Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

brak uczyc ,napiszę tylko ze bardzo,ale to bardzo się cieszę z tego co usłyszałaś od dr R., to daje nadzieję i tak naprawdę potwierdza to co myslę że Ci dolega :smile:

 

Miałam wczoraj ciężki wieczór, jakis dól mnie dopadł , duzo myślałam o Tobie brak uczuć i Twojej dzisiejszej wizycie u lekarza, o naraja -że jej coraz cięzej i gorzej , o Korbie -w jakiej "dziurze" tkwi , o wszystkich z tego wątku i o moim synu który znów poszedł spać o 18-tej...

Nie spałam do 3-ciej,siedziałam na tarasie w ogrodzie ,słuchałam cykad,rechotu żab ,piłam szmpana i ...nie potrafiłam ogarną dlaczego tylu ludzi cierpi gdy świat i życie takie piękne :roll::?

 

Syn rano powiedział ze nie ma po co wstawać, jak zwykle zresztą, więc zapytałam go ....po co żyje...Tak ,wiem ,przegiełam ale chciałam sprowokować dyskusję , no cokolwiek ...Synu nie wkurzył się nawet tylko beznamietnie odpowiedział ze nie wie :-| ...ku...jak mi sie zrobiło smutno ...no ale sie ogarnełam i zaczełam "psychoterapeutyczną" gadkę, poskutkowało :D , fajny dzień był ,mnóstwo rozmów ,alez kocham mojego syna 8)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się nieładnie wtrącę ale trudno...

chciałam wam powiedzieć że zaglądam tu do was czasem i bywam niekiedy wręcz wzruszona... tym jak rozmawiacie, wspieracie się, czasem kłócicie... ale nie macie nawet pojęcia jak to wygląda w oczach kogoś postronnego... jesteście jak takie siostry... tu się popsztykacie a tu wspólnie próbujecie coś zaradzić na swoje problemy... to jest bardzo fajne... zazdroszczę wam tego... tego że macie siebie, że umiecie się przed sobą tak otworzyć... razem łatwiej pokonać demony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradosky...Widzisz...tu się rozbijamy o problem niemalże filozoficzny, którego chyba nikt kto nie ma problemu z odczuwaniem emocji nie jest w stanie zrozumieć...dużo osób tego nie czai, więc się Tobie nnie dziwię. Nie wiem jak to ująć - to może nie jest tak, że ja nie mam uczuć, w sensie, że mam w dupie innych, bo tak nie jest, tylko, że ja uczuć jakby nie odczuwam. Gdzieś wcześniej to barzo dobrze opisał Uht.

Do mnie dociera, że ktoś cierpi, potrzebuje pomocy, zazwyczaj się głowię jak mu pomóc, ale nie czuję ani smutku z tego powodu, że on cierpi, ani radości, że udało mu się pomóc itd. Ja się Tobie nie dzwię. Po mnie ogólnie nie widać braku uczuć. Ostatnio np. krzesałam ostatnie siły organizując szpital dla mamy mojego byłego, dzwoniłam do niej, interesowałam się więcej niż mój były czyli jej syn. Tak mi sumienie kazało, ale emocji w tym było mało.

Nawet w klasyfikacji ICD-10 gzie jest mowa o zespole derealizacji - depersonalizacji i poczuciu braku uczuć jest napisane, że mimo tych "dramatycznych" relacji, wyrażanie uczuć jest zachowane...tak, że tej pustki jakby nie widać po człowieku

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć,

 

Ale ja nigdzie nie napisałam ,że Cię nie lubię:) Nie mogę powiedzieć ani tego, ani tego ,że jest inaczej , za mało Cię znam, żeby coś czuć.

Gafy też nie mam Ci co wybaczać, bo to nie mnie mogła ona dotknąć, mnie tylko trochę zirytowała. Ja tylko chciałam Ci zwrócić uwagę, ,że jesteś za bardzo skoncentrowana na sobie i ,że może to męczyć ludzi , którzy czytają to co piszesz.

Co do kotka, to gratuluję i świetny pomysł. Nie wierzę, że będziesz zimna wobec malutkiego puchatego kociaczka:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malibu, dziękuję kochana:-)

A ja dużo myślałam dzis o Twoim synu i starałam się coś wymyślić...nie wiem, może pisałaś o tym wczęsniej, ale ja zrozumiałam, że Ty nie wiesz dlaczego on tak naprawdę ma depresję? Ale rozumiem, że depresja endogenna odpada?

