Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje kolejne podejście do walki z nerwicą


leahh

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem tu już spory czas zarejestrowana, ale od tamtej pory nie zrobiłam nic ze swoim zdrowiem licząc (idiotka), że samo przejdzie. Guzik. Nie przeszło, a dopadło mnie tak, że teraz już postanowiłam to wyleczyć, w poniedziałek dzwonię i zapisuję się do psychiatry, mam nadzieję, że mi pomoże, chciałabym też poddać się psychoterapii.

Moja przygoda z nerwicą trochę już trwa, rozpoczęła się (tak przypuszczam) jak miałam 13 lat i szłam do gimnazjum-mega elitarnego i z wysokim poziomem. Bałam się tam chodzić, miałam objawy somatyczne, bóle głowy, wymioty, lęki. Oczywiście nikt mnie nie zabrał do psychologa, w końcu jakoś zwalczyłam to w sobie. Potem za dwa lata przeżyłam bardzo ciężką sytuację otóż mój ojciec zostawił moją matkę zdradzając ją wcześniej, dla kogoś innego.Moja mama przeżyła szok, miała depresje, była agresywna, nie raz usłyszałam od niej bardzo złe słowa, a ja musiałam radzić sobie sama, miałam 15 lat i nikogo nie obchodziło co się ze mną dzieje, co czuję. Potem moja matka wybłagała mojego ojca, żeby wrócił i z tego wszystkiego urodziła się moja siostra. Myślałam, że wszystko się ułoży, ale nie. Teraz już moja siostra ma 3 lata, a oni są ponad pół roku po rozwodzie, choć nadal mieszkają razem. Przez te wszystkie lata byłam kartą przetargową w rozgrywkach między nimi, raz z jednej strony raz z drugiej słyszałam dziwne rzeczy, które źle na mnie wpływały. W tym roku zdałam maturę i wyjechałam do innego miasta (choć nie musiałabym, bo jestem z W-wy) na studia z moim chłopakiem i mieszkamy razem tzn teraz mieszkam część czasu sama, a część z nim, bo on poprawia w tym roku maturę i bywa częściej w domu. Studiuję dwa kierunki studiów, zdałam właśnie obie sesje. Ale czuję się koszmarnie. Od wielu lat nawiedzają mnie leki, kołacze mi serce, czuję gulę w gardle, jak zbiera mi się na płacz. Czasem wibrujący obok telefon potrafi mnie przestraszyć i sprawić, że od razu dostaję migreny. Czuję się samotna, niekochana, nieszczęśliwa i przeraża mnie każdy kolejny dzień, codziennie rano gdy wstaję z przerażeniem patrzę na to, ile rzeczy muszę zrobić, na jakie zajęcia iść, a gdy tylko tam pójdę chciałabym jak najszybciej wyjść, robi mi się duszno i odczuwam potrzebę ucieczki. Żyję pełną parą, robię staże, studiuję to co chciałam, piszę artykuły, spełniam się literacko, ale nic nie sprawia mi przyjemności. Chce mi się płakać jak myślę o swoim życiu, nie mam siły go ciągnąć i odczuwam lęk przed każdym dniem. Ciągle słyszę" gdybym była taka ładna, mądra jak Ty to nie miałabym żadnych problemów". Ok, może jestem dziwna, ale mam. Czuję się jakbym miała 100 lat, w a tym roku skończę dopiero 20.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leahh witaj!

Tak to właśnie się zaczyna - przez presje otoczenia i ostrych nauczycieli. Nie jedną osobę to zgubiło, nie Ty jedna przeżywałaś psychiczny dołek w tym wieku. A co do Twoich rodziców, to nie rozumiem jak można własnym dzieckiem 'popychać' (inne słowo mi nie przychodzi do głowy). Z tą psychoterapią to dobry pomysł - początek wyjścia z Twojego poczucia beznadziejności.

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×