Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, astma? Kaszel,duszności. Proszę o pomoc


Map

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was serdecznie, jestem tu nowa i bardzo Was proszę o pomoc bo moje życie od ponad 2 tygodni jest koszmarem.

 

Na początku skrócę moją historię z nerwicą lękową.

W maju zeszłego roku podczas picia piwa zachłysnęłam się, najpierw zwykły kaszel później brak oddechu i ten okropny dźwięk, próby złapania oddechu, powoli utrata świadomości, chłopak wykonał zabieg heimlicha i za drugim razem pomogło. Przestraszyłam się okropnie, potem się zaczęło, najpierw ścisk w gardle, wizyta na pogotowiu, później ślinotok, wypluwanie śliny przez ok. 2 miesiące, bałam się jeść i pić schudłam 12kilo. Po jakimś czasie objawy ustąpiły, pić boję się do tej pory ale nie tak jak na początku.

 

Ponad dwa tygodnie temu koszmar powrócił :-(

Leżąc spokojnie w łóżku i oglądając jakiś film nagle przestałam oddychać przez nos, był cały zapchany choć kataru nie było, nie mogłam spać, było mi bardzo duszno, po 2-3 dniach poszłam do lekarza zrobiłam badania krwi i rtg płuc wszystko wyszło idealnie jak to mówi Pani doktor, teoretycznie te wieści powinny mi pomóc ale dalej było to samo, w końcu zaglądnęłam z latarką do nosa i okazało się że mam powiększone małżowiny nosowe i to utrudniało mi oddychanie przez nos. Poszłam do laryngologa, pierwszy nic nie mówił nic nie robił tylko coś wypalał bo dodatkowo w nosie jest krew, przepisał krople do nosa, po nich jest wielka ulga, ale kiedy przestają działać jest gorzej, nie powinnam ich już używać ale używam bo inaczej nie dam rady, poszłam w końcu do innego lekarza który przepisał maść i sterydy ( jak na razie nie pomaga ).

Kolejna wizyta w czwartek.

 

Ale teraz przejdę do najgorszego. Od 3-4 dni mam straszny suchy kaszel, zero jakiejkolwiek wydzieliny, kaszel przy wydechu, najgorzej jest w nocy, ale bywa i tak że męczy mnie rano i po południu, boję się że to astma :-(

 

W nocy przed samym zaśnięciem kiedy jestem już na granicy jawy i snu brak mi oddechu, dzieje się tak od kilku dni za każdym razem to samo brak oddechu, wtedy kaszlę, odwracam się to samo, aż w końcu jestem tak zmęczona że zasypiam.

 

Dzisiaj zasnęłam dopiero rano, kaszel mnie tak dusił że stałam na balkonie, czułam ścisk w klatce, zawsze przy dusznościach nerwicowych nie mogłam wziąć wdechu, a teraz mam problemy z wydechem, chłopak się na mnie wścieka bo nie może już ze mną wytrzymać i wcale mu się nie dziwię, ale jego gadanie że ma już tego dość mi nie pomaga.

 

W piątek byłam u lekarza dostałam dwa syropy na kaszel, ale muszę je mieszać z jogurtem bo inaczej nie wypiję, nie wiem czy pomagają, brałam hydroksyzynę też nie pomagała. Mówiła że osłuchowo wszystko jest dobrze i że to nerwy.

 

Nie wiem już co mam robić, boję się dzisiejszej nocy, od rana kaszlę, nie mam już siły, próbuję coś robić ale kiedy stoję długo bardzo boli mnie przepona, mam już siebie dość i tego wszystkiego :-(

Dostałam skierowanie na spirometrię, ale jedyny pulmonolog przyjmie mnie dopiero 27ego, zapisałam się na psychoterapię ale też trzeba czekać do 8 kwietnia.

 

Czy te objawy mogą być objawami nerwicy? Kaszel trwa długo ale jest pojedynczy nie ciągły i zawsze przy wydechu.