Kurka, chciałabym poznać Twojego syna. najgorsze, że to się tak ciągnie. To jest najgorsze w tych chorobach.

PS Rozmawiałam z lekarką i powiedziała, że to naprawdę obłęd podejrzewanie u mnie chadu...to mi już popsuło autrytet prof R i uruchomiło myśli " a co jeśli on się myli ze schizofrenią"....ratunku - czy ja się z tego nigdy nie wyzwolę? Wiem, że to wygląda na obsesję, ale kurka potem gadam z moim kolega schizofrenikiem, który też nie czuje uczuć i ma 100% anhedonię i też nic nie robi- i wygląda to tak podobnie. Wiem, że wystarczyłoby, żebym zaczęła czuć radość i miłość i wyzwoliłabym się ze schizofrenii prostej. To mi trochę przypomina problem, który miałam w młodości - co odeszłam od spowiedzi, to miałam poczucie, że spowiedź była zła, nieważna. Spowiedź - minuta ulgi - i od razu myśli " a co jeśli coś niedokładnie powiedziałam?" i poczucie wiecznych wątpliwości...oczywiście tłumaczenia księży nie pomagały. Wyleczyłam się po wielu latach gdy przeczytałam poradnik dla skrupulatów.

 

-- 18 cze 2011, 20:28 --

 

Dobra - postanowiłam, że będę pisać zwięźlej. Widzicie ja zawsze chciałam napisać książkę i takie mi tendencje zostały. Popracuję nad tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle mam taki zamiar. Obiecałam sobie, że jak mi kiedyś wrócą uczucia, to napiszę książkę o mojej walce z tym i założę strone internetową żeby pomóc innym. Żeby opisać co pomaga, a co nie, jakie leki, jaka terapia, jacy specjaliści są dobrzy...tylko, że ztego co sie zorientowałam to przyczyn braku uczuć może być wiele. No ale jak wyzdrowieję, to postanowiłam zrobić coś, żeby pomóc innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malibu, dziękuję że zauważyłaś mój post... ;) nie mam szans się tu przebić jakkolwiek ale czasem wpadam poczytać... pocieszyć się że są jeszcze ludzie którzy wzajemnie się wspierają.

pozdrawiam Was dziewczyny... WSZYSTKIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady_B, Skarbie ja też Cię zauważyłam, ale ,że ja też tu tylko gościnnie zaglądam to się nie odniosłam:)

 

 

brak uczuć, Też myślałam nieraz o tym ,żeby opisać swoją historię , ale niestety nie posiadam ani krzty talentu literackiego i zawsze piszę jak najkrócej się da, więc nie ma sensu się za to zabierać. Tobie jednak radziłabym nie czekać aż wyzdrowiejesz, bo myślę ,że wtedy będziesz już inną osobą. Teraz byłoby to bardziej autentyczne i przekonywujące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie jakies doswiadczenie z solami litu? R powiedzial, że jak mi wellbutrin nie pomoze na uczucie cierpienia to mi zapisze sole litu...a moja ciocia, ze to jest lek stosowany wlasnie w chadzie i ze mi to guzik da na cierpienie...i że to jakaś głupowa...ale z kolei jak moja koleżanka czuła cierpienie to też jej lekarz zapisał sole litu i jej przeszło...więc juz nie wiem...poza tym znów mi się autorytet R osłabił. Do tego mi kolega zadał pytanie " A skąd on mógł wiedzieć po 2 zdaniech rozmowy, że nie masz schizofrenii? No bo ja też myślałam, że on mnie na oddział wsadzie i każe obserwować...jestem pogubiona absolutnie i czuję się jakby mi sie nic nie rozjaśniło. Dlaczego w psychitarii nie ma jakichś bdfań krwi, zdjęc rtg, dlaczego wszystko jezt uznaniowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurcze, jakoś wypadłam z wątku. :?

