Skocz do zawartości
Nerwica.com

obrażanie Boga w myślach przez nerwicę?


znerwicowana92

Rekomendowane odpowiedzi

znerwicowana92, nerwica właśnie czai się na wszelką radość z życia, spontaniczność, przejawy zdrowej religijności i zaraża wszystko na czym nam zależy.

Są rozbieżności między księżmi w wielu sprawach, dobry spowiednik powinien cię zachęcać do używania własnego sumienia. Dla mnie byłoby to dziwne gdyby ksiądz wprost twierdził że każde kłamstwo jest grzechem ciężkim, mimo że w Katechizmie jest napisane inaczej.

Gdybyś znalazła kogoś kto ma też rozeznanie też w sprawach psychiki to by było super, bo to przede wszystkim problem z psychiką. Przy duszpasterstwach akademickich często dyżurują jacyś księża z przygotowaniem terapeutycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Viii-Chyba jestem przewrażliwiona na punkcie ''co kto o mnie myśli''.

vifi-Ta nerwica jest okropna. Od ponad 2 tygodni nie umiem myśleć o niczym innym tylko tak naprawdę o niej. Od miesiąca nie czuję spokoju. Chyba, że chwilę. Wkurza mnie, że nie mogę się skoncentrować na moim hobby, nie mogę być sobą, bo nerwica mi nie pozwala. Co do tego kłamstwa-dlaczego zatem tamten ksiądz powiedział, że nie może mi dać rozgrzeszenia? Przecież takie kłamstwo nikomu nie zrobiło krzywdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do tego kłamstwa-dlaczego zatem tamten ksiądz powiedział, że nie może mi dać rozgrzeszenia? Przecież takie kłamstwo nikomu nie zrobiło krzywdy.

Ciężko powiedzieć, czemu. Może uznał, że skoro się z tego spowiadasz, to widać czujesz, że zrobiłaś coś źle. Może chciał Cię nauczyć konsekwencji. Może nie zauważył, że masz już swoje lata i mama nie musi wiedzieć, gdzie jesteś. Albo uznał, że to ważna sprawa, bo dotyczy Twojego zdrowia i lepiej, żeby rodzina wiedziała. Albo z innych powodów.

Ale na szczęście trafiłaś do innego spowiednika i widać tak miało być, żebyś się uspokoiła.

 

Ale to nie jest tak, że są duże rozbieżności, zauważ, że wszyscy tu na forum mówimy Ci to samo, to samo mówi katechizm, drugi ksiądz i jest to zgodne ze zdrowym rozsądkiem- co do kłamstwa. Przy skrupułach jest taki lęk, że nawet jeśli ktoś powie Ci, że reguły nie są tak ścisłe, jak się boisz, to że okaże się, że ma on niedokładne informacje (albo nieaktualne, bo w między czasie Kościół to "odwołał"), myli się, albo jest za mało "ortodoksyjny". Te wszystkie myśli są absurdalne, wynikają z braku zaufania do swojego zdrowego rozsądku, sumienia i z patrzenia na wszystko pod kątem regułek. Zachowujesz się jak prawnik przed procesem, który szuka odpowiednich paragrafów, kruczków prawnych itp, żeby przeciwnik na pewno go nie zagiął. Ale Bóg nie jest prawnikiem. Zasady, według których mamy żyć, mają służyć temu, żeby życie było lepsze, żeby pomnażało się dobro. Nie są po to tylko, żeby były. Żyjmy dla dobra, a nie dla zasad, zasady są czymś wtórnym. Jeśli nie przynoszą tego efektu, nie mają sensu. Kiedyś słyszałam takie zdanie na kazaniu "Każdy będzie sądzony według swojego własnego sumienia, pod warunkiem, że jest ono dobrze ukształtowane i zgodne z dekalogiem". To znaczy, że nawet jak dwie osoby różnią się w interpretacji jakiegoś zdarzenia, a nie dotyczy to spraw fundamentalnych, oczywistych (określonych w Dekalogu czy w inny wyraźny sposób), to Bóg uwzględni to, co te osoby czuły, myślały na ten temat. Jestem o tym przekonana. Masz prawo do interpretacji, czy jakieś zachowanie jest dobre czy złe, co więcej nie unikniesz tego, bo nie ma regułki na każdy przypadek życiowy, więc musisz mieć taką zdolność. I jeśli działasz w dobrej wierze, ale okaże się, że się pomyliłaś, to nie jest to Twoja wina. Nie zawsze od razu widać, które rozwiązanie jest słuszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie może, czy telefon do Pogotowia Duchowego jest płatny?

refren-Znowu mam te myśli. Spowiadałam się 2 dni temu, wczoraj miałam wątpliwości co do ważności spowiedzi. Ksiądz powiedział, że spowiedź jest ważna. Wczoraj po tym, gdy już czułam się spokojna nadeszły nowe wątpliwości. Znowu dzisiaj rozmawiałam z księdzem, który powiedział, że spowiedź jest ważna. A ja co? Nadal uważam ''ale ja chyba wtedy celowo nie powiedziałam'' albo ''teraz źle to powiedziałam księdzu i on mnie nie zrozumiał''. Tylko, że z drugiej strony nie wiem czy w ogóle musiałam się z tego spowiadać, jeżeli nie roześmiałam się z pewnej sprawy, tylko pojawiła mi się myśl w głowie, że ktoś się z tego śmieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, co się wtedy stanie?

