Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciągłe ataki na mnie.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

tzn chciałem zasugerować coś gimbusiarskiego hihi ale nieważne

Ja gimnazjum skończyłam dekadę temu, dlatego nie załapałam :why:

 

A mnie ciągle jadą po wieku więc korzystam z pewnych profitów idących z tego tytułu aka dziecinny humor

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe życie mnie to boli, że nie mam z tego żadnych profitów :D

Oj tam...

Ja zawsze czułam się starsza od rówieśników - oni nadawali na innych falach, mieli inne problemy, inne zainteresowania, inaczej postrzegali świat. Czułam się gorsza, zazdrościłam im beztroski i życia w ogóle, bo moje przypominało marną egzystencję społecznego wyrzutka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całe życie mnie to boli, że nie mam z tego żadnych profitów :D

Oj tam...

Ja zawsze czułam się starsza od rówieśników - oni nadawali na innych falach, mieli inne problemy, inne zainteresowania, inaczej postrzegali świat. Czułam się gorsza, zazdrościłam im beztroski i życia w ogóle, bo moje przypominało marną egzystencję społecznego wyrzutka.

 

Hehe, skąd ja to znam. Inni po prostu żyli, ja rozkminiałem po co. Inteligencja + samotność, bo przecież mogłem inaczej ukierunkować swoje myśli. Bywa, ale nauczyłem się nie przejmować innymi. Gardzę trzodą, każdego potem to zaczyna boleć - zapieprzam na zmywaku, zasuwam w korpo, a nie jestem szefem, nie jestem aktorem, nie jestem znany, nie jestem gwiazdą - i każdy siedzi cicho, ewentualnie ściąga resztę w dół, mimo że każdego boli to samo. Patrzę sobie z boku i się z tego cieszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga wiesz, ja odrzucenie i bark akceptacji wśród rówieśników odczuwałam w gimnazjum, kiedy dały mi się we znaki zaburzenia psychiczne (pierwsza próba samobójcza, która przez typiarzy-plotkarzy została nagłośniona, traktowanie mnie jak świra, odsuwanie się na przerwie etc.), a w takim wieku trudno o realną ocenę sytuacji; dwa lata później lałam na to, kto mnie lubi i czy w ogóle lubi, bo ja mało kogo lubiłam i akceptacji wszystkich dookoła wcale już nie pragnęłam. Wpierw odizolowali mnie od siebie rówieśnicy, bo w ich oczach uchodziłam za wariata (komentarze typu "idź świrusie" tylko wszystko pogarszały i potęgowałam ich niechęć do mojej osoby poprzez moje niekontrolowane wybuchy agresji), później ja odizolowałam się od reszty, czego notabene nigdy nie żałowałam - byłam inna niż oni i nie interesowały mnie pierdolety, które ich rajcowały, więc nie miałam nawet o czym z nimi gadać.

Oni jeździli na wiejskie pociuchrajki i wrzucali zdjęcia na "naszą klasę", a ja zastanawiałam się nad sensem istnienia, nad tym, co mogę dobrego ze swoich doświadczeń wyciągnąć, nad błędami, które popełniłam i których popełnić po raz wtóry już nie chciałam...

Do dziś taka jestem. I całkiem mi z tym nie najgorzej :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to samo, tylko że od małego srela, no i u mnie samobójstwa kończyły się w głowie. Potem trochę się ogarnąłem i znowu wróciłem, ale mam wyjeane. W sumie podnieca mnie to, można się nieźle dowartościować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To akurat fakt - nie ukrywam, że zdarza mi się czuć lepszą od "zidiociałych" znajomych. :D

No, i w końcu nie każdy oglądał psychiatryk "od kuchni" przez kilka tygodni, nie każdy miał okazję widzieć własne ścięgna podczas operacji (a ja owszem i choć uczucie towarzyszące mi w jej trakcie nie było przyjemne, samo wspomnienie jest fajne), nie każdy otarł się o śmierć, nie każdy ma na tyle wyobraźni, by po prostu obserwować ludzi na ulicy i wysnuwać wnioski albo zastanawiać się, czemu gołębie w miastach zazwyczaj nie mają całego kompletu palców tylko jego część...

