Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę) - cz. 2


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

boję się tego nowego roku... nie chciałabym żeby mnie wywalili z pracy w nim, a z drugiej strony pomału kombinuję jak wrócić na studia ( dzienne)... chłopa nie mam i z powodów pewnych ekhm "ideologicznych" naprawdę mam pod górkę w szukaniu partnera życiowego

a typowi którego kocham/kochałam nie mogę o tym powiedzieć

wszyscy ex-przyjaciele mnie olali

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HoyaBella, papier się zacina w ksero. Normalna rzecz, nie przejmuj się. :) Mnie w pracy spalił się monitor.

 

HoyaBella, dokładnie, uroki sprzętu wszelakiego w pracy są takie że się zużywa i od czasu do czasu psuje.

Jakbym miał tak policzyć ile to ja szpeju i towaru napsułem u mojego obecnego pracodawcy i jeszcze się tym przejmować to by mnie chyba do czubków wywieźli na stałe :bezradny: .

 

Ehhh, chyba czas na kolejną kawę, kawusię, kawuniunie :P .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HoyaBella, papier się zacina w ksero. Normalna rzecz, nie przejmuj się. :) Mnie w pracy spalił się monitor.

 

HoyaBella, dokładnie, uroki sprzętu wszelakiego w pracy są takie że się zużywa i od czasu do czasu psuje.

 

No to jest jedno ksero na "x' osób, ksero z serwisem nie wiadomo gdzie i aż się boję co będzie, jak nie da się otworzyć tego i po prostu tej kartki wyciągnąć delikatnie i trzeba będzie wzywać serwis skądśtam ze świata i wyjdzie na to, że przeze mnie są utrudnienia i problem

 

Jeden raz była taka sytuacja, że wciągnęło kartkę ( i to o zgrozo dokument był, który miał zostać skserowany dwustronnie, a nie tak jak u mnie wciągnięta czysta kartka) i jedna pani jakoś otworzyła tę pokrywę tam gdzieś ---- i wyciągnęła kartkę połkniętą. Oby teraz ona mi to zrobiła bo ja serio się boję co to będzie jak się okaże że przeze mnie ksero kaputt

 

i żeby nie było, to nie jest moje "granie na emocjach" i o bosze bosze pocieszajcie mnie tu i szukanie atencji, tylko po prostu boję się psuć i uszkodzić cokolwiek nie-mojego, naprawdę boję się tego poranka kiedy będę musiała powiedzieć o awarii spowodowanej przeze mnie przełożonym

i po prostu boję się uszkodzić rzecz na której w pracy "się pracuje"

no i w dzieciństwie byłam wychowywana w stresie, że nie mogę zepsuć zabawki ani sprzętu jakiegoś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z cyklu 'wieczorny monolog cz1'

 

Nigdy nie będzie na tyle dobrze bym stwierdził, że warto żyć.

Nie jestem w stanie podjąć się tych wszystkich obowiązków, czynności.

Muszę być fizycznie zmuszany/przymuszany do czegoś, bo nie mam wolnej woli.

Gdyby zamiast antydepresantów, można było podawać stymulanty...

Jaki jest sens tego sztucznego spokoju i bezsensownego trwania.

Życie to dynamika a nie sen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po spędzeniu świąt w jakże "miłej", "ciepłej", "rodzinnej" atmosferze, odechciewa mi się tu nawet "pomieszkiwać" ... - definitywnie. Po Nowym Roku (jeszcze kompletuje potrzebne itemy :P) wykurwiam do Berlina, prowadzić życie tamtejszego bezdomnego - "Berlin miastem dla zuchwałych bejów!" :P (z zamiarem pochytania se jakiejś roboty, może nawet stanięcia na nogi ?) Jakby co, będę się odzywał - z kafejek, miejskich czytelni itd. - zdawał relację ;) Jeśli nie pójdę na kosy z jakim bezczelnym muslimem, nie rozjebie mnie jaka bomba we hipermarkecie, myślę, powinienem przeżyć ten "eksperyment" :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, hmmm, do Londynu pociągami na gapę, autostopem ... itd. (we podwoziu od samolotu się nie schowam :D) trochę przydaleko :P A tak dokulam się polskimi Intercity do ... Szczecina ? Kolejno pochytać stopa ... ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×