Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ja wspomniałam, ale zajmij się lepiej dzidziusiem, a nie!!! Ta biedna użytkowniczka miała naprawdę hardkorowe objawy neurologiczne, nie ból głowy. Poza tym nie wiemy, czy to jest prawda nawet. 

Jak ja dostałam największego świra, to bałam się zapalić fajki czy zjeść śniadanie. 

Ale mnie rozbawiłeś :D :D :D ja takich niespodzianek nie mam przy gazach, za to jak już sobie tak rozmawiamy w tym wątku, to przez te hemoroidy nigdy się nie mogę wystarczająco podetrzeć. Najgorzej jak jeszcze się z kimś umawiałam po pracy na jakieś randez-vous, bo obecnie nie mam takich znajomości, to musiałam wkładki nosić, coby moja bielizna była nieskazitelnie czysta. Masakra. 

Ale te fajki akurat chciałabym rzucić, bo jak będę jarać następne 20 lat, to mam jak w banku, że dostanę w końcu raka i to wcale niefikcyjnego. O ile teraz nic mi w tych jelitach nie siedzi, bo już teraz po lekturze tego forum mam ochotę wziąć kasę z konta oszczędnościowego i polecieć na badanie rzyci metrową rurą. 

 

Ja samo raz tocznia też wkręciłam, jak dostałam rumienia po żelu aloesowym, masakra, googlowałam zdjęcia i wszyscy nagle wyglądali jak ja 😜

 

Tak rozmawiajac o  naszych problemach, to zastanawiam sie jakim jestesmy procentem w spoleczenstwie z takimi akcjami. Czy jestesmy tylko promilem, czy wiekszosc ukrywa swoje przypadłosci, a my jako nieliczni dzielimy sie miedzy soba naszymi problemami  i jakos wspolnie szukamy rozwiazan? 🙂 I ile jest "normalnych " ludzi , ktorzy zyja i nawet nie maja pojecia jakimi sa szczesciarzami , ze nic im nie dolega ? 🙂 Przeciez nie roznimy sie wiele od tych "zdrowych", mamy swoje marzenia, cele i myslimy  o przyszłosci. Ja np: 9 lat temu grałem w zespole death metalowym, 4 lata temu odszedłem z kapeli, ale teraz mnie znowu ciagnie do lasu i dopóki mam jeszcze basówke, to nadarzyla sie okazja do powrotu do grania  i mimo 43 lat na karku, nadal chce to robic 🙂

Kiedys byłem zakompleksionym chlopakiem, czerwieniacym sie itp, a po takim doswiadczeniu, wyjsciom na scene  i graniu przed ludzmi, sporo zmienilem w nastawieniu 🙂

Oto ja, taki mały diabełek ( ja to ten z włosami dłuższymi z tylu głowy :P)

https://www.youtube.com/watch?v=q7dUpQH8xWc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, sickman napisał:

Tak rozmawiajac o  naszych problemach, to zastanawiam sie jakim jestesmy procentem w spoleczenstwie z takimi akcjami. Czy jestesmy tylko promilem, czy wiekszosc ukrywa swoje przypadłosci, a my jako nieliczni dzielimy sie miedzy soba naszymi problemami  i jakos wspolnie szukamy rozwiazan? 🙂 I ile jest "normalnych " ludzi , ktorzy zyja i nawet nie maja pojecia jakimi sa szczesciarzami , ze nic im nie dolega ? 🙂 Przeciez nie roznimy sie wiele od tych "zdrowych", mamy swoje marzenia, cele i myslimy  o przyszłosci. Ja np: 9 lat temu grałem w zespole death metalowym, 4 lata temu odszedłem z kapeli, ale teraz mnie znowu ciagnie do lasu i dopóki mam jeszcze basówke, to nadarzyla sie okazja do powrotu do grania  i mimo 43 lat na karku, nadal chce to robic 🙂

Kiedys byłem zakompleksionym chlopakiem, czerwieniacym sie itp, a po takim doswiadczeniu, wyjsciom na scene  i graniu przed ludzmi, sporo zmienilem w nastawieniu 🙂

Oto ja, taki mały diabełek ( ja to ten z włosami dłuższymi z tylu głowy :P)

https://www.youtube.com/watch?v=q7dUpQH8xWc

Ha, to wyglądasz na twardego faceta, a nie hipochondryka 😜! Kiedyś słuchałam metalu. 

