Skocz do zawartości
Nerwica.com

FENELZYNA (Nardil, Nardelzine) !Niedostępny w PL!


Rekomendowane odpowiedzi

28 minut temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

Fobik 89 , to Ty jakieś badania prowadzisz w temacie fenelzyny ? Przypuszczam,że poruszasz się czystoteoretycznie w w/w temacie .

Na pierwszej stronie są linki do badań. Wynika z nich, że jest skuteczniejsza na fobię społeczną niż SSRI, moklodemid

Cytat

The overall effect size of pharmacotherapy for SAD is small to medium (Hedges's g = 0.39). The most effective pharmacotherapy type was phenelzine (Hedges's g = 1.14), followed by paroxetine (Hedges's g = 0.49), venlafaxine ER (Hedges's g = 0.45) and moclobemide (Hedges's g = 0.23).

It is concluded that pharmacotherapy is effective for treating SAD, but there is considerable variation and room for further improvement.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emocje były na zejściu i tygodnia  bez leków, ale podobnie było na wejściu na trazodone, nie pamiętam żeby była taka kaszanka na innym leku. Po kilku dniach na fenelzynie wszystko się uspokoiło

Stahl słyszałem był tłumaczony, ale nie szukałem

Na sad fenelzyna ma najwyższą skuteczność, jeżeli chodzi o depresję to mało jest badań bo kto będzie za nie płacił, to stary lek i mało idzie na nim zarobić, choć uznaje się w specyfikacji, że fenelzyna i inne maoi maja przewagę w atypowej, nieedogennej, a ja chyba właśnie taką mam 

Czytałem kilka blogów starej daty psychiatrów, którzy twierdzą, że maoi powinno się używać przed ketamina czy ect, niestety mało kto robi to w obecnych czasach. Ja właśnie poszedłem tą drogą i jak na razie nie żałuję, ale poczekajmy do przynajmniej miesiąca 

Ketamine ponoć można stosować przy maoi swoją drogą, także nie jest to albo albo 

Jeżeli chodzi o kupienie tego w Polsce to niestety nie wyobrażam sobie tego, bo lek musi być przechowywany w lodówce, przynajmniej wersja z UK, bo w ulotkach z usa nie widziałem takich zaleceń 

Można oczywiście przyjechać z recepta i zabrać to jakoś na lodzie, ale to dość niepraktyczne przy dłuższym stosowaniu

Ale nawet nie wiem czy polski psychiatra może wystawić receptę na lek niezarejestrowany w Polsce 

Tutaj prywatna konsultacja z psychiatra to natomiast 300£

Lek jest też dostępny w Hiszpanii z tego co wiem, tam może być łatwiej i taniej ale też zostaje pytanie co dalej, przecież nikt nie będzie jeździł co kilka miesiący po nowy zapas 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do tej depresji, to też zależy. Jeżeli rozstanie było triggerem endogennej i zostało to lata zignorowane to już nastąpiły zmiany funkcjonalne i strukturalne jak zmniejszony hipokamp i to czasami wystarczy. Mówimy oczywiście o prawdziwej depresji, nie o zwykłym ludzkim dole, który przy zdrowym mózgu w końcu minie i nie potrzebuje nawet zadnej farmy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Na sad fenelzyna ma najwyższą skuteczność, jeżeli chodzi o depresję to mało jest badań bo kto będzie za nie płacił, to stary lek i mało idzie na nim zarobić, choć uznaje się w specyfikacji, że fenelzyna i inne maoi maja przewagę w atypowej, nieedogennej, a ja chyba właśnie taką mam 

Według badań, fenelzyna jest skuteczniejsza w depresji atypowej niż imipramina. Natomiast w typowej depresji nie ma jednoznacznych wyników.

