Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałbym o tym wszystkim powiedzieć we wtorek pani która jest u nas na oddziale zatrudniona jako wychowawca, ale jest psychologiem klinicznym z wykształcenia i specjalizuje sie w anorkesji i bulimi.

Zdjęcia nie chce dodawać, bo wygladam źle bardzo ostatnio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, Asiu tak...macie rację, nie potrafię się określić w stosunku do G. Wcześniej tak nie było. Przecież to dla niego odeszłam od mojego ex.

Rozmawiałam już na ten temat na sesjach. Terapeutka skwitowała,że nie spełnił moich oczekiwań, że się przeliczyłam,że zawiodłam się na nim z jakiegoś powodu.

Myślę,że chcialam, aby to on wszystko zorganizował....mieszkanie, w ogóle życie ze mną.

Gdy zjechał na stale zza granicy, a był tam 10 lat przestraszyłam się. Nie odbierałam telefonów, nie chciałam go widzieć. A w tym czasie spotykałam się z ex. Myślałam,że będziemy razem. Ale się przeliczyłam. I znowu wrócił G, niemalże mnie błagał,żebym z nim została.

Tak naprawdę to mam wielki do siebie żal,ze odeszłam od ex. Pomimo tego,ze tak bardzo bylam od niego uzależniona. Ale skoro go zostawiłam.......to chyba nie było ok...Staram się siebie zrozumieć.

I mam złość do G,że nie potrafi sprostac moim wymaganiom........?

Sama nie wiem. On nie jest typem macho. Nie jest przebojowy. Ja nie wiem za co mogłabym go kochać.Jasna krew mnie zalewa gdy pyta czy go kocham. Odpowiadam,że nie wiem,ze nie jestem pewna swoich uczuć do niego. Bo nie jestem. Bardziej mnie drażni w większości. Terapeutka mówiła,żeonnei pasuje do moich starych schematów. Zamiast dostrzegać w nim zalety....o widzę same wady. Naprawdę. Staram się, czasem wydaje mi się,ze się nawet zmuszam.....do niego.

Chciał do mnie przyjechać w ten weekend, powiedziałam,że jutro babcia ma urodziny więc jeśli chce to moze przyjechać do mojej babci,że tam się spotkamy.

On mnie niczym nie zaskakuje. Niczym. Nie adoruje przy ludziach. Kiedyś mu zwróciłam uwagę na to,ze mi nie podaje płaszcza, nie otwiera drzwi i nie bierze ciężkiej torby.

Tak mnie to wku.wia. Nie jest dla mnie atrakcyjny.

Topo co u robię nadzieję?

Nic mu nie obiecywałam.

Nie kupuje mi drobnych prezencików, drobiazgów.Kwiatka mi nigdy nie kupił.

Wiem.....możecie odbierać,że prostacko myślę. ...prezenciki, kwiatki i otwieranie drzwi.....

Ale ja tego oczekuję.

Kiedyś to wszystko miałam......i poszlam w .uj.

Teraz to wygląda tak,że G ma się starać.....bo miałam dobrze z ex, a przy nim tego nie mam.

Nienawidzę siebie za to. Za takie podejście.

Często się zastanawiam czy mogłabym być z kimkolwiek innym.......

Dlatego chcę dać szansę nam, zamieszkać.Ale tak jak wcześniej mówiłam.....nie wiem co z tego wyniknie.

G chce pomóc mi w remoncie. Pewnie będzie się starał.

A co będzie gdy okaże się,że nie potrafię z nim być?Będzie mi wypominał,że mi wyremontował chatę?

Dlatego zaznaczam,że to moje mieszkanie.

 

Teraz mnie zlinczujcie..... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika! Nie widzę powodu, by Cię zlinczować.. Pomyśl, nie można się zmusić do miłości... Nie możesz siebie obwiniasz, że ktoś nie spełnia Twoich oczekiwań, wyobrażeń o mężczyźnie, związku.... Nie możesz z kimś być, tylko dlatego, że wydaje Ci się, że powinnaś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu masz rację. Ja nie chcę się do niczego zmuszać i do nikogo. Po tym załamaniu nerwowym... jak określiła moja terapeutka,że to załamanie...., a było to prawie póltorej roku temu...ja juz na wszystko i wszystkich patrzę inaczej. Na siebie też. On .....na niego też patrze pod innym kątem.

Kasiu...bo z łóżka kiedyś trzeba wstać i borykać się z problemami dnia codziennego.A ja nie wiem do końca czy mozna na niego liczyć. Pewnie tak. Zresztą nikt do końca nie zna tej drugiej osoby. A ja się boję. Wydaje mi się,że On jest dla mnie za cichy, za ugodowy, na wszystko się zgadza. Nie umie rozładować atmosfery jak jestem zła.Nie odzywa się, moze nie wie jak reagować......mówiłam mu....."powiedz coś, cokolwiek, odezwij się bo mnie ta cisza wku.wia", nie odezwał się.

Przypomina mi moją matkę. Ciągłe pretensje,że nie chcę się z nim spotkać w weekend. Że wolę pracę , niż Jego.

Powiedziałam mu,że jest dla mnie męczący, narzucający.Oczekuję też od niego,żeby to on organizował czas.Bo na początku to ja przejmowałam inicjatywę. A ja juz tak nie chcę. On nie troszczy się o mnie tak, jakbym chciała. I nie jest domyślny.

Wiem,że często idealizuję.Królewicza z bajki w nim szukam. Ale na dzień dzisiejszy nie ma nawet namiastki bajki w tym "związku".