No ja na takie tematy ze znajomymi aż nie rozmawiam, tzn. nie ze wszystkimi, tylko coś tam wspominam, przyjaciółce się żalę ;) aczkolwiek znam ludzi z problemami wielu, nie konkretnie z hipochondrią. Natomiast jak ostatnio rozmawiałam z koleżanką, to też mówiła, że ma zgagi i widać było, że jej to kompletnie wisiało. Tak samo lekarz medycyny pracy kazał jej pędzić do kardiologa ze stanem przedzawałowym, a ona opowiadała o tym tak, jakby snuła opowieść o kupnie butów. Myślę, ze inni ludzie jednak spokojniej podchodzą do swoich dolegliwości, a moja przyjaciółkę też np. z nerwów boli w prawym boku i jakiś z tym żyje, a wcale niby nerwicy nie ma, hipochondrii na pewno nie. A ja np. na spotkaniu na koncercie myślałam przez półtorej godziny, że może ta zgaga to jednak trzustka i zaraz mi pieprznie, jak ja się ewakuuję z tego koncertu i jak dojadę do szpitala :D

Jasne, warto mieć hobby i je kultywować, tylko porządne oderwanie myśli od choróbsk pomaga. 

Ja jestem w miarę odważna, jeśli chodzi o inne aspekty życia, ale nie lekarzy i choroby, niestety. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ha, to wyglądasz na twardego faceta, a nie hipochondryka 😜! Kiedyś słuchałam metalu. 

No ja na takie tematy ze znajomymi aż nie rozmawiam, tzn. nie ze wszystkimi, tylko coś tam wspominam, przyjaciółce się żalę ;) aczkolwiek znam ludzi z problemami wielu, nie konkretnie z hipochondrią. Natomiast jak ostatnio rozmawiałam z koleżanką, to też mówiła, że ma zgagi i widać było, że jej to kompletnie wisiało. Tak samo lekarz medycyny pracy kazał jej pędzić do kardiologa ze stanem przedzawałowym, a ona opowiadała o tym tak, jakby snuła opowieść o kupnie butów. Myślę, ze inni ludzie jednak spokojniej podchodzą do swoich dolegliwości, a moja przyjaciółkę też np. z nerwów boli w prawym boku i jakiś z tym żyje, a wcale niby nerwicy nie ma, hipochondrii na pewno nie. A ja np. na spotkaniu na koncercie myślałam przez półtorej godziny, że może ta zgaga to jednak trzustka i zaraz mi pieprznie, jak ja się ewakuuję z tego koncertu i jak dojadę do szpitala :D

Jasne, warto mieć hobby i je kultywować, tylko porządne oderwanie myśli od choróbsk pomaga. 

Ja jestem w miarę odważna, jeśli chodzi o inne aspekty życia, ale nie lekarzy i choroby, niestety. 