54 minuty temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Czytałem kilka blogów starej daty psychiatrów, którzy twierdzą, że maoi powinno się używać przed ketamina czy ect, niestety mało kto robi to w obecnych czasach. Ja właśnie poszedłem tą drogą i jak na razie nie żałuję, ale poczekajmy do przynajmniej miesiąca 

W Polsce psychiatrzy prawie nie mają pojęcia o nieselektywnych IMAO. Wiedzą tylko tyle, że były kiedyś stosowane. Pewnie wielu nie wie, że do dziś są używane w innych krajach. Mam wrażenie, że nia mają pojęcia, że IMAO są skuteczniejsze w fobii społecznej i depresji atypowej w porównaniu do SSRI i TLPD. Wiedzą tylko tyle, że są niebezpieczne i toksyczne.

54 minuty temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Tutaj prywatna konsultacja z psychiatra to natomiast 300£

Bardzo drogo. Skąd taka cena?

A wiesz może, jakie jedzenie można jeść do oporu? Chodzi mi o produkty, które praktycznie nie zawierają tyraminy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mają pojęcia, bo nie ma tego leku w użyciu, ogólnie mało psychiatrów używa maoi ale w Polsce nawet nie ma jak, maoi nie są bardziej toksyczne niż tca, wręcz odwrotnie, po prostu maja dużo interakcji 

Z jedzeniem na razie mam właśnie lekką schize, trzymam się rzeczy świeżych, ale po woli będę próbował małych ilości z tych wątpliwych, oprócz oczywistych źródeł tyraminy jak stare sery czy fermentowane długo rzeczy 

Jadłem chleb z suszonymi owocami i to nie powoduje żadnych zmian w ciśnieniu, ogólnie małe porcje czegokolwiek ze średnią zawartością tyraminy nie powinny stanowic problemu 

Teraz się głowie właśnie czy jeść jelenia na którego jest teraz sezon tutaj czy nie jeść 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do ceny, prywatna opieka zdrowotna jest po prostu bardzo droga, to nie Polska, albo się korzysta z fatalnego nhs, albo można wziąć prywatne ubezpieczenie, tylko że te nie obejmuje tzw preexisting conditions więc co do mental health jest to kompletnie bezcelowe, mecze się więc z systemem państwowym przy którym nfz wygląda bajecznie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

300 funtów za prywatną wizytę , o kuuuuuurwa ! Wyspiarskie  bandziorstwo .

 Fajnie tam macie , ,,z dostępem do lekarza i tą taniochą . 

 Chyba łatwiej o bardziej bezpieczną Ketaminę i równie dobrze antydepresyjną , dla kota rzecz jasna (-: 

 

Edytowane przez Kalebx3 Gorliwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przejebane jest, po pół roku dostałem wizytę u psychiatry, będzie za 2 tyg. Poza tym ratowałem się jakąś konsultacja online w Polsce, ale to nie robota. Prywatnie się tu po prostu do lekarza nie chodzi, a jak gp uzna że nie potrzebujesz specjalisty to go nie dostaniesz, w ogóle to jest mega wydarzenie że mnie postanowili jednak zreferowac, duża część osób dostaje ssri od lekarza który wg nich jest i od głowy i od sraczki, kompletnie idiotyczny system. Masz tutaj tzw nice guide i tam tasmowo po prostu jest rozpisane jakie objawy, jakie leczenie. Jak masz MDD to dostajesz ssri w monoterapii i dopiero jak dwa zawiodą to jest zmiana lek drugiego rzutu, cały czas robi to lekarz pierwszego kontaktu. Rozmawiałem w wieloma gp to kompletnie nie mają pojęcia na temat mental health, już ja wiem więcej, dlatego dramat jest tutaj. Gdybym nie miał pojęcia medycynie zobaczyłbym pewnie fenelzyne jak świnia gwiazdy, wątpię żeby ktokolwiek, łącznie z psychiatra, mi to zasugerował 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ketamina niestety działa tylko tydzień no i forma administracji, jednak z czarnego rynku bym sobie tego dozylnie nie podał, można wciągać ale to nie bardzo przypomina leczenie, bardziej zwykle cpunstwo. No i nie możesz też być pewny czystości środka, kiedyś jak byłem zdesperowany szukałem formy weterynaryjnej w ampulkach, ale nie udało się. Zostaje darknet i proszek, chyba że kogoś stać na latanie do Madrytu i placenie 500€ za sesję 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Jadłem chleb z suszonymi owocami i to nie powoduje żadnych zmian w ciśnieniu, ogólnie małe porcje czegokolwiek ze średnią zawartością tyraminy nie powinny stanowic problemu 

