Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy DDA mają swoje marzenia?


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

mark123, ale studiujesz... co będziesz robić po studiach? założysz firmę, tak jak chciałeś ?

Po studiach (jeśli je skończę, bo mam coraz większe wątpliwości co do tego) będę szukać jak najprostszej pracy biurowej i raczej w takich miejscach, gdzie nie ma rozmowy kwalifikacyjnej, bo na takiej nie mam żadnych szans. I tak nie wiem, czy gdziekolwiek mnie przyjmą na okres dłuższy, niż próbny.

 

Poza tym w okresie, kiedy miałem marzenia brałem pod uwagę swoje chęci, a możliwości brałem pod uwagę w małym stopniu. Potem, gdy zacząłem bardziej analizować swoje możliwości zrozumiałem, że tak naprawdę nie nadaję się do niczego i w ogóle wszystkiego mi się odechciało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, mnie też swego czasu wszystkiego się serdecznie odechciało, uznałem (słusznie) że do niczego się nie nadaję, nic nie potrafię i nigdy niczego nie osiągnę. Z takim podejściem człowiek stawia się na przegranej pozycji i potem już w takim maraźmie i beznadzei pozostaje, czasem na zawsze. Ja mając zerową motywację i takie właśnie podejście, zawaliłem studia, czego bardzo dzisiaj żałuję. Zwyczajnie, myslałem po co mam je kończyć skoro i tak nic mi to nie da, do niczego się nie nadaję przecież. W ogóle planowałem krótko pożyć, stało się jednak inaczej, mam już 30 lat i byłoby mi dużo łatwiej gdybym kiedy był na to czas, zdobył tą cholerną edukcję i papier. Jasne, na żadne wyżyny bym się z tym papierkiem w dłoni nie wspiął i tak, ale przynajmniej mógłbym z powodzeniem umiejscowić się w jakiejś w miarę porządnej pracy za biureczkiem i sobie trwać. Także jeśli mogę Ci cokolwiek doradzić, to zrób dobrą rzecz dla siebie na przyszłość i skończ studia, potem będziesz się martwił co dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, mnie też swego czasu wszystkiego się serdecznie odechciało, uznałem (słusznie) że do niczego się nie nadaję, nic nie potrafię i nigdy niczego nie osiągnę. Z takim podejściem człowiek stawia się na przegranej pozycji i potem już w takim maraźmie i beznadzei pozostaje, czasem na zawsze. Ja mając zerową motywację i takie właśnie podejście, zawaliłem studia, czego bardzo dzisiaj żałuję. Zwyczajnie, myslałem po co mam je kończyć skoro i tak nic mi to nie da, do niczego się nie nadaję przecież. W ogóle planowałem krótko pożyć, stało się jednak inaczej, mam już 30 lat i byłoby mi dużo łatwiej gdybym kiedy był na to czas, zdobył tą cholerną edukcję i papier. Jasne, na żadne wyżyny bym się z tym papierkiem w dłoni nie wspiął i tak, ale przynajmniej mógłbym z powodzeniem umiejscowić się w jakiejś w miarę porządnej pracy za biureczkiem i sobie trwać. Także jeśli mogę Ci cokolwiek doradzić, to zrób dobrą rzecz dla siebie na przyszłość i skończ studia, potem będziesz się martwił co dalej.

Nie wiem, czy skończę, czy nie skończę, bo i tak przeważnie wszystko na zaledwie 3 zaliczam, a rzeczy są coraz cięższe. A nawet jeśli dojdę do obrony, to i tak nie wiadomo, czy zdam. Jeśli na obronie będę się jąkać i trząść tak jak na maturze ustnej, a komisja będzie surowo oceniać obronę, to nie zdam. A teraz już co kolejne seminarium, jak promotor mówi o obronie, to zaczynam coraz bardziej analizować, jak mi pójdzie na obronie i co komisja o mnie pomyśli i czasem już mam trochę lęk związany z obroną.

 

Od szkoły średniej nauka przestała mi dobrze wchodzić do głowy i wiedziałem, że się na studia nie nadaję, poszedłem bo mi rodzice kazali. Może to i dobrze, że mi kazali, skoro nie potrafię się uczyć dla siebie, bo przynajmniej jakaś tam szansa jest, że będę mieć papierek, bo wiedzy po tej niszowej uczelni, na której jestem to dużej nie otrzymam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, obrona to formalnosc i na pewno zdasz.. tylko nie nastawiaj sie tak negatywnie :roll:

 

-- 18 kwi 2013, 23:21 --

 

mark123, obrona to formalnosc i na pewno zdasz.. tylko nie nastawiaj sie tak negatywnie :roll:

No chyba że na obronie oceniają mniej surowo niż na maturze ustnej z polskiego, to wtedy szansa będzie trochę większa, że zdam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj, gdy promotor rozmawiał ze mną na temat mojej pracy, to jak patrzył na mnie, to byłem osłupiały i nie wiedziałem, gdzie oczy podziać, bałem się też, że mnie skrytykuje, że go nie słucham, bo może tak to wyglądało. Mam nadzieję, że na obronie nie będę musiał za bardzo patrzeć się na komisję.

 

Też matura ustna dla mnie to była udręka. A jednak idę na studia. Najwyżej wezmę sobie jakieś tabletki uspokajające i muszę dać radę :) damy rade mark zobaczysz :P też jak coś możesz poprosić o jakieś leki, które Cię uspokoją przed obroną

No niby mogę coś ewentualnie wziąć na uspokojenie, to uspokoi lęk, ale na myśli które mnie czasem nachodzą mimowolnie, to chyba nic nie poradzę.

