Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wytrzymuję


Michelangelo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Ponieważ nie daję już sobie rady to postanowiłem o moim problemie napisać tutaj.

 

Jeszcze kilka miesięcy temu w nigdy bym nie pomyślałbym, że moje życie ulegnie tak gwałtownej zmianie. Ale do rzeczy. Mam 17 lat i jestem mężczyzną. Od dziecka byłem bardzo cichy, zamyślony i nie radziłem sobie w kontaktach z rówieśnikami. Zawsze czas najchętniej czas spędzałem z członkami rodziny, a myśl rozmowy, kontaktu z obcą osobą napawała mnie przerażeniem. Kiedy poszedłem do szkoły stałem najczęściej na uboczu, przez co byłem poniżany, dochodziło też do przemocy. To pogłębiło mój lęk i nieufność w stosunku do ludzi. Byłem przekonany, że w przyszłości nic dobrego mnie nie czeka, że jestem zerem. Szybko jednak znalazłem pasję, która pomogła mi przywrócić pewność siebie - rysunek. Przestałem praktycznie uczestniczyć w życiu społecznym i poświęciłem się tworzeniu komiksów. To mi pozwalało na wyciszenie się, dzięki temu znalazłem sens życia. Całymi dniami chodziłem z głową w chmurach. Marzyłem, że będę w przyszłości sławnym rysownikiem i wszyscy koledzy, którzy mi dokuczali zobaczą co jestem wart. Mój stan zaczął się pogarszać od nagłej śmierci babci 27 maja, z którą byłem bardzo zżyty. Już wcześniej zdarzało mi się popadać w lekkie stany depresyjne, ale zwłaszcza po pogrzebie zaczęły mnie nachodzić różne natrętne myśli, lęk przed zachorowaniem i śmiercią. Aż nagle pewnej nocy kiedy próbowałem zasnąć poczułem atak, jakbym miał się zaraz udusić, doszło do tego kołatanie serca. Wpadłem w panikę, nie zmrużyłem oka tej nocy. Zaczęły mi się mdłości, praktycznie nic nie jadłem a co chwilę mi się odbijało, czułem nieregularne skurcze serca i skurcze żołądka. Myślałem, że niedługo umrę. W internecie zacząłem szukać różnych chorób i przypisywałem ich sobie tysiące, z czasem niektóre dolegliwości ustąpiły, ale doszły inne. Miałem robione wszystkie badania i nic. Wciąż chodziłem jakbym dostał czym ciężkim w głowę. Nic mnie nie cieszyło, wszystko niesamowicie drażniło. Wciąż budziłem się zmęczony i tak czułem się dzień w dzień. Nie miałem siły dosłownie na nic. Po najmniejszym wysiłku czułem się jak po przebiegnięciu maratonu. I wciąż te lęki przed wszystkim. Czułem się cholernie odrealniony, jakbym urodził się wczoraj. Wszystko, nawet moi znajomi i rodzina wydawali mi się obcy. Cały świat zaczął mnie PRZERAŻAĆ. Początkowo myślałem, że to może nerwica, ale teraz podejrzewam, że to może być coś gorszego, np. schizofrenia. Dodam, że często, zwłaszcza w nocy dręczą mnie myśli samobójcze. Praktycznie nie ma dnia, żebym nie myślał o śmierci. Czuję emocjonalną pustkę, wyczerpanie, wypalenie psychiczne i fizyczne, otępienie. A miałem tyle marzeń, planów, i co? Wszystko legło w gruzach. Mimo młodego wieku czuję się jak zniedołężniały starzec, co już nic nie może i tylko narzeka na wszystko wokoło. Rodzice już nie mają do mnie siły, a ja im współczuję, że muszą ze mną wytrzymywać, bo ja już sam ze sobą nie wytrzymuje. Mam już dość... Co robić? Przecież tak się nie da żyć...

 

-- 02 wrz 2012, 18:28 --

 

Czy to może być schizofrenia???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michelangelo, Ja też walczę z depresją, hipochondrią i związaną z tym nerwicą natręctw, generalnie codziennie toczę walkę sama ze sobą, która nie jest łatwa, ale zawsze kiedy nachodzą Mnie myśli samobójcze, staram się odrazu przywrócic do pionu. Najlepiej byłby skrócić swoje cierpienia, ulżyć sobie i innym, ale potem myśle, że przecież to nie może się tak skończyć, nie mogę odberać sobie życia, wiedząc, że codziennie miliony ludzi o nie walczy, jeszcze tyle może się wydarzyć i wiem, że może to trochę nawine, ale ciągle po cichu liczę, że w Moim życiu zdarzy się coś pozytywnego, co pozwoli wrócić Mi na właściwą ścieżkę, pozwoli żyć pełnią życia... narazie od 3 lat, tylko czuje, że los rzuca Mi kłody pod nogi i nie wiele się zmienia, ale ciągle mam nadzieję...

Masz palny i marzenia, nigdy nie wiedz czy nie nadejdzie taki dzień, w którym zaczniesz je realizować. Wiem, że jest Ci ciężko, ale nie poddawaj się! Zawsze kiedy będziesz odczuwał taka potrzebę wchodź na forum! Ja tu jestem od wczoraj i nie wiem jakoś tak jest Mi teraz lepiej z tą myślą, że nie tylko Ja mam takie problemy i że wzajemnie można sobie tu pomóc. Głowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za słowa otuchy.

 

Wmówiłem sobie tą schizofrenię, bo miało ją wielu artystów, np. Vincent van Gogh a u mnie występuje kilka objawów, które pasują do schizofrenii, ale może to być równie dobrze objawy depresji, mówię tu o ciągłym rozkojarzeniu, pogorszeniu pamięci i koncentracji - czuję się jakby moje IQ spadło o co najmniej połowę. Tak czy siak zamierzam niedługo wybrać się do specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×