A to nie jest tak, że ta tyramina gromadzi się stopniowo i dopiero po pewnym czasie (np. tygodniach) może pojawić się ten przełom nadciśnieniowy?

5 godzin temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

A co do ceny, prywatna opieka zdrowotna jest po prostu bardzo droga, to nie Polska, albo się korzysta z fatalnego nhs, albo można wziąć prywatne ubezpieczenie, tylko że te nie obejmuje tzw preexisting conditions więc co do mental health jest to kompletnie bezcelowe, mecze się więc z systemem państwowym przy którym nfz wygląda bajecznie 

Twoje wypowiedzi potwierdzają komentarze, które czytałem na necie o brytyjskiej słuzbie zdrowia.

Serio tam lekarze rodzinni leczą lekami psychotropowymi? Potrzebne jest skierowanie do psychiatry?

W mieście wojewódzkim za prywatną wizytę płaciłem 120zł. A na wizytę z NFZ najdłużej czekałem może z 3 tygodnie.

Jest możliwość szybciej, ale do lekarki, która delikatnie rzecz mówiąc ani nie wzbudza zaufania ani nie jest za bardzo kompetentna. W 2012 pierwszy raz u nie byłem. Mówiła, że fobia społeczna to nie choroba psychiczna i na nią to tylko psychoterapia, żadna farmakoterapia. Schizofrenia to choroba psychiczna (i depresja też chyba), ale nie zaburzenia nerwicowe, lęki. Pozatym stwierdziła u mnie jakiejś zaburzenia osobowości, nie powiedziała jakie, ale wydawało się jej, że mam jakieś.

W 2018 roku ze względu, że bardzo zależało mi na szybkiej wizycie, poszedłem do niej drugi raz. Domyslałem się co mnie może spotkać. Znów ta sama gadka w odstepie 6 lat. Na fobię to psychoterapia. Leki to bardziej na schizofrenię. A pozatym mam jakieś zaburzenia osobowości. Kobieta sama sprawia wrażenie mającej problemy psychiczne. I w dodatku próbuje się wyżyć na pacjentach. A pozatym, z tego co wiem, dziś raczej już się nie używa sformułowania choroba psychiczna, a raczej zaburzenia psychiczne. Szczerze, to współczuję osobom przebywającym w szpitalu, które mają schizofrenię. One nie mają wyboru i są leczone przez nią.

Godzinę temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Ketamina niestety działa tylko tydzień no i forma administracji, jednak z czarnego rynku bym sobie tego dozylnie nie podał, można wciągać ale to nie bardzo przypomina leczenie, bardziej zwykle cpunstwo. No i nie możesz też być pewny czystości środka, kiedyś jak byłem zdesperowany szukałem formy weterynaryjnej w ampulkach, ale nie udało się. Zostaje darknet i proszek, chyba że kogoś stać na latanie do Madrytu i placenie 500€ za sesję 

Janssen wysłał do FDA i europejskiej agencji dopuszczającej leki, wniosek o dopuszczenie esketaminy.

Edytowane przez ziomus0812

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic mi nie wiadomo na temat akumulacji tyraminy, wszędzie na zachodnich forach piszą, że lekarz kazał próbować małą ilość i jak nie ma reakcji to jest bezpieczne do jedzenia. Nie chodzi raczej o to że inhibicja mao trwa przez 2 tygodnie bez względu na to czy bierzesz leki czy nie i w tym czasie może nastąpić reakcja?