Wiem, że jestem dziwna - inna, widzę "fun", tam gdzie go nie ma, dostrzegam tragedię tam, gdzie inni mają bekę... No, ale cóż dorywać, cóż robić, kiedy ja to w sobie lubię :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TruchłoBoga Oj, to były tylko przykłady :D

Jak w wieku lat 14/16 dorabiałam a własne potrzeby zbierając i sprzedając jagody, codziennie sama pęsetą wyciągałam po kilka kleszczy (obalam mit - preparaty rzekomo odstraszające to ustrojstwo nie działajooooo).

Generalnie mam dziwne zainteresowania/upodobania - moją największą pasją (której ostatnio przez wzgląd nad ograniczenia finansowe i przestrzenne oraz brak towarzystwa się, niestety, nie oddaję) jest zwiedzanie cmentarzy: żydowskich, radzieckich, poniemieckich, po prostu starych i opuszczonych, zapuszczonych, zapomnianych, porośniętych bluszczem i mchem (uwielbiam pod warstwą mchu odnaleźć ledwo widoczny stuletni nagrobek). Ponadto, choć nie jestem wierząca, "kręcą" mnie kościoły (ich architektura, przepych; mam kilka swoich ulubionych) i miejsca szeroko pojętego kultu religijnego - kapliczki, miejsca rzekomych objawień, "święte" źródełka z wodą o mocach uzdrawiających (w moich okolicach - Jasna Góra - jest tego multum i zwiedziłam niemal wszystkie).

W podróż poślubną (o ile znajdzie się taki odważny gotów mnie poślubić) chciałabym pojechać... do Czarnobyla. Nie robię sobie jaj - moim ogromnym marzeniem jest Prypeć i Czarnobyl.

Najwspanialszy weekend, jaki w życiu spędziłam - zdewastowane do cna przez wycofujące się wojsko radzieckie Pstrąże, nasza polska namiastka miejscowości Prypeć (ciulato trafiłam, bo akurat były manewry, a całe Pstrąże i połowa Świętoszowa to poligon wojskowy, po którym i tak nie omieszkałam "pobuszować").

Lubię pustostany - opuszczone, brudne i zakurzone fabryki, domy, gospodarstwa. Aż dziw, że nigdy nikt nas nie złapał na włamywaniu się do takowych :D

Jestem dziwna. Inna. Może pierdolnięta... Nie zamierzam jednak ukierunkowywać zainteresowań inaczej tylko po to, żeby być "normalną". Wolę swoją "inność", której nikt nie rozumie, ale która przynosi mi mnóstwo frajdy. :D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wrzućcie na luz,skoro mamy się za świrów to skąd zdziwienie różnymi zachowaniami?

Każdy ma coś za uszami.

A ten temat śmierdzi kolejną prowokacją,to już nie lepiej załatwiać osobiste sprawy na PW?

Przy okazji tematu rozwinął się inny i naprawdę nikt się nie spina :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat u mnie na pulpicie wisi świeży Stalker, też się kiedyś jarałem Czarnobylem.

A cmentarzy u mnie pełno, na jednym z nich pewnie spędzę Sylwestra, no i z 0,7. Nie ma nic lepszego od siedzenia na takowych i rozmyślanie nad tym, co to byli za ludzie, ich imiona, marzenia, za co ginęli.. I tak dalej. W tym nudnym świecie można znaleźć trochę magii.

 

To nieważne, czy jest się nudnym i normalnym, czy dziwnym. Najgorsze jest bycie kimś innym i bycie na siłę oryginalnym. Liczy się tylko szczęście, więc jak ktoś ma inne zainteresowania, to nikomu nic do tego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie chciała ugryźć komarzyca, tzn. krew moją błękitną wypić. Ale chyba zbyt grubawa już była, bo po prostu pacnąłem ją drugą ręką, nie zdążyła odlecieć. Pierwsza komarzyca w tym roku, durna bździągwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×