Heh, w tamtym okresie pewnie byłem "twardszy" :P Choc miałem juz symptomy hipochondrii, ale uspione. Ze znajomymi tez o "tych" sprawach za bardzo nie rozmawiam, bo mnie nie rozumieja, tak jak piszesz, niektorzy "cos" tam czuja, ale nie maja wkrętki ;) Mnie dobiła sytuacja z ojcem, jak znalazłem go martwego, to do przyjazdu karetki probowałem ratowac, masaz serca, po kazdym skonczeniu serii uciskow, słyszałem jak płuca oddawały napompowane powietrze, łudziłem sie ze zaczal oddychac a to tylko odruch był. Słyszałem jak pękały mu zebra i mam do tej pory moralniaka, ze go raniłem, choc juz i tak nic nie czuł. Po tym wszystkim moja psycha została całkowicie złamana 🙂 Staram sie wracajac do "dobrych" wspomnien odbudowac nadszarpnieta psychike, ale to trudne jest, trzeba zapewne czasu, moze gdybym tylko przybył na "gotowe", bez całej akcji próby ratowania, to moze bym inaczej to jakos odebral i jakos szybciej sie pozbierał. A tak to przechodze juz rok przez "piekło"  i konca nie widze ;) Ale jak to mówia: " Co Nas nie zabije , to Nas wzmocni", i tego sie trzymam kurczowo, choc kolorowo nie jest 😜

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że niewiele osób ma ten problem. Ludzie raczej unikają lekarzy, ja do pewnego momentu też nie miałem po chodzić. Wydaje mi się że to jest trochę uśpiona nerwica, masz ją od zawsze tylko w pewnym kryzysowym momencie odpala się jako stan lękowy przed chorobami. Ja miałem sporo stanów lękowych, tylko walczyłem z nimi i nie były tak uciążliwe. Np strasznie boje się że coś stanie się mojej córce, nie wiem potrąci ją auto, zachoruje? Kiedyś wyszła jej jakaś biała krwinka w badaniach. Żona na zimno, lekarz olał a ja już się bałem białaczki. Tak samo było jak odbieraliśmy jej badania, ja bałem się wejść, stałem przy aucie i paliłem a żona poszła odebrać wyniki. Dzieci strasznie zmieniają życie, ja nie boję się że umrę tylko tego że moje dzieci zostaną pół sierotami. Inna kwestia że wszedłem w taki wiek że widzę ludzi w swoim wieku którzy umierają, jakiś wylew, wypadek, samobójstwo itp. Człowiek nie za bardzo myślał o takich rzeczach w wieku 20 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Akurat dla mnie gastro była do wytrzymania ;) choć nieprzyjemna. Każdy z nas ma inny próg bólu. 

Trzy kolonoskopie... No podejrzewam, że może ten mężczyzna miał wskazania do tego. Ale błagam, to nie jest żadna norma, żeby przed 30 latać na kolonoskopię. Poza tym Ty miałeś te badania i co, jesteś spokojny? Bo nie wydajesz się ;).  Nie polecajmy sobie takich inwazyjnych badań. Robienie przed 40 kolonoskopii bez wskazań lekarskich nie jest konieczne. 

 

Mi lekarz o kolonoskopii tez mówił, ze nie jest zalecana młodym osobom bo niestety istnieje ryzyko przebicia jelita. Chociaż mówił ze on zrobił baaaardzo duzo takich badań i nigdy jemu osobiście się to nie przytrafiło. Ale jednak ryzyko jest. Plus narkoza która tez super na organizm nie wpływa ale bez tego nie wyobrazam siebie badania. A w ogóle on mówił ze przyjęło się ze kolonka starcza na 10 lat co jest trochę złym przekonaniem bo to „amerykańscy naukowcy” stwierdzili. Jednak on z praktyki widzi ze jednak kolonka raczej na około 5 lat starcza. Takze ja juz tez nie wiem co robic. Czy iść kalprotekryne najpierw zbadać czy odrazu kolonke. Wiem ze normalne to nie jest, to jak się załatwiam. Nawet nie mam juz siły o tym pisać. Beznadziejny temat :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, zestresowana1990 napisał:

