Skocz do zawartości
Nerwica.com

przemyślenia post-terapeutyczne, uczucia towarzyszące


Gość kafka

Rekomendowane odpowiedzi

ja wgl nie wiem, jak się zachować, jak ktoś mi mówi o swoich problemach... nie umiem kogoś pocieszyć. jestem wtedy realistką... a słowa "takie jest życie" temu komuś nie pomogą. ;d

ja nie patrzę na mojego terapeutę jak z nim gadam, bo byłoby mi za ciężko... jeszcze nie jestem gotowa. podziwiam Was, że widzicie reakcje swoich terapeutów. ja nie zwracałam uwagi... dobra stawiam sobie cel : w czwartek idę do terapeuty i gadam mu wszystko prosto w twarz :D

 

otworzyłam właśnie tymbarka a tam: twarzą w twarz hahahahahaha :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, trzeba czasu. Czy ja wiem, czy nie umiesz? Mnie pocieszyłaś:)

Ja jakoś nie mam problemu, jak ktoś mi mówi o swoich problemach. Na studiach uczyli mnie jak reagowac:), ale często też reaguję tak, ze chcę komuś pomoc (dda!) , a ten ktoś nie zawsze chce pomocy.

Wydaje mi się, że głownie chodzi o to by wysłuchać, a przynajmniej w przypadku kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak, ja też właśnie chcę wszystkim pomagac, już na pierwszym spotkaniu mój terapeuta zapytał, czy ja Matka Teresa, że tak wszystkim chcę nieść pomoc. :mrgreen: ja to wiem, ale w sumie jak widzę, że ktoś ma problem, to się tym przejmuje, tym bardziej jak mi zależy na danej osobie, ale nie zawsze umiem pomóc, i tu jest mój problem... nie wiem... wgl często mówimy o mojej wrażliwości... i ja mówię, że nie chcę być wrażliwa, bo teraz to nie jest w cenie, ludzie to wykorzystują, potem ja będę cierpieć. ale wszystko wskazuje na to, że jestem wrażliwa. aczkolwiek trochę mi zanika ta wrażliwość, skoro nie umiem płakać - jedynie łzy staną mi w oczach i nic więcej no i poza tym właśnie nie umiem komuś współczuć... zawsze porównuję to do swojej sytuacji . moja koleżanka nie ma takich przeżyć co ja, a się strasznie wkurza na byle co... też chciałabym mieć takie problemiki, jak ona... Wy to co innego. Wy macie problemy, podobne do moich i w takich sytuacjach czuję się no po prostu lepiej, bo ROZUMIEM.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trochę mi zanika ta wrażliwość, skoro nie umiem płakać

to nie jest z wrażliwością związane, tylko z nieumiejętnością okazywania uczuć

Będziesz coś konkretnego poruszać na następnym spotkaniu z terapeutą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też lecę z pomocą. O np dzisiaj w robocie już chciałam się wyrwać z propozycją długoterminowej pomocy koleżance przy nowym zadaniu :uklon: ale ugryzłam się w jęzor, chociaż cały czas mnie gryzie czy jednak się nie zgłosić :time:

Co do płaczu to ja płaczę tylko w samotności i muszę mieć jakiś bodziec żeby się rozpłakać.Czuję jak płacz dusi mnie w gardle ale nie potrafię go sama uwolnić. Dopiero jak np posłucham jakiejś piosenki, albo obejrzę zdjęcia przypominające mi dane zdarzenie to wybucham płaczem i to zazwyczaj nie do opanowania. Jakby jakiś gejzer we mnie wybuchł

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka oprócz tego ? sama nie wiem... tak jakoś ostatnio było w domu spokojniej, to nie mam tematów do rozmowy. ale jak tam z nim siedzę, to czasu brakuje. jak to jest... na pewno o poczuciu winy... a tak to naprawdę nie wiem, o czym zaczniemy rozmawiać. tak się zastanawiałam, jak zwykle, co będę mówić, ale skoro w domu jest spokojniej - brata nie ma w domu, a matka trochę mniej pije, w sobotę nie była najebana w 3 dupy, to nic się takiego nie działo. a przeszłość mu całą opowiedziałam, całe moje dzieciństwo, więc nie wiem... nie mam o czym gadać ; o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się często wzruszam, lub po prostu robi mi się smutno i placzę na filmach, przy muzyce, a najlepiej płacze mi się przy moim mężczyźnie, nie wiem czemu, może po prostu czuję się wtedy bezpieczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76 spróbuję też się zmusić w ten sposób do płaczu, lepiej płakać niż się ciąć.

 

-- 24 lip 2012, 11:45 --

 

kafka hymm ja na filmach już nie płaczę... no chyba, że jakieś zwierzę ginie w tym filmie, to to strasznie przeżywam. ludzi mi nie żal. zwierząt tak. wiem. to dziwne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76 spróbuję też się zmusić w ten sposób do płaczu, lepiej płakać niż się ciąć.

