Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Szukałam kilka razy tego typu forum, ale zawsze rezygnowałam, nie miałam odwagi. Może chociaż trochę mi się polepszy ze świadomością że nie jestem sama?

Nie chodzę na żadną psychoterapię, z problemem borykam się sama. Czasami mąż mnie wspiera, ale nie wie o wszystkich "moich chorobach". Teraz jestem na etapie "chorób krwi". Jestem cała w stresie, ponieważ morfologia leci w dół, więc wymyśliłam, że pewnie tomografia jamy brzusznej, którą robiłam rok temu (wtedy byłam na etapie "chorób jelita i innych brzusznych"), uszkodziła mi szpik i pewnie zaczyna coś się ze mną dziać. Jutro odbieram wyniki krwi i w związku z tym pogłębił się mój zespół drażliwego jelita ;) w nocy się budzę i rozmyślam... jak to będzie. Zwariować można. To już trwa kilka lat, czasami jest ok, czasami się pogłębia i jest bardziej natrętne. Wkurza mnie to, bo nie potrafię cieszyć się życiem, często jestem przybita, zmartwiona. Czy ktoś sobie poradził z tym paskudztwem? Zaznaczę, że nie biegam po lekarzach i nie, bo boje się że coś znajdą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kroopka, w terapii duzo zalezy od czlowieka (czy pomoze czy nie). Jeden moze isc i nic nie skorzystac (bo jest nastawiony anty i nie chce wspolpracowac z terapeutą), a drugi faktycznie przepracuje swoje problemy, ogarnie siebie i wtedy skorzysta. Niektorym przychodzi to latwo, innym trudniej, na pewno tu najwiecej zalezy od osoby, bo terapeuta sam neistety nic nie zdziala.

"Jak w tym dowcipie: Ile psychoterapeutów potrzeba, zeby zmienić zarówke? Wystarczy jeden, ale pod warunkiem, że żarówka chce się zminić" (co wcale nie jest tkaie oczywiste... :) )

Ale wg mnie to jest jedyna metoda na pozbycie sie takich "akcji".

Mozna oczywiscie brac leki i "tlumic" takie myslenie, ale dla mnie to jak zapijanie alkoholem problemow, albo branie leku przeciwbolowego na zepsuty ząb...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie leki na tego typu problemy to w ogóle jest strzał w stopę. Tylko przekierowanie i zmiana myślenia mogą coś pomóc. Ja polecam nawet nie klasyczną psychoterapię, która faktycznie trwa latami i to takie babranie się, ale np. terapie w nurcie NLP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale ja wam powiem, ze mi sie wydaje, ze dlugoterminowa jest najlepsza, bo siega do zrodel. A te objawy skads sie przeciez biora.

I wydaje mi sie, ze jesli zmienimy tylko myslenie - np. dotyczace chorob. To wtedy to i tak pojdzie w inna storne i zaczna sie na przyklad natręctwa czy cos. Zmienimy myslenie dot. natręctw, to pojawią się lęki itd.

No ale to tylko moje zdanie, bo z drugiej storny takie terapie krotkoterminowe sa dosyc skuteczne (zastanawiam sie tylko wlasnie - na jak dlugo?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwa, widzisz, ja się nie zgodzę. Chodziłam na terapię przez 2 lata, żeby pozbyć się mojej emetofobii. Doszliśmy do źródeł, dokładnie wiem jak, kiedy i dlaczego akurat w mojej głowie zaskoczyło coś takiego i co? I nic, fobię jak miałam tak mam z tą różnicą, że znam jej historię. Kiepski interes jak dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, no to pewnie zalezy od osoby i problemu. Jak dla mnie to sa dwie opcje:

1) jak ktos ma taka fobie bardziej "sytuacyjna", ze np. pogryzl go pies wiec sie boi psow. Albo po wojnie PTSD - to wtdy bardziej zmiana myslenia, bo to wynika z takich nabytych reakcji i trzeba je po prostu z powrotem zmienic.