Mi lekarz o kolonoskopii tez mówił, ze nie jest zalecana młodym osobom bo niestety istnieje ryzyko przebicia jelita. Chociaż mówił ze on zrobił baaaardzo duzo takich badań i nigdy jemu osobiście się to nie przytrafiło. Ale jednak ryzyko jest. Plus narkoza która tez super na organizm nie wpływa ale bez tego nie wyobrazam siebie badania. A w ogóle on mówił ze przyjęło się ze kolonka starcza na 10 lat co jest trochę złym przekonaniem bo to „amerykańscy naukowcy” stwierdzili. Jednak on z praktyki widzi ze jednak kolonka raczej na około 5 lat starcza. Takze ja juz tez nie wiem co robic. Czy iść kalprotekryne najpierw zbadać czy odrazu kolonke. Wiem ze normalne to nie jest, to jak się załatwiam. Nawet nie mam juz siły o tym pisać. Beznadziejny temat :( 

Nie wiem co Ci doradzić,  to musi być Twoja decyzja. Ja zrobiłam nie żałuję, przynajmniej miałam spokój A głowę ale musisz wiedzieć czy wystarczy Ci tylko to badanie z kału.

Ja znów nie wiem co robić z moimi bólami , uciskalo i ta trzustka. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, sickman napisał:

Heh, w tamtym okresie pewnie byłem "twardszy" :P Choc miałem juz symptomy hipochondrii, ale uspione. Ze znajomymi tez o "tych" sprawach za bardzo nie rozmawiam, bo mnie nie rozumieja, tak jak piszesz, niektorzy "cos" tam czuja, ale nie maja wkrętki ;) Mnie dobiła sytuacja z ojcem, jak znalazłem go martwego, to do przyjazdu karetki probowałem ratowac, masaz serca, po kazdym skonczeniu serii uciskow, słyszałem jak płuca oddawały napompowane powietrze, łudziłem sie ze zaczal oddychac a to tylko odruch był. Słyszałem jak pękały mu zebra i mam do tej pory moralniaka, ze go raniłem, choc juz i tak nic nie czuł. Po tym wszystkim moja psycha została całkowicie złamana 🙂 Staram sie wracajac do "dobrych" wspomnien odbudowac nadszarpnieta psychike, ale to trudne jest, trzeba zapewne czasu, moze gdybym tylko przybył na "gotowe", bez całej akcji próby ratowania, to moze bym inaczej to jakos odebral i jakos szybciej sie pozbierał. A tak to przechodze juz rok przez "piekło"  i konca nie widze ;) Ale jak to mówia: " Co Nas nie zabije , to Nas wzmocni", i tego sie trzymam kurczowo, choc kolorowo nie jest 😜

Współczuje Ci bardzo tej sytuacji, nawet sobie nie wyobrażam, co czułabym na Twoim miejscu. Mój ojciec nic a nic o siebie nie dba i tez się o niego boję. 

3 godziny temu, zestresowana1990 napisał:

Mi lekarz o kolonoskopii tez mówił, ze nie jest zalecana młodym osobom bo niestety istnieje ryzyko przebicia jelita. Chociaż mówił ze on zrobił baaaardzo duzo takich badań i nigdy jemu osobiście się to nie przytrafiło. Ale jednak ryzyko jest. Plus narkoza która tez super na organizm nie wpływa ale bez tego nie wyobrazam siebie badania. A w ogóle on mówił ze przyjęło się ze kolonka starcza na 10 lat co jest trochę złym przekonaniem bo to „amerykańscy naukowcy” stwierdzili. Jednak on z praktyki widzi ze jednak kolonka raczej na około 5 lat starcza. Takze ja juz tez nie wiem co robic. Czy iść kalprotekryne najpierw zbadać czy odrazu kolonke. Wiem ze normalne to nie jest, to jak się załatwiam. Nawet nie mam juz siły o tym pisać. Beznadziejny temat :( 

A co Ci ogólnie mowil? Ze TY powinnas zrobić? 

Nam to wystarczyłoby na 20 lat mysle :D 

 

Ja za to dzisiaj się wypróżniłam normalnie. Przynajmniej pierwszy raz. Żołądek mnie - odpukać - nie piecze, a drugi dzień nie jem chleba. Może cos w tym jest. Spać mi się chce, ale spałam jakieś sześć godzin, wiec pewnie dlatego ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

A co Ci ogólnie mowil? Ze TY powinnas zrobić? 