 

brak uczuć, ja bym się na Twoim miejscu skoncentrowała jednak na terapii, szukaniu dobrej terapeutki, a nie na solach litu, elektrowstrząsach etc. ... :roll:

 

-- 18 cze 2011, 20:29 --

 

Wiolu, bardzo mało o sobie piszesz, a szkoda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tak: Obecnie jestem w bardzo dobrym nastroju, czuję, że w moim życiu panuje porządek i ład. Czuję się bezpieczna. Mogłabym napisać o tym, jak radzę sobie ze złymi stanami, ale to nie do końca możliwe, bo one jak się pojawiają, wciąż są silniejsze ode mnie. Na szczęście, stają się coraz słabsze, jakby ich mniej... ale nie wiem, kiedy nagle mogą nadejść. Miałam chwile zwątpienia, gdy wkręcałam sobie CHAD, ale dowiedziałam się, że zaburzenie osobowości typu borderline też może dawać takie objawy, że raz się człowiek czuje bardzo dobrze, a potem nagle bardzo źle... stąd nazwa "chwiejna emocjonalnie". Poza tym, naprawdę mam wrażenie, że jestem na dobrej drodze życiowej i nie jest to nastrój typu "ale jestem za...bista, życie jest wspaniałe, sprzedam dom i wyjadę na Antypody". Moje rady dla tych, których "napadają" myśli samobójcze, nerwica, czarne myśli... to, co mnie pomaga, to totalne zaniechanie walki z życiem, robienie wszystkiego od niechcenia, pozwolenie sobie na zły stan i przyjęcie go "z otwartymi ramionami"... upadek mniej boli, gdy nie ma się ponapinanych mięśni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli myślisz o Korbie, Asi i innych dziewczynach to jest TROSKA, a to kolejne uczucie do kolekcji... nadal tego nie widzisz?

 

NIE

;)

 

-- 18 cze 2011, 23:08 --

 

naranjaMyslalem nawet nad tym, ze jak bedziesz na 7F i bedzie taka mozliwosc, to moglbym Cie odwiedzic, jako ze jestem krakusem rodowitym. :) Choc z drugiej strony nie wiem, czy bys sobie tego zyczyla.

 

Naprawdę byś chciał?

Słuchaj, jeśli wyjdę z tego koszmarnego doła przynajmniej na tyle, aby mieć siłę wstać z łóżka, spotkać się i pogadać oraz kontaktować jak człowiek - to jak najbardziej. Miło mi się zrobiło, że zaproponowałeś. Jak na razie to męczy mnie oddech, myślenie... :cry: Ja się nadaję na zamknięty na depresje teraz, nie na 7f :roll::roll::roll: tylko prawda jest taka, że leki mi nie pomagają, więc tylko na moje zasoby psychiczne mogę liczyć, przerażające to...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć...ja bardzo często kiedyś wpadałam do Waszego wątku, to Cię nawet zirytowało. Dało się odczuć, że nie jestem tam mile widziana. Broniłaś tamtego wątku jak lwica.

Olewałaś to co piszę, nie dałaś sobie nic powiedzieć.

Korat ze mną rozmawiał, to było miłe z Jego strony. Nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą, taka mam zasadę.

Dziewczyny wspierały Cię ostatnio jak tylko mogły.

Zauważyłam też,że doszukujesz się podobieństwa swoich zachowań do spectrum zachowań dziewczyn. Tak bardzo skupiasz na sobie uwagę, jesteś tak bardzo zaabsorbowana sobą,że nie potrafisz słuchać.

Pamiętaj, ze nie jest dobre, żeby porównywać się do innych.

Przez ten cały bałagan, który tutaj powstał ciężko mi cokolwiek ostatnio napisać.

Rozumiem,że potrzebujesz poczuć się zaopiekowana. Tej opieki ze strony rodziców kiedyś Tobie zabrakło. Stąd dzisiejszy Twój mechanizm...gdy tylko poczujesz , że ktoś odpisuje na Twój post zalewasz go całą lawiną swoich wypracowań.

Z całym szacunkiem.....masz całą lawinę uczuć w sobie, problem polega na przeroście formy nad treścią. Nie umiesz ich zidentyfikować, wyrażać i nazwać.

Powinnaś skupić się na terapii.

A Ty znowu swoje...elektrowstrząsy i sole litu. Znowu nie słuchasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje rady dla tych, których "napadają" myśli samobójcze, nerwica, czarne myśli... to, co mnie pomaga, to totalne zaniechanie walki z życiem, robienie wszystkiego od niechcenia, pozwolenie sobie na zły stan i przyjęcie go "z otwartymi ramionami"... upadek mniej boli, gdy nie ma się ponapinanych mięśni.

no dokładnie, zgadzam się w 100%, dokładnie tak mi radziła moja psychoteraputka ,próbuję to wcielać w życie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę byś chciał?