Rozumiem ból odnośnie tego typu psychiatry, ja już nie wspominam nawet o bpd, bo od razu zaczyna się gadka o to że się to leczy psychoterapia, tylko że psychoterapia gówno mi daje, poza tym depresję mam w bonusie 

Zresztą jak pisałem bpd dali mi z braku lepszego pomysłu uważam, a jednak liczyli na depresję, choć zawsze psychiatra powtarzał mi że jest ona atypowa. Jestem bardzo wrażliwy emocjonalnie i mam ruminacje o śmierci jak mam doła, ale w życiu nie miałem nawet pomysłu self harm, byłem z jedną kobieta 14 lat, nie czuję się gorszy od innych etc 

Owszem w Polsce masz rynek prywatnych psychiatrow do wyboru do koloru, tu jest ich kompletny deficyt i owszem lekarz pierwszego kontaktu leczy choroby psychiczne, chyba że przyjdziesz chadem, schizofrenia, czy tak jak ja z listą leków których połowy nie znają 

Do psychiatry potrzebujesz skierowanie choćbys szedł prywatnie, to jest w ogóle hit. Państwowo czekałem wieki, po drodze miałem już jedną wizytę która mi odwołali bo się przeprowadziłem, jajko że psychiatra działa tylko na jednen rejon. To już nawet lekarz pierwszego kontaktu uznał że to absurd, generalnie koleś się nade mną zlitowal, pojęcia nie ma najmniejszego o lekach, jest z jakiejś Azji południowej, ale wypisuje mi wszystko jak leci 😂 to jest jedyny powód dla którego jestem na fenelzynie, pewnie brytyjski psychiatra by mi kazał się wypchac, jak dostałem ten lek to się poczułem jakbym wygrał na loterii, bo to jest jakiś cud w tym systemie i na razie wygląda, że naprawdę to jest zwycięstwo, nie wyobrażasz sobie w jak złym stanie byłem, nie wychodzilem z łóżka, myślałem o śmierci i wylem z powodu przeszłości, dalej nie mogę uwierzyć że to było tak niedawno i tak szybko nastąpiła reakcja na ten lek, aby to się faktycznie nie zesralo 

Eksketamina jak wejdzie będzie bardzo spoko, forma administracji dużo zmieni 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Nieselektywne inhibitory MAO, zarejestrowane w Stanach Zjednoczonych i niektórych krajach Europy, mogą być stosowane w Polsce w ramach importu docelowego. Z wnioskiem o sprowadzenie potrzebnego leku z zagranicy występuje prowadzący lekarz psychiatra. Musi być w nim określona liczba tabletek na maksymalnie 3-miesięczną kurację oraz dawkowanie. Każdorazowo lek wymaga akceptacji konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie psychiatrii oraz zgody Ministerstwa Zdrowia na jego sprowadzenie do Polski. Autorzy pracy ustalili na podstawie informacji uzyskanych z Ministerstwa Zdrowia, że w latach 2008–2009 minister zdrowia wydał zgodę na sprowadzenie fenelzyny dla 6 pacjentów, w łącznej ilości 4440 tabletek po 15 mg. Danych z lat poprzedzających nie udało się uzyskać.

http://www.strona.ppol.nazwa.pl/uploads/images/PP_1_2013/Antosik123_PP1_2013.pdf

Więc, jest również możliwość dostania fenelzyny nie tylko w specjalnych klinikach psychiiatrii (np. Insytut Psychiatrii i Neurologii w Warszawie), ale również poprzez zwykłego psychiatrę, który wysyła wniosek do Ministersgtwa Zdrowia o import docelowy. Będę musiał pomęczyć psychiatrów, może któryś się zgodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 pacjentów, powodzenia, może będziesz 7 😉

