Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapia a zwierzęta.


Melanie22

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie :)

 

Chciałabym zapytać, czy macie jakieś doświadczenia związane właśnie z pomocą zwierząt przy terapii. Psów, kotów, koni, czy chociażby chomików :)

Czy zwierzęta Wam pomagają? Chciałabym poprosić o pozytywne historie, gdzie właśnie ukochany przyjaciel na czterech łapkach pomagał Wam wychodzić z tych głębokich dołów.

Ja na przykład przygarnęłam 4 lata temu z ulicy malutkiego kocurka. W tej chwili wielkie z niego bydlątko, ale tak kochanego, przywiązanego do mnie zwierzęcia jeszcze nie miałam. Sporo łez, frustracji, mojego złego humoru musiał znieść. Ale zawsze pomaga, nie wiem jak inni, ja uważam, że zwierzę świetnie czuje w jakiej kondycji jest jego właściciel i chce za wszelką cenę pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melanie22, to by miało sens... Bo ostatnio mój piesio cały czas za mną chodzi i się przymila, że tak powiem "bardziej" mnie kocha jakby. Mój piesio, suczka Mona lat 5-6. Też ją przygarnęłam "z ulicy". Jacyś ludzie ją wywalili do śmietnika. Potem przywiązali do drzewa w lesie. Lub na odwrót... Nikt jej nie chciał, bo trudno było im wydać 50zł na weta na odrobaczenie i takie tam (miała pchły i w środku też robaczki :D). To było tak, że... Moja matka ma kiosk i do tego właśnie kiosku Mona przyszła. Tata zadzwonił, że ma psa. Zawsze stanowczo mówił "nie", jak mówiłam o psie, marzyłam o piesku... No ale Mona chyba go zaczarowała, bo powiedział, że jak ją chcę, to mam po nią przyjechać. Ubrałam się i przyjechałam. Poszłam od razu do weterynarza, pozałatwiałam sprawy i tak o to mam swojego piecha. :smile: Nie wiem, co ja bym bez niej zrobiła. Też dręczą mnie "czarne" myśli, ale jak spojrzę na Monę, to... Nie mogłabym umrzeć. Ona jest taka kochana, utrzymuje mnie przy życiu jak parę innych rzeczy i osób. Kiedyś miałam jeszcze chomiki, ale ze względu, że w obecnym mieszkaniu ich miec nie mogę (zdychają) to nie mam... A tak można nimi oko nacieszyć, że masakra. ;) zwierzęta są takie kochane... :smile: nie mogą nas skrzywdzić. może dlatego człowiek je tak kocha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko moje psy swego czasu potrafily wyciagnac mnie z lozka :) Nawet mojemu dziecku sie to nie udalo. Duzy warowal przy mnie i zlizywal mi lzy z twarzy a maly przyjal postawe roszczeniowa typu "hau hau wstawaj! Jesc mi sie chce! Wypusc nas na siusiu! Ale juz! "No i co bylo robic :bezradny: wyczolgiwalam sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×