Słuchaj, jeśli wyjdę z tego koszmarnego doła przynajmniej na tyle, aby mieć siłę wstać z łóżka, spotkać się i pogadać oraz kontaktować jak człowiek - to jak najbardziej. Miło mi się zrobiło, że zaproponowałeś. Jak na razie to męczy mnie oddech, myślenie... Ja się nadaję na zamknięty na depresje teraz, nie na 7f tylko prawda jest taka, że leki mi nie pomagają, więc tylko na moje zasoby psychiczne mogę liczyć, przerażające to...

 

No jasne, ze bym chcial. Ale to troche dziwne przychodzic do obcej osoby do 'szpitala psychiatrycznego' , wiec myslalem, ze moze Cie to troche zdegustowac. :P Pytanie tylko kiedy tam bedziesz i ile. Bo ja wyjezdzam do Norwegii za 2 tygodnie i bede tam pracowal do polowy wrzesnia moze.

 

brak uczuć...ja bardzo często kiedyś wpadałam do Waszego wątku, to Cię nawet zirytowało. Dało się odczuć, że nie jestem tam mile widziana. Broniłaś tamtego wątku jak lwica.

Olewałaś to co piszę, nie dałaś sobie nic powiedzieć.

Korat ze mną rozmawiał, to było miłe z Jego strony. Nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą, taka mam zasadę.

Dziewczyny wspierały Cię ostatnio jak tylko mogły.

Zauważyłam też,że doszukujesz się podobieństwa swoich zachowań do spectrum zachowań dziewczyn. Tak bardzo skupiasz na sobie uwagę, jesteś tak bardzo zaabsorbowana sobą,że nie potrafisz słuchać.

 

Ja tam wcale nie widzialem tej niecheci w stosunku do Twojej osoby, ale moze Ty to faktycznie tak odczulas. Dla mnie to nie byla niechec, tylko Twoje slowa nie byly rozumiane i generalnie to bylo jak rzucanie grochem o ściane.

Ja tez szukam podobienstwa. Myslalem, ze to naturalne, ale moze nie? Ja nie wiem, co jest normalne, a co nie... :(

 

no dokładnie, zgadzam się w 100%, dokładnie tak mi radziła moja psychoteraputka ,próbuję to wcielać w życie

 

Ja sie staram, ale wtedy to sie na mnie jeszcze bardziej jak kleszcze zaciesnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje rady dla tych, których "napadają" myśli samobójcze, nerwica, czarne myśli... to, co mnie pomaga, to totalne zaniechanie walki z życiem, robienie wszystkiego od niechcenia, pozwolenie sobie na zły stan i przyjęcie go "z otwartymi ramionami"... upadek mniej boli, gdy nie ma się ponapinanych mięśni.

no dokładnie, zgadzam się w 100%, dokładnie tak mi radziła moja psychoteraputka ,próbuję to wcielać w życie :D

 

Tak samo radzą w przypadku ataku paniki, ale u mnie to jest niewykonalne. Jak próbuję go przyjąć jest coraz silniejszy, jedyną metodą jest próba odwrócenia uwagi - czasem się udaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wcale nie widzialem tej niecheci w stosunku do Twojej osoby, ale moze Ty to faktycznie tak odczulas. Dla mnie to nie byla niechec, tylko Twoje slowa nie byly rozumiane i generalnie to bylo jak rzucanie grochem o ściane.

Ja tez szukam podobienstwa. Myslalem, ze to naturalne, ale moze nie? Ja nie wiem, co jest normalne, a co nie... :(

 

Podobieńst może doszukiwać się specjalista, który wykonuje specjalistyczne testy, określając spectrum zachowań charakterystycznych dla danego zaburzenia. A potem prowadząc odpowiednią terapię w związku z zaburzeniem i charakterystycznymi dla tego zaburzenia trudnościami.

A Wy sami się diagnozujecie. Porównujecie.

Nie wiesz co jest normalne, a co nie?

Normalne jest trzymanie się względnie jednego specjalisty, a nie samodiagnoza i autoterapia. A najgorsze co może być to wrzucanie sobie leków bez konsultacji z lekarzem.