Na maturze ustnej miałem wydłużony czas, na studiach chyba nie ma czegoś takiego, a to dla mnie dodatkowe utrudnienie.

 

ej mark, jeśli Cię to pocieszy... To ja się nawet boje praktyk, choć wiem, że za wiele nie będę na nich robić. A jednak obawiam się, a one juz za miesiąc. :[ ale trzeba to przeżyć...

Ja jedne praktyki mam już za sobą z początku studiów. Podczas praktyk miewałem lęk i trzęsawki. Raczej nie poszło mi tam za dobrze. Myślę, że jak pracownicy zobaczyli potem moje efekty, to się za głowę złapali. Teraz zbliżają się następne praktyki, ale póki co są duże problemy ze znalezieniem miejsca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inbvo, :D

 

Wczoraj, gdy promotor rozmawiał ze mną na temat mojej pracy, to jak patrzył na mnie, to byłem osłupiały i nie wiedziałem, gdzie oczy podziać, bałem się też, że mnie skrytykuje, że go nie słucham, bo może tak to wyglądało

tak czujesz sie przy ojcu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak czujesz sie przy ojcu?

Raczej nie mam za bardzo problemu z kontaktem wzrokowym z rodzicami, chyba, że są wkurzeni, a lęk przed krytyką pojawia się u mnie, gdy są na coś wkurzeni lub mam coś zrobić np. z obowiązków domowych. W przypadku wszystkich pozostałych ludzi lęk przed krytyką i problem z kontaktem wzrokowym mają większą skalę, przy czym w wypadku osób, które są "nade mną" lęk dotyczy bardziej krytyki, a w przypadku innych bardziej wyśmiania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na terapii mięliśmy zadanie narysować kim byśmy chcieli być albo jacy jakbyśmy nie byli dda,ddd...

Były różne sytuacje omawiane... Ja chciałabym się uwolnić od mojej obowiązkowości, Przestać się bać realizować swoich marzeń. Stać się bardziej dla siebie dobra. Bo ten strach powoduje że nie realizuję swoich marzeń właśnie,stawiam na pierwszym miejscu dobro wszystkich dookoła, zaspokajam ich potrzeby a swoich nie, albo na szarym końcu.A w tedy zwyczajnie mi się nie chce,albo nawet jak coś zrobię dla siebie, to mam wyrzuty sumienia że robię to tylko dla siebie. Mam wrażenie,że krzywdzę wtedy moją rodzinę, bo nie pozwalam im w tym uczestniczyć, mam wrażenie że sie na mnie obrażą, będą na mnie źli. Chciałabym się pozbyć tego wrażenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie realizuję swoich marzeń właśnie,stawiam na pierwszym miejscu dobro wszystkich dookoła, zaspokajam ich potrzeby a swoich nie, albo na szarym końcu.

dlatego czujesz sie sfrustrowana...zerknij na tabelke tu post1199741.html?hilit=odpowiedzialnosc#p1199741

Zerknęłam. Nie do końca się z nią identyfikuję... np nie muszę mieć zawsze racji, ale wszystko za wszystkich robię dla świętego spokoju....( jeśli chodzi o sprzątanie w domu np.) Ja bardziej boje się,że jak nie będzie wszystko zrobione, zapięte na ostatni guzik, to mnie m. zostawi, boje się odrzucenia, obrażenia... Jak pojadę sama gdzieś- to też,że jak wrócę to będzie zły, obrażony, nie będzie się odzywał....

Właśnie dzisiaj podjęłam decyzję życia, jadę z przyjaciółka w długi weekend do naszej koleżanki na 3 dni. M. ma zostać z córką. Cieszę się że jadę, i jestem przerażona właśnie jego ew. reakcją. Że zachowa się jak mój ojciec... ,,strzeli focha,, obrazi się, odtraci mnie ,siedzi to we mnie głęboko...i powoduje lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Że zachowa się jak mój ojciec... ,,strzeli focha,, obrazi się, odtraci mnie ,siedzi to we mnie głęboko...i powoduje lęk.

 

czesto przenosimy oczekiwania z ojca na partnera, z bylego partnera na nowego i moze sie tak ciagnac cale zycie. Na poczatku mojego obecnego zwiazku tez spinalam sie i oczekiwalam ze nowy partner zachowa sie w podobnych sytuacjach jak stary.. troche czasu minelo zanim nauczyl mnie , ze jest zupelnie inny, zdrowy, nie reaguje jak byly maz bo takie zachowanie dla niego jest absurdalne. Wiec i mnie przeszlo i poczulam sie bezpiecznie/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie nigdy nie maiłam marzeń. Zupełnie nie czułam takiej potrzeby żeby czegokolwiek oczekiwać, chyba myślałam że nie mam do tego prawa. Bałam się też, że jakbym już zdefiniowała jakieś marzenie i ono by się spełniło to okazałoby się że wcale nie jest tak fajnie jak myślałam że będzie. Bałam się rozczarowania. Miałam za to liczne fantazje, bo one były bezpieczniejsze.

 

Powoli uczę się marzyć, jest to całkiem przyjemne i nawet widzę że niektóre marzenia się spełniają :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×