Nam to wystarczyłoby na 20 lat mysle :D 

 

Ja za to dzisiaj się wypróżniłam normalnie. Przynajmniej pierwszy raz. Żołądek mnie - odpukać - nie piecze, a drugi dzień nie jem chleba. Może cos w tym jest. Spać mi się chce, ale spałam jakieś sześć godzin, wiec pewnie dlatego ;) 

Nie no powiedział ze on nie widzi potrzeby żeby kierować mnie na kolonoskopie. Ale powiedział tylko jedno...ze czasem inne badania typu morfologia która wyszła dobrze, kalprotektyna która JEGO zdaniem wyszła by dobrze mi może nie wystarczyć . Nawet powiedział mi na wizycie „na ile dni uspokoi panią ta wizyta? Dwa gora trzy?” Powiedział ze jeśli w końcu jak to się mówi dotrę do muru i nie będę wierzyła w Żadne diagnozy to wtedy może pomoc tylko kolonka🤷🏻‍♀️ Ale ja się okropnie boje. Takze sytuacja bez wyjścia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo każde inne badanie poza kolono może nic nie pokazać, poza tym podczas kolono można od razu usunąć polipy. 

Inna kwestia że jak nas tutaj czytam to czy nam się podoba czy nie, większość ma po prostu refluks czy IBS. Po prostu jak człowieka boli miesiąc czy pięć to zaczyna się martwić i wymyślać. Jak mnie nic nie boli to się nie przejmuje 🙂. Inna kwestia to bzdety wypisywanie w internecie, wpiszesz żółty stolec, od razu wyskakuje rak trzustki czy wysiadająca wątroba.... to że taki bywa od nadmiaru wody czy IBS to już znajdziesz dopiero na piątej stronie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, zakazana88 napisał:

Z ta glowa sie zgodze.

Co mi radzisz z moja trzustka?

 

49 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ja jebie za przeproszeniem, miałam dobry dzień, a tutaj koleżanka mi pisze, ze ojciec jej kolezanki ma raka trzustki. Masakra po prostu, już od razu mam wizję, że moja rodzina zachoruje, a później oczywiście JA. 

Objawy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, zakazana88 napisał:

Z ta glowa sie zgodze.

Co mi radzisz z moja trzustka?

Myśle ze to ewidentnie nie jest trzustka tylko nerwobóle. Standardowe u kazdego nerwicowca. Nie wierzyłas ze głowa może dzien w dzien bolec. Pamietasz? Siedem miesięcy się z tym nie mogłaś pogodzić. Zbadali Cię i przeszło. W tym wypadku jest to samo. Nie żółkniesz, nie masz tłustych stolcow, Usg wyszło dobrze, enzymy to samo. Nie masz zadnego raka trzustki aczkolwiek w 100 procentach rozumiem Twój strach. Mogę doradzić Ci to co sama próbuje robic czyli akceptować Swój stan. Czy mi to wychodzi? Nie bardzo 🤷🏻‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, zestresowana1990 napisał:

Myśle ze to ewidentnie nie jest trzustka tylko nerwobóle. Standardowe u kazdego nerwicowca. Nie wierzyłas ze głowa może dzien w dzien bolec. Pamietasz? Siedem miesięcy się z tym nie mogłaś pogodzić. Zbadali Cię i przeszło. W tym wypadku jest to samo. Nie żółkniesz, nie masz tłustych stolcow, Usg wyszło dobrze, enzymy to samo. Nie masz zadnego raka trzustki aczkolwiek w 100 procentach rozumiem Twój strach. Mogę doradzić Ci to co sama próbuje robic czyli akceptować Swój stan. Czy mi to wychodzi? Nie bardzo 🤷🏻‍♀️

U Ciebie jak w ogóle z dolegliwościami?