 

A co, jeśli te myśli nie mają sensu, są chorobliwe, niepotrzebne i wcale nie sprawiają, że Twoje życie jest lepsze a wiara głębsza? A co, jeśli zastanawianie się nie zaprowadzi Cię do niczego nowego, tylko będziesz to młócić przez wiele godzin? A co, jeśli wpadnie do Ciebie Jezus, powie Ci że spowiedź była ważna, a Ty i tak nie uwierzysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co się wtedy stanie? Musiałabym wyspowiadać się ze wszystkiego od nowa przy następnej spowiedzi. Jeżeli nie wymieniłabym wszystkich grzechów, a przystąpiłabym do komunii, to popełniłabym świętokradztwo, czyli grzech śmiertelny.

 

Jeżeli to tylko myśli to byłoby dobrze, że tak naprawdę to ''tylko'' myśli. Na pewno to myślenie nie zaprowadzi mnie do niczego innego. A jeżeli sam Jezus by mi to powiedział to wtedy bym uwierzyła. Albo znając siebie zastanawiałabym się, czy naprawdę przeżyłam objawienie, czy może mi się wydawało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren-Zapisałam wszystkie grzechy, ale jednego nie powiedziałam dokładnie. Powiedziałam, że pomyślałam o tym, by się zaśmiać gdy go sobie przypomniałam, a tak naprawdę pomyślałam o tym gdy uświadomiłam sobie pełną pomyłkę dotyczącą grzechu. To trochę skomplikowane, ale nie chcę opisywać tego grzechu na forum.

carlosbueno-Albo żartujesz albo nie żyjesz od 2000r. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znerwicowana92, po prostu przestałem wtedy wierzyć a co za tym idzie przestałem uznawać pojęcie grzechu, które stało się i jest dla mnie czystym wymysłem jednych ludzi żeby kontrolować drugich.

 

-- 23 kwi 2013, 18:11 --

 

Carlos, a co zrobiłeś w 2000-ym? Za późno złożyłeś pita? Czy nie byłeś na wyborach prezydenckich?
PiTu to w życiu jeszcze nie składałem, a na wybory to chodzę zawsze nawet jak za granicą byłem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, zasady moralne a grzechy to dwie różne rzeczy, większość grzechów chrześcijańskich zwłaszcza te odnośnie sfery seksu, bluźnierstw to z etycznego punktu widzenia nie są w ogóle szkodliwe.

Z etycznego punktu widzenia może nie. Z moralnego pewnie tak.

; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A komu np szkodzi seks przedmałżeński, homoseksualny czy np brak wiary w boga, wymawianie go na daremnie, nie chodzenie do kościoła ( czyli pierwsze 3 najważniejsze przykazania w katolicyzmie). Wystarczyłoby przykazanie nie czyń drugiemu co tobie nie miłe co jest uniwersalną zasada moralną bez jakiś niepotrzebnych fanaberii jak w dekalogu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niewiara szkodzi temu, kto nie wierzy. Wymawianie imienia Boga nadaremnie szkodzi temu, kto to robi, jak też obniża rangę tego imienia, więc szkodzi wszystkim. A gdzie się nie szanuje Boga, nie szanuje się też zwykle ludzi.

 

Dekalog ustanowił Bóg. Bóg nie jest ateistą. Jego podstawową fanaberią jest, że przejmuje się zbawieniem naszych dusz. Dlatego ustalił takie przykazania.

 

Nie wiem, co to znaczy "seks przedmałżeński". My katolicy mamy określenie cudzołóstwo czyli seks pozamałżeński. Jest z niego masa problemów. Przede wszystkim dzieci wychowujące się z jednym rodzicem i aborcje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji, jeśli zagląda tu jakiś moderator, to mógłby nas przenieść do odpowiedniego wątku. Będę wdzięczna.

 

-- 23 kwi 2013, 18:41 --

 

O, jest.

Dlaczego "macie"? To Carlosbueno wpadł podyskutować o kwestiach fundamentalnych. Ja tylko odpowiadam. Widać nie daje mu to spokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, akurat najwięcej zwrotów w stylu o "mój boże" czy "Jezus Maria" używają wierzący, faktyczne 2 przykazanie ( te odnośnie zakazu robienia podobizn boskich) jest nieustannie łamane prze katolików, kler, kościół jest wręcz kwintesencją katolicyzmu.

A w katolickiej Polsce w katolickich małżeństwach zdarza się że niechciane dzieci lądują w beczkach i zamrażalkach z dwojga złego lepsza już by była chyba aborcja a najlepiej ta szatańska antykoncepcja ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×