Samotność

[Gość]

@Karalajna, ja miałam pełną rodzinę, oboje rodziców, dziadków z obu stron, moi rodzice są jednymi z normalniejszych ludzi jakich znam. A problemy mam od dziecka, jakoś w wieku 7-8 lat planowałam samobójstwo.

[carlosbueno]

1 minutę temu, Karalajna napisał:

Bo depresja ma to do siebie, że jest okres nasilenia i cofania się, inaczej jest z natręctwami, które są cały czas.

Ja zachorowałam dopiero w wieku ok 17 pierwszy raz, ale jakoś dawałam sobie radę.

Ja się nie uważam za chorego, u mnie depresyjność to cecha osobowości 

[KotJaroslawa]

Teraz, Karalajna napisał:

ale w domu miałam piekło

a ja niebo miałem i nadal mam, pełne wsparcie od rodziców, brata, a i tak jestem w ciemnej dupie  no sorry obecnie jest dobrze, pewnie na parę dni  

[KotJaroslawa]

3 minuty temu, Karalajna napisał:

inaczej jest z natręctwami, które są cały czas.

u mnie dopiero po wypadku się pokazały jak i całe to nerwicowe gówienko  

[carlosbueno]

1 minutę temu, Karalajna napisał:

Zawsze byłam bardzo lubiana i popularna, nie odstawałam od innych, ale w domu miałam piekło.

Ja odwrotnie, w domu w  spokojnie, a w szkole tragedia, byłem ulubionym obiektem kpin i przemocy. Moje traumatyczne przeżycia nie wiążą się z rodziną a tzw kolegami ze szkoły albo z ludźmi z pracy. Jestem po prostu za wrażliwy wobec otaczającej rzeczywistości.  

[Gość]

1 minutę temu, KotJaroslawa napisał:

u mnie dopiero po wypadku się pokazały jak i całe to nerwicowe gówienko  

a  jakie masz natręctwa i fobie? Pochwal się  

[Gość weltschmerz]

U mnie dom - różnie bywało, przeważnie jednak znośnie lub spokojnie, natomiast szkoła, później praca, uuuu, tam to bywało piekło. Ale dystymia pojawiła się imho w dzieciństwie.

[carlosbueno]

3 minuty temu, phœnīx napisał:

@Karalajna, ja miałam pełną rodzinę, oboje rodziców, dziadków z obu stron, moi rodzice są jednymi z normalniejszych ludzi jakich znam. A problemy mam od dziecka, jakoś w wieku 7-8 lat planowałam samobójstwo.

Ja w 1-szej klasie podstawówki już o tym myślałem, a planować zacząłem niewiele później. Pamiętam jak na psychoterapii próbowano wyciągać moje problemy rodzinne, owszem coś tam było nie tak jak w każdej, ale u mnie to miało drugorzędne znaczenie względem innych przeżyć czy wadliwej struktury umysłu. 

[KotJaroslawa]

fobie jakie miałem to strach przed jazdą ciągnikiem a natręctwa to sprawdzanie co chwilę czy mam np. kasę w portfelu, czy zamknąłem dom i tak po kilkanaście razy  natrętne myśli czy wyłączyłem gaz akurat jak jestem 50km od domu  i czy mój dom już płonie  lęki że jak np. nie pójdę na spacer to coś się stanie moim rodzicom, tego pojebstwa było sporo  

[Gość]

@carlosbuenoale mogła być to depresja środowiskowa, skoro miałeś problemy z rówieśnikami, co przeniosło się potem na obniżone poczucie własnej wartości, co z kolei znowu było źródłem nastrojów depresyjnych

[Gość]

5 minut temu, carlosbueno napisał:

względem innych przeżyć czy wadliwej struktury umysłu. 

Nie miałam jakichś dramatycznych przeżyć, ale byłam nadwrażliwa, myślę że to właśnie wina tej "wadliwej struktury umysłu", która nie została dobrze pokierowana.

Edytowane 28 Listopada 2018 przez Gość

[Gość]

No tak, ale to z kasą i gazem to nie jest natręctwo tylko normalna ostrożność, tak ja uważam. Podobno osoby z natręctwami to takie, które nauczyły się lęku od rodziców. Moja mama zawsze się bała i denerwowała o wszystko. I ja też się tak nauczyłam, a zazdroszczę ludziom niefrasobliwości.

[carlosbueno]

Teraz, Karalajna napisał:

@carlosbuenoale mogła być to depresja środowiskowa, skoro miałeś problemy z rówieśnikami, co przeniosło się potem na obniżone poczucie własnej wartości, co z kolei znowu było źródłem nastrojów depresyjnych

Czy ja wiem, jak poszedłem na studia zmieniłem całkiem środowisko, na ludzi mniej patologicznych, inteligentniejszych a mimo to nie czułem się lepiej. Wyjechałem za granicę i tam podobnie, zmiany środowiska mi nic nie dały może na początku trochę tak, ale później bywało jeszcze gorzej niż wcześniej. No ale tym zaczątkiem pewnie były problemy z rówieśnikami w szkole. 

