Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natrętne myśli na temat pedofilii..


Sensej

Rekomendowane odpowiedzi

witajcie mam podobny problem. Jest mi wstyd o tym pisać. Jakiś czas temu natrafiłam w sieci na stronę porno i obejrzałam filmik, z ciekawości .I się zaczęło. Na jednej z reklam była przedstawiona scenka seksu chłopaka i dziewczyny wyglądającej na bardzo młodą ale się nawet temu nie przyglądałam dobrze ani nie wchodziłam w to ,bo dostałam paniki, że to dziecięce porno. Nawet nie widziałam jej twarzy .I teraz mam myśli czy to było dziecko czy dorosła laska zrobiona na taką "nastke'. Boję się że mam do tego pociąg, ale jeszcze bardziej się boję że pójdę do więzienia Panicznie się tego boję, że okaże się że to było dziecko i policja mnie znajdzie. Przecież nawet tego nie oglądałam i nie wiem co tam było ale jestem w panice od kilku dni. Myślicie że to nn czy może prawda? Nie mogę normalnie funkcjonować. Tłumaczę sobie ,ze nie zamieszcza się filmów pedofilskich na ogólnodostępnych stronach, że to była dorosła laska tak zrobiona żeby wyglądała na młodszą, ale nawet nie mogę sobie tego dokładnie przypomnieć bo moja wyobraźnia podsuwa różne wyobrażenia, przychodzą myśli że sama siebie oszukuję ,że chce to wymazać z pamięci ale prawda jest inna. Codziennie boje się jak wstaje rano co się dzisiaj wydarzy, czy przyjdą po mnie czy nie. Czuję ze jestem złym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sterben, niesądze, żeby to była nerwica natręctw po prostu przeraziłeś się na widok filmu i wywołało to u ciebie duży szok. Gdy raz przeglądałem tv, natrafiłem na taki dziwny nieco surrealistyczny film który mnie przeraził i nie mogłem przez długi czas wyrzucić go z głowy, przerażał mnie nawet kiedy myślałem o tym.

 

Po pierwsze nie masz się czym przejmować, bo nie jesteś niczemu winny. Przypadkowo wpadłeś na taki film, poza tym takich filmów się nie znajdzie w necie. Wiesz lepiej sobie tego nie tłumacz, olej to całkowicie. Im bardziej sobie to tłumaczysz, zastanawiasz się nad tym, tym bardziej cię to męczy. Jak to olejesz zignorujesz wszelkie myśli o tym będą mniej męczyć i w końcu odejdą. Nie zastanawiaj się nad tym, olej te myśli, daj im przejść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Filmy potrafią wpłynąć na naszą psychikę i to bardzo mocno,zwłaszcza jak na to pozwolimy,jak chociażby zbyt emocjonalnie przeżywamy to co na ekranie. Ja swoje natręctwa mogę trochę powiązać z filmem "Małe dzieci" gdzie był wątek pedofilski. Rola tegoż pedofila,została tak napisana i zagrana,że po tylu latach od obejrzenia tego filmu ciągle mam przed oczami jego wygląd i zachowanie. Do tej pory żałuję,że w ogóle zdecydowałam się go obejrzeć. :(

Nasz umysł chłonie bardzo dużo rzeczy z otaczającego nasz świata,niestety czasem nieświadomie przyjmujemy coś (albo interpretujemy tak a nie inaczej) co później może objawiać się właśnie natrętnymi myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja czasami mam takie dni w ktorych mam gdzies te mysli, po prostu mam inne sprawy na glowie i martwie się czym innym. Ale jak np wykonuje jakas monotonna prace ( zbieranie malin ) przez 12 godzin to ciezko, zeby z nerwicą natrectw nie przychodzily obsesyjne mysli. Wlasnie przez zbieranie malin mialam ZA DUZO czasu na przemyslenia i teraz mam nn.

