Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, a wasi bliscy


tg--ice

Rekomendowane odpowiedzi

Ja byłam tylko raz na konsultacji, też się cykałam. Jak szłam pierwszy raz do psychologa to tak samo.. moje ciało było z pięć razy cięższe, a nogi się uginały

Ty jeszcze nie jesteś w terapii? Czy coś źle przeczytałam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam ponownie

nawet nie macie pojęcia jak się ucieszyłam , gdy zobaczyłam ,że ktoś odpisał na moje wołanie o pomoc. pierwszy raz pomyślałam sobie , że nie jestem sama, że to co przeżywam to nie są jakieś moje fanaberie, że jest ktoś kto czuje to samo i nie podchodzi do tego lekceważąco jak wszyscy dotychczas.dało mi to na razie taką siłę .oczywiście te gorsze chwile występują niestety częściej ale teraz wreszcie jestem świadoma tego co mi jest, że nie jestem jakaś nawiedzona i beznadziejna.na razie nie mogę się doczekać wizyty u psychiatry i psychologa a jestem umówiona w przyszłym tygodniu. mam nadzieję ,że trafię na dobrego lekarza bo wiem , że z tym różnie bywa ale jestem dobrej myśli.pozdrawiam wszystkich taka uskrzydlona i mam nadzieję, że ten stan pozostanie mi na dłuższą chwilę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buu chodziłam ale poza miejscem mojego zamieszkania i nie zawsze mogłam do jechać , a poza tym nie odpowiadało mi. Teraz pójdę tu u siebie na miejscu. Ale wiesz jak to jest iść do nowego lekarza ... zaczynać od nowa ciężko ale dałam radę i wiem , że dalej sobie poradzę.

Co do leków dzisiaj zaczęłam brać, myślałam że zrobią ze mnie zombi ... a tu nie dopiero pierwsza tabletka a już czuję się jakby spokojniejsza , na pewno ziołowe tabletki te reklamowane w TV takiego działania nie dawały.Co prawda panikuję ale jakby to było takie mnij znaczące. zobaczymy co będzie dalej.

 

drzycima też się cieszę , że to że są inni podobni do Ciebie Cię uskrzydliło ;) zawsze to coś. Nie bój się ja też oczekiwałam wizyty u psychiatry już byłam. Mam uprzedzenie do tabletek a jednak przepisał mi coś jak widzę odpowiedniego no i oczywiście trafiłam na świetnego specialiste.

Tego samego Ci życzę! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drzycima

Kobieto, jesteś tu wśród swoich, i pisz śmiało, Skoro cię to tak uskrzydla, tylko żebyś nam nie odleciała frrrrrrrr........ jak ptaszki na jesień he he :mrgreen:

A tak na poważnie, to ja też bałem się wizyty u psychiatry, nawet gdy czekałem w poczekalni, to czasem czułem ten dziwny ucisk w żołądku, ale teraz to już wchodzę na pełnym luzie... Czasem zadawał mi pytania których kompletnie nie rozumiałem, ale jakoś powoli ....

MANKA

Kobieto, jestem z ciebie dumny :uklon: Pełen szacun!!! I oby tak dalej...

Cieszę się że jest ci lepiej, i że trafiłaś na dobrego specjalistę, z całego serca życzę ci wyzdrowienia, i pamiętaj że skoro studiujesz psychologię, to później ja się zgłoszę do ciebie, a ty mnie wyleczysz :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam na pierwszej wizycie opowiadałam Pani doktor że przez 2 miesiące próbowałam zadzwonić i sie umówić, ale się bałam..Pani wstała spojrzała w lusterko i powiedziała do mnie teatralnym głosem: Przecież nie jestem taka straszna :D

Wszyscy pójdziemy do MANKA na raz i na jedną godzinę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

drzycima, powodzenia z wizytami ;) mi też poznanie ludzi czy w rzeczywistości czy tu na forum wiele dało, a nawet sama świadomość tego, że są.

Manka, wiem bo na początku jeden odsyłał mnie do drugiego, tu jakaś wizyta, test, konsultacja i musiałam wałkować wszystko od początku, a to była dla mnie męczarnia

A tak nawiązując mieliście robione jakieś testy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o jakiekolwiek testy to nic nie miałem robione, leczę się już ponad rok, i nic w tym stylu, chyba że mnie testował, a ja o tym nie wiedziałem...