Mnie nie satysfakcjonuje siedzenie w domu, z Nim, z moją rodziną. I powiedziałam mu,że nie chcę,żeby nocował u moich rodziców czyli tu.Krępuje mnie to. To też mu mówiłam.I wiele dla niego przykrych rzeczy. Wszystko znosi. Byleby tylko ze mną być.Nie jestem z nim z litości.Dziwnie się poprostu czuję. Idziemy gdzieś razem, a jesteśmy jakby osobno. I ta ciągła złość.Nie umiem jej ogarnąć.

Obwiniam się tylko o to,że ja chyba nie wiem czego ja chcę Albo wiem, dlatego tak się zachowuję.

Ciężko jest żyć z taką osobą jak ja.Często się o tym przekonuję i doświadczam.

Nie wiem co będzie, nie mogę też czekać nie wiadomo na co. Przecież Go nie zmienię. I nie chcę zmienić siebie na siłę,żeby dostosować się do kogoś, pod kogoś.Już nic nie wiem...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika, wydaje mi się, że Ty potrzebujesz trochę czasu dla siebie. Żeby pomyśleć o sobie. Zaakceptować swoje uczucia, a nie myśleć, że ciężko z Tobą wytrzymać. Myślę, że za dużo od siebie wymagasz, masz dużo obowiązków, masz odpowiedzialną pracę, chcesz wszystkiemu podołać, wszystkich zadowolić - zrobić to, co uważasz za słuszne, a przy tym nikogo nie urazić.

Wiesz, że nie da się wszystkich uszczęśliwić. Jesteś chyba na takim etapie, że powinnać na chwilę zatrzymać się i pomyśleć "zaraz, a czego ja potrzebuję? co jest dla mnie dobre". Nie ma w tym nic złego, to jest zdrowy egoizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu dziękuję.Nawet nie wiesz ile te Twoje słowa dla mnie znaczą. Mówisz to samo co moa terapeutka.Aż mi szczęka opadła. Tak dobrze potrafisz ocenić sytuację.

Tak, potrzebuję czasu dla siebie.

On mówi...nie ma na co czekać.

Ja sobie myślę...bez pośpiechu bo chcę być pewna.

Jeszcze raz dziękuję :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, nawet nie wiesz, jak ja Cię dobrze rozumiem!!!!!!!!!! Bo mój ex, z którym byłam 5 lat był właśnie taki jak G. ... I też muszę przyznać, że bardzo mi przeszkadzało, że był niedomyślny, nie dbał o pierdoły typu otwieranie drzwi w budynku i w samochodzie, pomoc przy zakładaniu i zdejmowaniu płaszcza i tysiące innych drobiazgów... Gdy go nie było przy mnie to tęskniłam, a kiedy już ze mną był to wkurzało mnie w nim wszystko, każdy szczegół, chciałam, żeby był inny...

Jedno Ci poradzę – zastanów się poważnie co do niego czujesz i spróbuj wyobrazić sobie Wasze wspólne życie... Czy jest możliwe, jakby wyglądało... Może wspólne zamieszkanie jest dobrym pomysłem, bo zobaczyłabyś w praktyce jak to jest być z G. Bo co innego spotykać się od czasu do czasu, a co innego być razem dzień po dniu... Może dobrze byłoby, gdybyście się spotykali jak najczęściej. Wtedy masz szansę poczuć jak to jest z nim być naprawdę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, to się często zdarza, że partner jest jak matka/ojciec moja ex była wyobrażeniem mojej mamy.

 

Myślę, że zdecydowanie za dużo analizujesz, ja bym dawno przestał siebie tak zadręczać, wszystko próbujesz zrozumieć i mieć powód na to.

Tego nie da się odpuścić, mi to samo przeszło, wierzę że tobie też przejdzie :)

 

Czuję się taki spięty, no nie mogę, czytałem książkę o "New Age" i czuję jakbym zaraz miał ześwirować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja właściwie dziewczyny, jestem aż zbytnio przesadny jeżeli chodzi o te sprawy. Kobiety często czują się tym skrępowane. Nie wsiąde do samochodu przed kobietą, nigdy nie wyjdę wcześniej drzwiami, nie odpalam sobie pierwszy papierosa nigdy itp.

 

:brawo:

 

Mój obecny chłopak, P., też bardzo dba o takie szczegóły, co niesamowicie doceniam. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Asiu ...

Mnie się bardzo podobają takie zwyczaje i zachowania. Świat powoli zatraca wiele wartości i podejrzewam, że za kilkanaście lat już nikt nie będzie pamiętać o czymś takim, jak to, że w towarzystwie kobiety i mężczyzny, to kobieta jest dużo ważniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A myślę, że każda kobieta chciałaby, żeby jej mężczyzna był prawdziwym dżentelmenem.

 

Mnie niesamowicie wkurza takie zachowanie, raz na jakiś czas to pewnie nawet nie zauważę, albo przemilczę, ale na dłuższą metę czułabym się z tym źle. Co innego jak mi ciężko i poproszę o pomoc w niesieniu bagażu, a co innego, jak mi się go praktycznie wyrywa... :? Jak widać wolę 'chamów'. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bura, to już poprawiam: PRAWIE każda. :D:P

To mnie wkurza odwrotna sytuacja - idę z torbą/plecakiem, a facet mi jej nie weźmie ani nawet nie zaproponuje, że mi pomoże. :evil:

Swojego pierwszego faceta musiałam nauczyć takich zachowań. Częściowo mi się to udało, ale często się wściekałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×