Skocz do zawartości
Nerwica.com

ktoś był kiedyś w takiej sytuacji?


Just

Rekomendowane odpowiedzi

boję się, że mój facet mnie zostawi... bo jestem beznadziejna ;/ wie, że jestem chora itd. (chociaż odnoszę wrażenie, że nie chce tego zaakceptować). Pomaga mi, widzę że bardzo chce abym wyszła z problemów i tego stanu zatrzaśnięcia. On jest taki silny, odważny i nigdy się nie poddaje. A ja zupełnie na odwrót i on to widzi. Co raz częściej odnoszę wrażenie (z rozmów, jego sposobu patrzenia na życie), że nie do końca akceptuje fakt, że ja jestem zdemotywowana. Nie potrafię rozwiązywać swoich problemów. Nawet nie podejmuje żadnych działań, aby się ich pozbyć. Zapytałam się go dziś: czy jak nie uda mi się, to czy mnie zostawi? Na co on odpowiedział: jeżeli nic z tym nie zrobisz - tak. :hide::cry::cry::cry:

nie chcę go stracić :cry:

chciałabym dla nie zrobić wszystko...., ale w moim przypadku chcieć nie znaczy móc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z punktu widzenia przeciwnej płci, ale owszem, miałem taką akcję. Pannie nie spodobał się mój pomysł na życie i decyzja żeby nie iść na studia tylko do pracy (na studia się po prostu nie nadawałem). Po miesiącu - bum, the end.

 

Długo miałem jej to za złe, nadal w pewnym sensie mam, ale zaczynam też odnajdywać pozytywy - była dużo ambitniejsza ode mnie, myślę że gdyby "przeżyła" ten mój brak studiowania to pewnie i tak za miesiąc, dwa, rok wyszłaby inna podobna niezgodność i i tak by się to skończyło. Wiem że laska obecnie mieszka w Portugalii, a ja na przykład nigdy bym się nie zgodził opuścić kraj.

 

Też chciałem móc dla niej "wszystko", ale patrząc dziś wstecz wiem że nie dałbym rady dać "tyle wszystkiego" żeby ją zadowolić. Ja bym się przy niej męczył, ona by się męczyła.

 

No ale to przemyślenia po prawie dekadzie. W miejscu gdzie ty jesteś teraz robiłem, myślałem, starałem się tak samo, więc... rozumiem tą próbę, do granic desperacji, uratowania czegoś na czym tak ci zależy. Sorry za brak jakiejś optymistycznej ugłaszczki, ale... cóż, pytałaś czy ktoś był w takiej sytuacji w sumie ;)

 

O, może to będzie jakimś żartobliwym pocieszeniem: tobie przynajmniej na pytanie "czy mnie zostawisz, jeśli [wstaw powód]", to przynajmniej usłyszałaś szczerą odpowiedź. Ja usłyszałem ściemę ;) Wiesz na czym stoisz, można powiedzieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam może aż tak dramatycznej sytuacji, ale w swoim związku ja też jestem "narzekaczem". On zawsze silny, odważny, pozytywny, a jak coś mnie załamie to muszę sobie ponarzekać, pomarudzić, a jego pocieszanie i szukanie samych pozytywów doprowadza mnie do szału.

Nie wiem, chyba wypracowaliśmy kompromis.

Ja sobie narzekam, a jak on ma gorsze momenty to staram się być pozytywna, bo wiem, że to jemu pomoże. Jeżeli oczekuję pewnych zachowań od niego w trudnych chwilach, ja również muszę się zachowywać tak, jak on potrzebuje, gdy coś go załamie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam może aż tak dramatycznej sytuacji, ale w swoim związku ja też jestem "narzekaczem". On zawsze silny, odważny, pozytywny, a jak coś mnie załamie to muszę sobie ponarzekać, pomarudzić, a jego pocieszanie i szukanie samych pozytywów doprowadza mnie do szału.

Nie wiem, chyba wypracowaliśmy kompromis.

Ja sobie narzekam, a jak on ma gorsze momenty to staram się być pozytywna, bo wiem, że to jemu pomoże. Jeżeli oczekuję pewnych zachowań od niego w trudnych chwilach, ja również muszę się zachowywać tak, jak on potrzebuje, gdy coś go załamie.

Interesujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem sytuacje podobną. Byłem w słabym stanie psychicznym, a ona miała swoje wielkie plany na życie etc. Inny świat. W końcu zerwaliśmy. Byłem załamany przez pół roku. Teraz myślę, że dobrze, że tak się stało. Gdybym z nią został to do końca byłbym "tym gorszym". Oczywiście każda sytuacja jest inna, więc nie sugeruj się moim doświadczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×