Np teraz mam zly humor, nudze sie, ale boje sie wlaczyc jakikolwiek film, bo zaczne sobie cos wkrecac. Jak jestem z kims, to moge wszystko obejrzec , a jak sama to ogarnia mnie panika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak,że nie może być za cicho w ciągu dnia. Przeważnie tę ciszę zagłuszam muzyką. Co do filmów,to moją ucieczką jest właśnie oglądanie seriali,których oglądanie sprawia mi przyjemność. Może dlatego tak bardzo uciekłam w Koreę. Filmy stamtąd,seriale,muzyka...to wszystko tak lekkie,przyjemne i kolorowe sprawia,że te moje myśli odchodzą. Jednak to tylko chodzi o dzień,bo kiedy przychodzi noc,muszę mieć absolutną ciszę. Bez stoperów nie zasnę a nawet najmniejszy hałas od razu wywołuje we mnie złość. Niestety wczoraj na terapii razem z panią psycholog uznałyśmy,że zaburzenie snu to kolejny objaw mojej nerwicy :(

Już czasem naprawdę myślę,że nie dam rady....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie były te myśli bardzo nasilone i jakoś udaje mi się... Staram się... Mówię "to nic" choć to obrzydliwe...

Teraz, najczęściej w pracy, zdarza mi się myśleć o jakiejś wulgarnej odzywce do kogoś :shock: jakieś wyzwiska, mówienie "cześć" zamiast "dzień dobry" itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, wiele osób ma inne sposoby na zwalczenie nerwicy, może u ciebie jest lepiej, ale ja wogóle bym nie reagował, nic bym sobie nie tłumaczył, po prostu jest to ignoruje daje przejść, staram się też robić wszystko normalnie jak bym był zdrowy, czyli jak jestem w trakcie robienia czegoś to po prostu robie to dalej i ignoruje natrętne myśli. Robiłem wszystko jakby ich nie było Stopniowo w ten sposób odzwyczaiłem się od natrętnych myśli i jestem zdrowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie istnieje jakiś brak we we wzorcach moralnych, postępowania, zachowania w społeczeństwie.

Nawet się jakoś tam "uśmiecham", myślę że każdy tak czasem ma, jakaś złość, negatywna opinia na temat czyjegoś wyglądu bądź zachowania bez możliwości wyrażenia tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, ludziom którzy mają nerwice czy depresje zdarzają się takie myśli, u mnie było troche podobnie ale miałem troche inne odczucia. Wiesz lepiej nad tym wszystkim nie rozmyślać, nawet jak mamy jakieś odczucia lepiej je olać. Im bardziej się nad tym wszystkim zastanawiamy tym więcej natręctw sobie tworzymy. To najprawdopodobniej kolejne natręctwa(natręctwa nie muszą być myślami, mogą być lękiem, obawami - czymkolwiek są pojawiają się abyśmy mieli nad czym się stresować i im dłużej je analizujemy pojawiają się częściej) lepiej olać te wszystkie myśli jakby ich nie było, jak się pojawiają to dać im przejść, robić wszystko normalnie jakby ich nie było.

 

Całkiem niedawno usłyszałem ciekawej starej audycji skąd się bierze depresja

Nie wiem jak jest z nerwicą, ale depresja bierze się z braku szczęścia w naszym życiu(choć z nerwicą jest podobnie najczęściej). Nazywana jest też innym terminem "brak marzeń" Często tak jest, że społeczeństwo nam narzuca ucz się tego idź na takie studia, nie graj w gry, nie idź teraz spotkać się z znajomymi ucz się, potem dostań taką prace. Natłok jest tego taki, że zapominamy często czego sami chcemy, jakie są nasze marzenia, co chcemy zrobić, jakie pasje chcemy rozwijać itp. Poza tym nawet jak spełnimy wymagania co wymagają od nas inni nie koniecznie musimy być szczęśliwi. Kiedy ciągle robimy to czego wymagają od nas inni a nie to czego my chcemy. Trzeba pomagać innym to prawda i dbać o szczęście innych, ale trzeba też dbac o własne szczęście bo skończymy z depresją. Dlatego najlepszym lekarstwem na depresje jest olać wszelkie dręczące myśli, więcej rozwijać swoje pasje, bawić się, spotykać się z znajomymi, dążyć do marzeń żyć pełnią życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się (wiem, nie powinnam tego rozkminiać...) jak się czuje pedofil. Zawsze mi się wydawało, i chyba jestem w tym odosobniona, że taki człowiek cierpi z powodu tego co robi i kim jest.

