Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć- początek mojej walki z samym sobą.


Marcepanek3

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich forumowiczy.

 

Dzisiaj, po kilku miesiącach czytania o lekach i opiniach na temat różnych chorób związanych z lękami, zacząłem swoją walkę, do której zapraszam wszystkich chętnych - razem można więcej. Zawsze bałem się i wstydziłem wychodzić jako pierwszy i z odważnymi poczynaniami pokazując siebie - pomijając grono najbliższe grono znajomych, gdzie człowiek zawsze czuje się pewnie.

 

Swoją wypowiedź zacznę tak jakby od końca..

 

(...)

 

Jednak co z tego, bo kiedy dzisiaj piszę swoje wprowadzenie, czuje się co prawda dobrze, ale wewnątrz odczuwam napięcie. Czekam nieubłaganie na kolejny atak niepokoju, lęku. Przed czym? Hehe każdy z nas chciałby znać odpowiedź na to pytanie. Mnie wydaje się, że to strach jaki narastał w nas od początku naszych narodzin. To esencja wszystkich naszych chwil, kiedy nie byliśmy pewni siebie, swoich racji, kiedy po prostu nie byliśmy tym kim chcemy być.

 

Uważam, że ludzie dzielą się na różnych przedstawicieli naszego gatunku, jeżeli mam wejść w to głęboko to chodzi mi o to, że co prawda każdy z nas przeżywa życie na swój sposób, ale są ludzie na tym świecie, którzy przeżywają go z niezwykłą wrażliwością. Uwierzcie mi, że nawet nie sądziłem - lub może bałem się przyznać do tego, że jako samiec alfa, ten który musi być najsilniejszy, pierwszy, najlepszy i powtórzę, jako samiec alfa - nie może okazywać słabości dzisiaj z czystym sercem stwierdzam, że jednak jestem wrażliwy.

 

To do nas - ludzi wrażliwych - należy najpiękniejsza ścieżka życiowa, jeżeli tylko poradzimy sobie z tym co w nas leży. Wszyscy ludzie uciekają od tego co w sobie duszą, a nam jako jedynym przyszedł zaszczyt stanąć z własną bestią twarzą w twarz. To od czasu pierwszego ataku lęku czy paniki rodzi się w nas coś - odpowiednie ścieżki neuronów napędzane wspomnianą wcześniej esencją zbudowały w tamtej chwili łączność z naszym najgłębszym strachem i tylko do nas zależy czy będziemy dalej uciekać, czy staniemy na przeciw temu co do tej pory świadomie odczuwaliśmy i przeżywaliśmy z wrażliwością.. Kiedy tylko uda nam się uporać z tą bestią, będziemy świadomi życia i ludzi jeszcze bardziej. Porzucimy "teorię spisku" i zaczniemy ludzi naprawdę szanować i kochać, zaczniemy spełniać marzenia, przestaniemy się bać podchodzić do obcych ludzi, rozmawiać o życiu, zaczniemy pragnąć życia takiego o jakim zawsze marzymy w sposób naturalny - a nie taki jak pragniemy teraz, trzymamy w potężnym uścisku za szyję, aby nie był zbyt głośno, bo kiedy go usłyszymy, owa bestia znowu stanie nam na drodze, a my będziemy się pograć się jeszcze bardziej..

 

A idąc dalej, cała prawda..

 

Mam 24 lata, jestem dobrze zbudowanym, silnym i bądź co bądź - całkiem inteligentnym chłopakiem. Interesuję się praktycznie wszystkim i we wszystkim lubię widzieć większy sens. Uprawiam aktywnie wiele sportów, w tym wyczynowe: biegi, siłownia, akrobatyka. Od ponad roku zacząłem czytać książki i tak mi zostało, więc potrafię co nieco posługiwać się mową polską i znam kilku ciekawych pisarzy. Interesuję się mową ciała, psychologią, sportem, rozwojem osobistym, książkami i wszelkimi tematami związanymi z ewolucją i tego co mamy w głowie - co, dlaczego i jak, lubię rysować, pisuję poezję - ostrą i łagodną. Zawsze lubiłem rywalizację, musiałem być pierwszy i najlepszy - do tej pory idąc ulicą lubię chodzić z wypiętą dumnie piersią, uśmiechem, czasem robiąc poważną minę, aby odgonić zbędne przedłużające się spojrzenia innych samców. Znam teorię Darwina i to normalne, że samce rywalizują. Lubiłem konstruować i tworzyć teorie pomagające mi zrozumieć świat, procesy w nim zachodzące. Nigdy nie miałem problemu z nawiązywaniem nowych kontaktów, zawsze dążyłem do bycia liderem, egoizm do dzisiaj jest we mnie głęboko zakorzeniony, ale uwalniam go w formie subtelnej, ukrytej, więc nie robię sobie z tego powodu wrogów, mimo wszystko lubię się dzielić tym co mam. Do dzisiaj lubię wychodzić do ludzi, śmiać się i rozmawiać, moim problemem nie jest strach przed ludźmi i miejscami, moim problemem jest strach przed sobą samym, z natłokiem myśli, lękiem zawału serca, a najgorszą moją zmorą podczas takich ataków jest objaw padaczki. Zapadam się pod dziesięć kołder i dwadzieścia trzy koce, a mimo tego zęby szczękają o siebie jak szalone, kończyny i głowę co kilka sekund mocno szarpie jak przy skurczu, a najgorsze w tym wszystkim są ciągłe drgawki w udach i najczęstsze skurcze w nogach, które chce mi wyrwać. Do czasu kiedy się nie uspokoję i nie opanuję tego myślami, mam po prostu przerąbane.