Plecy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Ja jebie za przeproszeniem, miałam dobry dzień, a tutaj koleżanka mi pisze, ze ojciec jej kolezanki ma raka trzustki. Masakra po prostu, już od razu mam wizję, że moja rodzina zachoruje, a później oczywiście JA. 

 

58 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Zaraz zwymiotuję, teraz się boje :|||||||

I to właśnie jest zmora naszych mózgów, coś się komuś wydarzy a my już interpretujemy i stawiamy siebie na ich miejscu...Jeżeli nie mieliśmy w rodzinie takiego przypadku, to naprawdę jest małe prawdopodobieństwo zachorowania.

Ja właśnie przed chwilą też sobie "znalazłem" nowy obiekt "badań" 😜

Spotkałem znajomego  z synem, pytam: Czy przedszkole też strajkuje, że w tych godzinach spacerujesz z synem ( w formie żartu sytuacyjnego zapytałem)

Na co znajomy, że nie tylko umarła przedszkolanka, miała 30 lat.

Ja oczy jak pięć złotych i pytam co się stało?

Na co znajomy, ze umarła na pneumokoki i teraz sanepid szaleje w przedszkolu.

Wróciłem do domu, i sobie myślę: Na bank jej rodzice nie zaszczepili, cóż tak się zdarza, ale nie był bym sobą, gdybym nie zaczął wertować internetów 🙂 I okazało się ze tym można się zarazić w każdym wieku, jak ja to przeczytałem to już na głos zacząłem się sam z siebie śmiać 🙂  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, zestresowana1990 napisał:

Myśle ze to ewidentnie nie jest trzustka tylko nerwobóle. Standardowe u kazdego nerwicowca. Nie wierzyłas ze głowa może dzien w dzien bolec. Pamietasz? Siedem miesięcy się z tym nie mogłaś pogodzić. Zbadali Cię i przeszło. W tym wypadku jest to samo. Nie żółkniesz, nie masz tłustych stolcow, Usg wyszło dobrze, enzymy to samo. Nie masz zadnego raka trzustki aczkolwiek w 100 procentach rozumiem Twój strach. Mogę doradzić Ci to co sama próbuje robic czyli akceptować Swój stan. Czy mi to wychodzi? Nie bardzo 🤷🏻‍♀️

Niby akceptuje Ale jak tylko zaboli troszkę mocniej to już swiruje. Ogólnie to jest taki ucisk A nie ból. Nie.wiem już co robić.do tego te plecy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie w mazowieckim, moja grupa wiekowa czyli 30-40 lat umiera na to góra 2-3 osoby w całej Polsce jakieś 8. Przynajmniej jeśli chodzi o mężczyzn.

A jest to grupa wiekowa która ma kilka milionów osób. Poniżej 30 praktycznie się nie zdąża, jedna dwie osoby. Część z tych osób to genetyka itp.

Mogę wrzucić statystyki z PCO ale zaraz będzie larum że straszę 🙂

80% raka trzustki to osoby powyżej 55-60 roku życia. A jest ich wszystkich chyba 1700 osób rocznie. 

Piszę Wam to ale sam się boję jak cholera 😛

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dante84 napisał:

Teoretycznie w mazowieckim, moja grupa wiekowa czyli 30-40 lat umiera na to góra 2-3 osoby w całej Polsce jakieś 8. Przynajmniej jeśli chodzi o mężczyzn.

A jest to grupa wiekowa która ma kilka milionów osób. Poniżej 30 praktycznie się nie zdąża, jedna dwie osoby. Część z tych osób to genetyka itp.

Mogę wrzucić statystyki z PCO ale zaraz będzie larum że straszę 🙂

80% raka trzustki to osoby powyżej 55-60 roku życia. A jest ich wszystkich chyba 1700 osób rocznie. 