[KotJaroslawa]

1 minutę temu, Karalajna napisał:

o tak, ale to z kasą i gazem to nie jest natręctwo tylko normalna ostrożność

to jest ostrożność dopóki nie zacznie ci pierdolić życia  

[carlosbueno]

1 minutę temu, phœnīx napisał:

Nie miałam jakichś dramatycznych przeżyć, ale byłam nadwrażliwa, myślę że to właśnie wina tej "wadliwej struktury umysłu", która nie została dobrze pokierowana.

Znam z tego forum wiele osób, sporo osobiście i średnio nie pochodzą oni z gorszych, patologiczniejszych rodzin niż przeciętna krajowa, ba może nawet z tych tzw lepszych, czyli jednak genetyka, biologia ma większe znaczenie. 

[Gość]

Problemem jest, że medycyna nie zna tak naprawdę skutecznego sposobu na natręctwa. No bo jak niby leki mają tak działać, że nie myślisz o tym, o czym ciągle myślisz. Trzeba by było całkowicie stracić przytomność.

[KotJaroslawa]

Teraz, Karalajna napisał:

Problemem jest, że medycyna nie zna tak naprawdę skutecznego sposobu na natręctwa. No bo jak niby leki mają tak działać, że nie myślisz o tym, o czym ciągle myślisz. Trzeba by było całkowicie stracić przytomność.

u mnie się uspokoiły natręctwa fakt faktem pół roku czekania ale teraz moje myśli są ukierunkowane na zlewanie irracjonalnych rzeczy które zaczęły być całym moim życiem   wkręty nie budzą we mnie żadnych emocji coś pięknego  

[Gość]

4 minuty temu, carlosbueno napisał:

Znam z tego forum wiele osób, sporo osobiście i średnio nie pochodzą oni z gorszych, patologiczniejszych rodzin niż przeciętna krajowa, ba może nawet z tych tzw lepszych, czyli jednak genetyka, biologia ma większe znaczenie. 

Nie wiem czy większe, nie chce rozstrzygać, u mnie w rodzinie jest depresja itp., więc to było do przewidzenia

[Gość weltschmerz]

6 minut temu, carlosbueno napisał:

Znam z tego forum wiele osób, sporo osobiście i średnio nie pochodzą oni z gorszych, patologiczniejszych rodzin niż przeciętna krajowa, ba może nawet z tych tzw lepszych, czyli jednak genetyka, biologia ma większe znaczenie. 

Mimo wszystko uważam, że przemocowe wychowanie stoi za wieloma, jeśli nie większością zaburzeń psychicznych wśród obywateli tego kraju i nie tylko tego.

[carlosbueno]

1 minutę temu, phœnīx napisał:

Nie wiem czy większe, nie chce rozstrzygać, u mnie w rodzinie jest depresja itp., więc to było do przewidzenia

Moje 2 kuzynki walczyły, walczą z depresją ale one akurat są z bardzo patologicznej rodziny, kuzyn miał jak żona go zdradziła i rzuciła ale to normalka, ale takiej jak ja bez wyraźnego powodu nie ma chyba nikt w rodzinie.  

[Gość weltschmerz]

4 minuty temu, phœnīx napisał:

Nie wiem czy większe, nie chce rozstrzygać, u mnie w rodzinie jest depresja itp., więc to było do przewidzenia

U mnie też była, do tego przykleiły się różne okoliczności zewnętrzne, no i masz.

[KotJaroslawa]

kiedyś najbardziej mnie bolało to że gdyby nie to że mam takie wahania, te doły paromiesięczne, gdzie zmienia mi się zupełnie myślenie i postrzeganie świata, to byłbym w zupełnie innym miejscu, a tak wegetacja bo inaczej nie nazwę mojego istnienia  

[carlosbueno]

2 minuty temu, weltschmerz napisał:

Mimo wszystko uważam, że przemocowe wychowanie stoi za wieloma, jeśli nie większością zaburzeń psychicznych wśród obywateli tego kraju i nie tylko tego.

Przemocowe wychowanie moich szkolnych prześladowców na pewno wpłynęło pośrednio na mnie, choć u mnie w rodzinie przemocy ani fizycznej ani psychicznej nie było.    

[Gość]

Ale czy to znaczy, że po pół roku zaczęły u Ciebie działać leki, czy nauczyłeś się emocjonalnie wyciszać (nie wiem jak to opisać  )

[KotJaroslawa]

Teraz, Karalajna napisał:

Ale czy to znaczy, że po pół roku zaczęły u Ciebie działać leki

od razu poczułem poprawę po Sertralinie ale były wahania okropne, raz dobrze, później masakra, czasem kilkanaście razy dziennie, obecnie spokój zupełnie jak po burzy  powoli wychodzi słońce, ale zawsze jakaś chmura może nadlecieć