Z samopoczucia od kilku dni jestem podirytowany i lekko nerwowo pobudzony, niestey chill z początku zniknął, ale to było do przewidzenia, jak lek działa ocenimy dopiero za jakiś czas 

Zaliczyłem też wczoraj pierwsze od początku leku ruminacje o śmierci i lekkiego doła, także tak jak myślałem za dobrze by bylo żeby tak szybko jedna tabletka rozwiązać wszystkie problemy

Ale serio jeżeli unikalna właściwością fenelzyny jest inhibicja gabaaminotransferazy czemu nie spróbujesz kwasu walproinowego, który jest dostępy na miejscu i robi to samo? Jest to off label, ale już chyba łatwiej o off label niż o import docelowy, do tego jakiś antydepresant, jeśli dobrze reagowales na moclobemid to kolejna próba  albo np bupropion, jeżeli źle reagujesz na serotonine 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

6 pacjentów, powodzenia, może będziesz 7 😉

Zauważ, że było 6 pacjentów w samych latach 2008-2009. Więc przez 10 lat może nazbierało się z kilkadziesiąt osób 🙂

27 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Ale serio jeżeli unikalna właściwością fenelzyny jest inhibicja gabaaminotransferazy czemu nie spróbujesz kwasu walproinowego, który jest dostępy na miejscu i robi to samo? Jest to off label, ale już chyba łatwiej o off label niż o import docelowy, do tego jakiś antydepresant, jeśli dobrze reagowales na moclobemid to kolejna próba  albo np bupropion, jeżeli źle reagujesz na serotonine 

Ta właściwość (inhibicja gabaaminotransferazy) jest unikalna nawet na tle innych IMAO?

Dwa lata temu brałem kwas walproinowy z paroksetyną. Co prawda małą dawkę - ledwie 300mg. Był moment, że nastąpiła poprawa pod względem niepokoju i lęków sytuacyjnych. Ale później raczej to minęło i nie widziałem większego sensu brania kwasu walproinowego. Z resztą wtedy też skończyła się ochrona patentowa pregabaliny, lekarz zaproponował leczenie nią. A pozatym ta poprawa nastapiła po odstawieniu amisulkprydu, więc wydaje mi się, że właśnie to wpłyneło na ta poprawę,

W większości opinii bupropion jest odradzany, jeśli ktoś ma nerwicę / lęki. Mówi się, że jest dobry na depresję z zahamowaniem psychoruchowym, ale nie dla osób z nerwicą. Ale z drugiej strony bupropion jest chyba czasami stosowany w ADHD. A jak wiadomo w ADHD stosowane są stymulanty i działają one raczej wyciszającą, uspokajająco (wbrew temu, co może się wydawać). Więc zastanawiałem się, że może jest jakaś szansa, że bupropion zadziała wręcz odwrotnie niż na większość osób - czyli uspokajająco. Ale według mnie szansa jest bardzo niewielka, a ryzyko, że będę znowu strasznie cierpiał jest bardzo duże. Natomiast szansa, że taka fenelzyna mi pomoże, wg mnie jest bardzo duża. Ale istnieje też spore ryzyko, że na wejściu będę tak ryczał, miał myśli samobójcze, że się zabije 🙂 Dla mnie to też rozwiązanie problemu, oczywiście jeśli próba się powiedzie i nie zostanę kaleką. Życie to tylko etap, każdy kiedyś umrze. Jeśli mogę przezyć też życie nie cierpiąc, to OK, chcę żyć. Ale jeśli mam cierpieć i tylko żyć na siłę, to nie ma sensu.