Pomóżcie mi proszę bo już nie wiem co mam ze sobą robić, teraz nie pracuję bo nie daję rady, pieniądze się kończą, a tracę tylko na leki które są nic nie warte :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was serdecznie, jestem tu nowa i bardzo Was proszę o pomoc bo moje życie od ponad 2 tygodni jest koszmarem.

 

Na początku skrócę moją historię z nerwicą lękową.

W maju zeszłego roku podczas picia piwa zachłysnęłam się, najpierw zwykły kaszel później brak oddechu i ten okropny dźwięk, próby złapania oddechu, powoli utrata świadomości, chłopak wykonał zabieg heimlicha i za drugim razem pomogło. Przestraszyłam się okropnie, potem się zaczęło, najpierw ścisk w gardle, wizyta na pogotowiu, później ślinotok, wypluwanie śliny przez ok. 2 miesiące, bałam się jeść i pić schudłam 12kilo. Po jakimś czasie objawy ustąpiły, pić boję się do tej pory ale nie tak jak na początku.

 

Ponad dwa tygodnie temu koszmar powrócił :-(

Leżąc spokojnie w łóżku i oglądając jakiś film nagle przestałam oddychać przez nos, był cały zapchany choć kataru nie było, nie mogłam spać, było mi bardzo duszno, po 2-3 dniach poszłam do lekarza zrobiłam badania krwi i rtg płuc wszystko wyszło idealnie jak to mówi Pani doktor, teoretycznie te wieści powinny mi pomóc ale dalej było to samo, w końcu zaglądnęłam z latarką do nosa i okazało się że mam powiększone małżowiny nosowe i to utrudniało mi oddychanie przez nos. Poszłam do laryngologa, pierwszy nic nie mówił nic nie robił tylko coś wypalał bo dodatkowo w nosie jest krew, przepisał krople do nosa, po nich jest wielka ulga, ale kiedy przestają działać jest gorzej, nie powinnam ich już używać ale używam bo inaczej nie dam rady, poszłam w końcu do innego lekarza który przepisał maść i sterydy ( jak na razie nie pomaga ).

Kolejna wizyta w czwartek.

 

Ale teraz przejdę do najgorszego. Od 3-4 dni mam straszny suchy kaszel, zero jakiejkolwiek wydzieliny, kaszel przy wydechu, najgorzej jest w nocy, ale bywa i tak że męczy mnie rano i po południu, boję się że to astma :-(

 

W nocy przed samym zaśnięciem kiedy jestem już na granicy jawy i snu brak mi oddechu, dzieje się tak od kilku dni za każdym razem to samo brak oddechu, wtedy kaszlę, odwracam się to samo, aż w końcu jestem tak zmęczona że zasypiam.

 

Dzisiaj zasnęłam dopiero rano, kaszel mnie tak dusił że stałam na balkonie, czułam ścisk w klatce, zawsze przy dusznościach nerwicowych nie mogłam wziąć wdechu, a teraz mam problemy z wydechem, chłopak się na mnie wścieka bo nie może już ze mną wytrzymać i wcale mu się nie dziwię, ale jego gadanie że ma już tego dość mi nie pomaga.

 

W piątek byłam u lekarza dostałam dwa syropy na kaszel, ale muszę je mieszać z jogurtem bo inaczej nie wypiję, nie wiem czy pomagają, brałam hydroksyzynę też nie pomagała. Mówiła że osłuchowo wszystko jest dobrze i że to nerwy.

 

Nie wiem już co mam robić, boję się dzisiejszej nocy, od rana kaszlę, nie mam już siły, próbuję coś robić ale kiedy stoję długo bardzo boli mnie przepona, mam już siebie dość i tego wszystkiego :-(

Dostałam skierowanie na spirometrię, ale jedyny pulmonolog przyjmie mnie dopiero 27ego, zapisałam się na psychoterapię ale też trzeba czekać do 8 kwietnia.

 

Czy te objawy mogą być objawami nerwicy? Kaszel trwa długo ale jest pojedynczy nie ciągły i zawsze przy wydechu.

Pomóżcie mi proszę bo już nie wiem co mam ze sobą robić, teraz nie pracuję bo nie daję rady, pieniądze się kończą, a tracę tylko na leki które są nic nie warte :-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×