2) jak ktos np. tlumi swoje emocje, albo ma traumatyczne przezycia ktore nie do konca ma przeproacowane itd. I z tego powodu pojawiaja sie u niego rozne fobie, depresje, nerwice itd. To wtedy moim zdaniem, jak sie zmieni tylko myslenie, czy reakcje w danej sytuacji, to te "nieprzepracowane sprawy" i tak dadza o sobie znac wczesniej czy pozniej w innej formie. Czyli np. ok, osoba juz nie bedier skupiona na chorobach, bo bedzie miala nawkladane do glowy racjonalne myslenie na ten temat. Ale np. nagle zacznie mieć ogólne stany lękowe, albo depresyjne.

 

Ja np. wiem, ze u mnie podlozem najrozniejszych rzeczy, są raczej sprawy emocjonalne. I na terapii w ogole nie zajmowalam sie objawami, tym ze sie boje o swoje serce, albo ze boje sie isc do sklepu. Bylo skupienie na roznych sytuacjach, relacjach, uswiadomienie sobie roznych przezyc itd. I po takiej terapii (fakt, trwalo to 3 lata, ale ja nie jestem zbyt rozmowna i trudno mi przychodzilo docieranie do penwych rzeczy), ja po prostu nie czulam potrzeby zeby np. zwracac uwage na serce. A nie zajmowalam sie tam wcale tlumaczeniem sobie, ze serce mam zdrowe, czy robieniem badan, czy chodzeniem do sklepu coraz dalej od domu. Po prostu jak zaczelam ogarniac sprawy emocjonalne, to juz ten efekt uboczny (skupienie na chorobach, czy lęki) same przeszly. W ogole mnie nie obchodzilo jaki mam puls, albo nie przejmowalam się jak nagle zaczynalo się kołatanie.

 

Ale mowie, zalezy pewnie kto ma jaki problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam chodzę na terapie od 3 miesięcy i w ogóle nie pomaga. Denerwuje już mnie ta kobieta. Więc rezygnuje. Mnóstwo siana wyrzucone w błoto i zmarnowany czas. Trochę gadał o swoim synu, trochę poopowiadała frazesów. Zadawała pytania a ja se gadałem. Potem zacząłem się powtarzać. Ona zawsze kiwała głową i mówiła tak sobie myślę... po czym padał jakaś oczywistość. Żadnych zalet. Kobieta była z polecenia. Odpuszcze sobię terapię bo nie będę znowu jakiejś obcej babie opowiadał o swoim życiu, żeby na mnie zarobiła.

Ostatnio byłem o proktologa, bo myślałem, że mam raka jelita grubego. Byłem dwa razy, za drugim miałem rektoskopie. Badanie nie przyjemne. Ale miałem gorsze bóle w swoim życiu ;). To była miła odmiana po tych psychiatrach co nic nie wiedzą i w dupie byli. Lekarz super, zero skrempowania przy nim. Super podejście, bardzo się starał, od razu diagnoza. Pewnie byłby lepszym psychiatrą niż nie jeden czarnoksiężnik, u którego byłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej kochani. jak się czujecie ?

u mnie wszystko w miare ok .

we wtorek mam spotkanie z polozna, która ma specjalizacje ze zdrowia psychicznego ;) taka specjalna dla wariatow ;) podobno ma mi pomoc z moja nerwica lekowa... no zobaczymy...

poki co odzyskałam apetyt- wrocila mi ochota na słodkie- wczoraj o 22 namowilam meza żeby upiekl szarlotke :D

i pochłaniam codziennie milke biala...

może znow będzie dziewczynka ?;)

martwi mnie tylko, ze boli mnie dziaslo nad 5tka... zab mnie nie boli , a samo dziaslo i nie wiem co jest...może czyms podraznilam ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borelioza, niedoczynnosc tarczycy, hipogonadyzm, hashimoto, reumatoidalne zapalenie stawow, stwardnienie rozsiane, guzy mozgu, przysadki, nadnerczy, raki watroby, jelit, zoladka, pluc ,zapalenie miesnia sercowego, zapalenie zyl i tetnic, kortyzolemia o chorobach psychicznych nie wspomne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eh ja bylam dziś u dentysty- i jednak to zapalenie dziasla... oczyscil mi je czyms- bolało jak diabli... przez pare godzin po, ale już jest lepiej, mam plukac plynem antybakteryjnym i mam nadzieje, ze szybko przejdzie...

