Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co jest ze mną nie taK???


onet700

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich czytających moje wyżalenia, zresztą przepraszam, że to czytacie, ale nie mam już z kim rozmawiać ;/

Od dłuższego czasu męczą mnie stany depresyjne. Właściwie to jest to już od kliku lat. Mam też nerwicę natręctw. Z początkiem zeszłego roku poszedłem do psychiatry, dostałem leki, poszedłem do pracy. Wszystko się w moim życiu zaczęło zmieniać, na trochę lepsze. Ale z końcem roku pracę straciłem, leki odstawiłem. Zresztą leki i tak tylko pomogły połowicznie. Branie tego dalej nie miało sensu bo byłem jedynie coraz bardziej ospały i nieaktywny wręcz. Nie było innego wyjścia.

Dzisiaj i tak mój główny problem to niska samoocena. Nie mogę znaleźć pracy. Ale największym problemem jest nieśmiałość do ludzi, zwłaszcza dziewczyn. Mam 23 lata, a nawet się nie całowałem, także na tym polu jestem już właściwie całkiem skreślony. Ale nie mam też żadnych przyjaciół. Nikt mnie nie traktuje poważnie, nawet rodzina. Tylko potrafią stwierdzić, że jestem dziwny, że ten jest taki, ten taki, ten ma to, a ja siedzę tylko w domu. Takie wsparcie otrzymuję od rodziny. Mama stwierdziła, że nerwicę sobie wmawiam. A najgorsze dla mnie są Święta, kiedy wszyscy przyjeżdżają, chwalą się sukcesami, dziewczynami itd. a na mnie patrzą jak na jakiegoś dziwaka. Cały tydzień siedziałem zamknięty w pokoju, nikt się mną nie interesował, przez Święta się raczej też to nie zmieni. Od jakiegoś czasu nienawidzę Świąt...

Co jest we mnie takiego, że nikt na mnie nie zwraca uwagi? Niby mam jakiś kolegów, ale żaden mnie nigdzie nie zaprosi, nie odezwie się, a jak ja próbuję to się okazuje, że nie mają czasu. I tak jest już od kliku lat. Nie wiem czy jakiś sens ma takie życie jak moje ;/ Nie widzę żadnego sposobu na wyjście z tej sytuacji ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onet700, sposobów na wyjście z tej sytuacji jest wiele. Możesz spróbować zmienić leki, możesz, a nawet powinieneś pójść na jakąś psychoterapię, żeby zmierzyć się z zaniżoną samooceną i nerwicą natręctw. A przede wszystkim musisz zacząć wychodzić z domu i nie zamykać się w pokoju. Wiem co piszę, bo sam to przerabiałem. Też miałem taki okres, że czułem się zlewany przez towarzystwo. Ale potem, gdy znalazłem pracę, zacząłem regularnie wychodzić z domu, okazało się, że dookoła jest tylu fajnych ludzi :) Naprawdę jesteś jeszcze młody i wiele przed Tobą. I nie przepraszaj, że piszesz na tym forum :) Mimo wszytko pogodnych Świąt onet700 ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onet700, byłem mniej więcej w Twoim wieku. I wtedy wydawało mi się, że straciłem najpiękniejsze lata swojego życia. Ale na zmiany nie jest nigdy za późno. Ciężkie masz te stany depresyjne? Bo żeby coś zmieniać, to najpierw trzeba mieć na to siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie też mam takie wrażenie jakbym stracił już najlepsze lata życia ;/

Co do stanów depresyjnych to trudno mi powiedzieć jak bardzo są silne. Potrafię jakoś z tym żyć, więc chyba nie jest to aż tak ciężkie. Nie jest to przez cały czas. Kiedy jestem czymś zajęty to tego tak nie odczuwam, tyle, że z powodu braku pracy i zakończonej niedawno sesji nie mam co robić ;/ Więc teraz się to nasiliło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onet700, jeśli chodzi o nieśmiałość to dobrym pomysłem, jak już ktoś zasugerował, byłoby pójście na psychoterapię. Niska samoocena nie wynika sama z siebie, może w dzieciństwie nie otrzymywałeś wsparcia ze strony rodziców/nie byłeś doceniany/byli nieobecni itd. Nieśmiałość to takie wewnętrzne więzienie, z którego jednak można wyjść:) Wiem z doświadczenia. Śmiałość można "wytrenować". Myślałeś może o jakichś warsztatach, szkoleniach dotyczących komunikacji, relacji interpersonalnych? Możesz też założyć konto na jakimś portalu randkowym i porozmawiać z dziewczynami.

Piszesz, że nie odczuwasz aż tak tej depresji kiedy jesteś czymś zajęty. Jak miałeś pracę, rutynę dnia, wypełniony grafik, miałeś zajęcie, a teraz powstała "dziura". Masz jakieś zainteresowania, pasje? Jeśli nie, to pomyśl, co mógłbyś robić w tych wolnych chwilach. Jak człowiek ma jakieś hobby, to również jego samoocena wzrasta. Ja miałam problem z zapełnianiem sobie dnia i założyłam sobie zeszyt, w którym dzień wcześniej robiłam listę czynności, rzeczy, które kolejnego dnia mam zrobić, potem sobie to odhaczałam i było znacznie łatwiej, więc mogę polecić ten sposób.

I może spróbuj umówić się jeszcze z tymi znajomymi, może akurat wtedy naprawdę nie mieli czasu, nie mogli z różnych powodów. Jak człowiek wmówi sobie, że będzie odrzucany przez wszystkich, to tka rzeczywiście się staje, więc warto też zmienić to myślenie i nabrać trochę dystansu do ludzi, świata.

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już dawno bym zaczął terapię, ale tak sobie z kasą... Po za tym z wiarą w to, że pomoże mi sama rozmowa mi pomoże też krucho. Ale wiem, że coś muszę zrobić. Co do hobby to nic nie sprawia mi już takiej przyjemności jak dawniej. Po prostu taki wypalony jestem. Najlepsza byłaby pracca, ale to jeszcze trochę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

onet700, sytuacja doprowadziła mnie do zdecydowanie gorszej sytuacji materialnej i miałem mocne obawy czy aby podołam finansowo wydatkom na kolejne sesje - a wiedziałem że choćby nie wiem jak chcieć - to szybko to nie pójdzie. Miałem też spore wątpliwości co do samej terapii, czy to coś daje - czy to tylko wyciąganie kasy... Nigdy nie miałem z tym wcześniej styku (poza jedną konsultacją z jeszcze żoną - ona była jeszcze większym sceptykiem ode mnie).

Dlatego zaryzykowałem terapii na NFZ, udało mi się w miarę szybko ją rozpocząć i z perspektywy pół roku - nie żałuję tego. Może warto spróbować tej drogi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i warto, jakbym się zapisał jakieś poł roku temu to już bym chodził. Przynajmniej jak nie pomoże to nic nie tracę, a prywatnie to różnie bywa. Mieszkam w okolicach dwóch niedużych miast, trudno tutaj znaleźć kogoś polecanego, bo takich specjalistów jest mało. Ale coś muszę zrobić bo bez tego nic się nie zmieni, a na pewno nie na lepsze. Długo chodzisz na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×