Do moklobemidu nie chcę już wracać, bo próbowałem go 4 razy. I tylko za pierwszym razem nastapiła bardzo dużo poprawa poprzedzona płaczem, myślami sambójczymi, gniewiem, nienawiścią, wrogością wobec otoczenia. Za drugim i trzecim razem wystepowały głównie negatywne emocje. a czwartym nie było ani dużej poprawy, ani też strasznie źle, ale moklobemid przestał działać po 2-3 miesiącach. Więc właśnie nie chcę wracać do moklobemidu ze względu na to, że bardzo często jego działanie szybko zanika. Natomiast w tych starszych IMAO raczej tak nie jest. Czytałem komentarze, że ktoś bierze fenelzyne 20 lat. Natomiast w przypadku moklobemidu nigdzie nie znalazłem opinii, że ktoś przyjmuje ten lek chociaż kilka lat.

Działanie sulpirydu trochę przypomina moklobemid, ale bez tych negatywnych emocji. Momentami odczuwam taką lekkość, wolność, swobodę. Mam wrażenie, że moje problemy się cofnęły, wzrosła odporność na stres. Więc sulpirydowi (neuroleptyk) jest bliżej do działania moklobemidowi niż paroksetynie, które obydwa sa antydepresantami.

Więc zmiast wracać do moklobemidu, wolę co jakiś czas odstawić sulpiryd (lub amisulpryd) i potem do niego powrócić, ze względu na zanik działania. W przeciwieństwie do moklobemidu, wejście na sulpiryd jest prawie bezbolesne.

Te pozytywne emocje na sulpirydzie sa chwilowe, dość szybko mijają, ale sa dość silne i widzę, że czuję się tak dzięki sulpirydowi. Dlatego tak często do niego wracam. Natomiast w innych lekach (np. kwas walproinowy) nie odczuwam, nie widzę w tych lekach coś co by mi pomagało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Z samopoczucia od kilku dni jestem podirytowany i lekko nerwowo pobudzony, niestey chill z początku zniknął, ale to było do przewidzenia, jak lek działa ocenimy dopiero za jakiś czas 

Trzeba poczekać, dać czas. Oczywiście, jeśli nie jest jakoś tragicznie, to trzeba poczekać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jest to wyjątkowa właściwość, powoduje to metabolit fenelzyny, gdzieś powyżej dawałem linka do wiki ile substancji to powoduje, nie ma ich za dużo 

Stymulanty w ADHD wyruszają bo ludzie z ADHD maja inną budowę funkcjonalna mózgu i zanurzone szlaki dopaminy i noradrenaliny, inaczej po prostu pobudzają. Brałem metylofenidat i działał podnosząco na nastrój przez tydzień, później przestał, raczej czułem się na nim jakbym się po prostu klasycznie lekko nacpal 

Jeżeli brałeś kwas walproinowy i nie udało się na nim osiągnąć remisji to pewnie nie ma po co do niego wracać, pregabalina jest inna, jest gabamimetykiem, vpa zwiększa ilość gaba i to go łączy z fenelzyna, poza tym i pregabalina i vpa działaja na kanały jonowe spowolniajac transmisje w neuronach, poza tym nie bardzo wiadomo jak vpa dziala, z jakiegoś powodu nie jest jednak licencjonowany na gad, a pregabalina jest 

Bupropion to faktycznie chemicznie lek zbliżony do amfetamin, miałem go na myśli jako połączenie do vpa żeby jednak mieć jakąś motywację do działania, bo to ci się podobało na moclobemidzie, brałem obydwie rzeczy i uważam że to jest w nich podobne, ale u mnie działania antydepresyjnego bupropion nie miał i jest to drogi lek więc go odpuściłem 

Po prostu mam nadzieję że cały ten trud w zdobyciu fenelzyny Ci się opłaci i dlatego myślę o dostępnych alternatywach

A lekarz ma w ogóle jakieś pomysły? 

