę do niej zaledwie 2 miesiące a oskarżam ja o te wszystkie straszne rzeczy i że mogę zawsze zmienić lekarza. A chwilę potem zarzuciła mi, ze czasem jest tak, że pacjent za często zmienia lekarzy i przez to nikt go dobrze nie pozna i nie wiadomo jak go leczyć :))) Ma już gwarantowane, że będę tam do niej chodzić na złość i nie zrezygnuję. Mam wakacje, mogę do niej nawet chodzić co tydzień.

 

Udało się wysępić receptę na Wellbutrin (inny lekarz u którego się raz konsultowałam proponował, ale nie stać mnie wtedy było), chociaż kręciła głową i powiedziała, że nie wierzy, ze to mi coś pomoże, wg niej powinnam zażywać Ketrel lub Olanzapinę. Super wciskać na siłę ludziom leki, do których sa uprzedzeni i nasłuchali się strasznych opowieści. Bo dr uważa, że akurat one pomogą.

 

Zawsze byłam grzeczna i miła do psychiatrów, ale dzisiaj już nie miałam żadnych skrupułów. Noc spędzona na SORze nauczyła mnie, że w tym kraju tylko chamstwem da się cokolwiek załatwić. Żałuję, ze nie miałam dyktafonu, następnym razem będę nagrywać rozmowę. Może przyjdzie się kiedyś ubiegać o jakieś zadośćuczynienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, masz problem. Wiesz jaki? Za bardzo wierzysz w moc sprawczą lekarzy. Oni nie wiedzą, oni naprawdę nie mają pojęcia. Mogą tylko wypisać receptę na lek, jeden, drugi, trzeci... Zmiksować ten lek z innym, np. neuroleptyk z antydepresantem. Potem pozmieniają dawki, mniejsza, większa. Potem powiedzą, że żeby lek zaczął działać, to trzeba go brać przez minimum jeden rok (tak było!). I to jest ostatnie stadium bezradności. Bo jeśli weźmiesz pod uwagę wszystkie dostępne leki, dawki, kombinacje tych leków i na każdą możliwość przeznaczysz rok, to nigdy niczego dla siebie nie znajdziesz. Możesz jeszcze pójść na pierdylion terapii, które w niczym nie pomogą, jeśli masz poważnie rozstrojony umysł.

Lekarze nie wiedzą, nie pomagają a pracują całe życie w zawodzie i biorą za to kasę. Świetna fucha, prawda? Nawet badań nie zlecą, czy przyjmowany lek nie szkodzi. Nigdy tego nie robią. Może są wyjątki, ja nie słyszałem i się nie spotkałem.

Gdybym słuchał zaleceń lekarzy to ważyłbym teraz 200kg, o ile jeszcze bym żył, siedziałbym w domu na rencie i gnił. Tak wygląda słuchanie się ich rad. Sam testuję dawki leków i jeśli źle się po jakimś czuję, to obniżam dawkę albo odstawiam lek. Kiedyś musiałem obniżyć dawkę pewnego leku aż czterokrotnie, żeby jeszcze czuć jego pozytywne działanie i już nie spać 18h na dobę. Gdybym tego nie zrobił, byłbym kulą tłuszczu, wieprzem-warzywem z akatyzjami i innymi takimi przyjemnościami popsychotropowymi.

 

Nie daj się zwariować. Psychiatria ciągle raczkuje i wszyscy poruszają się po omacku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej a nie próbowałaś TLPD na mnie jak nie chciały działać SSRI to właśnie TLPD wraz ze stabiliztorem świetnie robią robotę już od lat, fakt biore je ciągle ale funkcjiomuje i czuje się jak normalny człowiek,do tego okresowa suplemntacja

 

ladywind

Biorę w dniach zmulenia, i jak trzeba bardzo wcześnie rano pracy wstać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, masz problem. Wiesz jaki? Za bardzo wierzysz w moc sprawczą lekarzy.

 

no co Ty nie powiesz, piszesz jakbym kurde chodziła 1 rok a nie 11. Gdzie niby napisałam, ze wierzę w ich pomoc. Skąd ten wniosek niby. Poczytaj moje posty, są hejtem pod adresem psychiatrów.

 

 

bedzielepiejGdybym słuchał zaleceń lekarzy to ważyłbym teraz 200kg, o ile jeszcze bym żył, siedziałbym w domu na rencie i gnił. Tak wygląda słuchanie się ich rad. Sam testuję dawki leków i jeśli źle się po jakimś czuję, to obniżam dawkę albo odstawiam lek. Kiedyś musiałem obniżyć dawkę pewnego leku aż czterokrotnie, żeby jeszcze czuć jego pozytywne działanie i już nie spać 18h na dobę. Gdybym tego nie zrobił, byłbym kulą tłuszczu, wieprzem-warzywem z akatyzjami i innymi takimi przyjemnościami popsychotropowymi.

 

Nie daj się zwariować. Psychiatria ciągle raczkuje i wszyscy poruszają się po omacku.

 

Zgadzam się, gdybym słuchała zaleceń lekarzy (Zoloft w wieku 15 lat...) to już by mnie pewnie na tym forum nie było, albo mieszkałabym ze starymi ubezwłasnowolniona w stanie lekowej śpiączki. Gdybym sama sobie leku nie odstawiła stopniowo przez dwa miesiące, pewnie doszłoby do tragedii gdybym miała odstawić lek w tydzień zgodnie z zaleceniami lekarza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, masz problem. Wiesz jaki? Za bardzo wierzysz w moc sprawczą lekarzy.

 

no co Ty nie powiesz, piszesz jakbym kurde chodziła 1 rok a nie 11. Gdzie niby napisałam, ze wierzę w ich pomoc. Skąd ten wniosek niby. Poczytaj moje posty, są hejtem pod adresem psychiatrów.

 

Ale ciągle do nich chodzisz i nie jesteś zadowolona z leczenia? Wybierz takiego, a są tacy, który przepisze taki lek, jaki sobie zażyczysz. Wówczas sama będziesz decydowała o tem, co sobie - excuse-moi - wsadzić do buzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecne leki nie leczą lecz maskują chorobę,może kiedyś dożyjemy czasów gdy będą leczyły .

Lekarze dają to co mają a jeśli chodzi o nowinki to znają tylko z folderów jakie im podrzucą cyganie od firm farmaceutycznych o rozszerzaniu wiedzy na inne metody leczenia niż tego czego wykuli i to co przedstawiciel przyniesie nie ma mowy i nawet ich o to nie pytajcie ,tylko wertujcie internet,niezależne badania i fora anglojęzyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wasi lekarze też uporczywie powtarzają, że po lekach się nie tyje i leki nie powodują tych chorób, które powodują?

 

Tak, moja psychiatra broniła się ostatnio, że tego absolutnie nie można stwierdzić, gdyż każden jeden organizm reaguje indywidualnie i być może zdarzają się takie przypadki, ale ona o nich nie słyszała... Ani żaden jej pacjent nie wymiotował po odstawieniu Ketrelu, ona wie lepiej bo sama brała przez 3 miesiące jakąś śmieszną dawkę...

 

Dalej się upierała, że po oli się nie tyje :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam i czytam i i wnioskuje ze zaburzenia sa do dupy i sie zgadzam mam zab osob i chu......a pomaga i co i gowno to ja mam wieloletnia psychoterapia tylko mówią ktora niewiem czy leczy....pustka i bol jest tylko rzygam czy skończyć ta farsę czy nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×