Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Jak terapia może zakończyć się klęską? Wybacz, nie znam się totalnie, oprócz swojej praktyki jestem średnio w temacie. Ale rozumiem, że to zależy od różnych czynników. Ja miałem takie generalnie poczucie głębokie bezsensu. I tak skończę terapię i i tak muszę sam definiować swoje życie, bo nie mam standardowej rodziny i bliskich, a nawet nie wytworzyłem żadnych stałych relacji dotąd. Bo co znaczą znajomi na fejsie, często nic.

 

Druga rzecz. Nie deprecjonuję reinkarnacji, to ciekawe. Ale abstrahując, ale pozostając w wątku, uważam, że każde zakochanie rodzi się z podzielanej obopólnie tej samej albo innej, ale podobnej (w skutkach ;) ) idei fix. Taka prawda. Mnie na przykład nie pociąga ładna dziewczyna z definicji. Mnie np podobają się dziewczyny z określonym charakterem i w ogóle kreatywne i opiekuńcze. To warunek podstawowy. Ale i tak teraz jestem zamknięty z powrotem na wszystko i w ogóle jestem do tyłu bardziej niż do przodu.

 

( PS. Chyba założę nowy wątek w tym dziale odnośnie mojej pracy, bo szukam materiałów. Może to też mnie jakoś zmotywuje. Aha, jeszcze przydałoby się przedstawić na forum ponownie, po 5 latach i może nawet fote jakąś wstawić. Aha, i może zmienić tego swojego starego nicka, jeśli się da)

 

okej, tutaj założyłem nowy wątek praca-licencjacka-z-rozdzia-em-o-osobowo-ci-to-samo-ci-t59494.html

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciągnie się u mnie edukacja jak makaron. Jedną z rzeczy, którą sobie wyrzucam jest to, że późno robię licencjat ( w październiku kończę 28 lat ). Ale niektórzy podpowiadają całkiem inny pogląd, że to nie istotne. Mi szkoda straconego czasu. Cały czas studiuję z przerwami to i owo. Trzy lata temu miałem hipermotywację, by się wziąć, by otworzyć, by wyjść, by się socjalizować. Ale wobec kłopotów w związku, który zawarłem, a którego nie chciałem nastąpił trwający do teraz okres patrzenia z pełną świadomością i różnymi uczuciami na to, jak czas płynie. Byłem zły i zdeterminowany już trzy lata temu. Wtedy wszystko było możliwe (naprawdę tak czułem). Teraz jeszcze większa mnie krew zalewa. Chciałbym cofnąć czas te trzy lata. Tyle by wystarczyło. No ale to może za duży spam, jak nawet na ten wątek. Założe wątek, w którym się przedstawie jeszcze raz. Widzę, że o jakichś grach rozmawiacie. Kurcze w nic nie gram ; ) : x ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasza_w_spreju, cudowny ten utwór Lunatic Soul-"Shutting Out The Sun" co ostatnio wrzuciłeś, napisałeś, że to najbardziej uzdolniony polski artysta, mógłbyś wrzucić jeszcze kilka innych takich perełek, niekoniecznie z Polski?

dość już mam tych eskowych hitów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no, ja bym pograł generalnie, coś porobił. Ale teraz nie mam nastroju do niczego.

 

W skrócie mój związek wyglądał tak, że - przeprowadzałem się, to podświadomość kazała mi się związać z kimś. Więc stwierdziłem - smutna dziewczyna + trochę inna (u takich zawsze sobie nie dawałem szans) + trochę taka sama, bo w sumie smutek to smutek -> stwierdziłem, dotrzemy się. Ona zacznie być do przodu (tak jak ja zacząłem właśnie w owym momencie), to pójdzie. Ale nie poszło. Wiedziałem to od początku. To tak, jakby w połowie robić wbrew sobie i nadużywać czyjegoś zaufania. Potem po półtora roku się rozstać. Z mojej inicjatywy. Już nie mogłem tak dłużej. Najbanalniejsza różnica - ja pracuję, mam plany, perspektywę - ona nie. Jakaś wyuczona bezradość, przebywanie w innej czasoprzestrzeni. Ona była z tych, co w połowie wiesz, że je stać na coś, a w połowie jej jakoś nie stać na nic. Ja rozumiem, że związek to empatia. Związek to też oczekiwania. Nie mogłem jej zaakceptować od początku, a nie chciałem być sam podświadomie. Mam wyrzuty sumienia. Tyle w skrócie. Właściwie o tym gadam od dawna na terapii i to jest mój główny problem. Oprócz tego, że czas minął, że trzy lata temu byłem na tyle do przodu, że mogłem nawet skończyć terapię. Oczywiście, moje relacje rodzinne są pokręcone, ale zostawiłem to za sobą. Tyle, że w momencie przeprowadzki od wujostwa (rodzina zastępcza.. kurcze, długo by mówić) byłem bardzo wk**wiony. Przelało się w tamtym momencie. To sobie naszykowałem wcześniej dziewczynę, żeby nie być sam. Masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasza_w_spreju, no w Heroesach na małej mapce na najłatwiejszym trybie nie mogę przejść, bo jest pojedyncze miasto przeciwko pojedynczemu miastu, a NPC ma za mocne zaklęcia.

 

Teraz grałam w The Force Unleashed II i utkwiłam na małym bossie również w trybie łatwym.

 

O gry online się nie martwię, bo można dolewelować i poprosić kogoś o pomoc.

 

Konsoli nie mam, brak faceta = brak xboxa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, pada nawet tego xboksowego można podłączyć do kompa. Jeszcze z rok temu miałem X360 i poszedł za darmo do młodszego rodzeństwa szwagra. Jakieś Life is Strange by cię nie wciągneło? Albo coś od Telltale?

wiecznie młody:)

Możesz gdzieś opisać. Wystarczy na jedną stronę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, kweta na sen, paradne milordzie. Ja już dawno 200 zeżarłam i w sumie nie chce mi się spać. Nie wiem, chyba film dla dzieci z głębokich lat 80-tych obejrzę.

 

kasza_w_spreju, wybór jest duży. To nie jest tak, że nie mam/nie wiem w co grać, tylko o priorytety. Że chcę skończyć tę grę, a tamtą też, a w ogóle powinnam robić coś innego. A już chciałam ludzi do domu sprowadzać, żeby mi klepnęli tego bossa... :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy sen mi dzisiaj pisany, tak że no...

 

[videoyoutube=CD-E-LDc384][/videoyoutube]

 

Jeszcze się pochwalę moim zwieńczeniem maratonu fotomontażowego. Miałam oczywiście przystopować z wysyłaniem swoich "dzieł" Księciuniowi, ale zabawa była zbyt przednia, żeby się nie włączyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy plan to i tak było zatańczyć taniec ludowy (szkocki albo irlandzki) do heavy metalowego kawałka w stroju z Gwiezdnych Wojen, co wstępnie zadeklarowałam.

Może być też Król Goblinów, bo mają kawałek o Królu Goblinów. A że wokalista niegłupi i niebrzydki, takie mądre oczy ma i chyba jakieś papiery potwierdzające bycie księciem z bajki, to wiesz jak jest ;)

 

A żeby priorytety były dobrze ustawione, zamówiłam już kryształowe kule, tylko żonglować jeszcze nie umiem ani znikać i pojawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×