 

Pierwszy atak nastąpił jakieś pięć miesięcy temu w okolicach maja, miałem wtedy najsilniejszy atak - przypominam sobie, że miałem takich kilka ataków w przeszłości, jako dziecko, ale pamiętam je jak przez mgłę, wiem że szybko znikały - ręce i nogi mi wyginało, było mi zimno, drżałem, siedziałem pod kilkoma kocami, miałem co chwila napady gorąca, kłucie w klatce, uczucie umierania. Każdy z was pewnie to zna, choć dla każdego z nas jest to przeżycie tak silne, że nawet jakbyśmy zobaczyli koniec świata to raczej byłaby to dobra wiadomość w tej sytuacji.. ( trochę żartem ). Atak był przed snem, byłem pewny, że rano obudzę się "normalny", jakież było moje rozczarowanie, kiedy to nie Słońce ani pełnia sił mnie obudziła a przeszywający do kości strach i panika. No i tak się zaczęło, ataków potem przez jakiś czas nie miałem fizycznych w postaci drgawek itp - może poza delikatnymi, ale przez tydzień chodziłem jak trup i ani zapomniałem co to uśmiech. Potem lekarz przepisał mi Coaxil i Pramolan. Coaxila do dzisiaj nie brałem - stwierdziłem, że to lek z tej półki której nigdy nie chciałem ruszać, zmieniający moje samopoczucie, ale pramolan brałem kilka tygodni. Potem poczułem się lepiej, znalazłem pracę i mimo kilku ataków lęku, szybko wygrałem z problemem i na okres czterech miesięcy miałem spokój. Jednak problem z kręgosłupem i L4 w domu sprawiły, że po 4 tygodniach leżenia w domu znowu pojawiły się napady lęku, a nawet jeden z mocnymi trzęsawkami (których, jak wspominałem, najbardziej nie lubię w tym wszystkim). Ciekawe jest to, że już nie dokucza mi serce, ani uczucie, że umrę, jedynie paraliżujący lęk i uczucie, że nie wytrzymam z własnymi myślami - co ciekawe obserwowałem ten atak dokładnie i w sumie głowę miałem pustą, zero myśli - a jednak uczucie jakbym nie mógł nad nimi zapanować. Dzisiaj stoję przed pytaniem, czy może jednak zacząć kurację Coaxilem.. Jednak najpierw spróbuję ruszyć tłum i zjednać ludzi, aby w grupie wspólnie radzić sobie z problemem. Wielu z nas nie może sobie pozwolić na terapie grupowe, a internet może je skutecznie zastąpić. Wszystko przed nami.

 

Zauważyłem, że otwarte mówienie o tym bez wstydu i strachu znacznie pomaga przetrwać, więc zapraszam i was do tego, abyście dzielili się swoimi przeżyciami z dokładnym opisem tego co w danej chwili panowało w waszej głowie.

 

To dlatego założyłem dzisiaj 10 września 2013 roku tą stronę na facebook'u. Chciałem walczyć sam z chorobą, ponieważ pragnę być w życiu liderem i muszę być przykładem, siłą i wsparciem, ale nie umiem. Dzisiaj się poddaję i schodzę z tej drabiny jaką sobie ustawiłem aby patrzeć na ludzi z góry, wchodzę w szeregi między braci i siostry. Wspierajmy się, nie ważne jak, gdzie i czym, ale wspierajmy.

 

https://www.facebook.com/opanowalem

 

Każdy z nas ma swoją historię i na pewno, chciałby się nią podzielić.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Mariusz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

0Rh+

 

Miałem jedną próbę, ale po 75 stronach jakoś zapomniałem o tym. Niestety przyznaję, że mam często słomiany zapał. Tak z ciekawości, czemu pytasz?

 

EmInQu

 

Witaj! :)

 

Trenuję nadal, choć rzadziej. Zrezygnowałem z siłowni publicznej - choć myślę o powrocie do niej. Uprawiam teraz sporty na dworze i w domu: biegam, robię pompki, chodzę na drążek - podciąganie, raz lub dwa razy w miesiącu chodzę na boisko pograć z ludźmi w piłkę. Czekam teraz na otwarcie sali "Tęcza" w Łodzi, zawsze na wakacje zamykają, a tam trenuję akrobatykę.

 

A u Ciebie jak w tym temacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×