Skocz do zawartości
Nerwica.com

problem z zwróceniem mi uwagi...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mam taki problem, że strasznie przeżywam to jak mi ktoś zwróci uwagę.

Pomijam to, że robią to (zwracają mi uwagę) ludzie którzy chyba sami mają jakieś problemy...

No ale jeśli ktoś mi mówi, że "na trzeźwo" jestem jakiś podejrzany to już nerwa złapałem jak to usłyszałem...

Niby jestem zadowolony z życia ale strasznie mnie "dotyka" jak ktoś jeździ po mnie...

Nie wiem co już robić...żona mi mówi, żeby to olać, ale to jakoś samo się dzieje...

Strasznie chyba biorę to do siebie ale coś czuję, że to nie ode mnie zależy...tylko po prostu tak się dzieje, że gdzieś to jakoś na mnie działa...powoduje u mnie przygnębienie...

Co to może być, jest jakaś na to rada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzice w ogóle mnie nie chwalili...Ja jestem z tych DDA...

Reakcje? Teraz jak to przeczytałem Twoje pytanie, to mi się przypomniało, że nauczyciele dużo mnie krytykowali...w zasadzie jak źle się uczyłem, to była "rozmowa" w domu jak pozytywne oceny były to żadnych pochwał tylko spokój mieli rodzice, że nie musieli na wywiadówkach słuchać o mnie źle...

Siedziałem cicho i teraz też tak robię, a jak próbuje się bronić to mam potem wyrzuty sumienia, że ten drugi człowiek co o mnie myśli...

Jest mi z tym źle i czasami mam ochotę "pojechać" komuś że tak do mnie się zwraca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a cpo bys chciął zeby nigdy nikt ci na nic uwagi nie zwracał bo ty tego nie akceptujesz , 15 lat już raczej skończylęs to powinienes wiedziec ,ze tak nie jest i nie będzie i posłuchac czasem co ktos ma do powiedzenia przeanalizowac i albo przyznac racje albo olac a to ze bedzie cie to denerwowac i bedziesz sie zżymał z tego powodu raczej nic nie zmieni bo zawsze znajdzie sie ktos kto cos ci powie , pozatym wszyscy sie denrwuja jka sie ich krytjuje a ty buys chciałz eby tylko co chwalic, nie ma tok i tyle i niebedzie, swiat to nie raj, przemysl to co napisałm i podejdx do zycia realistycznie a nie ze ty bys chciął, znam takiego jednego co che 3 miliony zarobic a na razie ma dłud\gu sporo toze on che to jest małó wazne, bo narazie powonien zajac sie tym by długu nie pogłebiac, wyjsc na zero przynajmniej a późnije zaczac myslec jak byc do przodu 50 tys, 100 tys , nikt kto zarobił miliony za darmo tego nie dostał ani na skróty aon by chciła teraz i szybko a pomysłu nawet nie ma i pretensje do całego swiata ,ze mu nie wy7chodzia nawet jak jest pomysł to później i tak jest duzo pracy i przedewszystkim swiadomosc ,ze sam bez ludzi nic nie zrobi bo tozawsz jest praca zespołu,

jak mowiłam temu komus to wprost to nie chciał słuchac tylko ciagle pretensje do swiata ,ze jemu nie wychodzi i ze nieszzesliwy. niektózy mezczyźni sa niedojrzali jak dzieci małe w pewnych kwestiach, wiec lepiej zakceptuja sytuacje bo nigdy nie bedzie tak ze cie chwalic bedzie cały swiat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest mi z tym źle i czasami mam ochotę "pojechać" komuś że tak do mnie się zwraca...
to pojedź, nie pozwalaj zeby ktos Cie krytykował, no chyba ze jest to tak zwana konstruktywna krytyka, a nie czepianie sie Ciebie. Z tego co opisujesz reagujesz na krytyke jak dziecko, kiedy rodzice albo nauczyciele dawali Ci zjebke, musiales siedziec cicho , i dalej tak robisz. Pora wyjsc z tego dziecinnego zachowania ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłem na mikołaju u babci żony i była też tam teściowa, wypiliśmy po piwie i wychodząc nie chcieli mi dać mojego małego syna bo niby pijany byłem (a nie byłem) więc powiedziałem to, a teściowa na to: ty to na trzeźwo jesteś nawet podejrzany...i co jej kaman?

przychodzi do nas do domu i strzeliła taki tekst: musicie zabezpieczyć tył lodówki, żeby dzieci tam rąk nie wsadzały...no ręce opadają...nie zrobię niczego bo bez przesady.

ok, pora to pora, odszczekam się teściowej najwyżej pożre się z żoną bo może przestać przychodzić do naszych dzieci co byłoby dużym utrudnieniem ale co tam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym radziła zrobić rozgraniczenie między ważnymi osobami z którymi masz bliskie lub raczej bliskie relacje jak teściowa a osobami dalszymi. Nie radzę się odcinać teściowej, w sumie na jej poziomie, tylko postawić granicę: nie życzę sobie takich komentarzy. Bo jeśli pojedziesz z nią ostro /obrazisz/, to wpakujesz się w podwójny konflikt. Żona może to odebrać, nie jako Twoją obronę, ale atak na jej matkę a tym samym na nią. Możesz sobie pozwolić na trochę złośliwości do kolegów, znajomych, nawet jak Wam się relacje rozejdą, nie będzie tragedii, bo znajdziesz nowe. Jeśli masz dobre relacje z żoną i choć pozornie dobre z teściami, załatw to pokojowo. Stawiaj granice. Jeśli nie wiesz, jak to robić lub jaka jest różnica między granicą a odszczekaniem, zainwestuj kilka złoty w dobrego psychologa albo w książkę o asertywności. Na pewno masz sporo tłumionej złości lub żalu za te wszystkie sytuacje z przeszłości, kiedy nie umiałeś się obronić. Wyładuj, to na siłowni lub rowerze, żeby Ci nadmierne emocje nie pokrzyżowały planów, gdy będziesz rozmawiał asertywnie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, to mi dałaś do myślenia:

tylko postawić granicę: nie życzę sobie takich komentarzy

Właściwie to bałbym się jej to powiedzieć, ze względu na to, że jest:

1) starsza ode mnie

2) nie wiem dlaczego sobie ubzdurałem, że "mądrzejsza"

 

Poza tym "boje" się że się odwróci od jej córki a mojej żony (mi ona jest obojętna) przeze mnie...

A może po prostu boje się pierwszy raz z nią "pokłócić"/pokazać jej, że nie jestem aż takim złym człowiekiem, bo wiem jakie sama ma problemy, tak wiem, zachowuje się jak współuzależniony...psiakość... :evil:

Ale racja:

Jeśli masz dobre relacje z żoną i choć pozornie dobre z teściami, załatw to pokojowo. Stawiaj granice.

Jak to Pani na terapii powiedziała, najtrudniej jest zacząć...

Wyładuj, to na siłowni lub rowerze

Rower jest zdecydowanie ciekawszy...

Dzięki za wskazówki...

 

-- 10 gru 2014, 15:20 --

 

i jeszcze sobie pomyślałem, że jest zdecydowanie trudniej zacząć stawiać granice, kiedy tego nie robiłem od początku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudniej, ale jest do zrobienia. Musisz być też przygotowany na opór i próby ośmieszania lub dewaluowania Cię w inny sposób. Osoby, które dowartościowują się zawsze i bezkarnie kosztem innych, łatwo nie odpuszczają. Na taką okoliczność dobra jest strategia startej płyty. Albo jakaś inna... Chociaż życzę aby Ci się udało od pierwszego razu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.żona mi mówi, żeby to olać,

zanim doszlam do tego momentu myslalam ze gimnazjalista

 

byłem na mikołaju u babci żony i była też tam teściowa, wypiliśmy po piwie i wychodząc nie chcieli mi dać mojego małego syna bo niby pijany byłem (a nie byłem) więc powiedziałem to, a teściowa na to: ty to na trzeźwo jesteś nawet podejrzany...i co jej kaman?

przychodzi do nas do domu i strzeliła taki tekst: musicie zabezpieczyć tył lodówki, żeby dzieci tam rąk nie wsadzały...no ręce opadają...nie zrobię niczego bo bez przesady.

ok, pora to pora, odszczekam się teściowej najwyżej pożre się z żoną bo może przestać przychodzić do naszych dzieci co byłoby dużym utrudnieniem ale co tam...

powaznie masz zone i dzieci? Bez obrazy ale psychicznie to dzieciak z ciebie nadal ze przezywasz takie pierdoly. Rozumiem z sie wkurzasz ale przezywanie kazdego slowa? Korzystales z jakiejs terapii DDA zeby w koncu dorosnac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez obrazy ale psychicznie to dzieciak z ciebie nadal ze przezywasz takie pierdoly

nie obrażam się, trudno się obrazić na kogoś kogo się nie zna...

ale dzięki za "kopa"

Korzystales z jakiejs terapii DDA zeby w koncu dorosnac?

Korzystałem przez rok, ale chyba nie pomogło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W końcu jakiś życiowy temat. Nawet fajnie, że możesz to wziąć na chłodno. Żadnej magii, mistyki, etc. Po prostu rozwiązać problem dzięki logice, umiejętnościom. To mi się podoba.

 

Dla mnie uodpornieniem na krytykę jest np. pisanie na forum. Łatwo kogoś urazić. Szczytem są rozmowy o wierze, również w mojej rodzinie. Tam wystarczy źle podać argument, a druga strona (babcia-katoliczka) zaraz zacznie straszyć, że zszedłem na złą ścieżkę, zbłądziłem. Dla mnie postawić się poglądom metafizycznym to sztuka. Oponent straszy ogniem, szatanem, karą bożą, działając na naszą podświadomość, wyobraźnię, siedzące tam archetypy, które lubią ożywać gdy się na nie zagra. Cała sztuka polega na takim prowadzeniu rozmowy by nie urazić drugiej strony, zrozumieć jej punkt widzenia, a jednocześnie nie stać się ofiarą. Najbardziej bolą argumenty działające na psychikę.

 

Tutaj dam dość ważny wątek z mojego życia.

 

Babcia, wielokrotnie krytykuje mnie oraz tatę. Niestety jej argumenty nie mają żadnego osadzenia w logice. Takie są nie do odparcia. Starszy ma zawsze rację i nie ważne, że nie wie co to komputer, całki, Gothic 2, Britney Spears. Można skończyć tytuł profesora, dostać Nobla we fizyce kwantowej, ale babcia i tak zawsze ma rację. Po prostu chaos i zniszczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś nie lubiłem,jak mi się zwraca uwagę.Dziś mi to nie przeszkadza.

U mnie jak na razie w pewnym sensie na odwrót, im jestem starszy, tym jeszcze bardziej przeżywam uwagi.

Nit,nie lubi jak się po nim jedzie.

Nie chodziło mi o jeżdżenie tylko zwykłe zwrócenie uwagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×