Nie wiem jak można być tak nieodpowiedzialnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co sie stalo, Asiu? O czym rozmawialyscie? Skad taka skrajna zmiana nastroju? Domyslam sie, ze przeprowdzila jakis atak na Twoja osobe...

 

uht, dziękuję Ci za zainteresowanie... to dość skomplikowana sprawa, nawet nie wiem jak to opisać, uzewnętrznić się, bo mam straszny metlik w głowie. w skrócie chodziło o to, że odważyłam się wyznać prawdę, odsłonić i powiedzieć, że straciłam trochę kontrolę nad moim ograniczaniem pokarmów i produktów, że boję się jeść, że mi jedzenie zaszkodzi (faktycznie szkodzi, bo zaczęłam mieć kłopoty z wątrobą, o wzmaga lęk :? ), że przerastają mnie problemy związane z boreliozą, i że czuję się gruba, no i jakie emocje stoją za moimi problemami z wagą i odżywianiem. wprawdzie rozmawiałyśmy o tym, ale potem terapeutka, jak zwykle gdy się odsłaniam, namawiała mnie na spotkanie z psychiatrą, tym razem delikatniej wiedząc już jak reaguję na tę propozycję, chyba próbowała mnie jakoś podejść, przynajmniej tak to odczułam, a tego po prostu nienawidzę. i jakkolwiek na sesji byłam spokojna to wracając do domu zaczęłam sobie odtwarzać naszą rozmowę i po prostu wpadłam w furię. tak czy siak może być zadowolona, udało jej się (w moim odczuciu) mnie postraszyć, zaczęłam jeść więcej na siłę chociaż źle się potem czuję, byle by mi tylko dała spokój z tym psychiatrą. znam to z domu - straszenie pogotowiem, lekarzem, wmuszanie sterydów na przybycie masy ciała. więc godziłam się na siłę wbrew sobie przytyć. poza tym zachowanie terapeutki strasznie mi się skojarzyło z moją mamą - jak jest jakiś problem to odsyłanie mnie gdzieś albo wpychanie we mnie jakichś specyfików, żeby się to uciszyło. to była jej jedyna pomoc.

po co ja mam iść do tego psychiatry i wydać tylko niepotrzebnie kasę, której i tak mi brakuje jak wiem, że będę z nim tylko walczyć na spotkaniu i udowadniać, że nic się nie dzieje, podkładać kłody pod nogi? :roll: jakbym miała nadmiar pieniędzy to jeszcze bym poszła, bo czasu mi nie brakuje, ale tak... bez sensu. na nfz iść nie mogę, bo nie mam tu w Wawie lekarza rodzinnego.

i głupie pytanie zadam - po co idzie się do psychiatry? bardzo Was proszę o odpowiedź, to dla mnie ważne...

 

-- 19 cze 2011, 06:23 --

 

Rozumiem,że potrzebujesz poczuć się zaopiekowana. Tej opieki ze strony rodziców kiedyś Tobie zabrakło. Stąd dzisiejszy Twój mechanizm...gdy tylko poczujesz , że ktoś odpisuje na Twój post zalewasz go całą lawiną swoich wypracowań.

Z całym szacunkiem.....masz całą lawinę uczuć w sobie, problem polega na przeroście formy nad treścią. Nie umiesz ich zidentyfikować, wyrażać i nazwać.

Powinnaś skupić się na terapii.

A Ty znowu swoje...elektrowstrząsy i sole litu. Znowu nie słuchasz.

 

zgadzam się z Moniką.

nie mam nic przeciwko temu, brak uczuć, że piszesz, zupełnie mi to nie przeszkadza i jeśli Ci pomaga - pisz. ale uważam, że Monika ma rację. bardzo potrzebujesz uwagi, zainteresowania. i masz w sobie mnóstwo uczuć, z którymi kompletnie nie masz kontaktu, Ty ich sama nie czujesz, nie identyfikujesz choć ewidentnie są w Tobie. ale w ogóle nie jesteś zainteresowana wydobyciem ich, zajęciem się tym na terapii z kimś, kto się na tym zna. chciałabyś prostgo rozwiązania - tabletki, elektrowstrząsy. niestety, nie ma tak. czasem potrzeba kilku lat terapii, żeby był jakiś postęp. zmień terapeutkę, bo ta to jakaś pomyłka. :roll: kurcze, często jestem wściekła na moją terapeutkę, ale muszę jej przyznać, że jest bardzo dobra w pracy na emocjach, pomocy w ich dostrzeganiu, identyfikowaniu i szkoda, że nie trafiłaś do niej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, raz w roku możesz bezpłatnie przepisać się do innego lekarza. więc wymówka, że w Wawie nie masz rodzinnego jest nieaktualna ;) przecież jesli pojedziesz do innego miasta np. na wakacje a zachorujesz to nie będziesz chora jechać do domu.. tam Cię muszą przyjąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