Tłumaczenie wszystkiego od początku każdemu lekarzowi, jest męczące i beznadziejne, a nawiasem mówiąc to o jakich testach mówimy?

Ciekawi mnie to..... :mrgreen:

Widzę że wszyscy tu mają jakieś przeżycia z lekarzami, najgorsze jest to że my za wszystko im słono płacimy, a często nie mają pojęcia jak nam pomóc...

Ja na szczęście trafiłem do tak mi się wydaje dość dobrego specjalisty, w końcu czuję się lepiej....ale najciekawsze jest to że polecił mi go kardiolog, i muszę dość daleko do niego dojeżdżać, ok 50 km...

 

PS:Kurcze ta zmieniająca się aura mnie dobija, i się konkretnie przeziębiłem, mam nadzieję że to nic gorszego, bo moja narzeczona ma anginę, i mam nadzieję że mnie nie zaraziła, i znów nerwy....ehhhhhhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was ja żadnych testów nigdy nie miałam a jak wystudiuję tą psychologię to mam nadzieję już takiej pomocy nie będziecie potrzebować. :mrgreen: Co poza tym u mnie , w końcu się pojawiłam bo kilka dni mnie nie było byłam poza domem i w rozjazdach , w sumie trochę odpoczęłam ale był też trochę zamieszania i załatwiania spraw , nawet i dziś ... tak że reasumując jestem na plus. Trochę nerwy szarpią no ale biorę leki i jest już o niebo lepiej.Zobaczymy jak będzie dalej póki co mam lekkie wrażenie że świat mi się na głowę sypie. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM WSZYSTKICH w poniedziałek, ponury i deszczowy poniedziałek.

Ostatnio dość dobrze się czuję, ale niestety trochę przeziębienie mnie męczy.

Niestety dziś zdarzyła się dość przykra sprawa dla mnie, a mianowicie przyszło pismo z gminy, i nie mogę budować mojego domku na mojej działce, bo może , zaznaczam może puszczą niedaleko drogę, a w przepisach jest że musi być minimum 100metrów od budynku....

I lipa, mam ochotę konkretnie sobie poprzeklinać, albo coś rozwalić, cholera!!! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mogę budować mojego domku na mojej działce, bo może , zaznaczam może puszczą niedaleko drogę, a w przepisach jest że musi być minimum 100metrów od budynku....

oj znam to skads w starych dobrych czasach jak miala jeszcze rodzinka moja dzialke to ja zabrali bo miala byc droga, minelo 30 lat i jest pole zarosniete krzaczorami...

