Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam, zajrzysz tu na chwilę?


Gość meva~

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich,

Dzisiaj mam trudny dzień i nie ma przy mnie nikogo, kto mógłby ze mną porozmawiać, pobyć. Dotąd nie udzielałam się na forach internetowych, ale postanowiłam, że się przełamię i to napiszę. Choruję na nerwicę lękową wcześniej również i na depresję. Mam 21 lat, nie studiuję - nie jestem w stanie. Moi rówieśnicy poszli dalej, ja zostałam w tyle, nie robię nic, a więc jestem zerem. Nie potrafię sprostać oczekiwaniom. Nie potrafię sobie wyobrazić jak miałoby wyglądać moje życie, codzienność. Nawet ta zwykła codzienność mnie przeraża. Czy przyjdzie czas kiedy będę w stanie iść na studia, do pracy, co miałabym robić, do czego się nadaję. Na razie nie jestem w stanie wyjść sama z domu, nie potrafiłabym niczego załatwić, w chwili obecnej nie widzę dla siebie żadnej przyszłości. Jestem zamknięta w czterech ścianach, zazwyczaj nie mam z kim nawet porozmawiać. Wydaje mi się, że dla mojej rodziny wygodniej jest już nawet nie zwracać uwagi, nie odzywać się, udawać, że wszystko jest w porządku. A ja czuję, tak silnie, że nic nie jest ze mną w porządku. Rozmów dotyczących mojego zdrowia psychicznego wolę nie zaczynać, nie potrafię o tym mówić, nie potrafię pogodzić się z tym jak potoczyło się moje życie. Jeszcze się dobrze nie zaczęło, a już... jakby się skończyło. Czuję, że nikt tak w pełni mnie nie rozumie. Nie rozumieją jak to jest, kiedy zwykłe wyjście gdziekolwiek stanowi dla mnie problem. Nie rozumieją, że jestem ciągle zależna od swojego stanu psychicznego. A ten nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Ostatnio czułam się lepiej, z większym optymizmem patrzyłam w przyszłość i nagle znowu, z dnia na dzień całe moje życie straciło sens. Nie widzę sensu nawet zwykłych codziennych czynności. Nie wiem... znowu nastąpiło jakieś bolesne zderzenie z rzeczywistością, które odebrało mi wszelkie złudzenia, sens i nadzieję. W moim życiu nie ma jakiejś tragedii, traumatycznych przeżyć, a mimo to ja się w ogóle nie potrafię odnaleźć w tym życiu, świecie. Mam te okropne lęki, doły, dziwne stany psychiczne, którymi jestem przerażona, kiedy sama już nie wiem co się ze mną dzieje i jak miałabym to komukolwiek wytłumaczyć. Jestem bardzo słaba psychicznie, przerażają mnie ci ludzie, którzy ostro idą do przodu, po trupach do celu, w konfrontacji z nimi zostałabym zgnieciona. A gdzie jest miejsce dla takich jak ja? I co będzie dalej, czy jestem już skazana na samotność? Chyba wszyscy ludzie dążą do tego by odnaleźć bliską osobę, mnie również na tym zależy. Ale gdzie miałabym poznać kogoś takiego? Czy jakiś zdrowy mężczyzna chciałby ze mną być, czy ja w ogóle potrafiłabym zbudować jakąś normalną relację... Niedawno były moje urodziny, minął kolejny rok, a ja nic nie zrobiłam, nic się nie zmieniło. Wymyślam sobie jak by to moje życie mogło wyglądać, idealizuje, obrazuje piękne i szczęśliwe momenty ale z drugiej strony wiem, że to nie prawda i w moim przypadku może nigdy się nie spełnić. Przepraszam za tak długi i chaotyczny post. Ale jest mi tak przykro teraz, że muszę to komuś powiedzieć. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź, chciałabym poznać Wasze opinie, poglądy na te sprawy, o których pisałam. I jak to jest w Waszym przypadku? Dziękuję za poświęconą mi uwagę. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, tutaj znajdziesz osoby Tobie życzliwe.

Po pierwsze musisz udać się do specjalisty, najlepiej psychiatry. Jeżeli nie jesteś w stanie umówić się na wizytę, poproś o wizytę domową, wiem że tak można i tak się robi.

Po drugie poczytaj wątki dotyczące depresji, wiele osób ma różne problemy, nie jesteś sama, wszyscy szukają pomocy.

Po trzecie pisz na forum o wszystkim co leży Ci na sercu, pozwoli Ci to otworzyć się na ludzi.

Po czwarte nie mów, że zostajesz w tyle, masz dopiero 21 lat, życie przed Tobą, studiami się nie przejmuj zawsze można na nie iść. Mam sąsiadkę, która z różnych przyczyn studia rozpoczęła w wieku 24 lat. Tym się w ogóle nie przejmuj, teraz najważniejsze jest Twoje zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nana88 - Dziękuję Ci za odzew w mojej sprawie. Oczywiście wszystko co napisałaś jest prawdą. Zdaję sobie z tego sprawę, że jestem młoda i teoretycznie wszystko jeszcze przede mną, jednak czas nieubłagalnie płynie, ucieka, a ja właściwie nie wiem co ze mną będzie... Przeszkody, które niesie za sobą moja choroba nie są łatwe do przejścia i nie sprzyjają w żadnym aspekcie życia.

Nymfa - Pomimo tego, że przykry jest fakt, iż tyle osób musi zmagać się z tego typu problemami, zaburzeniami itd., to w jakiś sposób dobrze było to przeczytać. Przeczytać, że ktoś ma podobnie i też musi sobie jakoś z tym radzić. Dziękuję, że się odezwałaś.

Pozdrawiam.

 

-- 12 wrz 2011, 19:46 --

 

Chciałabym jeszcze zadać pytanie osobom, które chorują i którym przydarzy się zajrzeć do tego wątku. Mianowicie, co jest dla Was obecnie najgorsze w chorobie? Chodzi mi o aspekt fizyczny i psychiczny. Jeśli chodzi o mnie, na początku choroby objawy fizyczne były najbardziej absorbujące, najgorsze i najbardziej męczące, a jeśli chodzi o objawy to miałam ich mnóstwo, natomiast teraz z biegiem czasu i rozwojem nerwicy (bo lęki mam znacznie silniejsze i innego rodzaju) najgorsze i najtrudniejsze jest to, co dzieje się w mojej głowie, psychice, ale oczywiście objawy fizyczne towarzyszą mi dalej. Jak to jest u Was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×