 

Na wikipedii natknęłam się na definicję pedofila wg której na pewno nim nie jestem, kurde aż się uśmiałam :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, tak to jest w nerwicy : P będziemy się non stop nad tym głowić choćby nie wiem ile razy ktoś nam będzie powtarzał, że nie jesteśmy mordercą czy pedofilem to i tak będziemy się dręczyć i szukać dalej : P nawet jak już sobie uświadomiliśmy, znaleźliliśmy wszystkie informacje, że nie jesteśmy mordercą czy pedofilem to i tak myśli wrócą i będziemy szukać dalej :( to dlatego, że ulegamy temu, ta choroba nie chce odpuścić(jak każda z resztą) dlatego będzie się pojawiało w naszej głowie wszystko abyśmy zwrócili na to uwagę. Trzeba po prostu olać te myśli, ignorować je, dawać im przejść jak się pojawiają i zająć się czymś co lubimy wtedy będziemy zdrowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich ponownie ! :) Wpadłem powiedzieć, że ze mną jest już 1000x lepiej. Od miesiąca żyje praktycznie normalnie, wiadomo myśli od czasu do czasu się pojawią ale postępuję dokładnie jak powiedział rikuhod - ignoruje je. Międzyczasie próbowały wedrzeć się do mojej głowy inne natręctwa ( gej, gwałciciel ) ale olałem to kompletnie. Dodam, że nie byłem nigdzie u psychiatry ani nic i jakoś się udało, ale nie zapeszam .. :)

 

Zauważyłem tylko generalnie, że w każdy dzień muszę mieć jakiś "problem" : tu, że ktoś się krzywo spojrzał, ktoś coś powiedział itp.. tak jakby nie mogę cieszyć się życiem jak robiłem to klika lat temu.

 

Pozdrawiam !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio musiałam zostać przez dłuższą chwilę sama z siostrzenicą. Byłam zmęczona, źle się czułam (łapało mnie przeziębienie) i naprawdę nie miałam ochoty jeszcze kimś się opiekować... Przetrwałam jakoś godzinny spacer (choć też niespokojnie), ale zaraz po powrocie mała zaczęła płakać. A to może znaczyć wszystko: pić, jeść, zmienić pieluszkę, pobawić się, wziąć na ręce. Nie zrobiłam nic... Nie byłam w stanie. Bałam się nosić na rękach, bo myślałam o tym, że będąc zdenerwowana zrobię jej coś złego (mam wręcz wizje rzucania o ściany... ta myśl jest tak okrutna, że samo pisanie o tym... :hide: ). Przewijania i kąpania zawsze unikałam. Naprawdę byłam zdenerwowana. W dodatku irytowało mnie, że to miało trwać chwilę, a przedłużyło się do kilku godzin.

Z bezsilności i złości sama się rozryczałam. I tak ryczałyśmy obie przez prawie dwie godziny. Kompletnie nic nie zrobiłam...

 

Od tamtego zdarzenia (ponad tydzień temu) prawie zupełnie osunęłam się od opieki nad dzieckiem, z resztą miałam nadzieję, że po tym moim "popisie nieodpowiedzialności" nikt mnie z małą nie zostawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to na pewno nie jest nieodpowiedzialność, tylko nerwica.

Właściwie niewiele to zmienia. Może tylko przeniesienie odpowiedzialności...