to podobno czeste w ciąży przy wahaniu hormonow ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, u mnie slabosc to byla dosc czesta sprawa. Teraz ostatnio juz dawno nie mialam, ale miewalam tak, ze w ciagu miesiaca polowa dni to byla slabosc (wiem, bo zaznaczalam az w kalendarzy) :)

Nie mialam w ogole sily, jak wchodzilam po schodach, to czulam takie mega zmeczenie w nogach, ogolnie wszystko mnie meczylo.

Nawet jak lezalam na lozku i n ic nie robilam, to czulam wszechogarniajaca slabosc (tak w miesniach szczegolnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mialam w ogole sily, jak wchodzilam po schodach, to czulam takie mega zmeczenie w nogach, ogolnie wszystko mnie meczylo.

Nawet jak lezalam na lozku i n ic nie robilam, to czulam wszechogarniajaca slabosc (tak w miesniach szczegolnie).

U mnie to był jeden z pierwszych objawów depresji parę lat temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, ja tu jestem, chyba utknęłam na dobre ;) właśnie okazało się, że boję się już wyjść do osiedlowego sklepu :great: Cholera, walczę, walczę i nic, a ja tak boję się leków :( Nie chcę ich brać :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ehh... ja sie ciesze, ze jestem w stanie chociaz normalnie jezdzic samochodem. Autobusami nie dalabym rady na pewno :( Jakos tak mam dziwnie, ze jak sie oddalam od domu na pieszo, to mam lęk, ale jak samochodem - to jest ok. Chyba tylko dzieki temu, w miare normalnie funkcjonuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakos tak mam dziwnie, ze jak sie oddalam od domu na pieszo, to mam lęk, ale jak samochodem - to jest ok.

O to to! Mam identycznie! W aucie jest ok, jadę sobie spokojnie, ale jak muszę gdzieś iść, odejść od samochodu to zaczyna się lęk. Dziś mnie dopadł nawet podczas spokojnego spaceru z psem po łące :( Jestem podłamana, jest coraz gorzej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo mnie tu nie było, ale to powód do radości. Wracam do zdrowia! Pomogła terapia, leki i SPORT to ostatnie chyba najbardziej. Czuje się nareszcie zdrowa. Choć myśli jeszcze czasem powracają tłumie je w zarodku. Nie mam lęków. Juz od dwóch miesięcy czuję się świetnie, co więcej pokonuje swoję słabości. Rzeczy niemożliwe stały się możliwe. Życzę wam wszystkim tego samego, i współczuje zarazem. Każdy musi odnaleźć jakiś sposób na siebie. Ja na szczėście dość wcześnie skorzystałam z pomocy psychiatry. I urodziłam się na nowo... Pozdrawiam i mocno trzymam kciuki za Was wszystkich i każdego z osobna :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina8102, super!!! :))) A jaki sport dokladnie? bieganie? Tez sie zastanawiam nad czyms, ale nie mam w ogole kondycji... dodatkowo staram sie przytyc :-/

 

alu, no mam tak samo :) A ja wlasnie przed chwila postanowilam isc na spacer, bo tak deszczowo itd. I jakos z czasem bylo mi juz dosyc goraco i juz zaczynal sie lęk. No i wrocilam. Potem spojrzalam na mape i to bylo 300m od domu. Nie wiem... wkur... mnie to strasznie. Bo to taki dziwny lęk, ktory jakby caly czas gdzies tam jest. I jak wychodze, to tylko czekac az sie uaktywni.

A najgorsze, ze przez to nie chodze na zadne towarzyskie imprezy, bo albo nie chce pic (bo samochodem), albo jest problem z zaprkowaniem gdzies w okolicy zawsze. A jak trzeba dojsc dalej, to juz nie chce :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×