Efekty uboczne raczej biorę na twardo, nie zdarzyło mi się żebym odstawil jakikolwiek lek z powodu efektów ubocznych, po prostu zauważyłem że niestety nie jest idealnie i zdaje raport, ale też się tego spodziewałem 

O jakimś stabilnym efekcie jakiegokolwiek leku można mówić o minimum miesiącu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarze mają pomysły, to może: escitalopram, duloksetyna, fluoksetyna, escitalopram, lamotrygina, pregabalina, trazodon, hydroksyzyna. Czyli nic nadzwyczajnego. Mozliwość, że na jednym z tych leków będzie lepiej niż na paroksetynie (+ sulpiryd / amisulpryd) jest niewielka. Natomiast to, że będę przeżywał katorgi, schodząc, wchodząc na kolejne antydepresanty jest bardzo duża. Już to przerabiałem na wielu lekach. Natomiast, na takiej fenelzynie też jest duża szansa, że będę musiał pocierpieć, ale przynajmniej jest rownież duża szansa, że będzie lepiej niż jest (jeśli kiedykolwiek uda mi się ją zdobyć).

Ja mam wrażenie, że działanie na GABA jak przeciwlękowe jest "przereklamowane" przez benzodiazepiny. Benzo działają jakoś bardzo specyficznie na receptory benzodiazepinowe i naprawdę są bardzo dobre na lęki. Natomiast wiele osób myśli (sam tak myślałem :D), że coś co ma wspólnego z GABA to musi działać przeciwlękowo. Kiedyś przeczytałem, że fajnie by było, gdyby istniał inhibitor wychwytu zwrotnego GABA. I taki lek istnieje. Niestety, ale chyba nie ma jakiegoś większego wpływu na leczenie lęków, bo nie został zarejestrowany.

32 minuty temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

żeby jednak mieć jakąś motywację do działania, bo to ci się podobało na moclobemidzie

Ogólnie, to ja normalnie bez leków mam bardzo dużo motywacji, dużo energii. Ale niestety to jest taka trochę chora ambicja i energia pełna strachu. Na moklobemidzie podobało mi się to, że byłem bardzo odważny, wzrosła odporność na stres, całkowicie minęła depresja i w ogóle przez chwilę to była remisja 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GRI właściwie robił by to darmo co inhibitor gabaaminotransferazy, cały czas mówimy o gaba, które ma swoje specyficzne miejsce łącznia 

Oczywiście benzo maja swoje własne, podobnie jak alkohol i neurosterydy i tylko benzo maja natychmiastowe działanie, jednak to też jest z nimi problem, ponieważ bez ich obecności nie ma efektu przeciwlekowego i zwiększa się tolerancja. W teorii więc inne substancje działające na dowregulacje innych receptorów gabaA powinno działać długofalowo na wzmocnienie transmisji w neuronach gabanergicznych, a więc masz tutaj fenomen fenelzyny a raczej jej metabolitu, wg badań w mózgu jest znacząco  zwiększona ilość gaba po miesięcu stosowania, natomiast gdyby to były benzodiazepiny nie było by takiego efektu 

Trzeba też pamiętać że te neurony maja bardzo dużo funkcji hamujące g i leki działające na gaba to leki przeciwpadaczkowe, działanie przeciwlekowe to tylko specyficzne receptury gabaA, więc może nie tylke potrzeba GRI, tylko selektywnych leków receptorów tych które nie powodowałyby tolerancji typowej dla benzodiazepin

W praktyce nie ma jak benzo, uczucie chillu jest nie do pobicia czymkolwiek innym, ale ja je biorę na tyle rzadko, że nie wyrabia mi się żadna tolerancja i ta sama połówka xanaxu działa tak dobrze jak zawsze, ale ja nie cierpię na zaburzenia lękowe 

Fenelzyna w przeciwieństwie do ssri, snri czy nawet ndri działa zdecydowanie na dopamine i to może też część mechanizmu dla którego pomaga w sad, bo patologia na pewno nie jest tylko układ gabanergiczny, ale też inne układy neuroprzekaznicze 

Z tego co Ci proponowali myślę że lamotrigina może mieć sens, ale rozumiem niechęć do czegoś co może pogorszyć stan 