a co do tematu nerwica a wasi bliscy to nikt z moich bliskich nie wie ze jestem chory staram sie nikomu nie mowic zeby ich nie martwic dodatkowo, niestety jest mi przykro i smutno z tego powodu bojestem dla nich tylko ciezarem i wiem ze lepiej im by bylo bezemnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piszę tutaj, bo nie mam już z kim porozmawiać. Ludzie sie ode mnie odsuwaja, moj chlopak ma mnie juz dosc, nie patrzy na mnie jak dawniej, ucieka ode mnie do kolegów, wspolokatorka przestala sie odzywac, bo mowi, ze ma dosc zastanawiania sie w jakim stanie mnie zastanie jak wroci do domu, a najblizsza kolezanka w ogole przestala dzwonic. Czuje sie taka samotna, niepotrzebna, nie mam sil juz tak dalej zyc ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leczę. Od 10 lat z przerwami. Od lutego postanowiłam pozbyć się tego raz na całe życie. Zaczęłam zmniejszać dawkę leku i chodzic na terapię i pracować nad sobą. I zaczął się koszmar. Ciągłe lęki o własne życie, np. jestem przekonana, że do przyszłego tygodnia nie dożyję...po prostu...wczoraj miałam wyrywanego zęba i boli mnie całe dziąsło, to sobie wmówiła, że złapie sepse i umre...nikt mnie nie rozumie, najbardziej boli mnie to ,ze moj chlopak jakby jest zly na mnie o to, co sie dzieje. Sam namawial mnie do terapii, do rzucenia lekow, na poczatku mnie wspieral, ale po kilku atakach, ma dosc. Powtarza, ze mamy po 22 lata i powinnismy sie cieszyc zyciem ,a nie miec takich problemow. Ja sie wtedy czuje winna i przepraszam go, On mowi, ze wie ze to nie moja wina i mnie nie obwinia. Ale ja tak czuje, czuje ze ma mnie dosc, osttanio ciagle mamy jakies powazne rozmowy, ciagle sie klocimy. Seks praktycznie juz nie istnieje. Nigdy nie mialam paczki znajomych, bo po jakims czasie sie ode mnie odsuwano. Zawsze myslalam, ze to wina mojego charakteru, ze nie da sie ze mna wytrzymac, dopiero psycholog mi uswiadomila, ze ludzie sie po prostu boja innosci i uciekaja, a nie ze to jest moja wina. Ostatnio szlam ze wspolokatorka na impreze do jej znajomych i powiedziala mi ,zebym tylko nie zaczela do ludzi gadac o swoich chorobach, bo jej wstydu narobie. Poczulam sie strasznie;( jestem przekonana, ze opowiada na mnie do swoich znajomych jaka ze mnie psycholka i jak ma juz dosc. I nie chodzi o to ,ze Ona jest jakas dziwna, wrecx przeciwinie, zanim sie zaczelo super sie dogadywalysmy i na poczatku tez mnie wspierala, sluchala o moich chorobach, a teraz ma juz dosc. Nie mogę juz tak dalej zyc, bardzo kocham swojego chlopaka i boje sie ,ze go strace. Od godziny leze i placze, wrez wyje bo juz nie moge tak dalej zyc. To wszytsko sie skonczy na dniach, bo wiem ,ze umre. Nie mam juz sil, ani nadziei na lepsze jutro...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milka89

Witam cię serdecznie na tym forum. Na początku zapewnię cię, że trafiłaś we właściwe miejsce, tutaj są tylko ludzie którzy mają podobne problemy, lęki i przeżycia co ty. Nikt inny cię tak dobrze nie zrozumie jak my, bo my też mamy nerwicę, i nam też skutecznie utrudnia życie. Na prawdę wiem co czujesz, mam podobne problemy, jestem ciut starszy od ciebie, i czuję jak przez nerwicę po prostu życie sobie marnuję, powinienem cieszyć się życiem, planować rodzinę itp, a tu nie wiem czasami jak mam przeżyć kolejny dzień.

A co do twojego chłopaka, to wychodzę z tego założenia, że jak mu na tobie naprawdę zależy, to mimo wszystko zrozumie. Pamiętaj że związek jest ,,na dobre i na złe", a nie tylko na dobre...

Na pewno nie próbuj zwalać wszystkiego na siebie, nerwica jest coraz bardziej powszechna, i po prostu musisz to zrozumieć...z nerwicą trzeba się nauczyć żyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milka89, witam Cię.

Już wielokrotnie był tu poruszany ten temat, jak widać wszyscy się z tym borykamy. Ja ostatnio mam ciągłe wrażenie, że męczę innych nawet jeśli nikt nie mówi mi tego wprost. Wtedy zwykle się odsuwam. Nie wiem ile jest kto w stanie wytrzymać. Ale trzeba pomyśleć o sobie bo nikt inny nie będzie za nas żył. Ludzie przychodzą i odchodzą. Mogą nas wspierać, ale tak naprawdę sami ze sobą musimy się uporać.

Trzymaj się ciepło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was , jak się macie ?

U mnie o dziwo w ciągu ostatnich kilku dni lepiej , leki też pomagają. Pogoda tylko fatalna taka wstrętna wichura i ten deszcz ... ale za to jaka wczoraj piękna burza byłam aż wyszłam na zewnątrz by ją podziwiać ... te błyski i grzmoty ... mhm uwielbiam to po prostu !

A co do nerwicy to nie mówię , że biorę leki i jest już idealnie. Miałam nie raz nie dwa nerwowe sytuację ale lepiej jakoś. Ale wyczekiwałam weekendu jak zbawienia , żeby się w końcu wyspać. A jak u Was ? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, takie teksty to była kiedyś codzienność

 

Manka, też uwielbiam burze, ostatnio wyszłam z domu i gapiłam się na błyskawice, zmoczyło mnie strasznie, ale też jakoś dziwnie uspokoiło.