 

Trochę doświadczenia mam, ale chyba niewiele mnie ono nauczyło. To był pierwszy raz kiedy taka sytuacja nastąpiła przy aż tak złym samopoczuciu. Pomyślałam, że teraz rozumiem rodziców, którzy po prostu tracą nad sobą panowanie. Z tym, że ja nie jestem rodzicem i nie muszę. Wciąż wydaje mi się, że jednak zrobiłam dobrze, nie dotykając małej, bo i tak bym jej nie uspokoiła. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zniknięcie "obiektu" którego obsesje dotyczą. Kiedyś widywałam w robocie jakieś straszne maszyny tnące i automatycznie widziałam jak ucinają mi palce. Odkąd nie widzę tych maszyn to moje palce są na miejscu ;)

 

Z resztą ja zarówno w pozytywnych jak i negatywnych emocjach i zachowaniach wobec dziecka dopatruję się czegoś co jest nie tak. W dodatku w zachowaniach innych ludzi też to widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poem, staraj się te wszystkie lęki i myśli ignorować im bardziej to analizujesz, ciągle pytasz czy wszystko ze mną wporządku nasilasz chorobe. Tak to jest w nerwicy nie ważne ile razy ktoś nas uświadomi, że te myśli nie są prawdziwe to i tak myśli będą nas tak dręczyć, że musimy sprawdzić. Ulegając tym myślom w ten sposób tylko chorobe nasilamy. Ignoruj te myśli i lęki, jak się pojawiają myśli daj im przejść wtedy odejdą.

 

wiesz nie wiem jak sytuacja wygląda u ciebie, ale nerwica czy depresja rodzi się kiedy nie ma w naszym życiu radości, nie ma czegoś co nam daje radość. Dlatego warto więcej czasu poświęcać na zainteresowania, więcej spotykać się z znajomymi, robić coś co wiemy, że lubimy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz nie wiem jak sytuacja wygląda u ciebie, ale nerwica czy depresja rodzi się kiedy nie ma w naszym życiu radości, nie ma czegoś co nam daje radość. Dlatego warto więcej czasu poświęcać na zainteresowania, więcej spotykać się z znajomymi, robić coś co wiemy, że lubimy.

To fakt, nie robię nic co sprawia radość, nie rozwijam zainteresowań, znajomych, z którymi bym mogła się spotkać nie mam, choć to próbuję zmienić ;)

 

PS. Fajnie, że avatarek wrócił ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, wczoraj byłem na konsultacji w pewnym ośrodku terapeutycznym. Szedłem tam pełen nadziei, że w końcu ktoś mi pomoże. Pierwszy raz w życiu byłem na takim spotkaniu, opowiedziałem terapeutce całą moją historię o tym, że atakują mnie myśli o homoseksualizmie, pedofilii i różne religijne...nikomu jeszcze nigdy nie opowiedziałem tego wszystkiego z takimi szczegółami...miałem na prawdę megawyjebaną nadzieje, że coś ruszy do przodu.

Co dostałem w zamian? Dostałem kilka pytań, które pewnie terapeutce dały kilka odpowiedzi, ale w mojej głowie przez te pytania pojawiły się różne niefajne myśli. Otóż pytała mnie głównie o wątek pedofilii...pierwsze pytanie w stylu kiedy się to zaczęło? czy często mam kontakt z dziećmi ? czy traktuje to natręctwo jako najgorsze? i szereg innych pytań. Przed pójściem tam najbardziej trapiło mnie to, że mogę stać się gejem albo, że mogę dostać jakieś nagłe powołanie, a pedofilia to był dodatek, który nie stanowił takiego problemu (czasem mnie pomęczyło przez kilka h i na jakiś tydzień spokój). Żeby było zabawniej, dodam, że nie zapisałem się na tą terapię, bo czas oczekiwania to 6-7 miesięcy...myśli w mojej głowie zostały rozgrzebane, przez ostatnie tygodnie starałem to sobie wszystko poukładać, zdobywać wiedzę, a teraz nagle czuje się gorzej niż pierwszego dnia natręctw kiedy nie wiedziałem całkowicie z czym mam do czynienia. Dodam jeszcze, że od jakiś 24h jestem absolutnie pewien, że powołany nie będę, gejem też się nie stanę lecz na pewno jestem pedofilem i cała nadzieja na piękne życie poszła się jeb**.