No jasne, ze bym chcial. Ale to troche dziwne przychodzic do obcej osoby

 

No taka w 100% obca nie jestem, znasz mnie trochę z forum. Ale wiem, o co chodzi... Hmm, jak mnie poznasz to przestanę być zupełnie obca ;)

 

 

do 'szpitala psychiatrycznego'

 

7f to nie jest typowy psychiatryk, oddział zamknięty. Sam oddział raczej przypomina jakiś ośrodek kolonijny ;)

 

 

Pytanie tylko kiedy tam bedziesz i ile. Bo ja wyjezdzam do Norwegii za 2 tygodnie i bede tam pracowal do polowy wrzesnia moze.

 

Będę od połowy lipca. Na razie planuję tam iść na 2 tygodnie ;) a potem zobaczę. Teoretycznie mam tam być do Bożego Narodzenia, nie wiem, jak wyjdzie w praktyce.

 

A tak w ogóle, na razie, to ja ani trochę nie czuję się, żeby iść tam, jestem w głębokiej depresji, spowolniała, zmęczona do granic możliwości. W takim stanie już z dojazdem tam byłby problem, nie mam siły... :cry: Mam kilka tygodni...

 

-- 19 cze 2011, 09:08 --

 

Tak samo radzą w przypadku ataku paniki, ale u mnie to jest niewykonalne. Jak próbuję go przyjąć jest coraz silniejszy, jedyną metodą jest próba odwrócenia uwagi - czasem się udaje.

 

A dla mnie takie rady to jest jeden wielki bezsens. Poddać się atakowi? (chyba, że chodzi o to, aby przestać się z lękiem szarpać i się nakręcać, tylko... właśnie o tym napiszę) Odwrócić uwagę? I tak całe życie..? Przecież atak paniki nie bierze się nigdy z niczego, ma swoją przyczynę. Tą przyczyną są konkretne emocje, których nie chcemy dopuścić do głosu, konkretne trudności, może jakiś konflikt wewnętrzny. To trzeba wyłapać. Najsensowniejszą radą moim zdaniem to jest wtedy zastanowić się, co się dzieje, skąd ten lęk, dlaczego się pojawił, dlaczego akurat w tej chwili i pytać się siebie, przed jakim uczuciem chcę uciec i dlaczego, może przed jakąś konfrontacją z drugą osobą, a może z czymś mi się przykrym ta sytuacja kojarzy i chcę uciec, co myślałam tuż przed atakiem, jakie emocje tłumię, czego się boję i dlaczego, etc.

 

Lęk paniczny zazwyczaj jest maską dla złości, której się boimy. Albo maską jakichkolwiek innych uczuć, który boimy się przeżywać, które trudno przeżywać, bo są bolesne, albo nieadekwatne, bo "nie wolno", bo boimy się utraty nad nimi kontroli (i stąd lęk przed chorobą psychiczną, szaleństwem), itd. Takie są moje spostrzeżenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_, raz w roku możesz bezpłatnie przepisać się do innego lekarza. więc wymówka, że w Wawie nie masz rodzinnego jest nieaktualna ;) przecież jesli pojedziesz do innego miasta np. na wakacje a zachorujesz to nie będziesz chora jechać do domu.. tam Cię muszą przyjąć.

 

Basiu, ja się już od pewnego czasu noszę z zamiarem przepisania się do jakiegoś lekarza w Warszawie, tylko z tym załatwianiem spraw to u mnie różnie bywa i nie wiem jak się za to zabrać. :roll: ale obiecałam sobie, że po obronie się za to zabiorę. bo i tak mój obecny lekarz rodzinny jest tak beznadziejny, że szkoda gadać.

co trzeba zrobić, żeby zmienić lekarza rodzinnego? gdzie to się trzeba zgłosić, jakie dokumenty złożyć???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×