 

U mnie bez zmian, czyli źle staram sobie radzić w miarę sił i możliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich...

Dziwne, ale mamy wszyscy to samo, lubimy burze, ciekawe, ale niestety ostatnio żadnej u mnie nie było... :(

A co tam u mnie? Miałem potwornie ciężki tydzień, to znaczy pod względem zabiegania i pracy, właściwie to każdego dnia wracałem do domu i po prostu padałem na łóżko... Marzyłem wręcz o weekendzie, a właściwie o wolnej niedzieli, bo w sobotę też pracuję, a co do nerwicy, to wiadomo, raz lepiej, raz gorzej, są dni dość złe, a są nawet dość dobre, ale najważniejsze, że odpukać, na razie ogólnie jest pozytywnie, i oby tak było jak najdłużej..... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też raz lepiej raz gorzej ale leki pomagają i to jest dla mnie duży + :!:

Ja o tym weekendzie marzyłam bo miałam dość wszystkiego , wstawania z rana itp. Ale dzisiaj muszę zauważyć jedną rzecz dość ciekawą , zawsze gdy z rana muszę wstać to mam dziwne lęki i automatycznie nie chce wstawać z łóżka , wymyślam różne wymówki jeśli tylko mogę dla usprawiedliwienia samej siebie , żeby tylko nie wstawać , boję się czegoś nieokreślonego. I zwykle gdy się już budziłam w niedziele rano ogarniała mnie panika , że jutro będzie trzeba wstać... A dziś? Pomyślałam o tym jak się obudziłam ale z jakimś pozytywnym nastawieniem ! Miałam chęć iść już dzisiaj jeśli by było to tylko możliwe :mrgreen: Nie wiem co się dzieje ale pozytywnie. Mój partner nawet mówi , że się zmieniłam jestem spokojniejsza , nie panikuję i nie schizuję już tak jak dotychczas ... z czego bardzo się cieszy. Ja też . Ale chcę wam powiedzieć , że w ogóle nie chodzi tylko o wstawanie , cudownie nie ozdrowiałam o nie bo nerwicę jeszcze czuję ale widzę już jakąś minimalną poprawę :D

 

Ja na dziś zamawiam burzę !!! Byleby nie było już tego cholernego wiatru :!::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o ranne wstawanie, to raczej mam odwrotnie, gdy rano dość wstaję, to jestem tak zaspany, że zwykle lęki mi nie przychodzą do głowy, ale czasami niestety lęki dochodzą do głosu, nawet kiedyś miałem atak paniki z samego rana... :(

Jak trochę dłużej śpię, to jest tak w miarę jeśli nie wychodzę z łóżka,ale jak już wyjdę, to zwykle nachodzi mnie taka dziwna ospałość, nie wiem...

Kurcze, ostatnio zauważyłem u mnie dość dziwną rzecz, a mianowicie, bardzo często śni mi się szkoła, czasem nawet noc w noc,dziwnie to zabrzmi, ale czy ona wywołała u mnie aż tak silne lęki? Nie budzę się z krzykiem,ale wiem że przez sen się denerwuję i po prostu wstaję zmęczony. Próbowałem sobie wmówić przed snem że to mój sen i ja tam rządzę, ale bezskutecznie, dziwne...

Nie byłem w szkole (liceum) jakoś specjalnie gnębiony lub coś w tym stylu, a chyba strach przed zapytaniem przez nauczyciela, lub klasówką, był dość normalnym odczuciem, nie wiem jak mam z tym sobie poradzić, dziwna rzecz...

MANKA

cieszę się że jest ci lepiej, mam nadzieję że to potrwa jak najdłużej....,a co do burzy, to popieram, mogła by przyjść, ale tak wieczorem, rzeby było widać rozbłyski. wiatru też mam już dość.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice, różne są teorie na temat snów. Ja raczej zbytnio się temu nie przyglądam. Poza tym i tak rzadko kiedy co pamiętam :P Ale może faktycznie ten okres był w jakiś sposób znaczący

 

U mnie na początku było ciężko ze wstawaniem z łożka, ale to było bardziej depresyjne. Przez ostatni rok nie miałam z tym problemów.

 

I ja też nie doczekałam się burzy :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×