 

PS. Tak wiem, staram się o tym nie myśleć, ale z tym jest trochę jak z ogniskiem. Można ugasić cały pożar myśli, pozornie wydaje się człowiekowi, że się tego pozbył jednak potem jedna malutka myśl, obejrzenie czegoś w tv, albo znalezienie jakiegoś artykułu w internecie, przywraca cały ten ogień...można być pewnym , że jest się już wolnym jednak okazuje się, że ani trochę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja o tym nigdy nie mówiłam na terapii (kiedy ją jeszcze miałam) - myślałam, że jestem po prostu zboczona. Teraz bardzo bym chciała o tym powiedzieć i jakoś się upewnić, że to nerwica. Ale pewnie tej pewności psycholog (ani nikt inny) by mi nie dał. Też kiedyś n i e zapisałam się na terapię, kiedy dowiedziałam się, że trzeba czekać ponad pół roku. Ten czas już dawno minął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za dużo nad tym wszystkim myślicie nie gdybajcie co kiedyś pomyślyliście, czy wtedy to czy to pomyśliliście bo w ten sposób tylko nasilacie chorobe. Po prostu olejcie te myśli, jak się pojawiają dajcie im przejść i ignorujcie je. Wiem łatwo mi to mówić, gdy te myśli ciągle zmuszają do drążenia do nich, ale tak tkwicie ciągle w kole, ale jeśli chcecie się z tym uporać zacznijcie to ignorować, jak się pojawiają jakiekolwiek myśli ignorujcie i dajcie im przejść.

 

Jak napisałem wcześniej starajcie się więcej korzystać z życia, bawić się im człowiek weselszy tym mniej myśli go dręczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kendrick, no właśnie i dlatego boję się iśc do psychiatry, że coś źle zrozumie, albo powie, że nie wiem np. jestem les... i wtedy to jest mój koniec, umieram.Mam męża dzieci,jest nam super, przez ostatnie 10 lat miała przegląd różnych myśli natrętnych religijnych, niemoralnych, o tym że mogłabym byc les od roku, kiedy to oglądałam program o lesbijkach, najpierw cieszyłam się że nie jestem taka jak one, że mam rodzinę i jestem normalna, a potem coś piknęło i.......moja nowa natrętna mysl która towarzyszy mi do dziś, i wyniszcza od środka, bo to nie prawda a tak mnie męczy że mam już dośc. :why: Miałam prze dziwaczne i obrzydliwe, ale ta jest najgorsza dla mnie, nie mogę się jej pozbyc, to straszne :hide: Ja tylko chę, życ ja do tej pory, czy to tak wiele. Czasem patrzę na ludzi, i myślę sobie, jak oni maja dobrze pewnie nie maja natrętnych myśli, tylko ja jestem taka nienormalna :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona1 nie zakładaj z góry że psychiatra Cię źle zrozumie, wyśmieje, etc. takie nastawienie nie pomaga. On właśnie jest po to, aby Ci pomóc i obowiązuje go tajemnica lekarska - gdyby coś ;). Może lepiej będzie jak pójdziesz do dobrego psychologa, przynajmniej on na dzień dobry nie wypisze tabletek. Wiem, jak takie myśli potrafią męczyć - a jak dochodzi do tego lęk i napięcie to jest strasznie - ale z tego się wychodzi czego Tobie życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HansKlosz, dzięki za słowa otuchy , ale wiesz to stwierdzenie "gdyby coś ;) " nie było potrzebne, bo od razu sobie pomyślałam, że ty pomyślałeś że to może jest prawdą.(nie bierz tego do siebie, ja tak mam, od razu widzę złe scenariusze) I tak oprócz natrętnych myśli w mojej głowie, dochodzi jeszcze analizowanie wszystkiego, ciągle o czymś myślę, i się czymś przejmuję, i oczywiście wszystko robie źle, jestem zła itd :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×