 

 

 

to z całą pewnością

 

-- 24 lip 2012, 11:48 --

 

kafka hymm ja na filmach już nie płaczę... no chyba, że jakieś zwierzę ginie w tym filmie, to to strasznie przeżywam. ludzi mi nie żal. zwierząt tak. wiem. to dziwne.

to chyba normalne

ja się strasznie boję na filmach niektórych, ogólnie nie oglądam horrorów, ani thrillerów (te ostatnie to jeszcze zależy bo różnie kwalifikują)

ale nie mogę oglądac o przemocy w rodzinie, znęcaniu się nad kimś i gwałtach, strasznie mi wtedy cięzko i trudno mi sie uspokoić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jest jakiś film o pijaczce, to lubię to oglądać, bo to tak jakbym oglądała film o matce.

a horrory kochaaaaam. oszukać przeznaczenie wszystkie części kocham, paranormal activity też, kocham, wielbię. ale nie lubię czegoś w stylu piła, to jest za brutalne i bezsensowne, zero fabuły, tylko śmierć się liczy.

ty no ja się popłakałam kiedyś w szkole na lekcji jak czytaliśmy książkę o psie, który jeździł koleją. jestem poryta :mrgreen: ale to takie straszne, że on zginął. ;/ ale jestem dziecinna, jeszcze to przeżywam xD

 

ps. obejrzyjcie sobie ludzką stonogę... chore .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak jest jakiś film o pijaczce, to lubię to oglądać, bo to tak jakbym oglądała film o matce.

a horrory kochaaaaam. oszukać przeznaczenie wszystkie części kocham, paranormal activity też, kocham, wielbię. ale nie lubię czegoś w stylu piła, to jest za brutalne i bezsensowne, zero fabuły, tylko śmierć się liczy.

ty no ja się popłakałam kiedyś w szkole na lekcji jak czytaliśmy książkę o psie, który jeździł koleją. jestem poryta :mrgreen: ale to takie straszne, że on zginął. ;/ ale jestem dziecinna, jeszcze to przeżywam xD

 

ps. obejrzyjcie sobie ludzką stonogę... chore .

Czytając tą książkę też wyłam jak bóbr... też lubię czytać książki o skrzywdzonych dzieciach, ale średnio coś czuję czytając je, już nie.. kiedyś strasznie przeżywałam fabułę książek. Np czytając kryminały Joanny Chmielewskiej nie mogłam powstrzymać się od śmiechu( bo one tak na wesoło pisane), teraz drażnią mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja nie mogę oglądac horrorów żadnych, bo mi się to potrafi miesiącami śnić po nocach.

Ogladałam ostatnio "Kto się boi Virginii Woolf",myślałam że umrę podczas oglądania. Niby nic się nie działo, para alkoholików kłóci się przez cały film, ale emocje mnie przytłoczyły.

Polecam też prszygody hucka finna, jest i książka i film.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a komedie są bez sensu

no i ja właśnie lubię filmy, na których nie muszę myśleć, a moge się pośmiać, i nie mówię tu np o typowych amerykańskich durnych komediach typu "American pie". Wczoraj np ogladałam "Bad boys" i mi się podobało, bo były zabawne dialogi, a film ogólnie chyba sensacyjny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ...a mi matka gada, że jestem uzależniona od tv i od kompa, to już od miesiąca nie włączam telewizji, żeby chociaż o jednym moim "uzależnieniu" nie trąbiła. jak wychodzę z domu jest źle, jak nie wychodzę też. i co tu robić. ;/

ale na tv strata czasu. tu przynajmniej dowiaduję się wielu ważnych rzeczy, siedząc na kompie w zamkniętym pokoju, słuchając muzyki, nie zwracam uwagi na to, co dzieje się w domu. a przynajmniej nie tak, jak kiedyś. jest mi lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ...a mi matka gada, że jestem uzależniona od tv i od kompa, to już od miesiąca nie włączam telewizji, żeby chociaż o jednym moim "uzależnieniu" nie trąbiła. jak wychodzę z domu jest źle, jak nie wychodzę też. i co tu robić. ;/

ale na tv strata czasu. tu przynajmniej dowiaduję się wielu ważnych rzeczy, siedząc na kompie w zamkniętym pokoju, słuchając muzyki, nie zwracam uwagi na to, co dzieje się w domu. a przynajmniej nie tak, jak kiedyś. jest mi lepiej.

Też nie dobrze, bo zamykasz się we własnym świecie w którym czujesz się bezpiecznie. A co ze światem zewnętrznym?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wychodzę na dwór, czasem odechciewa mi się, jak np. dziś. odwołałam spotkanie już wczoraj, bo wiedziałam, że nie będę mieć ochoty dziś gdzieś wychodzić. kurcze no i jak matka się napije, że mnie wkurwia, no to albo jestem zamknięta w tym pokoju albo wybiegam z domu i lecę do przyjaciółki. tylko teraz mam problem. w poniedziałek na miesiąc moja koleżanka opuszcza kraj. zostanę sama. już się tego boję. druga przyjaciółka zna moją sytuację, ale nie wie nigdy co powiedziec, ona mi nie pomoże. a udawać mi się nie chce, że jestem zadowolona. chciałam porzucić maskę i chyba mi się to udaje. coraz więcej osób mówi mi "co Monia taka przybita chodzisz ostatnio"... to chyba dobrze. chociaż z drugiej strony ludzie zawsze widzieli mnie taką uśmiechniętą, jak bym się zabiła, to chciałabym, by mnie właśnie taką uśmiechniętą zapamiętali. może jakiś film nakręcę przed śmiercią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi też są zdziwieni że jakaś taka inna jestem, nie mam ochoty np na spotkania towarzyskie, zwłaszcza zakrapiane alkoholem mocniejszym. Jeszcze piwa się napiję. Nie mam o czym rozmawiać z wieloletnimi znajomymi..

Cieszę się że chodzę na terapię i uczę się mówić osobie, ale nie potrafię o sobie mówić moim znajomym, zresztą oni przyzwyczajeni że to ja im zawsze służę pomocą i radą a nie oni mi...

Boję się iść na terapię grupową, bo tak jak ty twierdzę że inni mieli gorzej, więc moje problemy to pikuś, jakieś tam urojenia znerwicowanej idiotki i nie warto ich wywlekać przed zgromadzeniem...ale idę, dlaczego? z ciekawości, no i mam oparcie w terapeucie, bo to właśnie on będzie tą grupę prowadził.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×