Ja w stanie mega depresji ziem nawet arszenik tylko żeby mnie coś ruszyło, nie dbam o skutki uboczne tak jak nie dbam o swoje życie w danym momencie 

Ja miałem podobny efekt na moclobemidzie o którym piszesz, niestety w końcu minął 

Teraz na fenelzynie jest coś podobnego jednak z większym kopem i większym chillem, ciekawe czy się utrzyma czy będzie tak samo po czasie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, ziomus0812 napisał:

całkowicie minęła depresja i w ogóle przez chwilę to była remisja 🙂<span>

Na samym koncu mojej wypowiedzi zrobiłem "literówkę". Miało być nerwica. Bo objawy depresyjne mam czasami tylko na lekach.

Godzinę temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Fenelzyna w przeciwieństwie do ssri, snri czy nawet ndri działa zdecydowanie na dopamine i to może też część mechanizmu dla którego pomaga w sad, bo patologia na pewno nie jest tylko układ gabanergiczny, ale też inne układy neuroprzekaznicze 

Czytałem wypowiedzi, że jest badanie, które wykazało dysfunkcję receptora D2 u osób z SAD. Biorąc pod uwagę moje doświadczenia, to jak momentami czułem się na moklobemidzie i sulpirydzie, to ma sens 🙂 Dwa leki z zupełnie różnej grupy, na inne zaburzenia psychiczne, ale wpływające na wzrost ilości dopaminy (moklobemid) i blokadę (?) receptorów dopaminergicznych (sulpiryd).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może jednak warto zainteresować się tym GRI? 

https://www.medscape.com/viewarticle/487877

Po moclobemidzie wzrost dopaminy jest nieznaczny, D2 antagonisci w tym kontekście działają jako stabilizatory nastroju. Zresztą sprawa antagonizmu / agonizmu nie jest taka oczywista, zobacz większość antydepresantow receptorowych antagonizuje 5HT2A, natomiast psylocibina to silny agonista tego receptora, który ma działanie antydepresyjne wg wielu badań i każdy kto brał grzyby czy inne psychodeliki powie Ci że jest to uczucie kompletnego kosmicznego szczęścia. A więc hipotezy odnośnie roli receptorów są imo w zgadywanka w dużej mierze, ile się tak naprawdę robi pet scanow wśród grup chorych, technologia jest droga i to jest Research który ładnie wygląda na papierze 

Może dlatego designerskie leki jak wortioksetyna maja o wiele mniejsza skuteczność niż by się wydawało, a oldscholowe maoi działa tak dobrze jak 50 lat temu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.12.2018 o 18:33, ziomus0812 napisał:

A to nie jest tak, że ta tyramina gromadzi się stopniowo i dopiero po pewnym czasie (np. tygodniach) może pojawić się ten przełom nadciśnieniowy?

 

Nie, to nie do końca tak. Zablokowanie MAO prowadzi do uaktywnienia innych, alternatywnych szlaków metabolicznych monoamin. Monooksygenazy zawierające flawinę ('FMO') oraz układy enzymatyczne cytochromu CYP2D6, które nie są w żaden sposób blokowane przez inhibitor MAO, skutecznie rozkładają nadmiar tyraminy. Problemem jest szybkość tych procesów - są na tyle szybkie by nie doprowadzić do sytuacji, w której często przyjmowane niewielkie dawki tyraminy są magazynowane i ostatecznie prowadzą do przełomu nadciśnieniowego, ale jednocześnie są na tyle wolne, by jednorazowa duża dawka tyraminy miała nieprzyjemne konsekwencje.

Niestety, aktywność tych enzymów wykazuje dużą zmienność u indywidualnych osobników - dla jednego zjedzenie pizzy może być 'ok', a ktoś inny wyląduje w A&E. Stąd zalecenie lekarza by testować pokarmy zawierające tyraminę powoli i w niewiekich ilościach... Póki co nie da się ze 100% pewnością określić jak dana ilość tyraminy zadziała na konkretnego pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×