Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Prawdopodobnie nie byłabyś, slow motion, trawa jest zawsze bardziej zielona po drogiej stronie rzeki...

 

ninja, to jeszcze zależy jak postrzegasz swoje otoczenie. Ja czasem robię sobie taką listę (dosłownie) i wychodzi mi koło 20 osób. Ale co z tego, skoro z większością z nich nie utrzymuję kontaktu, a gdy jest mi źle nie wiem do kogo mogłabym się zwrócić... Czy oni też umieściliby mnie na swojej liście? Jakoś nie sądzę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To smutne że biegne jak pies za każdym przejawem miłości,może jest ładna ale w sumie nie gada nam sie zbyt swobodnie,może dlatego że stałem się nieśmiały przez tą depresje.Tak czy siak chciałem się zbliżyć,być zabawny luźny jak kiedyś,ale chyba ona nie chce być bliżej.A kochałbym ją pewnie z samotności.Mogę o niej zapomnieć,to będzie łatwe.Tylko jeśli zrezygnuje,a pewnie zrezygnuje bo chyba rzeczywiście to jest bez sensu,to stanie się ona dla mnie jak reszta ludzi...nie będzie dla mnie istnieć,będę ją lekceważył,unikał jak innych.Przynajmniej ja tak to widzę,ale bywam ślepy.Jeszcze Gośka,też ślepy zaułek,pewnie Tomek się jej podoba nie ja,znowu na uboczu......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krul, ja nie wiem, co tu narzekać, chudy i wysoki to jest idealnie wręcz :105:

 

Jak dla kogo. Skoro osoby otyłe potrafią się wpędzić w depresje, skoro osoby na skraju wyczerpania też, to ja pewnie też za niedługo pojadę, bo ileż można. Irytują mnie ciągłe uwagi na temat wagi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

krul, Ja ci oddam trochę mojej wagi i będzie git, lol.

Co do otyłości, niema się co depresjonować, ruszyć żyć na siłownie,biegać,dieta.

I po parunastu miesiącach powinno być lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, Zapewne chodziło mu o jakieś pozytywne podejście do wszystkiego, by nie być posępnym. chyba.

Co do poprzedniego posta, mówiłem o otyłości itp. Tu raczej gadanie nie pomoże, trzeba się ruszyć, albo "żyć będzie rosła". Chyba że nie o to chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arhol, nie, Ty mówisz, że otyłość to nie problem, bo wystarczy bla bla bla. A przeszło Ci może przez myśl, że osoba otyła może nie chcieć poświęcać wolnego czasu na bezsensowne ćwiczenia i odmawiać sobie przyjemności? Był o tym dobry odcinek w "Scrubs". Jeden z bohaterów postanowił odzyskać formę i codziennie po pracy chodził na siłownię. Co z tego wyszło? Owszem, zrzucił trochę zbędnych kilogramów, ale w zamian podupadł jego związek, bo nie miał czasu dla swojej kobiety. Czasem trzeba pogodzić się ze swoim ciałem. A to, że się z nim pogodzisz nie znaczy, że to (np. otyłość) nagle magicznie przestaje być problemem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, Czytam tego posta 3 raz, i nie wiem co odpowiedzieć,mówiłem bardziej o tym jak ja to rozumuje "źle się czuje w swoim ciele, więc aby to zmienić muszę zrobić to,to i to",Choć z 2 strony może to też być problem w głowie, ja nikogo nie zmuszam,czy namawiam, jeśli ktoś się dobrze czuje w swoim ciele, to fajnie. Ja w swoim nie czuje się ok, więc będę to zmieniał, może nie teraz, bo finanse mnie blokują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiya, I tak też może być. W moim przypadku, oprócz pracy i rachunków, nie mam nic do roboty. Zrozumiałym jest jednak że ktoś ma inne priorytety.

Ok, teraz sczaiłem, od paru dni mam cięższe trybienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha. Przynajmniej potraficie logicznie układać własne myśli i wyciągać sensowne wnioski. Ja jedyne co umiem to powtarzać schematy wkomponowane już w rzeczywistość, zero samodzielnego pomyślunku, zero kreatywności. Czasami już nawet nie wiem co się dookoła mnie dzieje. Niby rozmawiam z ludźmi, wchodzę z nimi, nawet w jakieś powierzchowne relacje, a jednak czuję, że coś jest nie tak. Najbardziej frustrujące jest, że nie wiem co mi umyka. Nie wiem czy to już całkowicie lenistwo tak mnie zeżarło, czy to przyczyna słabych genów, czy może jeszcze Bóg wie czego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, Natalko, to już przerabialiśmy; do całego świata mało kto pasuje, ale można sobie zbudować kawałek swojego świata, otoczyć się właściwymi ludźmi, z podobną hierarchią priorytetów i wtedy się będzie pasować. A w ogóle to co Ty robisz o tej porze w Necie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No chyba właśnie większość pasuje, albo przynajmniej nie odczuwa tego w ten sposób, co my tutaj. Ja się jak zwykle zastanawiam, co robi "moja" osoba, której jeszcze nie spotkałam :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na tyle osób ile poznałem na dzień dzisiejszy, faktycznie odczuwam niedopasowanie gdziekolwiek, jakoś nie wiem, czy mi się ciężko przekonać do ludzi, czy ja jestem jakiś dziwaczny, (pewnie to 2),co zrobić,może tam gdzieś są właściwi ludzie, ale im więcej czasu upływa,tym bardziej zaczynam w to wątpić, chyba pozostanie mi zostać samemu, pytanie ile czasu trzeba by się przyzwyczaić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje pytanie do tych którzy mają żonę/męża, chłopaka/dziewczynę - (pytam poważnie) - Warto w ogóle wiązać się z innymi, gra jest "warta świeczki"? Czy też lepiej żyć dla samego siebie, bo czasem się zastanawiam czy w ogóle warto szukać kogokolwiek? ( zwłaszcza z zjechanym charakterem jak mój :<).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy Arhol na jaką kobietę trafisz ,Sama uroda to nie wszystko ,trzeba się dobrze poznać i albo" wwóz albo przewóz"

Dla mnie (żonatego od 6 lat)bycie samemu ( nie z wyboru ,lecz konieczności,strachu ,uprzedzeń etc.)to straszna lipa. Nigdy bym nie zamienił tego com teraz na samotność.Przenigdy! I co z tego że zdarzają się kłótnie pomiędzy nami ,co z tego? Sa ityle ,a potem dochodzi do zgody ,ale zawsze jesteśmy razem , przez co nasza wspólna samotność kurczy się i pozbawiana jest siły.

Arhol ,warto mieć babę.Więć szukaj ,a pewnie Ci się któregoś dnia nawinie to jedyna.Najgorzej jest nie szukać.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paweł3, Dziękuje za odpowiedź.... pozostaje mi kwestia, czy jest taka która mnie zaakceptuje, o ile mnie się da zaakceptować....

Spróbować trzeba, 2 kwestia, że mam wrażenie, że pozostanie mi zostać samotnym, ale nie z własnego wyboru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×