Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pewnego razu po imprezie.


prysznic13

Rekomendowane odpowiedzi

wiadomo narkotyki to największe gówno i już nigdy tego nie rusze za dużo cierpiałem ja i moja rodzina. Dokładnie ja też wierzę, że za jakiś czas to wszystko mi przejdzie, tylko musze być spokojny o co bardzo ciężko :P. Może i dobrze, żę to się wydarzyło troche przejrzałem na oczy,, ale jak to się mówi nic w życiu nie dzieje się przypadkiem !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znaczy psychoterapie skończyłem jakiś czas temu bo pani psycholog powiedziała, że już jestem na dobrym etapie, że jej nie potrzebuje. Teraz nie mam za bardzo czasu na psychoterapie bo przygotowuje się do matury, ale po zakonczeniu poszukam jakiegoś dobrego psychologa i będe korzystał z jego pomocy ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim coś takiego napiszesz to przemyśl to najpierw, bo może nie których naprawde zmusiła do tego ciężka sytuacja życiowa

Jaja sobie robisz? Ciężka sytuacja życiowa zmusiła kogoś do brania narkotyków? Lol masz niezły tupet żeby tak napisać.

Ciężka sytuacja życiowa to może zmusić kogoś do żebrania.

Ludzie wg. biorą narkotyki bo są słabi psychicznie, zresztą to dotyczy wszystkich uzależnień tak samo. Ja też jestem uzależniony od pewnych rzeczy, i wcale nie jestem z tego powodu dumny, tak samo jak z tego że jestem dość słaby psychicznie, ale w najśmielszych marzeniach nie przyszłoby mi do głowy wymyślać historyjek że moje trudne życie mnie do tego zmusiło i że to nie jest moja wina!

 

Napiszę wyraźnie żeby nie było wątpliwości - nic do Ciebie nie mam że bierzesz narkotyki, to Twoja sprawa. Ale usprawiedliwianie się że to nie Twoja wina, albo że ktoś brał bo musiał, to jest dla mnie śmieszne po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już prawie rok po tym wszystkim tydzień temu odstawiłem tabletki. ogólnie moje samopoczucie polepszyło się jakieś 60 %, ale jeszcze daleka droga do pokonania tego wszystkiego. czasami występują jeszcze lęki i stany depresyjne, które są najgorsze w tym wszystkim;]. często też mam huśtawki nastrojów przez które wyżywam się na bliskich mi osobach ( czasami najchętniej rozniósł wszystko co mam pod ręką i nie panuje nad tym). i jeszcze chyba do tego się zakochałem :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

prysznic13, cześć. Fajnie, że wróciłeś żeby to wszystko powiedzieć.

Pewnie już co nie co masz przerobione. Ale nadal nie jest wszystko jak powinno. Dochodzę do wniosku, że bardzo trudno wyjść z bagna w 100%.

Jak sobie radzisz z codziennością? Czasem da się sprawnie funkcjonować, a wewnątrz czuć pustkę, bezsens. Ja tak często mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, ze kiedyś wyjde z tego bagna wierze w to głęboko ;). codzienność czasem jest ciezka bo ten kto tego nie przeżył to ciężko jest mu to zrozumieć co taki ktoś czuje. dokładnie tak jak mówisz radze sobie jakos z codziennoscia, ale czasami dopada mnie pustka i smutek. wiem, ze musze wymagac więcej od siebie i pokonać ten caly syf.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj prysznic13!

Na wstępie uspokoję Cię - to co przeżyłeś, to nerwica lękowa o takiej własnie postaci (przeżyłem coś bardziej hardcorowego). Stwierdzam to (nie jako teoretyczny lekarz medycyny) tylko jako praktyk, który przeszedł o wiele więcej. Dość lukrowania. Jeśli kiedykolwiek spotkam cię w sytuacji o której tu piszesz, to spuszczę Ci takie manto za to co robisz, że szkoda gadać... Weź się w garść i nie rób tego więcej...Brałem amfe przez miesiąc, dzień po dniu (nawet mojemu psychiatrze tego nie mówiłem) bo tak chciałem. Chciałem sprawdzić jak to jest, czy da się uwolnić od codziennych problemów...Mój ojciec umierał na raka, ja żyłem w biedzie i chciałem tylko żyć lepiej! Nie pomogło. Nałóg atakuje następnego ranka...Byłem osaczony, ale odrzuciłem pokusę, chciałem żyć bez tego. Wtedy zaatakowały mnie stany lękowe, stany lękowe przed zawałem, który mi zafundowała amfa... Kilka razy na pogotowiu... Wtedy nie wziąłem sobie do serca tego co mi tam mówili. Teraz jest inaczej... Nigdy więcej tego g*wna! Męczą mnie stany lękowe na tym punkcie. Nawet wiedza co mi dolega nie pomaga mi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj prysznic13!

Na wstępie uspokoję Cię - to co przeżyłeś, to nerwica lękowa o takiej własnie postaci (przeżyłem coś bardziej hardcorowego). Stwierdzam to (nie jako teoretyczny lekarz medycyny) tylko jako praktyk, który przeszedł o wiele więcej. Dość lukrowania. Jeśli kiedykolwiek spotkam cię w sytuacji o której tu piszesz, to spuszczę Ci takie manto za to co robisz, że szkoda gadać... Weź się w garść i nie rób tego więcej...Brałem amfe przez miesiąc, dzień po dniu (nawet mojemu psychiatrze tego nie mówiłem) bo tak chciałem. Chciałem sprawdzić jak to jest, czy da się uwolnić od codziennych problemów...Mój ojciec umierał na raka, ja żyłem w biedzie i chciałem tylko żyć lepiej! Nie pomogło. Nałóg atakuje następnego ranka...Byłem osaczony, ale odrzuciłem pokusę, chciałem żyć bez tego. Wtedy zaatakowały mnie stany lękowe, stany lękowe przed zawałem, który mi zafundowała amfa... Kilka razy na pogotowiu... Wtedy nie wziąłem sobie do serca tego co mi tam mówili. Teraz jest inaczej... Nigdy więcej tego g*wna! Męczą mnie stany lękowe na tym punkcie. Nawet wiedza co mi dolega nie pomaga mi...

nigdy już tego nie zrobie to jest pewne !. od dzisiaj biorę się w garść i do góry łeb. Tobie też życze powodzonka w życiu ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×