Piszę Wam to ale sam się boję jak cholera 😛

To nie jest dobrym pomysłem, dla osób naprawde mocno sie wkrecajacych 🙂 Ja juz przeszedłem ostra faze wkretów, choc dalej mam obawy  o rozne choroby, ale jakos staram sie to ogarniac w głowie. Poczatki były fatalne, potrafiłem prawie zemdlec przy monitorowaniu swojego ciala, a to ze nie miałem widocznych zyl na dłoni, ze zobaczyłem "pajaczki" na nogach, ze (jak mi sie akurat wydawalo) miałem blade nogi, no całe spectrum zupełnie bezsensownych objawów strachu. Pozniej doszly własnie obawy o trzustke, watrobe, serce itp. Całkiem niedawno wyleczyłem sie z "raka trzustki", Oczywiscie czytałem mnostwo internetow o objawach, wiekszosc z nich miałem, a jakze 😜 Ale Od Lipca tamtego roku do dnia dzisiejszego, jezeli mialbym raka trzustki to zapewne bysmy juz nie rozmawiali, jest to bardzo szybko postepujaca( od wykrycia, bo późno daje jakiekolwiek objawy) i smiercionosna choroba. Takze, postarajcie sie w głowie poukładac puzzle i przestancie sobie wkrecac akurat ten rodzaj nowotworu 🙂 MI chyba(nie jestem pewien) pomogla w pozytywniejszym mysleniu, suplementacja magnezu  i potasu, na opakowaniu zalecana dawka to jedna tabletka dziennie a ja ich jem minimum 8 🙂 Po magnezie to najwyzej rozwolnienia mozna dostac, a ze ja je mam od 8 miesiecy to nie robi to na mnie najmniejszego wrazenia 🙂

Edytowane przez sickman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważaj z tym magnezem, brałem bardzo długo duże dawki, jak odstawiłem była masakra. 

Akurat takie statystyki że umierają 2 osoby na 2 mln to raczej pomagają :-). Jak wykryli guza na tarczycy to wyszedłem, spojrzałem w plik, śmiertelność praktycznie zerowa. Nie myślę o tym od diagnozy, czyli trzy miesiące. Męczy mnie tylko ten cholerny brzuch, przez bóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, sickman napisał:

To nie jest dobrym pomysłem, dla osób naprawde mocno sie wkrecajacych 🙂 Ja juz przeszedłem ostra faze wkretów, choc dalej mam obawy  o rozne choroby, ale jakos staram sie to ogarniac w głowie. Poczatki były fatalne, potrafiłem prawie zemdlec przy monitorowaniu swojego ciala, a to ze nie miałem widocznych zyl na dłoni, ze zobaczyłem "pajaczki" na nogach, ze (jak mi sie akurat wydawalo) miałem blade nogi, no całe spectrum zupełnie bezsensownych objawów strachu. Pozniej doszly własnie obawy o trzustke, watrobe, serce itp. Całkiem niedawno wyleczyłem sie z "raka trzustki", Oczywiscie czytałem mnostwo internetow o objawach, wiekszosc z nich miałem, a jakze 😜 Ale Od Lipca tamtego roku do dnia dzisiejszego, jezeli mialbym raka trzustki to zapewne bysmy juz nie rozmawiali, jest to bardzo szybko postepujaca( od wykrycia, bo późno daje jakiekolwiek objawy) i smiercionosna choroba. Takze, postarajcie sie w głowie poukładac puzzle i przestancie sobie wkrecac akurat ten rodzaj nowotworu 🙂 MI chyba(nie jestem pewien) pomogla w pozytywniejszym mysleniu, suplementacja magnezu  i potasu, na opakowaniu zalecana dawka to jedna tabletka dziennie a ja ich jem minimum 8 🙂 Po magnezie to najwyzej rozwolnienia mozna dostac, a ze ja je mam od 8 miesiecy to nie robi to na mnie najmniejszego wrazenia 🙂

Tylko ja objawy trzustkowe mam dopiero od miesiąca :(

najbardziej ból pleców mi pasuje i ten ból ucisk w boku lub żebrach lewych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×